Odpowiadasz na:

Zgadzam się; starsza o 7 lat kobieta uwierzyła, że facet za nią szaleje. Tymczasem okazało się, że jemu małżeństwo było potrzebne do zaspokojenia potrzeby seksu, mieszkania i... stałego meldunku... rozwiń

Zgadzam się; starsza o 7 lat kobieta uwierzyła, że facet za nią szaleje. Tymczasem okazało się, że jemu małżeństwo było potrzebne do zaspokojenia potrzeby seksu, mieszkania i... stałego meldunku (to było wiele lat temu). Wcale nie chciał dziecka (w przeciwieństwie do niej), a kiedy urodził im się syn (śliczny dzieciak, dziś dojrzały, przystojny pan) - przez całe życie nie potrafił z nim nawiązać kontaktu. Coraz częściej wracał "w stanie", awantury były codziennością. Małżeństwo przetrwało, on skakał na boki, ona starała się, jak mogła, żeby wyglądało, że jest ok. Kiedy ona śmiertelnie zachorowała on, ze strachu? z powodu wyrzutów sumienia? opiekował się nią, jak najlepsza niańka - robił zakupy, gotował, karmił, mył, przewijał. Po jej śmierci wymeldował syna i bardzo szybko sprowadził sobie nową partnerkę (+-rówieśniczkę). W końcu był szczęśliwy, tak przynajmniej twierdził. Kiedy on śmiertelnie zachorował - wylądował w hospicjum a ona została jedyną właścicielką mieszkania, do którego jego syn, oczywiście, nie ma wstępu.. Mam przyjaciół - ona starsza o 4 lata, wciąż są w sobie nieprzytomnie zakochani, o żadnych skokach nigdy nawet mowy nie było i nie ma. Od co najmniej 45 lat. Jak widać , nie ma co generalizować, jednak (truizm) wszystko zależy od stopnia dojrzałości (pod każdym względem) partnerów...

zobacz wątek
6 lat temu
~takie życie

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry