Odpowiadasz na:

Re: A kiedy tęsknię

pisałam post i nagle znikł, złośliwość rzeczy martwych...
moj kot reaguje podobnie, z upodobaniem pakuje się do mojego samochodu i jest gotowy do drogi, wyglada jak sztuczny piesek z... rozwiń

pisałam post i nagle znikł, złośliwość rzeczy martwych...
moj kot reaguje podobnie, z upodobaniem pakuje się do mojego samochodu i jest gotowy do drogi, wyglada jak sztuczny piesek z kiwającą główka. Potem syczy, wbija pazury i zlosci sie straszliwie gdy go wyciągam i tylko pelna miska whiskasa jest w stanie go udobruchać;)
Zazdroszczę Wam domowej produkcji wina, nie wiem czy bardziej z niewiedzy czy lenistwa nie stoi w moim domu do połowy pelny;) galon takiej pyszności., tylko kupuję, kupuję i kupuję... różne wyroby, bez specjalnych wyróżnień i stosuję motto: piję i juz;]pamiętam jak moja babcia produkowała pyszne domowe wino, zawsze ściagalismy wezykiem, który trzeba bylo odpowiednio obciążyć i najllepiej do tego nadawały się sztućce, kótre zawsze potem lądowały na dnie galonu. Po jakimś czasie w całym domu nie było ani jednej sztuki a babcia zastanawiała się gdzie się podziały;) i tak kochanie złościła się gdy się znalazły. Myślę,że dzieki takim wspomnieniom lubię wino. Ostatnio domowe wino-jeśli tak można je nazwac- kupowałam od babulinek ze skleconych z kilku drewien przydrożnych straganów na wakacjach w Chorwacji. Do tego rakija, mniam... wieczorny upał, wiatr od morza i mocno schłodzona szklanka wina w ręku...ach...

zobacz wątek
16 lat temu
*Kropeczka

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry