Widok

Akt równoległy

Kultura Temat dostępny też na forum:
Opinie do spektaklu: Akt równoległy.
Akt równoległy Derek Benfield Do niewielkiego, zacisznego i, oczywiście uroczego hoteliku przyjeżdżają na romantyczny weekend dwie pary świeżo upieczonych kochanków. Zostawili w mieście swoich niczego nieświadomych małżonków, a tutaj liczą na upojne chwile i rozkoszne uniesienia. Jednak niewiarygodny wręcz pech sprawi, że... No właśnie - co można dodać, żeby nie popsuć Państwu zabawy? Może ...
Przejdź do spektaklu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

zainteresowanie

Bilety prawie wszystkie wyprzedane z wyprzedzeniem, zainteresowanie ogromne. Dobry czas na premierę w związku z przerwami urlopowymi w innych teatrach.
Zobaczymy czy warto obejrzeć. Możecie liczyć na recenzję z mojej strony.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

ta z wiedźmina?

ostro.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2

tak, to ona

witaj Yen
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

spektakl bezbledny. Wartka akcja, szybkie dialogi, wart obejrzenia. Zabawa przez cale dwie godziny z przerwa. Aktorzy naprawde dali z siebie wszystko. Najlepszy Tynda...ten brzusio... Dalek tez dala rade. Najgorzej w tym zestawieniu wypadla Kaska z Michalska;) Chys swietna forma fizyczna, skakal, biegal po scianach. Ale blagam dajcie mu nastepnym razem bawelniane, ciemne ciuchy. On sie niemilosiernie poci w kazdym spektaklu. Tu mial naprawde duzo ruchu i juz po kilku minutach fioletowa koszula byla cala zlana potem. W 2 czesci przebral sie w zielona koszule, ktora za chwile znowu byla mokra. Po chwili przebral sie 3 raz w pomaranczona. Mimo marynarki widac bylo mokre cialo. Marynarka rowniez byla morka. Taki fajny aktor, zdolny, wysportowany, a ludzie komentowali tylko, ze jest spocony i wyglada jak niechluj. Komentowali to nie tylko po wyjsciu, ale podczas spektaklu. Dookola mnie slyszalam co najmniej 3 osoby mowiace, ze on strasznie sie spocil. Zatrudniajac aktora z takim problemem powinniscie mu pomoc strojem, bo a. to niekomfortowe dla niego., b., niekomfortowe dla aktorow, ktorzy musza go dotykac, czy aktorek, ktorym musial dawac buziaki, c. odrazajace dla widowni, d. odwraca uwage od talentu Piotrka Chysa. I teraz uwaga, ale nie zlosliwa. Moze powinniscie mu zasugerowac wizyte u lekarza? Nadpotliwosc sie leczy, a Piotrek Chys zawsze jest megaspocony, ciuchy sa przemoczone. Takie "detale" nie powinny odwracac uwagi widza.

Zrobcie halas dla kulawego :)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wczoraj widziałem prapmiere...

... w Pruszczu Gdańskim i mam mieszane uczucia. Osobiście lubię humor absurdu, uważany przez nie których za głupkowaty, ale część dowcipów we wczorajszym przedstawieniu uważałem za żenujące. Nie mówię, że całe przedstawienie siedziałem z kwaśną miną, bo było b. dużo zabawnych momentów, które trzymały poziom. Dowcipy powtarzały się po parę razy, były "zabawne" wstawki taneczne i jakże świeży dowcip z ona tańczy dla mnie. Po teatrze wybrzeże spodziewałbym się sztuki, która przewyższa poziomem średnie kabarety, niestety było odwrotnie. Daje 3/6.
Pozdrawiam
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 10

3/6?to była największa chała jaką widziałem

Nazywać to sztuką to za wiele. ODRADZAM!
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

Żenada do kwadratu

Beznadziejna chała. Dwie godziny nudy, pisków i trzaskania drzwiami, nie da się wysiedzieć. Nie polecam!
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 8

Nie polecam

Dawno nie byłam na tak żenującym przedstawieniu. Fabuła banalna, niewymagająca od widza żadnego myślenia. Gra aktorów mocno przesadzona - próbowali ratować sztukę wygłupami, fikołkami i mocno sie przy tym napocili;). Jeżeli ktoś szuka w teatrze pokarmu dla duszy, to na pewno nie znajdzie jej na tej sztuce. Humor mało wyrafinowany, prosty i w drugim akcie wręcz prymitywny.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 6

Zgadzam sie absolutnie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Yolka, Yolka, pamietasz

Lato ze snu, gdy pisalas "tak mi zle"?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Super

Bardzo fajna, luźna i przyjemna sztuka, akurat na sobotni wieczór. Pan Jaros klasa sama w sobie, jak zwykle zresztą ale Pani Katarzyna Dałek - bomba, prawdziwy popis aktorski, GRATULAUJE PANI KASIU !!!
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

zamiana spektakli....

świetnie, że spektakle z Sopotu przenieśli do Gdańska np. "Seans" a "Akt równoległy" do Sopotu, chociaż mam nadzieję, że jeszcze w Gdańsku zagrają, bo nie zdążyliśmy tej sztuki obejrzeć .
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Żenujący poziom

Jako młoda osoba, teatrolog z wykształcenia, jestem rozczarowana spektaklem "Akt równoległy". Żenujące, mało zabawne żarciki, epatowanie nagimi pośladkami (które to stało sie juz tradycja w Teatrze Wybrzeże....) sprawiło,ze wyszłam z teatru mocno zawiedziona i znużona....
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7

bez przesady

nic ambitnego , lekkie łatwe i pośmiać się można, od relaks a chyba o to chodziło / temat banalny wiec kto chce zobaczyć coś ambitnego to na to nie pójdzie/ a jak chce się wyłączyć z problemów i tylko pośmiać to polecam
Pan Tynda świetny !!!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

kupie bilety 2szt na 31.12

Opinia została zablokowana przez moderatora
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oto ja, bezdennie głupia farsa! No i co mi teraz zrobisz!!!?

No i masz chłopie farsę - chciało by się powiedzieć. Jednak sposób w jaki ją Teatr Wybrzeże udostępnia widzom budzi jednak pewną refleksję. Bo cóż dzieje się gdy twórca spłyca dzieło? W końcu schodzi tak nisko, że dochodzi do farsy. No a jeśli pójdzie się jeszcze dalej i zacznie się spłaszczać już i tak zupełnie zbanalizowaną farsę? Farsa będzie się robić coraz mniejsza, coraz mniejsza i mniejsza aż w końcu dojdziemy do punktu gdy stanie się ona zupełnie przezroczysta, co by rzecz - nieobecna. Słowem wyparuje nam całkowicie z widowiska. Zdaje się, że akurat tak to wygląda w Akcie Równoległym, który został zbanalizowany ostatecznie do granic możliwości. Jeden nadwyraz banalny motyw (niespełnionej zdrady w nadwyraz nieprawdopodobnych okolicznościach) odmieniany przez wszystkie możliwe przypadki przez dwie godziny przedstawienia. I gdy już farsa odparowała to pytanie co zostało? Cały ciężar spada na barki występujących, na ich aktorstwo. Gdy brak w zasadzie fabuły, głebszego sensu, cała odpowiedzialność zabawiania widza, wibicia go z nudy spada już tylko na aktorów. Chyba nie tylko Piotr Chys poci się jak dziki koń by sprostać tempu, nieomylnemu rytmowi i rysom kolejnych scenek. Doskonale też radzą sobie Michał Jaros jak i Katarzyna Dałek (mam jednak wrażenie, że nie potrafią się pozbyć nawyków jakie nabrali przy odtwarzaniu komediowych ról Arabeli i Romburaka). I to jest zapewne powód dla którego z tego widowiska nie wychodzi się jednak z poczuciem niesmaku czy starconego czasu (w przeciwieństwie co do niektórych bardziej upadłych widowisk tego teatru). Wszak oszczędzono tu widzom niewybredności, golizny czy moralnych niepokojów (do żadnej zdrady ostatecznie w zasadzie nie dochodzi). Zamiast tego dodano schludną estetykę białych drzwi hotelowych, niebieskiego i zielonego pokoju. Za "wodzireja" robi portier hotelowy - co by nie było - wszak farsa ma cieszyć także tych co na społecznych wyżynach nie bywają. Jako sztuka niska ma spoglądać na świat oczami tych "niskich", którzy tu, jak portier, mogą poczuć, że przejmują ster w swoje ręce by kierować biegiem wydarzeń (przynajmniej je jakoś kontrolować) i przy tym ciągnąć sobie z tego jako takie finansowe korzyści. Samo wprowadzenie na scenę 'przestrzeni hotelowej' trochę magiczne bo i hotele to miejsca zwykle przez gości - przybywających do niego na niedługo - bardzo nieprzenikłe. Podobnie jak i nieobojętna społecznie jest rola "ciecia", którą sam cieć wszak pogardza wmawiając że jest tu tylko w zastępstwie swoje siostry. Trochę mi się tu przypomniał monodram Jolie z rolą pokojówki i z "magicznym" światem hotelowym (w reżyserii Jakuba Roszkowskiego i w wykonaniu Dominiki Kojro) -jedna z najciekawszych rzeczy jakie udało mi sie wyłowić w zeszłym roku na efemeryczny off-ie (wpis swój zrobiłem pod stroną tamtego widowiska więc powtarzać się nie bedę.) Natomiast wracając do Aktu równoległego nie za bardzo wierzę by twórcy wystawili tą farsę "na poważnie". Bo "poważna" farsa nie podaje się za farsę, wstydliwie skrywa swoje prawdziwe płytkie oblicze, kamufluje swoją bezdenną płytkość. A tu proszę. W programie można przeczytać o... farsie. O jej związkach z logiką i obiektywizmem. O naturalnej ponoć farsowności życia powszedniego. Coż za górnolotna gloryfikacja gatunku farsy! Nikt się nie kryje, że chodzi tu o bezdennie głupią farsę, gdzie komizm wywołuję się co chwila metodami takimi jak np. zderzanie aktora z zatrzaśniętymi drzwiami. Jest więc jakaś róznica pomiędzy np. melodramatem a zabawą melodramatem (jak na Trędowatej pokazanej na tegorocznym festiwalu tetaralnym Wybrzeże Sztuki), pomiędzy pop-em a pop-artem, który z kultury popularnej czyni środek wyrazu (Dziady Radosława Rychcika). Słowem kicz jest kiczem, dopóki się go świadomie nie ujmie w nawias. Można być pastafarianem i twierdzić że wierzy się w Latającego Potwora Spaghetti i nie sposób takiemu pastafarianowi dowieść, że faktycznie w potwora nie wierzy. Można się spotykać z dziwką oferującą GFE ( girlfriend experience ) i nie sposób zauważyć, że się nie jest ze "swoją dziewczyną". Można wystawić farsę, i nie sposób takiej farsie dowieść, że tak naprawdę to ona farsę tylko "udaję". Spektakl ze specjalnym udziałem Katarzyny Figury jak czytamy w zapowiedzi (czóż za przemyślny wybieg marketingowy! ha ha!) - faktycznie jej udział sprowadzony został do ustawienia na scenie trzech nadwyraz kiczowatych podobizn (domniemanej siostry portiera)! Nikt nie może mieć wątpliwości, że twórcy zakpili sobie z widzów z daleko posuniętym rozmysłem. No i właśnie o to im chodziło! Wcale się nie kryją, kpią sobie nadwyraz otwarcie. Wymowa twórców jest tu więc daleko idąca: wszak oto jest, oto ja: f a r s a, bezwstydnie, bezdennie głupia, spłaszczona do wszelkich granic możliwości. I co mi teraz zrobisz!!? Faktycznie zarówno widzowie jak i recenzenci, którzy przyzwyczaili się do wychwytywania sensów z teatralnych widowisk tu nie mają się za co złapać. Intelektualna pustka, pozbawiona sensów próżnia, myślowa pustynia wypełnia to "zmechanizowane" widowisko po brzegi. I trudno nie podejrzewać, że zabieg to był nadwyraz rozmyślny. Faktycznie ręce opadają i mózg staje, przestaje myśleć więc dla kogoś udręczonego ciężarem gatunkowym sztuk teatralnych to faktycznie może być miły przerywnik, pozwalający na "odreagowanie" i chwilę mimo wszystko dobrej zabawy. Tym niemniej chyba należy się na koniec ostrzeżenie, że przedawkowanie tego specyfiku, zbyt częste obcowanie z takimi produkcjami (choćby były przecie jedynie przemyślną zabawą formą farsy) grozi nieuleczalnym wodogłowiem i licznymi antyintelektualnymi powikłaniami.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 5

