Widok
Amatorki
Opinie do spektaklu: Amatorki.
Elfriede Jelinek
Amatorki
Paula i Brigitte podążają zupełnie różnymi drogami, ale cały czas zdawać by się mogło, że ich życie wygląda bardzo podobnie. Erich i Heinz podążają tą samą drogą, ale zdawać by się mogło, że ich życie w zupełnie różny sposób naznaczy Paulę i Brigitte. Postacie, które muszą tu o coś walczyć to Paula i Brigitte. Osoby, które już wszystko mają, to Erich i Heinz. I to ...
Przejdź do spektaklu.
Elfriede Jelinek
Amatorki
Paula i Brigitte podążają zupełnie różnymi drogami, ale cały czas zdawać by się mogło, że ich życie wygląda bardzo podobnie. Erich i Heinz podążają tą samą drogą, ale zdawać by się mogło, że ich życie w zupełnie różny sposób naznaczy Paulę i Brigitte. Postacie, które muszą tu o coś walczyć to Paula i Brigitte. Osoby, które już wszystko mają, to Erich i Heinz. I to ...
Przejdź do spektaklu.
po raz pierwszy od dawna wyszedłem z tetaru zadowolony
Nie jestem wielkim teatromanem, teatr odwiedzam może 3-4 razy w roku. Od wielu lat nie widziałem w Trójmieście żadnego naprawdę ciekawego spektaklu, może z wyjątkiem tych, które przyjeżdżały do nas z wizytą, np. w ramach festiwalu szekspirowskiego czy Fety. Jednak Amatorki naprawdę mi się spodobały: temat, choć trudny, to zrozumiały dla każdego, inscenizacja (niemal) wolna od artystycznego bełkotu, środki sceniczne dobrane z umiarem, nagość - w przypadku takiego tematu - w normie (jedynie ostatnie rozebranie zbędne), wszyscy aktorzy godni uwagi. Aż szkoda, że tak udana sztuka pokazywana jest na małej sali w Malarni.
Spektakl rozpoczęty z opóźnieniem, chłopiec z obsługi twierdzący, że godzina spektaklu to godzina PRZYJŚCIA a nie WEJŚCIA (o godzinie rozpoczęcia w ogóle nie wspomniał) - chyba na niektórych koncertach, a nie w teatrze!! Żenada.
Obsłudze teatru polecam wyprowadzać widzów pod zdecydowanym wpływem alkoholu, ponieważ alkoholowy smród, komentarze oraz pokrzykiwania w stronę aktorów psują spektakl innym widzom, a i dla aktorów raczej nie jest to komfortowe. Dziwne, że nikt nie jest w stanie na to zareagować.
Co do samego spektaklu - godna wyróżnienia praca ciałem, wykonana z poświęceniem. Momentami naprawdę znakomita choreografia i dopasowana muzyka. Bardzo dobry początek. Dynamika nie do końca przyjazna w odbiorze - są i za szybkie, i zbyt przeciągnięte momenty. Zdecydowanie odradzam pierwszy rząd - różne namacalne efekty i aktorzy podchodzący zbyt blisko publiczności (z pierwszych rzędów, a szczególnie z miejsc nieco oddalonych od środka, pewnie w ogóle nie można im się przyjrzeć).
Rozbieranki psują widowisko (uwaga nie tylko w stronę tego spektaklu). Jeżeli odbiorca nie rozumie przekazu patrząc na zad okryty bielizną, to raczej nie zrozumie go również patrząc na zad bielizny pozbawiony, zabieg jest więc wątpliwie zasadny. Do publicznego oglądania nagich zadów i frontów służą kluby nocne i inne przybytki, których nie brakuje (brakuje miejsc, w których można się przed tym schronić). Od narodowego teatru dramatycznego oczekuję czegoś innego, posługiwania się środkami ponad golizną i fajerwerkami. Oczywiście to osobista opinia, być może niektórzy mają uciechę z obowiązkowego obnażenia w większości wystawień, choć obserwując i podsłuchując reakcje widowni, można raczej powątpiewać w słuszność tego kierunku.
Obsłudze teatru polecam wyprowadzać widzów pod zdecydowanym wpływem alkoholu, ponieważ alkoholowy smród, komentarze oraz pokrzykiwania w stronę aktorów psują spektakl innym widzom, a i dla aktorów raczej nie jest to komfortowe. Dziwne, że nikt nie jest w stanie na to zareagować.
Co do samego spektaklu - godna wyróżnienia praca ciałem, wykonana z poświęceniem. Momentami naprawdę znakomita choreografia i dopasowana muzyka. Bardzo dobry początek. Dynamika nie do końca przyjazna w odbiorze - są i za szybkie, i zbyt przeciągnięte momenty. Zdecydowanie odradzam pierwszy rząd - różne namacalne efekty i aktorzy podchodzący zbyt blisko publiczności (z pierwszych rzędów, a szczególnie z miejsc nieco oddalonych od środka, pewnie w ogóle nie można im się przyjrzeć).
Rozbieranki psują widowisko (uwaga nie tylko w stronę tego spektaklu). Jeżeli odbiorca nie rozumie przekazu patrząc na zad okryty bielizną, to raczej nie zrozumie go również patrząc na zad bielizny pozbawiony, zabieg jest więc wątpliwie zasadny. Do publicznego oglądania nagich zadów i frontów służą kluby nocne i inne przybytki, których nie brakuje (brakuje miejsc, w których można się przed tym schronić). Od narodowego teatru dramatycznego oczekuję czegoś innego, posługiwania się środkami ponad golizną i fajerwerkami. Oczywiście to osobista opinia, być może niektórzy mają uciechę z obowiązkowego obnażenia w większości wystawień, choć obserwując i podsłuchując reakcje widowni, można raczej powątpiewać w słuszność tego kierunku.
SUPER SPEKTAKL
Doskonała sztuka filozoficzno-obyczajowa cudowni młodzi aktorzy
a szczegónie Katarzyna Dałek.To cudowny nabytek teatru Wybrzeże.
Swietna gra, cudowna uroda, naturalny wdzięk i sexapil, cudowny usmiech,
piękna polska uroda a przede wszsytkim dziewczęca świeżosć.
Wróżę tej młodziutkiej uzdolnionej Aktorce
wielką karierę .Oby tylko zbyt szybko nie porwano Jej do Warszawy
i nam w Trojmiescie niech dostarczy cudownych chwil artystycznych.
a szczegónie Katarzyna Dałek.To cudowny nabytek teatru Wybrzeże.
Swietna gra, cudowna uroda, naturalny wdzięk i sexapil, cudowny usmiech,
piękna polska uroda a przede wszsytkim dziewczęca świeżosć.
Wróżę tej młodziutkiej uzdolnionej Aktorce
wielką karierę .Oby tylko zbyt szybko nie porwano Jej do Warszawy
i nam w Trojmiescie niech dostarczy cudownych chwil artystycznych.
Ja jednak polecam
Zdecydowanie lepsza gra aktorów niż sama sztuka. Odniosłem wrażenie, że cała ta filozofia jest wymyślona trochę na siłę, a fabuła bazuje na banalnych schematach. Ale gra aktorów, reżyseria, pomysły na przedstawienie treści - bardzo dobre. Obie aktorki zarówno pani Dałek, jak i moja ulubiona aktorka pani Androsz dały z siebie wszystko, a i panowie nie pozostawali w tyle. Brawo dla reżysera.
Dość wnikliwy portret psycho-socjologiczny
Dość wnikliwy portret psycho-socjologiczny współczesnej drogi życiowej młodych ludzi ze szczególnym uwzględnieniem młodych kobiet. Nie ma tu jednak ani kpiny, ani ganienia ani też zachwytu - wszystko podano w formie zupełnie czystej, naturalnej i neutralnej, niemal z typową obojętnością analiz naukowych. Niezbyt dobrze jednak zarysował się klimat o jakim wspomina w swoich słowach Jelinek (być może jednak scenografia mogła coś więcej ująć, coś więcej powiedzieć a tego nie zrobiła). Postacie komentują same siebie, aktorzy popisują się gimnastyką (momentami jest to nawet swego rodzaju quasi-balet). Całość wyszła nowocześnie, zgrabnie, dużo lepiej niż można by się spodziewać z wcześniej prezentowanych urywków i w sumie pozostawia bardzo pozytywne wrażenie.
jednak polecam
Ciekawy spektakl świetnie zagrany / świetna -wspaniała rola Pani Androsz i jej piękne nogi / kochani te gołe "tyłki" to naprawdę zbędne dlaczego tak nisko cenicie widzów (może według siebie) może to stwierdzenie trochę złośliwe ale miejcie szacunek do siebie i WIDZA reszta jest ok polecam
Amatorki-totalne dno
Jeden z najgorszych spektakli na jakim bylam w Teatrze Wybrzeza. W tv puszczaja chlam, a od teatru panstwowego oczekuje sztuki na poziomie. Zas Amatorki to spektakl siegajavcy totalnie dna, zrobionyl po prostu bez pomysłu!!!, epatujacy nagoscia, wulgaryzmem i chamstwem. Przekazanie tresci w sposob prostacki i bezposredni, porownalabym do seriali typu Dlaczego ja-czy naprawde nie bylo mozna wystwic tego w sposob inteligentny i blyskotliwy? Proponuje wstwic tarzanie sie w krowim lajnie albo kopulowanie - idealnie pasowalyby do poziomu tego spektaklu a jakze wysoki mialoby przekaz artystyczny. Jesli ktos ogladal i podobaly sie spektakle typu Run for your wife, Nieboska komedie, Zmierzch Bogow czy Kamienie to polecam nie tracic czasu ani pieniedzy na szmirowate Amatorki.
Jesli bylam i widzialm spektakl to mam prawo go ocenic;) I to jest wlasnie moja ocena spektaklu, a nie powiesci Jelinek. Mam juz dosyc swiecenia c****mi i knutami na scenie. Nie ma spektaklu, gdzie ktos by sie nie rozbieral. A tak uprzejmie to proponuje przeczytac Biblie, a potem ocenic spektakl -lol
Właściwie to mi się podobało....
Właściwie to mi się podobało. Ale aktorzy bardziej niż sztuka.
Bo aktorzy bawili siebie i nas, widzów. Bo w sztuce równocześnie prowadzą i grę, i narrację do gry.
Mówią co grają; czasem chwilę nawet usiądą na pożyczonym krześle i wytłumaczą nam dokładnie, o co chodzi granej postaci.
To bardzo zabawne i takie niemiecko-austriacko-dokładne jak instrukcja obsługi robota kuchennego.
I straszne zarazem, bo robotem kuchennym będzie tym razem zakochana kobieta w trakcie stosunku.
A sama sztuka? Tak ostro walcząca z austriackim kołtuństwem wobec seksu i małżeństwa? czy zamiataniem wszystkiego pod dywan?
Dawno Zapolska z Panią Dulską ten temat odkryła i obśmiała.
W Polsce nie ma go już dawno, bo zanikł razem z mieszczaństwem.
Przecież trzy pokolenia komunizmu w Polsce, z wysyłaniem kobiet na traktory albo na osiem godzin do pracy biurowej (bo pensje były za niskie żeby tylko mężczyzna pracował), ubocznie i sztucznie doprowadziły do tego, że dziś polscy mężczyźni tylko mogą pomarzyć o czasach swoich pradziadków, kiedy można było całą niedzielę spędzić na paleniu papierosów i nicnierobieniu, a obiad sam pojawiał się na stole. W świecie, gdzie nigdy nie padały słowa "wynieś śmieci" ;)
Bo aktorzy bawili siebie i nas, widzów. Bo w sztuce równocześnie prowadzą i grę, i narrację do gry.
Mówią co grają; czasem chwilę nawet usiądą na pożyczonym krześle i wytłumaczą nam dokładnie, o co chodzi granej postaci.
To bardzo zabawne i takie niemiecko-austriacko-dokładne jak instrukcja obsługi robota kuchennego.
I straszne zarazem, bo robotem kuchennym będzie tym razem zakochana kobieta w trakcie stosunku.
A sama sztuka? Tak ostro walcząca z austriackim kołtuństwem wobec seksu i małżeństwa? czy zamiataniem wszystkiego pod dywan?
Dawno Zapolska z Panią Dulską ten temat odkryła i obśmiała.
W Polsce nie ma go już dawno, bo zanikł razem z mieszczaństwem.
Przecież trzy pokolenia komunizmu w Polsce, z wysyłaniem kobiet na traktory albo na osiem godzin do pracy biurowej (bo pensje były za niskie żeby tylko mężczyzna pracował), ubocznie i sztucznie doprowadziły do tego, że dziś polscy mężczyźni tylko mogą pomarzyć o czasach swoich pradziadków, kiedy można było całą niedzielę spędzić na paleniu papierosów i nicnierobieniu, a obiad sam pojawiał się na stole. W świecie, gdzie nigdy nie padały słowa "wynieś śmieci" ;)