Widok
wyzywanie dziecka przez matkę
zdarzyło się wam kiedyś zgłosić awantury u sąsiadów? Moja sąsiadka codziennie wydziera się na swoją koło 1,5 letnią córkę - teksty typu "oddam cię do domu dziecka" czy "kur... wypiep... stąd" są na porządku dziennym. Jej mężowi też się obrywa. Strasznie szkoda mi dziewczynki - nie ma dnia bez krzyków. Reagowałyście kiedyś na podobne zdarzenia?
wiesz ja mieszkam na 4p i podemną mieszkaja młodzi ludzie którzy dostali mieszkanie dlatego ze ona specjalnie zaszła w ciąże i wzieli slub sa z pijackiej okropnej dzielnicy i tu pokazują co potrafia.Wiecznie piją a ona ciągle krzyczy na dziecko mały ma moze z 1,5roku.ostatnio zastanawiałam sie czy nie isc do opieki zeby sie poradzic bo awantury,imprezy cały tydz no i pijactwo
szkoda malucha, moze warto porozmawiac z ta kobieta dlaczego krzyczy na dziecko, moze powod jest zakorzeniony głebiej... lub ta kobieta czeka poprostu aż ktoś to zgłosi i odbiorą jej dziecko??
Czasami też krzycze na mojego urwisa jak broi i nie słucha się, ale nigdy go nie wyzwałam i nie groziłam że go gdzieś oddam.
Czasami też krzycze na mojego urwisa jak broi i nie słucha się, ale nigdy go nie wyzwałam i nie groziłam że go gdzieś oddam.
I to jest rozsądna odpowiedź. Sama jestem matką dwójki małych dzieci które doprowadzają mnie do szaleństwa. Wydzieram się wręcz prAwie codziennie wyzywam klapsy daje czasem pas pójdzie w ruch. Jestem kobietą po studiach medycznych nie pije i nie palę a jednak nie potrafię radzić sobie z emocjami. Może właśnie takie matki jak ja potrzebują pomocy psychologa czy psychiatry. Nie oceniajmy je z góry. Pamiętajcie każdy człowiek jest inny i różne bywają dzieci. Macierzyństwo przewraca nasze życie do góry nogami. Kto ma dzieci to wie jak to bywa. Dwoje chłopców to dopiero potrafią wyprowadzić z równowagi. A gdy się ma wszystko na głowie i stara się jednocześnie sprzątać cały dom pranie gotowanie spacery wspólne zabawy z dziecmi zero ze spokojnych wieczorów zmęczenie nocne wstawanie to naprawdę zachodzi w głowę . Jedno wiem że potrzebuje pomocy od specjalisty bo od dziecka byłam nerwowa może dla tego że mój ojciec był alkoholikiem. Nikt do tej pory nie zapytał mnie czy potrzebuje pomocy nie zapytał czemu taka jestem zła a sama ciągle zwlekam z wizytą u psychologa. Wiem że coś się dzieje ze mną złego. Jeśli mnie rozumiecie to proszę o odpowiedź...
Yyy... a to na pewno na dziecko?
Wiecie, ja mam psa, irytującego zachowaniem. Kiedyś miałam zwyczaj drzeć się na niego, niestety używając takiego słownictwa.
Ciekawe ilu sąsiadów uznało że "K..., won na miejsce!" i "Wyp...!" to do mojego małego dziecka?
(Żeby nie było, popracowałam nad sobą, sytuacja też się zmieniła i już prawie nie krzyczę.)
Wiecie, ja mam psa, irytującego zachowaniem. Kiedyś miałam zwyczaj drzeć się na niego, niestety używając takiego słownictwa.
Ciekawe ilu sąsiadów uznało że "K..., won na miejsce!" i "Wyp...!" to do mojego małego dziecka?
(Żeby nie było, popracowałam nad sobą, sytuacja też się zmieniła i już prawie nie krzyczę.)
Wiecie co wam powiem; to jest tak... kobieta nie radzi sobie z emocjami i swoją frustrację emituje krzycząc (znam to z autopsji:D) i wtedy życzliwa sąsiadka uprzejmie informuje różne służby... a tam gdzie prawdziwa patologia, że potrafią zakatować się nawzajem nikt nosa nie wychyli bo w oko dostanie, bo po takich nie wiadomo czego się spodziewać. Ja też dużo krzyczę ba wręcz dre się ale ja czasami naprawdę nie wyrabiam i wolę drzeć się niż przylać dziecku. Prawda wstyd mi że tak postępuję, potem żałuję i uważam że było to zbędne, ale niestety nikt nie ma zrozumienia w moich problemach codziennej egzystencji :(
Hmm ja też się czasem na kogoś wydrę, czasem jest to ktoś niepełnoletni... Nie mówcie że jesteście święte, myślę że każdemu z nas się zdarzyło. Czasem się nawet dziecku należy, gdy słowa wypowiadane na spokojnie nie trafiają... Ale!! nigdy, przenigdy nie wyzwałabym dziecka od k.., ch.. itp, niedopuszczalne jest straszenie domem dziecka. No i jeszcze to, że dziecko ma dopiero 1,5 roku - przecież ono jeszcze nie może porządnie nabroić, tak jak kilkunastolatek. Więc za co ona się tak wydziera na swoje dziecko?
a ja dalej uwazam ze najpierw lepiej "osobiscie" zainterweniowac, nie ujwniajac sie oczywiscie - anonimowy list z "pogrozkami" , bo jezeli ona sobie nieradzi z emocjami a w gruncie rzeczy nie jest jaks ciezka patologia to taki list moze ja zmobilizowac do wziecia sie za siebie, a jak taki mops odrazu wejdzie z oskarzeniami to moze poglebic jej frustracje i ze jeszcze "napuszcza" sie na nią opieke spoleczna, a nie umie nikt wprost sie zwrocic, - ja wolalabym dostac liscik do skrzynki niz np walenie w kaloryfery
kolezanka nic nie pisze o biciu wiec moze to naprawde zadziala i ona wezmie sie za siebie, a wiem ze u mnie byl moment ze mnie doslownie nosilo i najmniejsze spoiecia wyprowadzaly mie z rownowagi a po czaseie pracy nad soba i chyba uregulowania hormonow szystko minelo i mam anielska cierpliwosc...
kolezanka nic nie pisze o biciu wiec moze to naprawde zadziala i ona wezmie sie za siebie, a wiem ze u mnie byl moment ze mnie doslownie nosilo i najmniejsze spoiecia wyprowadzaly mie z rownowagi a po czaseie pracy nad soba i chyba uregulowania hormonow szystko minelo i mam anielska cierpliwosc...
Kasiu wcale nie mam zamiaru odebrać to jako najeżdżanie. Moja mama krzyczała, ja krzyczę i moje dzieci pewnie też będą krzyczały to poprostu wynosi się z domu. Oczywiście walczę z tym. Wiem, że agresję taką bądź inną się leczy. Mogę również iść się wydrzeć na plaże ale....znów przy mnie będzie dziecko więc efekt ten sam. Problem właśnie w tym że niektórzy nie dostrzegają problemu. Ja z synem jestem 24 h/dobę i nie ma że boli albo się źle czuję. Każdy schemat dnia wygląda tak samo, domownicy uważają że skoro jestem na wychowawczym i siedze w domu to jestem gosposią itd. Całymi dniami ktoś coś ode mnie chce coś wymaga itd ale nikt się nie zapyta czy ja czegoś potrzebuję :( Córka idzie do szkoły a partner do pracy i u nich (nie wiem jak to opisać) no mają "inne" sprawy coś u nich się dzieje, każdy dzień wygląda inaczej. NIE TŁUMACZĘ SIĘ i nie chce tu wylewać swoich żalów bo to nie wątek o mnie (chyba...) Ale podam prosty przykład czemu krzyczę
1. np: robie mielone ręce utytłane od mięcha z jajkiem kątem oka widzę że mały kombinuje żeby dostać się na blat kuchenny powtarzam "Nikodem nie wolno, synku nie wchodź bo bach będzie itd." Po czym ten mały ignorant hyc na blat i zaraz zleci - wtedy się dre.
2. Prasuję, żelazko gorące, sterta prania wyprasowana a Nikoś mi rozwala, znowu mu tłumaczę "nie wolno, nie rób..." no i znowu zero posłuszeństwa na to ja "ojoj" i składam znowu a ten biegnie w kierunku rozgrzanego żelazka no i znowu się dre
Może ta kobieta też sobie nie radzi z codziennością. Mojego syna czasami można przyrównać do Denisa rozrabiaki hehe.
1. np: robie mielone ręce utytłane od mięcha z jajkiem kątem oka widzę że mały kombinuje żeby dostać się na blat kuchenny powtarzam "Nikodem nie wolno, synku nie wchodź bo bach będzie itd." Po czym ten mały ignorant hyc na blat i zaraz zleci - wtedy się dre.
2. Prasuję, żelazko gorące, sterta prania wyprasowana a Nikoś mi rozwala, znowu mu tłumaczę "nie wolno, nie rób..." no i znowu zero posłuszeństwa na to ja "ojoj" i składam znowu a ten biegnie w kierunku rozgrzanego żelazka no i znowu się dre
Może ta kobieta też sobie nie radzi z codziennością. Mojego syna czasami można przyrównać do Denisa rozrabiaki hehe.
piszczulka dobrze pisze. Może faktycznie ma gorszy okres jakis problem, a jak mops wejdzie albo dzielnicowy to i tak ślad zostanie. A potem wystarczy jakiś miś z dziwnym brzuszkiem namalowany i stwierdzą że dziecko jest molestowane. Czasami warto się zastanowić komu naprawdę krzywdę można wyrządzić zbyt pochopnymi wnioskami.
Ja owszem tez nie jestem swieta bo oczywiscie przyznaje bez bicia zdarza mi sie krzyknac na dziecko i to z taka zloscia nawet ale nie takie slowa i takie straszenie!Wole no i chce mu powiedziec za ktoryms razem (jak juz ewidentnie sie nie slucha, jest niegrzeczny) ze dostanie klapsa albo nie dostanie nic dobrego, lub ze nie bede sie z nim bawic, nie bedzie bajki jak bedzie niegrzeczny itd...tez pracuje nad soba zeby mniej krzyczec, a jak mlody ma juz tak skrajnie zly dzien i sie nie slucha to normalnie gryze sie w jezyk zeby nie wybuchnac ale nie takie jazdy i sceny darcia japy!Ja bym zareagowala i to jak najszybciej!Sumienie by mi nie dalo zyc ze nic nie zrobilam, moze rzeczywisice to jakis sygnal ze potrzebuja pomocy...szkoda dziecka!
ja pitole darcie sie na dzieciaka a mówienie do niego w********aj stąd to chyba różnica co??Jja pitole dobre sobie, jak zatłucze dzieciaka to tez powiecie ze ma gorszy okres? Stuknijcie sie w głowe.
Ja miałam taką syt tydzien przed swietami. Koło 23 usłyszałam tepe walenie w sciane i krzyk dzieci nie bij!!! Zapierniczałam do sąsiadów na 1 pietro z predkoscia swiatła. Mieli otwarte dzwi. Wpadłam do mieszkania, babcie z dziecmi zamknelam w pokoju a matke i ojca rozstawiłam, jedno do kuchni 2 do pokoju. Policja przyjechała spisała i postraszyła od tego czas spokojnie jest. Nie wybaczyłabym sobie gdybym nie zaregawała. Ale co wiekszosc takich jak wy nie wyszła nawet ze swojego mieszkania, nikt z sasiadów po prostu nikt!! Nie dalo sie nie słyszec krzyku dzieci!