bardzo słaby spektakl

Żenująco niski poziom żartów - chyba, że kogoś śmieszy bekanie, wkładanie butelki między nogi czy fikanie koziołków na scenie, no ale na tego typu rozrywkę wybrałabym się raczej do cyrku. Dialogi jałowe, historia nieciekawa, przewidywalna i nużąca, jednym słowem GNIOT.

Aktorzy próbowali jakoś ratować to przedstawienie i gdyby nie dobra gra, to pewnie wyszłabym już o pierwszym akcie. Wyszłam znudzona i zawiedziona, podobnie jak moi znajomi.

Miesiąc temu byłam w Teatrze Muzycznym na sztuce "okno na parlament" i to była naprawdę dobra komedia, którą mogę z czystym sumieniem polecić. Akt równoległy radzę omijać.

Do dziś nie wiem po co te kartony z panią Figurą? Miały to być "spektakl ze specjalnym udziałem Katarzyny Figury" - fajny chwyt marketingowy bo widz nie spodziewa się, że jej udział sprowadzi się do kartonowego zdjęcia na scenie....
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

tandeta i tyle w tym temacie

Rzeczywiście aktorzy robią wszystko by rozbawić widownię... Ale treść sztuki banalna i żenująca momentami. Szczerze nie polecam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6

akt

może się zdecydujecie gdzie jest przedstawienie - w sopocie czy gdańsku.!!!!!!!!!! Miło byłoby poprawnie informować czytelników!!!!!!!!!!!!1
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry