Widok

Festiwal różnorodności. Podsumowanie Festiwalu R@Port

Opinie do artykułu: Festiwal różnorodności. Podsumowanie Festiwalu R@Port.

Do raportu podczas Festiwalu R@Port wybrano w tym roku spektakle wyjątkowo różnorodne, odmienne formalnie, oparte na innej filozofii teatru, motywowane skrajnie różnymi inspiracjami i nawiązujące inną formę komunikacji z widzami. Dzięki temu powstał wielogłos, który dobrze oddaje różnorodność polskiego teatru. Impreza w tej formule ma jednak sens tylko wtedy, gdy odbywać się będzie co roku.

Nowy dyrektor programowy Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@Port Jacek Sieradzki, ...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Tato"

Nie ociera się o farsę. To jest farsa i gdyńska publiczność uśmiała się setnie z tych podłych gagów. Seks pod kocem - śmiech, bicie dziecka - śmiech, poniżanie żony - śmiech, faceci przebrani za baby - no kupa śmiechu...
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Co się w Gdyni podoba najbardziej?

Teraz już wszyscy wiedzą co się w Gdyni widzom podoba najbardziej (!):

Rodzinny Hardcore czyli Rumcajs i Cypisek dla Dorosłych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Podsumowując

gwiazdą był tzw.reżyser kina akcji w wełnianej czapie i ciemnych okularach w których paradował od rana do wieczora. Świeżość od niego taka biła jak cała ta impreza ma znaczenie dla Gdynian.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Wszystko powiem jury! (niezła komedia)

Festwial bardzo udany. Nieco zdegustowany jestem tylko wynikami konkursów. Akurat nagrody przypisano tym spektaklom, których nie wsparłem. Z przyjednych (pomijam tu niezłą sztukę Broniewskigo podważając sens pokazu na gdyńskim festiwalu tego co i tak można na co dzień zobaczyć w 3-mieście) akurat tylko kupony do tych przedstawień pozostały w moim ręku nie trafiając do urny.

Co do "Wszystko powiem Bogu" z jednej strony docienając pewne walory tej sztuki nie mogę twórcom darować stworzenia pozbawionej harmoni estetyki zarówno w warstwie wizualnej, dźwiękowej czy rytmicznej. Momentami sprowadzania sztuki teatralnej jedynie do krzyków (w tym wulgaryzmów) i robienia bałaganu na scenie (ach jakie to modne ostatnio w "sztukach współczesnych").

Natomiast co do "Ojcze nasz" (Tato) to spektakl ten pełen oryginalnych pomysłów (rzadko też spotyka się zespół aktorski jednocześnie tak dobrze muzykujący na scenie) ale odstaje mocno zarówno jeśli chodzi o powagę podjętego tematu jak i realizację teatralną - drastyczne zejście w obszar kabareciarstwa jest tu rażące. Faktycznie zabawny i wart zobaczenia może powinien być pokazywany poza konkursem podobnie jak "Chopin bez fortepianu".

Ma też odczucie, że o wyborze nagrody jak zwykle decyduje bardziej socjologia sztuki, układy w światku artystycznym niźli względy merytoryczne. Zwykle jury wybiera tą sztukę, która jest ferowana do nagrody jeszcze przed pokazami. Skąd wiadomo, że sztuka jest ferowana? To można poznac po tym, że natrudniej na nią dostać bilety i że wszyscy od poczatku mówią, że jest najlepsza (choć nie wiadomo kto zaczął to mówić pierwszy). Sytuacja zresztą powtarza się zresztą corocznie (co by tu wskazać nagrodzony spektakl przed rokiem, od początku usilnie ferowany, choć błyskotliwy powinien być w ogóle zdyskwalifikowany za zbyt daleko posunięte wybryki). Znamienne, jak wiele z osób które twierdziło w swoich wypowiedziach, że najlepszy jest spektakl Moniki Strzępki w ogóle go nie widziało. Inni znowu nadmieniali przy tym, że nic z niego nie zrozumieli, jeszcze inni dorzucali, że wypadł by może zdecydowanie lepiej gdyby był pokazywany na innej scenie (nie tej dużej w gdyńskim, muzycznym). W sytuacji, jednak gdy wszyscy mówią, że jest najlepszy to przecież nie może być inaczej! Może faktycznie nie ma innej rzeczywistości teatralnej od tej skonstrowanej społecznie. Fakt, że największe emocje, uznanie budzi spektakl wątpliwy artystycznie ale mocno wylewający z siebie wszystkie skrywane na codzień lęki, bóle i frustracje społeczne być może też jest pewnym papierkiem lakmusowym nastrojów, w tym nastrojów w środowiskach artsystycznych (bo tym najbliżej, po drodze do teatru).

Podobnie ze spektaklem Tato. Trudno uwierzyć, że ponad 50% głosów oddano na ten spektakl (nie chcę tu się przy tym znęcać nad wadliwością metodologii "badania opinii" widzów za pomocą takiego urnowego plebiscytu). Aczkolwiek wiadomo, że szersza publika preferuje przede wszystkim to co proste i zabawne. Czym szersza publika tym bardziej dzieło musi być bardziej prymitywne i bardziej wypełnione niewybrednym humorem. (Czy dlatego pobliski Teatr Wybrzeże (czytaj: dobrze funkcjonująca firma Orzechowskiego) za publiczne pieniądze produkuje tyle sztuk, których istnienie można z łatwością zignorować (choć pewnie artystów stać na więcej). Z drugiej strony powodzenie ironizującego ale i pełnego naiwo-ckliwych scen Taty świadczy też, że piętno sadyzmu ojcowskiego mocno odcisnęło się w psychice wielu z widzów. Figura i wzór ojca, wypływający z mocno patriarchalnej kultury, oczekiwania i frustracje (może też patologie) z tym związane - dużo znaczą dla wielu z widzów, odzywają się niespełnienia i blizny zapisane w ich psychice.

Dobrze jednak, że jury wsparło idee festiwalu różnorodności, może dzięki temu będzie można zobaczyć przy jego okazji także sztuki może kontrowersyjne ale jednak interesujące dla widzów o szerszych horyzontach intelektualnych (nie chcę tu się ponownie znęcać nad prymitywizmem wszyskich "chudych literatów") i o bardziej wyrafinowanej wrażliwości estetycznej. Faktycznie formuła robienia festiwalu co dwa lata budzi opór. Więc szkoda, że za rok (w tym równie miłym majowo-kwietnym okresie) go nie będzie. Co oznacza, że nie będzie na wiosnę żadnego teatralnego festiwalu w trójmieście (Wybrzeże Sztuki przesunięto wszak na jesień). Chyba, że zrobią jakiś przegląd w szekspirowskim - może lepiej bez żadnych konkursów, bez zobowiązań i gwarancji co było by bez napięć i na luzie.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2

R@Port

W tym roku ciekawy - najbardziej podobały mi się i "nie-boska komedia..." i "Koń, kobieta i kanarek", ale doceniam zróżnicowanie całej imprezy i takie kuriozum jak "Narodziny Fryderyka Demuth" też ma na R@Porcie rację bytu.

Jednak dla pomysłu by organizować go co dwa lata - zdecydowane nie!

Szczególnie w takiej materii jak sztuka współczesna inscenizacja musi być świeża, by miało to sens, inaczej wracamy do epoki poprzedniego dyrektora programowego, który zapraszał swoich kolegów i czasem Rubina lub Strzępkę. Drogie władze Gdyni - opamiętajcie się i nie rozwalajcie tego, co zaczyna po paru latach przerwy sensownie funkcjonować. To by było tak samo jak organizować Festiwal Filmowy w Gdyni co dwa lata...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kolejna impreza umrze przez to miasto, knoty i inne parakulturalne wydarzenia robione przez ziomków wydziału zawsze maja kasę, zawsze ją dostaną, bo jest to interes, jak nie ma Cioska ziomka - R@Port co dwa lata.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3

Klasyk z recenzji tego pana.

Cały spektakl wierny jest Krasińskiemu ideowo, ale utkano go ze skojarzeń i wariacji na temat działa naszego wieszcza narodowego.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry