Widok
powiem tylko tyle,ze miejsce ma swoj urok-co wiem nie kazdemu to odpowiada,ale mi osobiscie bardzo sie podoba-restauracja nie jest za duza,ale ma klimat.z ta dziewczyna co tam robila wesele rozmawialam niecaly miesiac temu.mowila,ze jedzenia bylo bardzo duzo-wybrala opcje za 160zl/os.po poprawinach jeszcze im sporo zostalo.
ja bylam tam na obiedzie,bo tez chcialam sprawdzic czy faktycznie jest tak niedobrze jak tu na weselniku pisza- i przyznam,ze jedzenie super!!!!
ja bylam tam na obiedzie,bo tez chcialam sprawdzic czy faktycznie jest tak niedobrze jak tu na weselniku pisza- i przyznam,ze jedzenie super!!!!
Ostatnia niedziela-piękna pogoda,dobre humory może pojedzmy zjeść obiad w lokalu,Pada pomysł może Otomino Tabun i tu Bóg mnie opuścił czas oczekiwania na podejście kelnera z kartami 15 min jak już się pojawił to ani dzień dobry ani do widzenia karty na stół i poszedł-pomyślałam no może tłok i się śpieszy.Po kolejnych 15 przyjął zamówienie a tu okazuje się że danie szef kuchni-było w karcie-no to już wyszło,zamówiliśmy inne czekamy.Po 20 min mąż dostał żurek a ja z synem-głodnym nastolatkiem czekam / i tu rodzi się pytanie czemu w innych sytuacjach nie jestem taka cierpliwa/.Po 45 minutach bez efektu podchodzę do baru i grzecznie pytam co z naszym a tu jedna z kelnerek pyta a pani gdzie siedzi .Przy stoliku nr 5 pada odpowiedz a pani kelnerka do pana kelnera zapom..... i tu przerwała-chyba mogę przypuszczać ,że zapomnieli.Niedługo podamy.Ale ponieważ po kolejnych 10 min nic się nie zmieniło podziękowaliśmy płacąc za zupę i wode.A tak na marginesie w trakcie naszego oczekiwania pojawili się Państwo, którzy byli znajomymi szefowej no i ich zupka była po 5 min.Myslę ,a raczej mam pewność ,że w ten sposób to nawet w ''dzikich krajach '' tak się nie traktuje klientów.Przestrzegam przed Tabunem
Osobiście nie polecam. Miałam tam sama wesele. Miejsce jest rzeczywiście urokliwe, a jedzenie nie najgorsze, ale poza tym tragedia. U nas większość obsługi zbyt szybko spożyła za dużą ilość alkoholu i nie miał kto gości obsługiwać, a poza tym goście obsługi byli niemili i atakujący w stosunku do naszych gości. Nie było miejsc parkingowych, które miały być dla gości. Większość jedzenia nie trafiła na stoły. Nie mogłam się doprosić aby ktoś spakował resztę, która została (np. nie podano gorącego dania, które miało być podane). Mimo, że czekałam i prosiłam po wyjeździe gości aby ktoś spakował i podał mi alkohol, tort i jedzenie, które zostało to nie doczekałam się. Nie mówiąc już o innych incydentach, które miały miejsce tego wieczoru, a nie powinny się pojawić. Ogólnie mimo wszystko odradzam. Ja bym nie wybrała tego miejsca, nawet tam się nie zbliżam:) Może ktoś trafił lepiej, na lepszy moment obsługi, ale czy warto ryzykować, że ten ważny dzień w życiu ktoś ci sp...?
Masz racje-mnie to pytanie zszokowalo.
http://forum.trojmiasto.pl/Englein-zamezna-od-1-sierpnia-2009-t120490,1,11.html?hl=englein#hl

wizaż-szkolenia www.alterapars.pl

wizaż-szkolenia www.alterapars.pl
niech zmienią szefa kuchni oglądając tego gościa w tv śmiem twierdzić że to typowy ślimak i niedojda ,co to za pytanie ; stary czy świeży , taki gość na pewno by u mnie nie pracował ,a właścicielka troszkę pokory dla osób które znają się lepiej na prowadzeniu restauracji mimo wszystko pozdrawiam właścicielkę i życzę pani żeby zawsze była pełna sala powodzenia
P.S. ZMIEŃCIE SZEFA KUCHNI
P.S. ZMIEŃCIE SZEFA KUCHNI
Niestety po wizycie Pani Gessler niewiele się zmieniło, no może tylko więcej ludzi jest niż zwykle bywało. Co do jedzenia to zamówiłem dorsza (28zl), otrzymalem dwa kawalki smazonej skory (!!) z sosem, ciezko bylo znalezc tam chociaz odrobine miesa. Wiecej tego miejsca nie odwiedze i innym też nie polecam.
Niestety nie jest lepiej. 13 listopada 2012 roku chcieliśmy z mężem zjeść tam kolację. Miejsce faktycznie urokliwe i na tym się kończy. W restauracji pusto. Postaliśmy dłuższą chwilę przy barze oczekując aż ktoś się nami zainteresuje, ale z zaplecza dochodził tylko chichot damsko - męski więc aby nie przeszkodzić w zabawie poprostu wyszliśmy. Zdecydowanie nie polecam tego miejsca.
Byłem z żoną w restauracji TABUN pod koniec lutego. Powiem szczerze, ze kuchnia, która jeszcze ok. 2-3 miesięcy temu była zjadliwa (chociaż nie zachwycająca) to ostatnia wizyta bardzo nas rozczarowała. Jedzenie bardziej przypomina takie jak za komuny podawane były w stołówkach zakładowych a nie w restauracji :(
Moje uwagi:
1. Zupa zaprawiona potworną ilością maggi
2. ziemniaki bardzo wodniste, widac, że kucharz nie wie, że gotuje się je w małej ilości wody a po gotowaniu odparowuje. Te były chyba po ugotowaniu trzymane w ciepłej wodzie, żeby nie ostygły, ale za to nasiąkły woda i były obrzydliwe (jak ktoś kiedyś jadł ziemniaki w IKEI, to wie o czym piszę)
3. mięso było gotowane osobno w wodzie, a potem zalane jakimś sosem, który do niczego podobny nie był...
4. Kaszy kucharz też nie umie ugotować - rozgotowana i posklejana klucha, bleee
Poza tym:
Potrawy są bardzo niestarannie nakładane na talerze, dokładnie tak, jak w barach mlecznych :)
Jedna potrawa jest przesolona, inna za mało słona - kucharz nie ma wyczucia :(
Podsumowując, rzadko spotyka się tak beznadziejną kuchnię (obsługa jest OK). Zaskoczeniem dla mnie było, że restauracja bardzo podupadła jakościowo od naszej ostatniej wizyty (na początku roku), zupełnie, jakby kto inny gotował. Jednym słowem nie polecam. Kiedyś bywałem, teraz przestaję tam bywać. Dużo smaczniej nawet marny kucharz ugotuje sobie w domu... Albo zamówi pizze, co wyjdzie też zapewne smaczniej :P
Moje uwagi:
1. Zupa zaprawiona potworną ilością maggi
2. ziemniaki bardzo wodniste, widac, że kucharz nie wie, że gotuje się je w małej ilości wody a po gotowaniu odparowuje. Te były chyba po ugotowaniu trzymane w ciepłej wodzie, żeby nie ostygły, ale za to nasiąkły woda i były obrzydliwe (jak ktoś kiedyś jadł ziemniaki w IKEI, to wie o czym piszę)
3. mięso było gotowane osobno w wodzie, a potem zalane jakimś sosem, który do niczego podobny nie był...
4. Kaszy kucharz też nie umie ugotować - rozgotowana i posklejana klucha, bleee
Poza tym:
Potrawy są bardzo niestarannie nakładane na talerze, dokładnie tak, jak w barach mlecznych :)
Jedna potrawa jest przesolona, inna za mało słona - kucharz nie ma wyczucia :(
Podsumowując, rzadko spotyka się tak beznadziejną kuchnię (obsługa jest OK). Zaskoczeniem dla mnie było, że restauracja bardzo podupadła jakościowo od naszej ostatniej wizyty (na początku roku), zupełnie, jakby kto inny gotował. Jednym słowem nie polecam. Kiedyś bywałem, teraz przestaję tam bywać. Dużo smaczniej nawet marny kucharz ugotuje sobie w domu... Albo zamówi pizze, co wyjdzie też zapewne smaczniej :P
Zdecydowanie nie polecam. Byłam tam na przyjęciu komunijnym. To coś- to trudno nazwać restauracją. Klepisko. Obsługa z ulicy. Dania np. obiadowe podawane bez składu i ładu. Rosół z kostki, kwaśny. Zanim podali ziemniaki to mięso wystygło. A kolacja to totalny koszmar. Dania prosto z lodówki. Smalec prawie zamrożony, że nie można go rozsmarować na chlebie ( zresztą też chyba rozmrażanym bo zimny jak diabli) Oczywiście ten chlebek podany był jak już zdążyliśmy ogórki małosolne zjeść bez niczego.
A ja czegoś nie rozumiem... Jedzenie jest na prawdę solidne. Nie jest to może restauracja 5* ale potrawy są starannie przygotowane, smaczna, domomowa kuchnia. Jak ktoś oczekuje kawioru czy trufli to nie tutaj, ale jak ktoś oczekuje dobrego tradycyjnego posiłku, to jedno z lepszych miejsc. Atmosfera domowa, bez wybzdryczania się, nie ma "ąę" itp. Jedyne dwa minusy to jedna kelnerka (niska, drobna, krótko obcięta blondynka) która jest antypatyczna, człowiek ma wrażenie, że jej przeszkadza w pracy i włascicielka, która z gołymi pachami i wielkim dekoldem ( a jest sporo otyła więc widok mało apetyczny ;D ) biega ciągle po sali...
W każdym bądź razie razem z mężem co jakiś czas bywamy w Tabunie i nie zamierzamy przestać. Calość oceniam na 4 (gdyby nie wyżej wspomniana kelnerka i bardziej dyskretna i mniej rzucajaca się w oczy właścicielka to byłaby 5-)
W każdym bądź razie razem z mężem co jakiś czas bywamy w Tabunie i nie zamierzamy przestać. Calość oceniam na 4 (gdyby nie wyżej wspomniana kelnerka i bardziej dyskretna i mniej rzucajaca się w oczy właścicielka to byłaby 5-)
No i tego chamstwa też nie przeboleję. Jak czytam te wasze komentarze to aż płakać się chce. Rozumiem niezadowolenie z obsługi kelnerki (choć też mogła mieć gorszy dzień), no ale mniejsza. Ale wytykanie wyglądu właścicielki? Czy wy nie myślicie, że ona to przeczyta i być może zrobi się jej przykro przez to co piszecie? Mam nadzieję, że jest osobą na tyle pewną swoich atutów, że oleje to prostactwo. No nie mogę tego wytrzymać, jak widzę w jakim patologicznym kraju żyję. Uwaga! Od dziś drodzy rodacy do restauracji chodzimy nie po to żeby cieszyć się jedzeniem, tylko jak zboczeńcy zaglądać w dekolt panienkom. Brrr...
PS Zaglądam od kilku miesiecy co jakiś czas do Tabuna i jestem zadowolona z jedzenia. Jest smacznie i zawsze można coś wybrać z karty dnia. Jak ktoś mi powie, że karta w której znajdę 50 dań jets lepsza to wyśmieję go w twarz. No i Tiramisu!!! Boskie... Szkoda tylko, że tak rzadko bywa w karcie :)
PS Zaglądam od kilku miesiecy co jakiś czas do Tabuna i jestem zadowolona z jedzenia. Jest smacznie i zawsze można coś wybrać z karty dnia. Jak ktoś mi powie, że karta w której znajdę 50 dań jets lepsza to wyśmieję go w twarz. No i Tiramisu!!! Boskie... Szkoda tylko, że tak rzadko bywa w karcie :)
Z tego co widać, to Państwo są stałymi gości. Sama jestem kelnerką w jednej z gdańskich restauracji i widząc po sobie i koleżankach kelnerkach, "antypatia" może wynikać z samego klienta. Moze ona po prostu Was, drodzy państwo nie lubi?!!!! :))))
swoją drogą ciężko się uśmiechać do każdego non stop, zwłaszcza w gastronomii :) a ja sama wolą neutralną obsługę niż natrętne pytania co 5 min. tp."czy smakował? czy coś jeszcze podać?".
