Widok
Aktywna Babeczka. Droga na skróty. Czy i kiedy sięgnąć po suplementy?
Opinie do artykułu: Aktywna Babeczka. Droga na skróty. Czy i kiedy sięgnąć po suplementy?.
Ciężko pracujemy na treningach, a pożądane efekty nie przychodzą? Czy jest droga na skróty i pomogą nam suplementy? Jeśli tak, to kiedy i jakie zacząć stosować? A może to jednak nie dla mnie? M.in. na te pytania znajdziecie odpowiedź w 7. odcinku cyklu "Aktywna Babeczka". Poprzednio podpowiadaliśmy jak zmotywować się do treningów, gdy dopada nas zniechęcenie. Natomiast za dwa tygodnie będziemy doradzać, jak sprawdzić, czy ćwiczymy z odpowiednią dla nas intensywnością.
Największą ...
Ciężko pracujemy na treningach, a pożądane efekty nie przychodzą? Czy jest droga na skróty i pomogą nam suplementy? Jeśli tak, to kiedy i jakie zacząć stosować? A może to jednak nie dla mnie? M.in. na te pytania znajdziecie odpowiedź w 7. odcinku cyklu "Aktywna Babeczka". Poprzednio podpowiadaliśmy jak zmotywować się do treningów, gdy dopada nas zniechęcenie. Natomiast za dwa tygodnie będziemy doradzać, jak sprawdzić, czy ćwiczymy z odpowiednią dla nas intensywnością.
Największą ...
Suplementy
Nabijanie kieszeni producentom za żywność przetworzone w takim stopniu, że nie poznali byśmy co jemy, gdyby nie było napisane. Na dodatek rynek całkowicie pozbawiony kontroli. Wielu sportowców już mówi na ten temat. Lepiej jest mieć prawidłowo zbilansowana dietę oparta na naturalnych produktach niż jeść te proszki. No ale jest marketing, są zdjęcia taaaakich pakerów co zbudowali masę dzięki naszemu turbosuperwhey! Jest kompleks. I na tym się zarabia niszcząc zdrowie klientów.
nie do końca tak jest
Ogólnie zgadzam się że tzw suplementacja to w 90% marketing i chęć sprzedaży produktów przemysłu chemicznego. Jak we wszytkim nie można dać się zwariować i trzeba zachować złoty środek. Codzienne pochłaniania tabletek , proszków i płynów które rzekomo maja nam pomagać to oczywiście głupota. Tym niemniej w uzasadnionych przypadkach suplementacja ma swoje pozytywne strony. Np osoby z niedoborem żelaza oczywiście mogłyby załatwić to dietą ale ze względu na dosć trudną przyswajalność tego pierwiastka czasem ta dieta musiałaby być naprawdę trudna. W takich przypadkach okresowa suplementacja prepartami żelaza nie jest złym wyborem. Trzeba tylko pamietać, że suplementacja powinna być raczej awaryjnym rozwiazaniem i w sytuacjach niezbędnych a nie tak jak się zrobiła na to moda - codziennym stylem zycia polegajacym na pochłanianiu chemii majacej zastąpić normalne pożywienie.
Najgorzej to z trenerami personalnymi i ich rozpisywaniem diet.
Część z nich to ledwo co maturę zdała, zrobili se jakieś śmieszne kwity na jakimś płatnym kursie i taki ktoś ma ustawiać i regulować tak skomplikowane procesy jakie są zwiażane z metabolizmem człowieka. O chemii, biologii, fizjologii itp nie mają większej wiedzy niż to co wyczytają w internetach i to co usłyszą a potem powtarzają jak mantrę. Zresztą to widać też po ich zajęciach z "podopiecznymi" gdzie większość ćwiczeń to powtarzajace się zestawy klata-biceps, klata-biceps,klata-biceps bo przecież sami tak trenują, coż tam, na ogólnorozwojówkę to szkoda przecież czasu.
To trzeba iść do takiego, który ma skończoną choćby dietetykę, a nie do gościa co w miesiąc dostał papierek i chodzi w obcisłej koszulce. To raz. Dwa, trzeba wiedzieć do czego ta dieta i co chcesz osiągnąć (schudnąć? wyrzeźbić? nabrać masy mięśniowej?). To nie ci pseudo trenerzy są problemem, tylko ludzie, którzy myślą, że jedną drogą da się zrobić wszystko łatwo, lekko i wystarczy nie jeść białego pieczywa.
Ja akurat sam potrafię o siebie zadbać
Ale obserwuję różnych samozwańczych "trenerów" jak się zajmują swoimi klientami. I może 1-2 na 10 ma merytoryczne podejście do treningu i diety. Reszta to oszołomy z wątpliwą wiedza i tak jak pisałem repertuarem ćwiczeń biceps-klata. Najgorzej jeszcze jak proponują swoim klientom własnie suplementacje rozmaitymi środkami a zdarza się że również drogę na skróty przy użyciu farmakologii.
Z drugiej strony klienci to często typ człowieka, który za młodu unikał WF-u i ogólnie ruchu a w okolicach 30-ki chce sie wziąć za siebie (i słusznie bo nigdy nie jest za późno) bo albo zaczyna odczuwać pogorszenie kondycji z młodzieńczych lat albo idzie za rozwijającą się modą na "fit". Nie dziwię się, że wyszukują niezbyt trafnie trenerów i nawet po jakimś czasie nie potrafią rozeznać, który trener to półgłówek i oszołom a który jest fachowy.
Moja rada żęby przetestować trenera, to poproś żeby ci przygotował dobrą rozgrzewkę albo sesje rozciągania albo cwiczeń ogólnorozwojowych. Jeśli tego nie potrafi a specjalizuje się tylko w zestawach bicek-klata i ogólnie w przewalaniu żelastwa na rozmaitych maszynach to podziękuj za współpracę.
Z drugiej strony klienci to często typ człowieka, który za młodu unikał WF-u i ogólnie ruchu a w okolicach 30-ki chce sie wziąć za siebie (i słusznie bo nigdy nie jest za późno) bo albo zaczyna odczuwać pogorszenie kondycji z młodzieńczych lat albo idzie za rozwijającą się modą na "fit". Nie dziwię się, że wyszukują niezbyt trafnie trenerów i nawet po jakimś czasie nie potrafią rozeznać, który trener to półgłówek i oszołom a który jest fachowy.
Moja rada żęby przetestować trenera, to poproś żeby ci przygotował dobrą rozgrzewkę albo sesje rozciągania albo cwiczeń ogólnorozwojowych. Jeśli tego nie potrafi a specjalizuje się tylko w zestawach bicek-klata i ogólnie w przewalaniu żelastwa na rozmaitych maszynach to podziękuj za współpracę.
Najgorzej to z takimi co narzekają na trenerów. To znaczy, że nie potrafią wybrać dobrego
Co za problem zobaczyć chociazby w necie, co taki trener zrobił i jakie ma osiągnięcia? Osobiście nigdy bym nie poszedł do jakiegoś świezaka bez polecenia. Tylko z polecenia i tylko z odpowiednim portfolio. Jest wielu trenerów w Gdańsku, którzy od lat z sukcesami odchudzają, ćwiczą ludzi, nawet układają diety, chociaż to moze być kontrowersyjne, o ile trener nie jest dietetykiem.
Tak na serio to polecam kurkumine i czarny czosnek. I to wcale nie chodzi o odchudzanie, ale przy okazji bardzo pomaga. Oba maja bowiem udowodnione naukowo dzialanie przeciwzapalne co serio przeciwdziala chorobom cywilizacyjnym i wrecz rakowi. Ale serio, swietna rzecz. Poczytajcie te badania. Robia wrazenie.
jak dieta to powinien ja rozpisać dietetyk wykwalifikowany
a nie po weekendowym kursie trener. Szukajcie mądrych trenerów i dietetyków nie bójcie się pytać o kwalifikacje. Niedawno w jednym z klubów zatrudniono trenerke prawie po kursie weekendowym. Rozwaliła ludziom kolana i kręgosłupy juz nie pracuje a ludzie się teraz leczą. w usa to i ona i klub by płacili odszkodowania .
Dawno takich bzdur nie czytałem"Niewłaściwie zbilansowana dieta "to kupuj piguły :)
Niewłaściwie dieta czyli znaczy ze jesz byle jak i musisz zacząć zdrowo się odżywiać a nie sięgać po piguły!!
Po co kupować czekoladę czy pic kakao z przyjemnością lepiej kupić bezsmakowe piguły które przyswajają się w 20 % i zapłacić 5 razy więcej :) Po co jeść jogurty ,pic mleko czy jeść jajka lepiej kupić to samo w proszku i zapłacić 5 razy więcej. A większość gimbusów nawet nie wie z czego są robione te odzywki ich skład jest dla nich czarną magią :)
Aktywne głupoty ciąg dalszy...
Po co kupować czekoladę czy pic kakao z przyjemnością lepiej kupić bezsmakowe piguły które przyswajają się w 20 % i zapłacić 5 razy więcej :) Po co jeść jogurty ,pic mleko czy jeść jajka lepiej kupić to samo w proszku i zapłacić 5 razy więcej. A większość gimbusów nawet nie wie z czego są robione te odzywki ich skład jest dla nich czarną magią :)
Aktywne głupoty ciąg dalszy...
Który raz to wałkujecie? Odpowiedź jest jedna: nie, nie zazywac, bo to nic nie daje
Jedyni co dobrze wychodzą na suplementach, to ich producenci i sprzedawcy. Amatorom to jest zupełnie nieprzydatne. Bezsensem jest ładowanie w siebie substancji, które w 90% są wydalane. Jedyny sensowny w amatorskim sporcie wytrzymałościowym jest żel energetyczny. Ale po co trenowac tak długo, żeby był potrzebny ten żel?
Owszem, zawodowcom są potrzebne suplementy. Ale oni mają inny metabolizm, są wytrenowani, a przede wszystkim badani.
Owszem, zawodowcom są potrzebne suplementy. Ale oni mają inny metabolizm, są wytrenowani, a przede wszystkim badani.
fakty są takie, że nigdy w życiu nie zjadłem żadnego suplementu diety, jestem niezmiennie od 20 lat w fantastycznej kondycji psychofizycznej, nie choruję prawie w ogóle. Co robię- jem regularnie w równych odstępach czasowych, jem śniadania, posiłki są lekkie i nie napompowane kaloriami lub całkowicie śmieciowe. Do tego dużo ruchu na zasadzie jak coś jest do załatwienia, to jeśli dam radę przemieścić się z punktu A do B pieszo, to to robię- bynajmniej nie jest to ruch na bieżniach, jakiś specjalnych maszynach itd. Naokoło widzę codziennie jęczących młodych ludzi ( ok. 20 lat młodszych ), doskwiera im wszystko i każdy z nich żre już na potęgę kilka lub kilkanaście różnych suplementów i zapija energetykami. Naprawdę to wyjątkowo żałosny widok