Widok
AUTOBUSY AUCHAN JUZ NIE DLA ROWEROW !!!
Przynajmniej zdaniem jednego bardzo niekulturalnego kierowcy, prowadzącego kurs autobusu 811 z Auchan (na Szczęśliwej) do Gdańska Głównego, przewidziany na godz. 20:30.
Wsiadam sobie do autobusu, wracając z niezbyt dużych zakupów w tym sklepie, który generalnie lubię. Zakupy te - tym razem - nie miały nic wspólnego z rowerami.
Wsiadają kolejne osoby. W tym dwójka: ojciec i córka. Ojciec wyglądał na pana "trochę po 40tce"; córka - bardzo młoda dama, tak około 15-16 lat (ale dam o wiek się nie pyta). bardzo mili, spokojni i grzeczni ludzie. W oczach kierowcy autobusu 811 byli oni chyba jakimiś strasznymi oprychami, bo kazał im się on WYNOSIĆ Z AUTOBUSU. Ich wina ??? CHCIELI PRZEWIEŹĆ ZAKUPIONY W AUCHAN ROWER AUTOBUSEM JEŻDŻĄCYM DLA TEJ FIRMY, REKLAMOWANYM JAKO "BEZŁPATNY TRANSPORT".
Nic nie pomogły prośby i nalegania, ani niecierpliwość; kierowca był uparty jak kobieta za ladą za 'starych, "dobrych" czasów PRLu' typu "NIE DENERWUJCIE MNIE, BO NIE BĘDĘ SPRZEDAWAĆ!" - zachował się zresztą dokładnie tak samo, gdyż ... zagroził,iż dopóki ta dwójka miłych ludzi nie wysiądzie z rowerem, AUTOBUS NIE RUSZY - I BASTA !!
No i stał tak 10-15 minut, może więcej. Zaczęła się już robić awantura, bo mili ludzie zaczęli się już niecierpliwić na takie 'dictum acerbum'. Do nich przyłączyła się - i tu BRAWO DLA PASAŻERÓW - większość pasażerów autobusu. WSZYSCY byli przeciwni postępowaniu kierowcy, NIKT nie skarżył się na to, co robi ta dwójka przemiłych KLIENTÓW AUCHAN; kierowca zaś, jak zacięta płyta, powtarzał, iż "nie może przewieźć roweru, bo jest to PAŃSTWOWO ZAKAZANE (sic), bo ZAGRAŻA BEZPIECZEŃSTWU PODRÓŻNYCH" (tu zaczął wykład z techniki jazdy, że 'co by było, gdyby na zakręcie rower wyskoczył i uderzył kogoś' (mimo tego, że był zaparty o ścianę we "wnęce" między siedzeniami a ścianą, tym miejscu dla wózków dziecięcych, oraz właściciel - ten przemiły pan, silnie zbudowany zresztą - przytrzymywał go, nie zajmując miejsca siedzącego). Ciekawe, jak ten kierowca (który, mimo iż domagał się od niego tego jeden z pasażerów, NIE CHCIAŁ PODAĆ SWOJEGO IMIENIA ANI NAZWISKA!! a AFAIR ma taki obowiązek formalny, jako pracownik firmy kontaktujący się z klientem) wytłumaczy to, że w gdyńskich autobusach i trolejbusach rowery MOŻNA przewozić, za zgodą kierowcy (a ten zgodzi się, jeżeli nie ma tłoku), i że to przepisy gdańskiego ZKM (które go NIE obowiązują, bo 811 to prywatna linia firmy Typhoon, może obecnie nawet przejęta przez Auchan) zakazujące transportu rowerów są ewenementem (można je przewozić kolejką, pociągiem, nawet PKSem, za opłatą; autobus z Auchan jest bezpłatny).
Po pewnym czasie przyszedł - wezwany przez Pana i Władcę Kierowcę - Pan i Władca Drugi, Ochroniarz z Wąsami (długimi, podobnymi jak u Janusza Korwina Mikke - sorry JKM za zestawienie, chodzi tylko o wygląd), brunet, taki w średnim wieku, o dosyć szczupłej twarzy (był do mnie plecami, więc nie widziałem plakietki, którą on musi mieć; widziałem oznaczenie "Ochrona" na ramieniu) i - równie nieprzyjemnymi słowami - próbował "wytłumaczyć" tym przemiłym państwu, że mają się WYNOSIĆ - oni, klienci którzy kupili towar i chcą go dowieźć do domu - z autobusu. Pan wyszedł, jego córka została z rowerem w autobusie. Przez okno widziałem (i słyszałem) ich 'negocjacje', gdzie ten pan zachowywał się spokojnie, grzecznie i zrównoważenie, podczas gdy zarówno ochroniarz jak i kierowca na niego 'naskakiwali', krzyczeli i byli bardzo niesympatyczni.
Po długim czasie przyszedł jakiś inny człowiek - chyba ochroniarz; taki znacznie młodszy, to było widać; krótko ostrzyżony; w granatowym garniturze (a może mundurze? było ciemno przecież, tylko w świetle latarń widziałem) i - jeszcze bardziej opryskliwie - 'tłumaczył' tym państwu, że mają się wynosić. W końcu mili państwo nie wytrzymali, rzucili coś na pożegnanie i poszli. Mam nadzieję, że wprost do managera aby zrobić PIEKŁO tym ochroniarzom i kierowcy. Ja tak bym się na ich miejscu zachował w każdym razie, i sądzę, że również większość z Was. Dodatkowo, ZWRÓCIŁBYM ten rower Auchanowi, i zażądał pieniędzy, niech się wypchają. "dobrego targu" dobili dzięki temu wrednemu kierowcy. Autobus ruszył ... Dalej jazda była 'normalna'.
Aaa, i jeszcze takie tłumaczenie 'PAN POWINIEN WIEDZIEĆ, że nie można autobusem przewozić roweru, booo ... w ULOTCE REKLAMOWEJ DOSTARCZANEJ DO DOMÓW (!!!) JEST NAPISANE, iŻ _PROSI SIĘ_ (nie zakazuje, nakazuje itd, ale PROSI) o nieprzewożenie rowerów autobusami!!! Sic! A jeśli ktoś nie dostaje tych ulotek ?? Czyż informacja nie powinna być czytelna ?? Dostępna na przystanku ? (A tam, jak również w autobusie, ANI WIDU JAKIEJKOLWIEK INFORMACJI NA TEN TEMAT! - przecież to by uderzyło w REKLAMĘ !!!)
Tyle chamstwa i wrogości OD DAWNA NIE WIDZIAŁEM; kiedyś doświadczyłem go za komuny od pracowników WPK czy jak to się nazywało, którzy nie chcieli sprzedawać biletów ani jechać jedynym tramwajem ze Stogów do Gdańska. Żeby tak NIELUDZKO potraktować drugiego człowieka, o tak późnej porze na dodatek; bo przecież kierowca potraktował tych miłych ludzi, SZANOWNYCH KLIENTÓW SKLEPU, jak jakieś lumpy, kjak chuliganów pijących alkohol i hałasujących, czy kogoś takiego. JESTEM ZBULWERSOWANY, i - ze swojej strony - NIE WYBACZĘ temu (anonimowemu) kierowcy jego zachowania.
Tak więc, kliencie: jeśli kupisz rower w Auchan, to NIE LICZ NA TRANSPORT autobusowy. Nie wiem jak wygląda sprawa samochodów dostawczych, ale zdaje się że obowiązują jakieś gabaryty i waga, nie wiem czy rower je spełnia. Prowadź go sobie wzdłuż szosy, albo ładuj się we dwie osoby na jedną ramę i "w siną dal, kochanie, w siną dal" ... Bo inaczej spotka cię "przyjemność" rozmowy z kierowcą-ordynusem; z równie niemiłym ochroniarzem z wąsami; oraz tak samo niemiłym, młodszym ochroniarzem, który - zamiast pomóc - przychodzi po to, aby JESZCZE OSTRZEJ CIĘ OPIEPRZYĆ. Ciekawe też, jak wygląda kwestia zwrotu, tj: gdyby ktoś chciał zwrócić zakupiony w Auchan rower (do czego ma prawo w ciagu 10 dni, na mocy nowej ustawy - szczegoly http://federacja-konsumentow.org.pl) Czym by go dowiózł ?? Nie mam na myśli naprawy, bo ta odbywa się w serwisie, który -wg mojej wiedzy - nie jest na terenie sklepu - tylko ZWYCZAJNY ZWROT.
Co Wy na to, przyjaciele rowerzyści ?? Bojkotujemy Auchan ?? Czy też damy im znać co o tym myślimy (parę listów do kogo trzeba i kierowca może mieć poważne kłopoty; nie sądzę aby szefostwu Auchan podobały się takie zachowania pracowników, nawet jeśli formalnie usprawiedliwione)
Wsiadam sobie do autobusu, wracając z niezbyt dużych zakupów w tym sklepie, który generalnie lubię. Zakupy te - tym razem - nie miały nic wspólnego z rowerami.
Wsiadają kolejne osoby. W tym dwójka: ojciec i córka. Ojciec wyglądał na pana "trochę po 40tce"; córka - bardzo młoda dama, tak około 15-16 lat (ale dam o wiek się nie pyta). bardzo mili, spokojni i grzeczni ludzie. W oczach kierowcy autobusu 811 byli oni chyba jakimiś strasznymi oprychami, bo kazał im się on WYNOSIĆ Z AUTOBUSU. Ich wina ??? CHCIELI PRZEWIEŹĆ ZAKUPIONY W AUCHAN ROWER AUTOBUSEM JEŻDŻĄCYM DLA TEJ FIRMY, REKLAMOWANYM JAKO "BEZŁPATNY TRANSPORT".
Nic nie pomogły prośby i nalegania, ani niecierpliwość; kierowca był uparty jak kobieta za ladą za 'starych, "dobrych" czasów PRLu' typu "NIE DENERWUJCIE MNIE, BO NIE BĘDĘ SPRZEDAWAĆ!" - zachował się zresztą dokładnie tak samo, gdyż ... zagroził,iż dopóki ta dwójka miłych ludzi nie wysiądzie z rowerem, AUTOBUS NIE RUSZY - I BASTA !!
No i stał tak 10-15 minut, może więcej. Zaczęła się już robić awantura, bo mili ludzie zaczęli się już niecierpliwić na takie 'dictum acerbum'. Do nich przyłączyła się - i tu BRAWO DLA PASAŻERÓW - większość pasażerów autobusu. WSZYSCY byli przeciwni postępowaniu kierowcy, NIKT nie skarżył się na to, co robi ta dwójka przemiłych KLIENTÓW AUCHAN; kierowca zaś, jak zacięta płyta, powtarzał, iż "nie może przewieźć roweru, bo jest to PAŃSTWOWO ZAKAZANE (sic), bo ZAGRAŻA BEZPIECZEŃSTWU PODRÓŻNYCH" (tu zaczął wykład z techniki jazdy, że 'co by było, gdyby na zakręcie rower wyskoczył i uderzył kogoś' (mimo tego, że był zaparty o ścianę we "wnęce" między siedzeniami a ścianą, tym miejscu dla wózków dziecięcych, oraz właściciel - ten przemiły pan, silnie zbudowany zresztą - przytrzymywał go, nie zajmując miejsca siedzącego). Ciekawe, jak ten kierowca (który, mimo iż domagał się od niego tego jeden z pasażerów, NIE CHCIAŁ PODAĆ SWOJEGO IMIENIA ANI NAZWISKA!! a AFAIR ma taki obowiązek formalny, jako pracownik firmy kontaktujący się z klientem) wytłumaczy to, że w gdyńskich autobusach i trolejbusach rowery MOŻNA przewozić, za zgodą kierowcy (a ten zgodzi się, jeżeli nie ma tłoku), i że to przepisy gdańskiego ZKM (które go NIE obowiązują, bo 811 to prywatna linia firmy Typhoon, może obecnie nawet przejęta przez Auchan) zakazujące transportu rowerów są ewenementem (można je przewozić kolejką, pociągiem, nawet PKSem, za opłatą; autobus z Auchan jest bezpłatny).
Po pewnym czasie przyszedł - wezwany przez Pana i Władcę Kierowcę - Pan i Władca Drugi, Ochroniarz z Wąsami (długimi, podobnymi jak u Janusza Korwina Mikke - sorry JKM za zestawienie, chodzi tylko o wygląd), brunet, taki w średnim wieku, o dosyć szczupłej twarzy (był do mnie plecami, więc nie widziałem plakietki, którą on musi mieć; widziałem oznaczenie "Ochrona" na ramieniu) i - równie nieprzyjemnymi słowami - próbował "wytłumaczyć" tym przemiłym państwu, że mają się WYNOSIĆ - oni, klienci którzy kupili towar i chcą go dowieźć do domu - z autobusu. Pan wyszedł, jego córka została z rowerem w autobusie. Przez okno widziałem (i słyszałem) ich 'negocjacje', gdzie ten pan zachowywał się spokojnie, grzecznie i zrównoważenie, podczas gdy zarówno ochroniarz jak i kierowca na niego 'naskakiwali', krzyczeli i byli bardzo niesympatyczni.
Po długim czasie przyszedł jakiś inny człowiek - chyba ochroniarz; taki znacznie młodszy, to było widać; krótko ostrzyżony; w granatowym garniturze (a może mundurze? było ciemno przecież, tylko w świetle latarń widziałem) i - jeszcze bardziej opryskliwie - 'tłumaczył' tym państwu, że mają się wynosić. W końcu mili państwo nie wytrzymali, rzucili coś na pożegnanie i poszli. Mam nadzieję, że wprost do managera aby zrobić PIEKŁO tym ochroniarzom i kierowcy. Ja tak bym się na ich miejscu zachował w każdym razie, i sądzę, że również większość z Was. Dodatkowo, ZWRÓCIŁBYM ten rower Auchanowi, i zażądał pieniędzy, niech się wypchają. "dobrego targu" dobili dzięki temu wrednemu kierowcy. Autobus ruszył ... Dalej jazda była 'normalna'.
Aaa, i jeszcze takie tłumaczenie 'PAN POWINIEN WIEDZIEĆ, że nie można autobusem przewozić roweru, booo ... w ULOTCE REKLAMOWEJ DOSTARCZANEJ DO DOMÓW (!!!) JEST NAPISANE, iŻ _PROSI SIĘ_ (nie zakazuje, nakazuje itd, ale PROSI) o nieprzewożenie rowerów autobusami!!! Sic! A jeśli ktoś nie dostaje tych ulotek ?? Czyż informacja nie powinna być czytelna ?? Dostępna na przystanku ? (A tam, jak również w autobusie, ANI WIDU JAKIEJKOLWIEK INFORMACJI NA TEN TEMAT! - przecież to by uderzyło w REKLAMĘ !!!)
Tyle chamstwa i wrogości OD DAWNA NIE WIDZIAŁEM; kiedyś doświadczyłem go za komuny od pracowników WPK czy jak to się nazywało, którzy nie chcieli sprzedawać biletów ani jechać jedynym tramwajem ze Stogów do Gdańska. Żeby tak NIELUDZKO potraktować drugiego człowieka, o tak późnej porze na dodatek; bo przecież kierowca potraktował tych miłych ludzi, SZANOWNYCH KLIENTÓW SKLEPU, jak jakieś lumpy, kjak chuliganów pijących alkohol i hałasujących, czy kogoś takiego. JESTEM ZBULWERSOWANY, i - ze swojej strony - NIE WYBACZĘ temu (anonimowemu) kierowcy jego zachowania.
Tak więc, kliencie: jeśli kupisz rower w Auchan, to NIE LICZ NA TRANSPORT autobusowy. Nie wiem jak wygląda sprawa samochodów dostawczych, ale zdaje się że obowiązują jakieś gabaryty i waga, nie wiem czy rower je spełnia. Prowadź go sobie wzdłuż szosy, albo ładuj się we dwie osoby na jedną ramę i "w siną dal, kochanie, w siną dal" ... Bo inaczej spotka cię "przyjemność" rozmowy z kierowcą-ordynusem; z równie niemiłym ochroniarzem z wąsami; oraz tak samo niemiłym, młodszym ochroniarzem, który - zamiast pomóc - przychodzi po to, aby JESZCZE OSTRZEJ CIĘ OPIEPRZYĆ. Ciekawe też, jak wygląda kwestia zwrotu, tj: gdyby ktoś chciał zwrócić zakupiony w Auchan rower (do czego ma prawo w ciagu 10 dni, na mocy nowej ustawy - szczegoly http://federacja-konsumentow.org.pl) Czym by go dowiózł ?? Nie mam na myśli naprawy, bo ta odbywa się w serwisie, który -wg mojej wiedzy - nie jest na terenie sklepu - tylko ZWYCZAJNY ZWROT.
Co Wy na to, przyjaciele rowerzyści ?? Bojkotujemy Auchan ?? Czy też damy im znać co o tym myślimy (parę listów do kogo trzeba i kierowca może mieć poważne kłopoty; nie sądzę aby szefostwu Auchan podobały się takie zachowania pracowników, nawet jeśli formalnie usprawiedliwione)
Na pierwszy rzut oka sytuacja kuriozalna...ale jeżeli transport Auchan nie przewiduje tego rodzaju transportu to niby dlaczego kierowca ma brać na siebie odpowiedzialność za ewentualny "wypadek"?
Niby może nic się nie stanie...ale jak już się stanie to CI PAŃSTWO, lub wielce oburzeni pasażerowi pierwsi podadzą takiego kierowcę do sądu.
Niby może nic się nie stanie...ale jak już się stanie to CI PAŃSTWO, lub wielce oburzeni pasażerowi pierwsi podadzą takiego kierowcę do sądu.
To działa w dwie strony...
JEŚLI w regulaminie jest, że nie można przewozić rowerów, lub że decyzja należy do kierowcy - a oni wciąż się wykłócali to to ich wina.
Jeśli natomiast nie ma, to kierowca powinien wylecieć lub dostać naganę...
Analogicznie...
Jeśli za przejazd komunikacją miejską płaci się 3zł, ktoś jedzie na gapę, i ma pretensje do kanarów, że go zatrzymali.
To jest śmiechu warte... Wstyd mi za tych ludzi przed resztą cywilizowanego świata...
JEŚLI w regulaminie jest, że nie można przewozić rowerów, lub że decyzja należy do kierowcy - a oni wciąż się wykłócali to to ich wina.
Jeśli natomiast nie ma, to kierowca powinien wylecieć lub dostać naganę...
Analogicznie...
Jeśli za przejazd komunikacją miejską płaci się 3zł, ktoś jedzie na gapę, i ma pretensje do kanarów, że go zatrzymali.
To jest śmiechu warte... Wstyd mi za tych ludzi przed resztą cywilizowanego świata...
W świecie cywilizowanym, np. w UK, słowo "service" jest rozumiane właściwie. Service to usługa, obsługa, SŁUŻBA. Metro, kolej, autobus, to jest służba. Służy pasażerowi. Przykładów mógłbym podać wiele, ale podam jeden. Firma MegaBus to tanie linie autobusowe obsługujące cały kraj. W regulaminie podają, ze nie przewożą rowerów. Ale przewożą bagaż. W Glasgow zapakowałem rower w pokrowiec i wybrałem się MegaBusem do Londynu. Podczas załadunku bagaży kierowca nawet NIE ŚMIAŁ spytać, co jest w pokrowcu, chociaż było to widać. Podczas przerwy w podróży zapytałem, czy po drodze do Victoria Station jest jakiś przystanek wcześniej w Londynie. Kierowca z uśmiechem zaproponował, abym wskazał dowolne miejsce na trasie i wyrzucił mnie prawie pod domem. SERVICE. Ale w nas komuna siedzi mocno.
A po co? Mam zgrabną i lekką torebkę na rower, której używam przede wszystkim do samolotu.
A np. do pociągu nie muszę.
Relacja z pociągu: wpadam w ostatniej chwili na peron Paddington Station i nie zdążam (nie zdanrzam) umieścić roweru w wagonie rowerowym, tylko stawiam go w moim wagonie przy wejściu. Podczas kontroli biletów konduktor zawiadamia mnie, że ON na najbliższej stacji przeniesie rower do tego wagonu. SERVICE/SŁUŻBA.
A np. do pociągu nie muszę.
Relacja z pociągu: wpadam w ostatniej chwili na peron Paddington Station i nie zdążam (nie zdanrzam) umieścić roweru w wagonie rowerowym, tylko stawiam go w moim wagonie przy wejściu. Podczas kontroli biletów konduktor zawiadamia mnie, że ON na najbliższej stacji przeniesie rower do tego wagonu. SERVICE/SŁUŻBA.
Tylko zapominasz, że tam konduktor zarabia tyle co u nas dyrektor działu w małej firmie ;)
A u nas 500 / mc
Ale masz rację co do tego że z pewnością jest różnica...
Trzeba również dodać, że jeśli u nich w regulaminie jest napisane, że NIE WOLNO, to nie wolno. A u nas każdy próbuje się wcisnąć na zasadzie "a może nikt nie zauważy / może nikt się nie przyczepi"
:D
Taka SUBTELNA różnica :D
A u nas 500 / mc
Ale masz rację co do tego że z pewnością jest różnica...
Trzeba również dodać, że jeśli u nich w regulaminie jest napisane, że NIE WOLNO, to nie wolno. A u nas każdy próbuje się wcisnąć na zasadzie "a może nikt nie zauważy / może nikt się nie przyczepi"
:D
Taka SUBTELNA różnica :D
sorry ale program 500+ (dzieci nie są rodziców, tylko państwowe) jest czysto komunistyczny. PIS ciągnie w lewo tak bardzo, że jest bardziej jeszcze na lewo od SLD (przypominam nazwę: sojusz LEWICY demokratycznej). Tak więc wracamy do komunizmu, nakładane są nowe podatki itd. Nic, tylko się wynosić z tego kraju.
Ja mam na myśli "komunę" jako stan umysłu albo okres historyczny (za komuny...). Panujaca wtedy ekonomia niedoboru spowodowała to, że każdy dostawca czegokolwiek czuł się panem (zamiast sługą) w stosunku do klienta, a każdy kierowca autobusu czy kierownik pociągu - panem w stosunku do pasażera. I ten stan umysłu trwa po dziś dzień. Dlatego jeszcze długo (nawiązując do tematu wątku) nie będziemy bez kłopotów przewozić rowerów komunikacją publiczną.