Widok
fakt.. 4ka to byla porazka.. nie wiem czy on stal dobrze czy nie, ale na 100% tam nie bylo zadnej drogi, a juz tym bardziej zadnego skrzyzowania!! :) co prawda sam nie wiem od ktorej strony na niego naszlismy, ale jakby nie ilosc swiatelek w jego poblizy - bysmy go troche jeszcze szukali... ale tak czy siak uwazam ze jego opis powinien brzmiec 'gdzies w lesie' a nie 'skrzyzowanie dróg' :)
A ja gładko znalazłem punkt 4 za to najłatwiejszy punkt 9 szukałem tyle godzin co za wstyd przez to musiałem skończyć udział w Harpaganie a kondycyjnie była szansa na stówkę...A co do tego 9 pk to pomyliliśmy wzgórza i weszliśmy nie na to co trzeba(za wcześnie w las) no i się zaczęło...
Pozdrawiam i do zobaczenia w październiku:)
Pozdrawiam i do zobaczenia w październiku:)
My z Markiem ( pozdrawiam świetnego nawigacyjnie zawodnika ) zrobilismy pk9 w 45 min , dzięki skokom przez płoty i szybki wejsciem prosto na grań Po drodze namowilismy jeszcze wracającego rowerzyste(wczesniejszego współtowarzysza pieszego) do dalszej walki - poddał sie i chciał wracać ale z nami podjął walke od nowa ;]
Rave napisał(a):
> Niby najłatwiejszt punkt na trasie pieszej tylko 3,5km od Bazy
> a szulaliśmy go 3,5 godziny.Normalnie porażka heh.Ktoś jeszcze
> miał z nim problem?
Jedyny problem to PGR po drodze,
na szczescie Pan nas z odali zawolal, i podszedl otworzyc furtke ;)
> Niby najłatwiejszt punkt na trasie pieszej tylko 3,5km od Bazy
> a szulaliśmy go 3,5 godziny.Normalnie porażka heh.Ktoś jeszcze
> miał z nim problem?
Jedyny problem to PGR po drodze,
na szczescie Pan nas z odali zawolal, i podszedl otworzyc furtke ;)
pozdrawiam,
Joseph, "Wszystko za WINO"
Joseph, "Wszystko za WINO"
Czołem !
Wiem, że większość uważa PK9 za łatwizne i prosto było go znależć. Nam niestety zabrał on ponad 3,5 h czyli jakbyśmy szli 1km/h :-) - całkiem niezłe tępo hehe.. za to należy stwierdzić, że chyba nikt nie zna lepiej WSZYSTKICH wcześniejszych górek!!! zwidziliśmy je z Rafałem (Rave) po pare razy....wzdłuż i wszerz..no i pod góre.
Pozdrawiam: Góral
Wiem, że większość uważa PK9 za łatwizne i prosto było go znależć. Nam niestety zabrał on ponad 3,5 h czyli jakbyśmy szli 1km/h :-) - całkiem niezłe tępo hehe.. za to należy stwierdzić, że chyba nikt nie zna lepiej WSZYSTKICH wcześniejszych górek!!! zwidziliśmy je z Rafałem (Rave) po pare razy....wzdłuż i wszerz..no i pod góre.
Pozdrawiam: Góral
Im dłuższy mam harpaganowy staż, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma punktów łatwych i trudnych, są tylko takie, których się szuka i takie, na które trafia się bez trudu. Z początkowymi punktami na pierwszej pętli problemy mieli chyba prawie wszyscy, ale nocna nawigacja po kaszubskich pagórkach to naprawdę trudne wyzwanie nawet dla najbardziej doświadczonych orientalistów. Drugą pętlę pokonywaliśmy z Gosią, Tomkiem i Rafałem z drobnymi tylko zacięciami. Najwięcej czasu straciliśmy przy namierzaniu niepozornej 12-tki. Gosia, która od nas odłączyła z powodu kontuzji też miała tu problemy. Wystarczyła chwila nieuwagi, potem jedna mylna droga, której nie było na mapie i z miejsca kilkanaście minut w plecy. Potem szło nam w miarę gładko. Z namierzeniem 13, 14 i 15 PK nie mieliśmy najmniejszych problemów. W bazie usłyszałem o problemach, jakie z trafieniem na 15 PK miał zwycięzca TP oraz kilku innych znakomitych orientalistów, którym feralna 15-ka uniemożliwiła ukończenie rajdu. Może próbowali ją namierzyć od innej strony, niż ja. Czasem oprócz umiejętności trzeba jeszcze mieć trochę szczęścia. Pozdrawiam wszystkich napotkanych na trasie i tych, których kaszubskie ostępy tym razem pokonały. Nie zrażajcie się. To był naprawdę niezwykle trudny Harpagan i jeśli tym razem szczęścia Wam brakło, to wcale nie oznacza, że następnym razem nie może być lepiej.
Zgadzam się z Tobą Andrzeju. Trzeba mieć dużo szczęścia w dobieraniu dróg. Ja zawsze zakładam, że organizatorzy tak ustawiają PK, że droga z pozory najkrótsza jest najtrudniejsza nawigacyjnie. Dlatego często wybieram nieco dłuższe trasy ale łatwiejsze nawigacyjnie z wieloma punktami oparcia a robię tak zawsze po jakiejś większej wtopie nawigacyjnej jak np z PK 2 na który nie wiem jak trafiłem. Śmiać mi się teraz z tego chce ale poszukiwania PK 2 bardziej przypominały zorganizowaną akcję poszukiwawczą podczas ktorej wszyscy zjednoczyli się na chwilę w jednym szczytnym celu-odnalezieniu PK. Jeszcze większe jaja były z PK 1. Podbiegliśmy trochę do przodu ale nie skręciliśmy jeszcze na skraju lasu w prawo wybierając 3 odejście w prawo. Droga nieźle kręciła tak, że ciężko było określić wypadkowy kurs. Po kilku skrzyżowaniach obraliśmy pewną ładną drogę ciągle gapiąc się na kompas. Na początku azumut był taki sobie ale po 200m wiedzieliśmy, że idziemy źle bo droga nie wykazywała chęci skręcenia w lewo. Szybka decyzja zawracamy. Idąc pod prąd mijamy setki pędzących w owczym pędzie harpaganów. Ale co ciekawe żaden z nich nie spoglądał na kompas i żaden nawet przez chwilę nie zastanowił się co my robimy. Cofnęliśmy się do ostatniego skrzyżowania i wybraliśmy ledwo widoczną dróżkę wzdłuż jakiegoś bagienka i już po chwili byliśmy na PK 1 około 17 miejsca.
Najwiekszego ciała dałem w drodze do PK 14. Jakims cudem skręciłem w prawo 600m za wcześnie no i straciliśmy 20-30min. Teraz nie mogę w to uwierzyć ale wtedy bardziej skupiałem się na wmawianiu sobie, że mnie nie bolą stopy i że dam radę niż na kontrolowaniu trasy i określaniu pokonanej odległości.
Poza tym kilka razy mój najkrótszy wariant okazł się zarośniętą przecinką albo taką po której ostatnio buszowali pracownicy leśni i nie koniecznie po sobie posprzątali więc szczęście trzeba mieć i to dużo.
Gratuluje Andrzeju kolejnego Harpagana a pozostałym życzę wiecej szczęści w dobieraniu optymalnego wariantu trasy i mostów tam gdzie są narysowane:)
Krzysztof
Najwiekszego ciała dałem w drodze do PK 14. Jakims cudem skręciłem w prawo 600m za wcześnie no i straciliśmy 20-30min. Teraz nie mogę w to uwierzyć ale wtedy bardziej skupiałem się na wmawianiu sobie, że mnie nie bolą stopy i że dam radę niż na kontrolowaniu trasy i określaniu pokonanej odległości.
Poza tym kilka razy mój najkrótszy wariant okazł się zarośniętą przecinką albo taką po której ostatnio buszowali pracownicy leśni i nie koniecznie po sobie posprzątali więc szczęście trzeba mieć i to dużo.
Gratuluje Andrzeju kolejnego Harpagana a pozostałym życzę wiecej szczęści w dobieraniu optymalnego wariantu trasy i mostów tam gdzie są narysowane:)
Krzysztof
Wiem co czujesz - tam był PK 19 na TR w której brałem udział i ..... zjawiliśmy się tam po prawie 2 godzinach od startu (a był to nasz pierwszy punkt !!!) Myślę, że umiem dość dobrze czytać mapę - ale to była naprawdę katorga. Musieliśmy wnosić rowery na kilka innych szczytów nim trafiliśmy na właściwy :)) I takpożegnałem sie z szansą na jakiś sensowny wynik na TR :((