Niestety ja także nie mogę polecić Pani ginekolog. Już na samym początku została zdiagnozowana choroba (policystyczny zespół jajników, hiperprolatylemia). W ramach kuracji brałam yasmin. Jak to powiedział lekarz: przyjemne z pożytecznym, jak będziesz chciała zajść w ciążę będziemy działać dalej. Moment na ciążę po jakimś czasie nadszedł i razem z partnerem jasno oznajmiliśmy, że to jest właśnie ten czas. Bez żadnych badań dostałam duphaston. W ocenie Pani ginekolog miał mi on pomóc zajść w ciążę. Niestety efektów nie było, mimo że próby były "rzetelne". Jako, że od innych kobiet słyszałam negatywne opinie na temat Pani ginekolog postanowiłam skonsultować się z innym lekarzem. Na dzień dobry dowiedziałam się, że duphaston nie jest od pomagania zajść w ciążę, ale od utrzymania ciąży; wcale nie jest powiedziane, że mam hiperprolaktylemie, bo mogę mieć tylko PCOS i trochę podwyższoną prolaktynę; yasmin nie leczył mojej wyższej prolaktyny, a wywoływał krwawienie. Po tych nowinach poczułam się bardzo zawiedziona i oszukana przez Panią ginekolog. Wiedząc, jaki mam problem z hormonami bez zastanowienia przepisała niepotrzebny lek, którym trułam się się bez sensu przez około 10 miesięcy.