swoją drogą ciężko się uśmiechać do każdego non stop, zwłaszcza w gastronomii :) a ja sama wolą neutralną obsługę niż natrętne pytania co 5 min. tp."czy smakował? czy coś jeszcze podać?".
Nie rozumiem ludzi, którzy chodzą do restauracji. Ja byłam tam na obiedzie, zamówiłam również dwa pierogi (przystawkę!!!), a potem potrawkę na danie główne. Najadłam się do granic moich możliwości i byłam bardzo zadowolona. Fakt, pierogi kosztowały dość dużo, no ale ludzie, na jakim poziomie wy jesteście? Idziecie do restauracji to i liczcie się z ceną, jak was nie stać to do baru mlecznego na pyzy.
Byliśmy w niedzielę na obiedzie w tabunie. Na dzień dobry miła pani kelnerka poinformowała nas, że niestety, ale z powodu dużej ilości klientów musimy dłużej poczekać na jedzenie. Zgodziliśmy się i mimo, że czekaliśmy dosyć długo najpierw na możliwość złożenia zamówienia a później na zamówione potrawy, to czas oczekiwania się zdecydowanie opłacił. Było po prostu pysznie!!! Nie dziwię się, że takie oblężenie, dla dobrego jedzonka warto nawet dłużej poczekać. I nie wiem, jak ktoś mógł napisać, że się nie najadł, porcje są meeega duże!
Powiem tak, jedzenie bardzo dobre, smaczne i ładnie podane. Okolica też przyjemna dla oka. Obsług miła choć gubiła się w podawaniu potraw. Przeraziły mnie ceny jak dla mnie jest bardzo drogo, byłam w szoku jak zajrzałam do kart. Menu też bardzo skromne ale podobały mi się pozycje dla dzieci. W sumie można restauracje polecić ale osobą z pełnym portfelem;)
Nas przygoda z Tabunem kosztowała utratę zadatku 500 zł na przyjcie weselne. Rezygnacji dokonaliśmy po otrzymaniu zdjęć z ustawieniem stołów w chacie, wg naszej opinii był on niedopuszczalny, wg nas osobie chcącej wyjść ze środka układu będzie musiało ustąpić czasem aż 7 osób, to jest nasza opinia z która właścicielka się nie zgadza. Na próbę odzyskania zadatku z powodu wg nas niedotrzymania warunków umowy przez właścicielkę i poinformowaniu że w przypadku odmowy wystawię swoją opinie na forum celem ostrzeżenia innych klientów, nazwała nas niedosłownie chamami cytując fragment z kabaretu Dudek " Chamstwu w życiu należy sie przeciwstawiać siłom i godnościom osobistym...". nie polecam.
Połowa z was to e ogóle tam nie była, a się wypowiada. Ja jestem stałym gościem od 2 lat, miałam tam ślub, chrzciny córki, na komunię nie było szans bo zajęte z rocznym wyprzedzeniem. Aktualnie z rodziną jesteśmy tam co każdy weekend, jedzenie pyszne, świeże, ładnie podane. Nie wiem kto widział jedną kelnerke przy 20 osobach, ale to chyba ma coś ze wzrokiem. Zazwyczaj są 3 kelnerki i nie mówię o przyjęciu, tylko o normalnym dniu. Jest również na miejscu Pani Agata, która też w miarę możliwości obsługuje klientów. Nie zgodzę się też z oszczerstwami w stronę P.Agaty, bo jest to naprawdę miła, sympatyczna,uprzejma osoba. Ja osobiście taki klimat lubię, a nie wypacykowane restauracje, ceny z kosmosu, a jedzenie mrożone i nieswieze.