Re: Poprawna polszczyzna a młodzi ludzie
Piszę na marginesie dyskusji, bo nie widzę sensu odnoszenia się do szczegółów
Wychowałam się w poprzednim systemie i przez jakiś czas odczuwałam potrzebę edukowania mas, ludzi z nizin...
rozwiń
Piszę na marginesie dyskusji, bo nie widzę sensu odnoszenia się do szczegółów
Wychowałam się w poprzednim systemie i przez jakiś czas odczuwałam potrzebę edukowania mas, ludzi z nizin społecznych, wiary w nich, dawania im szansy - jak to socjalizm chciał.
Taka idea była dobra ale utopijna.
Niestety, nabierając doświadczenia życiowego zaczynam godzić się z tym, że plebs się odróżniał, odróżnia i będzie odróżniał.
Niektórzy z gminu, prostacy, umysłowi indolenci mają wręcz potrzebę tak się stygmatyzować. Wystarczy usłyszeć jakie imiona dzieciom nadają czy jak przyswajają sobie rażące błędy językowe, funkcjonujące w ich środowisku.
Niech więc sobie mówią do swoich "Brajanów", "Nicoli", że "torta" widziały, że ubrania trzeba w coś ubierać, "bynajmniej" zresztą...
Niech się ośmieszają składnią zdań, tymi imiesłowami zmieniającymi sens wypowiedzi.
Widocznie tak musi być w przyrodzie, której częścią jesteśmy.
Obrazowo: wilk wilka zwietrzy i już wie czy nieznany osobnik jest zdrowy czy chory.
My słyszymy innego człowieka, choćby jakim imieniem do dziecka się zwraca, i już wiemy czy jego umysł funkcjonuje poprawnie, czy też z ułomnym osobnikiem mamy do czynienia.
zobacz wątek