Odpowiadasz na:

Mazur, jesteś niesprawiedliwy

Na razie jeżdżą po ddr bezprawnie, ale ja oczywiście wiem, że ddr to dla nich najlepsze miejsce i nie próbuję ich wyganiać. Istotną rzeczą w wyprzedzaniu rolkarza jest naturalne dla tej aktywności... rozwiń

Na razie jeżdżą po ddr bezprawnie, ale ja oczywiście wiem, że ddr to dla nich najlepsze miejsce i nie próbuję ich wyganiać. Istotną rzeczą w wyprzedzaniu rolkarza jest naturalne dla tej aktywności zajmowanie szerokiego pasa. No machają i machają. W przypadku wymijania wiedzą, że trzeba się na moment zwinąć, w przypadku wyprzedzania niestety nie: nie mają lusterek i trudno wymagać, żeby się co 50 m obracali do tyłu. Kiedy jadą parami pokrzykuję na nich, żeby zjechali na prawo (a nie z ddr w ogóle) i jak zrobią to sprawnie, a ja nie muszę specjalnie zwalniać, to jeszcze im ręka pomacham w podziękowaniu.
Nigdy nie wyrażałem haseł w stylu "rolkarze precz z ddr" lub "rolki na tory rolkowe". Nie wiem, dlaczego posądzasz mnie o niechęć do rolkarzy.
W moich okolicach ddr od Matarni do lotniska to mekka rolkarzy (rolkarze, błagam, nie jedźcie tam, wystarczy tych, co tam są), oraz ddr wzdłuż Nowatorów i pasa startowego. Stwierdzam, że stosunek rowerzyści vs rolkarze na tych ddr jest 1:1.
Biegaczom natomiast się dziwię, bo asfalt nie jest ani trochę lepszy od kostki polbruk, a sam jak dawałem radę biegać, to raczej biegłem obok, lub między chodnikiem a ddr.
Rodzinom z gromadką dzieci latającą po ddr się dziwię, bo tychże dzieci nie puszczają na ulicę, a kolizja z szalonym rowerzystą im niestraszna.
Ale rolkarzom się nie dziwię, bo po chodniku trzęsie, a po ulicy straszno.

zobacz wątek
8 lat temu
~Rysiek55+

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry