Re: żonaty facet z portalu randkowego
>Może nie okłamujemy siebie. Raczej naiwnie wierzymy w coś w co nie istnieje. Ale my ZAWSZE dobrze czujemy, że tego nie ma.
Czyli okłamujecie same siebie:D
>Czemu ? bo nam...
rozwiń
>Może nie okłamujemy siebie. Raczej naiwnie wierzymy w coś w co nie istnieje. Ale my ZAWSZE dobrze czujemy, że tego nie ma.
Czyli okłamujecie same siebie:D
>Czemu ? bo nam zależy.
A jak nam zależy...to tracimy mózg
Macie kisiel między nogami, jak facet rzuci kilka miłych słów i poszasta forsą dla waszej przyjemności.
My mamy tak samo, jak ładna dziewczyna ubierze się seksownie i powie, że chce się z nami kochać.
I obojgu nam zależy, owszem, zależy by się całować, dotykać, by jęczeć i by ten niesamowity prąd przeszył nasz kręgosłup;)
Tyle, że faceci mają po wszystkim satysfakcję, a w kobiety zaczynają analizować to przez pryzmat kulturowych norm i by nie uznać się za puszczalskie, grzeszne i łatwe, zaczynają doszukiwać się w tym jakiegoś uczuciowego podtekstu (bo uczucia w naszej kulturze uzasadniają każde świństwo, a seks, nie ważne jak przyjemny, ma w sobie coś grzesznego).
>Cichodajka to jedno. Naiwniara to drugie. Świadomy wybór i godzenie się to trzecie. A Ty wszystko wrzuciłeś do jednego worka.
Cichodajki to właśnie świadomy wybór, a naiwniary... cóż, cofnij się do swoich słów, które zacytowałem na początku tego postu;)
Więc, skoro ZAWSZE czujecie, to jest to jeden worek, tylko jedne lepiej sobie radzą z kulturowym poczuciem winy (pewnie zwyczajnie go nie mają) a drugie przymykają oczy, aby pozostać w błogiej nieświadomości i w ten sposób poradzić sobie z "odpowiedzialnością".
zobacz wątek