Ja miałam taką syt tydzien przed swietami. Koło 23 usłyszałam tepe walenie w sciane i krzyk dzieci nie bij!!! Zapierniczałam do sąsiadów na 1 pietro z predkoscia swiatła. Mieli otwarte dzwi. Wpadłam do mieszkania, babcie z dziecmi zamknelam w pokoju a matke i ojca rozstawiłam, jedno do kuchni 2 do pokoju. Policja przyjechała spisała i postraszyła od tego czas spokojnie jest. Nie wybaczyłabym sobie gdybym nie zaregawała. Ale co wiekszosc takich jak wy nie wyszła nawet ze swojego mieszkania, nikt z sasiadów po prostu nikt!! Nie dalo sie nie słyszec krzyku dzieci!
no tak tylko kiedy dokladnie ocenic co sie dzieje...tu mialas czarno na bialym, ale nie zawsze tak jest
moi tesciowie uwazaja ze ja niewiadomo co robie mojemu dziecku jak ide je na osobnosci "ustawic" bo przy swiadkach sie nie da... a moj krzyczy ałaaaaaaaaaaaaaaaaaa a siedzi sam na podlodze tyle ze nie pozwalam mu wyjsc , albo to boliiiiii i tak w kolko, ogarneli sie jak kideys babcia go zaczela tez ustawiac bo juz za duzo sobie u nich pozwalal i nagle tez wrzask alaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jakby go kto ze skory obdzieral.... a ona tylko go posadzila na lozko i lagodnie mowila... to oczy jej wyszly ze jednak ni wykrecam dzieciom rak i nie przypalam zelazkiem... a co mysla sasiedzi to pewnie ze patologia, bo ja czasem wrzasne, mlodemu jeszcze zostalo czasem beczec alaaaaaaaaaaaaaaaaaa a takie charce robia ze kilka razy mnieli oczy podbite...
moi tesciowie uwazaja ze ja niewiadomo co robie mojemu dziecku jak ide je na osobnosci "ustawic" bo przy swiadkach sie nie da... a moj krzyczy ałaaaaaaaaaaaaaaaaaa a siedzi sam na podlodze tyle ze nie pozwalam mu wyjsc , albo to boliiiiii i tak w kolko, ogarneli sie jak kideys babcia go zaczela tez ustawiac bo juz za duzo sobie u nich pozwalal i nagle tez wrzask alaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa jakby go kto ze skory obdzieral.... a ona tylko go posadzila na lozko i lagodnie mowila... to oczy jej wyszly ze jednak ni wykrecam dzieciom rak i nie przypalam zelazkiem... a co mysla sasiedzi to pewnie ze patologia, bo ja czasem wrzasne, mlodemu jeszcze zostalo czasem beczec alaaaaaaaaaaaaaaaaaa a takie charce robia ze kilka razy mnieli oczy podbite...
Mi też się zdarza krzyknąc na córeczke. Bo jak mówię dziesiąty raz nie wchodź a ona nadal to robi to krzykne. Ostatnio uderzyła się o szafke i ma trochę rozcięta skórkę koło oczka. I teraz tylko brakuje,żeby ktoś sobie coś nabił do głowy,że krzywde dziecku robie.( bije albo coś)!
Faktycznie takie wyzwiska i straszenie jak piszesz nie są normalne. Ale proponuje trochę poobserwować jeszcze sytuacje, i dopiero interweniować! Bo łatwo kogoś niesłusznie oskarżyć
Faktycznie takie wyzwiska i straszenie jak piszesz nie są normalne. Ale proponuje trochę poobserwować jeszcze sytuacje, i dopiero interweniować! Bo łatwo kogoś niesłusznie oskarżyć
ja nie rozumie Ciebie autorko po co rozpisujesz się na forum ,jeżeli słyszysz krzyki i notorycznie matka wyzywa dziecko to podejdź do dzielnicowego i zgłoś ,dzielnicowy podejdzie to zapewne uciszy kobietę i da do myślenia i zacznie dziecko inaczej traktować w takich sprawach nie wolno trzymać głowy w piasku bo może dzięki temu uniknie się tragedii .
Ja pierdziele, ktoś wyzywa dziecko, może i używa przemocy... z resztą od wyzwisk do przemocy myślę niedaleka droga,a tu się dziewczyna zastanawia co robić i drugi dzień dyskusja trwa....potem mamusia dziecko utopi, albo zatłucze i bedzie powód ,żeby na forum fklejać linki do artykułu o matce potworze i dziwić się ,że nikt nie zareagował w porę!!!
A już tam gdzie ktoś napisał ,że do awantur dochodzi po wpływem alkoholu i jest tam małe dziecko to ja wogóle nie kumam dlaczego jeszcze nie zostały powiadomione odpowiednie służby ....
A już tam gdzie ktoś napisał ,że do awantur dochodzi po wpływem alkoholu i jest tam małe dziecko to ja wogóle nie kumam dlaczego jeszcze nie zostały powiadomione odpowiednie służby ....
Ale Wy sobie film dokręcacie. Tak, na pewno ta Pani to czysta patologia, alkoholizm, przemoc i nieuk, a na pewno jeszcze sobie w żyłę daje i głodzi dziecko.
Równie dobrze możesz potem przeczytać na forum że nadgorliwy psycholog źle zinerpretował obrazek gdzie dziecko namalowało wilka....
Kojarzycie film "Komedia małżeńska?"
Równie dobrze możesz potem przeczytać na forum że nadgorliwy psycholog źle zinerpretował obrazek gdzie dziecko namalowało wilka....
Kojarzycie film "Komedia małżeńska?"
pinia , rozumiem, że wg Ciebie lepiej sobie filmu nie dokręcić , zlać temat i mieć nadzieję, że to sie tylko wydawało.
Skąd wiesz , że ta Pani to właśnie nie jest : czysta patologia, alkoholizm, przemoc i nieuk, a na pewno jeszcze sobie w żyłę daje i głodzi dziecko?
Wolisz potem, żałować że nie pomyślałaś w drugą stronę ?
Skąd wiesz , że ta Pani to właśnie nie jest : czysta patologia, alkoholizm, przemoc i nieuk, a na pewno jeszcze sobie w żyłę daje i głodzi dziecko?
Wolisz potem, żałować że nie pomyślałaś w drugą stronę ?
I to że wy jesteście jak nasza słuzba zdrowia. Widzicie tylko efekty a nikt nie chce zbadać przyczyn!
Czemu Paulina się nie zainteresuje dlaczego ta matka tak krzyczy? A Pani z Sopotu też miała problemy natury psychicznej i dlaczego nikt się nie zainteresował dlaczego?
Służba zdrowia też nie stosuje prewencji tylko leczy to czemu mogli zapobiec!
Trzeba szukać u źródła problemu...
Nikt sie zly nie rodzi, każdy konflikt ma jakąś przyczynę. Jak kobieta jest sama z problemami i nikt jej nie rozumie tylko jeszcze MOPSY na nią nasyła to potem są efekty takie jakie są.
Ot moje zdanie nie musicie się ze mną zgadzać.
Czemu Paulina się nie zainteresuje dlaczego ta matka tak krzyczy? A Pani z Sopotu też miała problemy natury psychicznej i dlaczego nikt się nie zainteresował dlaczego?
Służba zdrowia też nie stosuje prewencji tylko leczy to czemu mogli zapobiec!
Trzeba szukać u źródła problemu...
Nikt sie zly nie rodzi, każdy konflikt ma jakąś przyczynę. Jak kobieta jest sama z problemami i nikt jej nie rozumie tylko jeszcze MOPSY na nią nasyła to potem są efekty takie jakie są.
Ot moje zdanie nie musicie się ze mną zgadzać.
Jak widzę małą na spacerze to jest czysta i zadbana. Widzę też jak matka się z nią bawi. Z tego co widać to nie pije ani nie ćpa. To nie jest tak że ona cały dzień wyzywa dziecko, słychać też jak się z nim bawi - fakt faktem więcej jest krzyków. Kiedyś jak jechałyśmy w windzie to powiedziała że mała ciągle płacze i nieźle jej daje do wiwatu. Ostatnio strasznie wybuchnęła kłócąc się z mężem, wygląda to tak jakby może sobie nie radziło, może ją to wszystko przytłaczało.
Dlaczego sie nie zainteresował?? Bo sasiedzi mieli w d*pie tak jak autorka watku. Jak baba z sopotu wystawiała małą na boso na klatke schodowa to sasiedzi wszystko widzieli ale nikt nie reagował bo co? Bo mała zadbana i sasiedzi nie widzeli przyczyny aby sie wtracac.
Moje dziecko tez dawało i daje mi do wiwatu,. ale nigdy ale to nigdy nie zwyzywałabym wlasnego dziecka
Moje dziecko tez dawało i daje mi do wiwatu,. ale nigdy ale to nigdy nie zwyzywałabym wlasnego dziecka
Na cholere zakładasz taki watek. Piszesz ze codziennie krzyczy i wyzywa dziecko a niby sie interesujesz losem tego dzieciaka?
Jak nie wiesz co masz zrobic to nie rób nic zyj dalej własnym zyciem i nie wtracaj sie do innych jesli. Maslo maslane, interesuje sie a z 2 strony nie zglaszam bo to nie jest takie proste.Co nie jest proste, zadzwonic do dzielnicowego nie jest proste?
Jak nie wiesz co masz zrobic to nie rób nic zyj dalej własnym zyciem i nie wtracaj sie do innych jesli. Maslo maslane, interesuje sie a z 2 strony nie zglaszam bo to nie jest takie proste.Co nie jest proste, zadzwonic do dzielnicowego nie jest proste?
Paulina dziękuję że przybliżyłaś sprawę owej Pani.
Mój wniosek jest taki, że kobieta najzwyczajniej w świecie jest wyczerpana psychicznie.
Jeśli chcesz jej pomóc zaproś ją na kawę, może się otworzy i opowie o swoich problemach. Takiej osobie jest potrzebne oderwanie od codzienności. Jesli ty sama masz dziecko zaproponuj wspólny spacer.
Ja mam taką sąsiadkę, która mnie wspomoże na duchu :) Przyjdzie zapyta się czy wziąć małego na chwilę, żebym mogła sobie coś tam zrobić np: umyć podłogi. 15 minut jej nie zabije a ja mam przynajmniej mieszkanie ogarnięte. Zawsze mogę ją o coś poprosić. dziś opowiedzialam jej o tym wątku i stwierdziła, że byłoby przesadą wzywać Mops czy inne służby. Sama widzi że mój Nikodem to mały terrorysta i jak na coś mu nie pozwolę to od razu wybucha płaczem jakby nie wiadomo jaka krzywda mu się działa.
Może ta Pani jest samotna, tzn. żyje wśród ludzi ale nikt nie interesuje się jej "problemami", może ją coś martwi i nie ma kto jej doradzić. Może jej mąż też jej nie wspiera tylko wymaga, a nic nie daje w zamian.
Ja myślę, że jest jej potrzebna rozmowa z kimś kto jej wysłucha, zrozumie i przytaknie, żeby miała poczucie własnej wartości. Że nie jest tylko kurą domową, że też jej się coś należy.
Ja też mam takie kryzysy i wtedy dzwonię po mamę żeby przyjechała na kilka godzin żebym mogła sobie wyjść do sklepu pooglądać jakieś ubrania, coś przymierzyć albo nawet posnuć się po mieście bez celu, ale odpocząć psychicznie.
Mój wniosek jest taki, że kobieta najzwyczajniej w świecie jest wyczerpana psychicznie.
Jeśli chcesz jej pomóc zaproś ją na kawę, może się otworzy i opowie o swoich problemach. Takiej osobie jest potrzebne oderwanie od codzienności. Jesli ty sama masz dziecko zaproponuj wspólny spacer.
Ja mam taką sąsiadkę, która mnie wspomoże na duchu :) Przyjdzie zapyta się czy wziąć małego na chwilę, żebym mogła sobie coś tam zrobić np: umyć podłogi. 15 minut jej nie zabije a ja mam przynajmniej mieszkanie ogarnięte. Zawsze mogę ją o coś poprosić. dziś opowiedzialam jej o tym wątku i stwierdziła, że byłoby przesadą wzywać Mops czy inne służby. Sama widzi że mój Nikodem to mały terrorysta i jak na coś mu nie pozwolę to od razu wybucha płaczem jakby nie wiadomo jaka krzywda mu się działa.
Może ta Pani jest samotna, tzn. żyje wśród ludzi ale nikt nie interesuje się jej "problemami", może ją coś martwi i nie ma kto jej doradzić. Może jej mąż też jej nie wspiera tylko wymaga, a nic nie daje w zamian.
Ja myślę, że jest jej potrzebna rozmowa z kimś kto jej wysłucha, zrozumie i przytaknie, żeby miała poczucie własnej wartości. Że nie jest tylko kurą domową, że też jej się coś należy.
Ja też mam takie kryzysy i wtedy dzwonię po mamę żeby przyjechała na kilka godzin żebym mogła sobie wyjść do sklepu pooglądać jakieś ubrania, coś przymierzyć albo nawet posnuć się po mieście bez celu, ale odpocząć psychicznie.
Nie wiem czy znasz jakieś dorosłe dziecko, które tak było traktowane, a sąsiedzi tylko się zastanawiali, ale nic nie zrobili - ja znam, uwierz mi, ze jeśli nic nie zrobisz w tej sprawie (poza pisaniem na forum) to jesteś trochę jak ta matka-pomagasz niszczyć psychike i poczucie wartości tego dziecka .Co by dziecko nie robiło, nie wolno go wyzywać, bić ani poniżać - są miliony sposobów by ukarać dziecko, ale nie karze się 1,5 rocznego malucha, też mam dziecko wiec wiem jak to bywa, ale to ja jestem dorosła i muszę umieć opanować emocje.
Liczę na to,że nie odpuścisz tej sytuacji...
Jak nie umiesz sama pomóc kobiecie, to zgłoś to jak najszybciej do wlaściwej instytucji, bo czas działa tu na niekorzyść dziecka.
Liczę na to,że nie odpuścisz tej sytuacji...
Jak nie umiesz sama pomóc kobiecie, to zgłoś to jak najszybciej do wlaściwej instytucji, bo czas działa tu na niekorzyść dziecka.
Jak grochem o ściane.
Tak macie rację:
Droga Paulino najlepiej idź od razu do kuratora i zgłoś sprawę. Niech zabiorą to BARDZO skrzywdzone dziecko od tej wstrętnej matki i umieszczą to dziecko w przepełnionym upadającym domu dziecka. Tam na pewno nie doświadczy przemocy słownej, psychicznej i cielesnej. Będzie to spełnienie marzeń jakie miały okazję się zrodzić w tej małej jeszcze główce. dzidzia na pewno zrozumie, że tak będzie lepiej dla niej i będzie jej łatwiej w przyszłym życiu bo nie będzie miało zoranej psychiki przez wyrodną matkę. Zapewne kiedy osiągnie wiek nastoletni przyjdzie i ci podziękuje za wyrwanie ze szponów swojej oprawczyni. Tam jest przecież druga Irlandia - kraina mlekiem i miodem płynąca.
Druga Szwecja nam się w kraju robi.
Tak macie rację:
Droga Paulino najlepiej idź od razu do kuratora i zgłoś sprawę. Niech zabiorą to BARDZO skrzywdzone dziecko od tej wstrętnej matki i umieszczą to dziecko w przepełnionym upadającym domu dziecka. Tam na pewno nie doświadczy przemocy słownej, psychicznej i cielesnej. Będzie to spełnienie marzeń jakie miały okazję się zrodzić w tej małej jeszcze główce. dzidzia na pewno zrozumie, że tak będzie lepiej dla niej i będzie jej łatwiej w przyszłym życiu bo nie będzie miało zoranej psychiki przez wyrodną matkę. Zapewne kiedy osiągnie wiek nastoletni przyjdzie i ci podziękuje za wyrwanie ze szponów swojej oprawczyni. Tam jest przecież druga Irlandia - kraina mlekiem i miodem płynąca.
Druga Szwecja nam się w kraju robi.
jeżeli przyjdzie ktoś z opieki czy z policji to nie znaczy że tej kobiecie zabiorą dziecko już nie przesadzaj a jeżeli taka wizyta ma ową mamusię postawić do pionu to dlaczego by tego nie zgłosić przecież to dla dobra dziecka żeby nie wyrosło na jakiegoś patola skoro matka go od k... wyzywa to chyba nie jest normalne
Dzieci nie zabiera się od razu -to 1.
Po 2 -wizyta i rozmowa z dzielnicowym myślę, ze dadzą babce do myślenia i następnym razem będzie się bardziej hamować, co nie zmienia faktu,ze jak sobie nie radzi to przydałaby się osoba, która czasem jej pomoże przy dziecku -taka dobra sąsiadka, co wysłucha i czasem dziecka przypilnuje.
Po 3-dzielnicowy po zgłoszeniu mu sprawy MUSI pogadać z matką, bo jak tego sam nie zbada to może liczyć,ze szybko wyleci z pracy dyscyplinarnie z wilczym biletem, zwłaszcza gdyby potem coś się stało poważnego dziecku.
Po 4 -sąsiadka zgłaszająca z obawy o dziecko sprawę dzielnicowemu pozostaje anonimowa, dzielnicowy nie mówi od kogo z sąsiadów ma zgłoszenie, więc...o co chodzi.
Po 2 -wizyta i rozmowa z dzielnicowym myślę, ze dadzą babce do myślenia i następnym razem będzie się bardziej hamować, co nie zmienia faktu,ze jak sobie nie radzi to przydałaby się osoba, która czasem jej pomoże przy dziecku -taka dobra sąsiadka, co wysłucha i czasem dziecka przypilnuje.
Po 3-dzielnicowy po zgłoszeniu mu sprawy MUSI pogadać z matką, bo jak tego sam nie zbada to może liczyć,ze szybko wyleci z pracy dyscyplinarnie z wilczym biletem, zwłaszcza gdyby potem coś się stało poważnego dziecku.
Po 4 -sąsiadka zgłaszająca z obawy o dziecko sprawę dzielnicowemu pozostaje anonimowa, dzielnicowy nie mówi od kogo z sąsiadów ma zgłoszenie, więc...o co chodzi.
Zawsze lepiej zainterweniowac bez powodu niz po fakcie... tak mysle,
jesli autorka wątku ma problem ze zgłoszeniem tego to niech idzie do sasiadki i w jak najbardziej spokojny sposob z nia porozmawia. mozna to zalatwic dyskretnie i spokojnie, a byc moze jesli ta kobieta zorientuje sie ,że jej zachowanie zaczelo zwracac uwage sasiadow to opanuje sie i przemysli swoje zachowanie. jesli nie, to bedzie nadal wyzywac swoje dziecko i wtedy bedzie mozna zawiadomic odpowiednie służby...
mnie i tak do szalu doprowadza zachwoanie co niektórych osób, tak jak juz wczesniej pisałam , teraz debata na forum , zakładanie wątku nie wiadomo po co, a właściwie wiadomo, jak zawsze dla afery i roztrząsania tematu, a potem wrzucanie na forum linków do artykułów o złych matkach co bija i zabijaja dzieci....
jesli autorka wątku ma problem ze zgłoszeniem tego to niech idzie do sasiadki i w jak najbardziej spokojny sposob z nia porozmawia. mozna to zalatwic dyskretnie i spokojnie, a byc moze jesli ta kobieta zorientuje sie ,że jej zachowanie zaczelo zwracac uwage sasiadow to opanuje sie i przemysli swoje zachowanie. jesli nie, to bedzie nadal wyzywac swoje dziecko i wtedy bedzie mozna zawiadomic odpowiednie służby...
mnie i tak do szalu doprowadza zachwoanie co niektórych osób, tak jak juz wczesniej pisałam , teraz debata na forum , zakładanie wątku nie wiadomo po co, a właściwie wiadomo, jak zawsze dla afery i roztrząsania tematu, a potem wrzucanie na forum linków do artykułów o złych matkach co bija i zabijaja dzieci....
daj spokój stokrotka, najwyraźniej dla pinii mówienie do dziecka wypier.....j mi stąd, oddam Cię do domu dziecka itp jest standardem. mamusia może mieć gorszy dzień, mamusi może być ciężko. Natomiat dziecko musi to znieść , bo przecież mamusia tylko krzyczy. Nic mu się nie dzieje. także językiem pinii: odpier...l się :)))))))))
Nie chciałam się wtrącać, ale po tym co napisałaś postanowiłam stanąć w obronie Pini. Jakim jesteś człowiekiem (jaki dasz przykład swojemu dziecku?) skoro oceniasz Pinie w ten sposób nie znając Jej!?
Za to, że publicznie wyraziła swoje zdanie została przez Ciebie obrażona.
Przyjrzyj się sobie, a nie oceniasz tak szybko ludzi, których nie znasz.
Za to, że publicznie wyraziła swoje zdanie została przez Ciebie obrażona.
Przyjrzyj się sobie, a nie oceniasz tak szybko ludzi, których nie znasz.
Elu, przeczytałam to co pinia napisała. Nie oceniam jej jako mamy, mimo, że sama przyznała się do krzyków na dzieci.nie oceniałam jako człowieka- nie znam jej i tyle. Być może ogólnie całkiem fajna z niej kobietka, natomiast broni jakiejś babki, która w taki fatalny sposób traktuje swoje dziecko, więc ironicznie zasygnalizowałam bagatelizowanie przekleństw w stosunku do dzieci, wyzwisk itp. Dlaczego Cię to ruszyło? bo napisałam brzydkie słowo na forum ???? to może powinno kogoś ruszyć takie wysławianie się do dziecka???
Hm a może na początek jakiś facet by się tam przeszedł do niej i powiedział jej trochę do słuchu? Nie wiem ale ja jakby mnie jakiś sąsiad postraszył to bym się przejęła. Kurcze fakt tyle się dzieje krzywdy dzieciom ostatnio a i tak człowiek nie wie jak się zachować. Sama nie wiem co bym zrobiła. Tchórz ze mnie chyba bym męża namówiła żeby poszedł.
Pinia zasugerowała aby spojrzeć tez na ten problem z drugiej strony.
Proponowała, by "wniknąć" bardziej w życie sąsiadki zanim podejmie się bardziej zdecydowane kroki.
(taką radę odczytałam ze słów Pini)
Pinia starała się zrozumieć skąd może wynikać takie zachowanie matki, czy to źle?
dobrze, że są różne spojrzenia na tą sprawę.
A i tak decyzje i sumienie pozostawiamy tylko dla autorki wątku. My możemy tylko teoretyzować. (pewnie do czasu aż blisko nas się coś podobnego nie wydarzy).
Proponowała, by "wniknąć" bardziej w życie sąsiadki zanim podejmie się bardziej zdecydowane kroki.
(taką radę odczytałam ze słów Pini)
Pinia starała się zrozumieć skąd może wynikać takie zachowanie matki, czy to źle?
dobrze, że są różne spojrzenia na tą sprawę.
A i tak decyzje i sumienie pozostawiamy tylko dla autorki wątku. My możemy tylko teoretyzować. (pewnie do czasu aż blisko nas się coś podobnego nie wydarzy).
jestem zdruzgotana! czytam te wypowiedzi i w głowie mi sie nie mieści co niektóre z Was piszą... to oczywiste że zgłasza się sprawy związane z naszym podejrzeniem o stosowaniu przemocy czy to psychicznej jak min. krzyki wyzywanie jak i fizycznej - tym bardziej. Policja i MOPS są od tego żeby sprawdzić takie sygnały...zwłaszcza kiedy w domu znajdują się małe dzieci które niestety nic nie powiedzą, nie zdradzą jaka jest atmosfera, co się dzieje, czy ktoś nadużywa alkoholu, czy bije, gwałci, przypala...lepiej żeby rodzina przeżyła taką wizytę służb i żeby wiedziała że ktoś patrzy im na ręce... ja też miewam humory i nerwowe sytuacje jak każda z nas ale nie wydzieram się na dziecko, nie odreagowuje na bliskich bo trzeba znaleźć sobie metody na odreagowanie stresu w sposób akceptowany społecznie...gdybyście wiedziały w jak 'dobrych' domach ludzie stosują przemoc, jak często ofiarami są właśnie te małe dzieciaczki, które nie potrafią się w żaden sposób obronić...myślę że wtedy Wasza wrażliwość by wzrosła...a to czy zgłaszać zachowanie opisanej Pani nie byłoby przedmiotem tak burzliwej dyskusji!
Ty pinia ty jestes jakas ograniczona?! Bez kitu jak mam 34 lata na karku to takiej osoby nie spotkałam. Kup pierniczki, nescafe cafe idz do sasiadki autorki watkui i zapytaj: Kochana czy ty jestes w stresie?! Moze porozmawiaj ze mna?! Jak pragne zdrowia wypierniczy cie z chaty w 3 sek!! Nie doś zrobisz z siebie głupa, to ona dalej bedzie wyzywała swoje biedne niczemu nie swiadome dziecko!
Autorka watku PISAŁA: WYZYWA DZIECKO CODZIENNIE! Jak jestes pinia w stresie tez wyzywasz własne dziecie?!
Autorka watku PISAŁA: WYZYWA DZIECKO CODZIENNIE! Jak jestes pinia w stresie tez wyzywasz własne dziecie?!
skąd w tobie Stokrotko tyle agresji? Masz jakieś kompleksy, że się na mnie tak wyładowujesz? Zainteresowanie zachowaniem owej matki może wynikać z czystej ludzkiej życzliwości. Ta kobieta wcale nie musi jej wywalać w 3 sek. Być może Ty mieszkasz w śród takich ludzi którzy by Cie wywalili, Ja na szczęście mam na tyle szczęścia, że spotykam ludzi milych i sympatycznych otwartych na problemy innych. Cieszę się, że nie mieszkasz w mojej okolicy.
Pinia ma rację. Pierwszy krok to iść do owej Pani jako sąsiadka zaniepokojona krzykami pod pretekstem czy potrzebna jest jakaś pomoc. Rozeznać się mniej więcej w sytuacji i dopiero wtedy ewentualnie poinformować instytucję państwową.
To jest prawdziwe zainteresowanie i chęć pomocy zarówno tej matce jak i dziecku. Nasyłanie od razu dzielnicowego to tylko takie udawanie jakim to jestem pożądnym obywatelem.
To jest prawdziwe zainteresowanie i chęć pomocy zarówno tej matce jak i dziecku. Nasyłanie od razu dzielnicowego to tylko takie udawanie jakim to jestem pożądnym obywatelem.
Zawsze można pójść i powiedzieć kobiecie że chyba macie podobny problem, że też Ci ciężko z dzieckiem i czasem chce Ci się na nie krzyczeć, i czy może ona ma jakiś pomysł jak by to zmienić, bo na pewno krzyki dziecku szkodzą. Na pewno nie odbierze tego jako groźby.
Też jestem zdania że nie tylko złych ludzi mamy wokół siebie. Jeśli tak się myśli o wszystkich to oni faktycznie robią się źli. Coś jak samospełniająca się przepowiednia.
Jeszcze jest taka kwestia: jeśli matka faktycznie jest niebezpieczna, a ty napuścisz na nią jakąś instytucję, to co się stanie z dzieckiem po wyjściu funkcjonariusza z domu? Czy przypadkiem matka nie będzie się mścić? A pierwszą osobą pod ręką będzie dziecko.
Też jestem zdania że nie tylko złych ludzi mamy wokół siebie. Jeśli tak się myśli o wszystkich to oni faktycznie robią się źli. Coś jak samospełniająca się przepowiednia.
Jeszcze jest taka kwestia: jeśli matka faktycznie jest niebezpieczna, a ty napuścisz na nią jakąś instytucję, to co się stanie z dzieckiem po wyjściu funkcjonariusza z domu? Czy przypadkiem matka nie będzie się mścić? A pierwszą osobą pod ręką będzie dziecko.
Dajcie dziewuchy na luz.. Jedna ma rację i druga.. Po co drzecie koty.. Wyraziłyście swoje zdania i tyle..
A moje zdanie.. Zgłosiłabym.. Opieka zrobi wywiad środowiskowy, jeżeli jest ok, dziecko zostawią, ale będzie za pewne nadzór, a matka dostanie wsparcie psychiczne..
Chociaż znam przypadek, że przez taką sytuację, dziecko ucierpiało.. Bo opieka dziecko zabrała, a było ok.. Po czasie wszyscy przepraszali, ale co to dało..? Nic.. Bo tyle co rodzice nerwów zjadli i co dziecko przeszło- tego nikt nie zdołał cofnąć..
Wiem, że boisz się zgłosić to do MOPSu.. Żeby później Tobie się po kościach nie dostało, np od sąsiadki, a bo może wyjdzie na jaw, ze to ja..
Za pewne boisz się też "zagadać" ją, porozmawiać na ten temat.. Bo za pewne, gdy po rozmowie zgłosisz to do MOPSu, będzie wiadomo, że to Ty..
Takie osoby jak po Twoim opisie, w oczy będą łgać.. Przecież dziecko jest zadbane, no bo co powiedzą ludzie.. A w domu robią swoje..
Zbliżona sytuacja.. W przeszłości moja mała płakała przez pewien czas, nawet do 3 godz.. Płacz był rozdzierający.. A czemu tak było..?
Ponieważ nie pozwalałam wejść sobie na głowę, bo chciała stawiać na swoim.. Wymuszała płaczem.. Jedyna moja reakcja słowna "płacz, jeżeli Ci tak lepiej, jak Ci przejdzie, przyjdź się przytulić, porozmawiamy" .. łatwe to nie było, he he, bo sama łzy w oczach miałam, ale dałam radę.. ;) i wyszło nam to na wielki plus, skończyły się jej tego typu zachowania.. :)))
Na szczęście miałam super sąsiadów i wiedzieli skąd ten płacz.. :) ale gdyby ktoś zgłosił to do opieki, to bym się załamała..
Więc autorko wątku.. Jeżeli masz stracha, poproś w MOPSie o anonimowość- wg prawa jest, wg praktyki nie zawsze.. Sąsiadce się nie przyznawaj i tyle..
Wątpie, że uda Ci się jasno samej okreslić sytuacje.. Ale Twoja decyzja, co zrobisz..
A moje zdanie.. Zgłosiłabym.. Opieka zrobi wywiad środowiskowy, jeżeli jest ok, dziecko zostawią, ale będzie za pewne nadzór, a matka dostanie wsparcie psychiczne..
Chociaż znam przypadek, że przez taką sytuację, dziecko ucierpiało.. Bo opieka dziecko zabrała, a było ok.. Po czasie wszyscy przepraszali, ale co to dało..? Nic.. Bo tyle co rodzice nerwów zjadli i co dziecko przeszło- tego nikt nie zdołał cofnąć..
Wiem, że boisz się zgłosić to do MOPSu.. Żeby później Tobie się po kościach nie dostało, np od sąsiadki, a bo może wyjdzie na jaw, ze to ja..
Za pewne boisz się też "zagadać" ją, porozmawiać na ten temat.. Bo za pewne, gdy po rozmowie zgłosisz to do MOPSu, będzie wiadomo, że to Ty..
Takie osoby jak po Twoim opisie, w oczy będą łgać.. Przecież dziecko jest zadbane, no bo co powiedzą ludzie.. A w domu robią swoje..
Zbliżona sytuacja.. W przeszłości moja mała płakała przez pewien czas, nawet do 3 godz.. Płacz był rozdzierający.. A czemu tak było..?
Ponieważ nie pozwalałam wejść sobie na głowę, bo chciała stawiać na swoim.. Wymuszała płaczem.. Jedyna moja reakcja słowna "płacz, jeżeli Ci tak lepiej, jak Ci przejdzie, przyjdź się przytulić, porozmawiamy" .. łatwe to nie było, he he, bo sama łzy w oczach miałam, ale dałam radę.. ;) i wyszło nam to na wielki plus, skończyły się jej tego typu zachowania.. :)))
Na szczęście miałam super sąsiadów i wiedzieli skąd ten płacz.. :) ale gdyby ktoś zgłosił to do opieki, to bym się załamała..
Więc autorko wątku.. Jeżeli masz stracha, poproś w MOPSie o anonimowość- wg prawa jest, wg praktyki nie zawsze.. Sąsiadce się nie przyznawaj i tyle..
Wątpie, że uda Ci się jasno samej okreslić sytuacje.. Ale Twoja decyzja, co zrobisz..
moja kuzynka pracuje w sadzie rodzinnym i coraz wiecej jest spraw w sprawie krzywdy dzieci - mopsy juz nie bagatelizja wezwan, bo wiedza,ze jak sprawa sie wyda,ze nie reagowaly, to pracownik podlega pod zaniedbanie obowiazkow i ma wylot z pracy plus one konsekwencje...
Potem policja i prokurator. opinie kuratora sa wiazace dla sadu, stad osoba, ktora ma zgloszenie o krzywdzeniu dziecka jest na straconej pozycji, bo kurator plus swiadkowe ( ich zeznanie) sa wystarczajace, zeby zabrac dziecko do rodziny zastepczej, a rodzicom ograniczyc prawa A odkrecic jest ot bardzo trudno, bo to rodzice musza udowodnic,ze nie krzywdza dziecka. Jesli oznajmia, ze nie daja rady przeklianiem, to maja marne szanse na powrot dziecka do rodziny,bo jesli nie daja rady z krzykiem na dzieci, to ocywiste jest nie gwarantuja prawidlowego wychowania dziecka. Ku przstrodze, dla tych co lubia pokrzyczec na swoje dzieci...
Potem policja i prokurator. opinie kuratora sa wiazace dla sadu, stad osoba, ktora ma zgloszenie o krzywdzeniu dziecka jest na straconej pozycji, bo kurator plus swiadkowe ( ich zeznanie) sa wystarczajace, zeby zabrac dziecko do rodziny zastepczej, a rodzicom ograniczyc prawa A odkrecic jest ot bardzo trudno, bo to rodzice musza udowodnic,ze nie krzywdza dziecka. Jesli oznajmia, ze nie daja rady przeklianiem, to maja marne szanse na powrot dziecka do rodziny,bo jesli nie daja rady z krzykiem na dzieci, to ocywiste jest nie gwarantuja prawidlowego wychowania dziecka. Ku przstrodze, dla tych co lubia pokrzyczec na swoje dzieci...
To się nazywa znęcaniem psychicznym. U nas w szkole był chłopiec którego odebrano rodzicom. Niestety bardzo niegrzeczny, molestowany przez rodziców i to powróciło do niego kiedy dostał więcej swobody. Więc takie dzieci które są wyzywane i źle traktowane będą też miały "zrytą psychę". Wyjdzie to z nich prędzej czy później. Niestety takie dzieci mimo, że mają takich rodziców często i tak za nimi tęsknią. Najpierw powinna być terapia i może taki rodzic może by zrozumiał jaką krzywdę robi dziecku.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu