Apel do mieszkańców (tym razem 3 sprawy ;)), część #2
Tak, to znowu Ja. Mój poprzedni post (Apel do właścicieli czworonogów - 2 sprawy link: rozwiń
Tak, to znowu Ja. Mój poprzedni post (Apel do właścicieli czworonogów - 2 sprawy link: https://forum.trojmiasto.pl/Apel-do-posiadaczy-czworonogow-2-sprawy-t826518,4,16.html ) spotkał się ze sporym odzewem, co mnie bardzo cieszy. Na przestrzeni tego półtorej tygodnia nie miałem zbytnio czasu, żeby tam zajrzeć i udzielać na bieżąco, ale gdy tylko znalazłem trochę wolnego przeczytałem wszystko. Chciałbym się do tego odnieść w kilku zdaniach. Poruszono wiele tematów (śmieci w lesie, agresywne duże psy), które również nie są mi obce.
Pierwsza sprawa: Śmieci w lesie to totalna porażka. Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu zorganizowano "Sprzątanie Bojana", nie wiem czyj był to pomysł władz czy taka sąsiedzka inicjatywa, ale bardzo mi się to spodobało i wziąłem w tym udział. Raz na jakiś czas (chyba 2 razy do roku jeśli dobrze pamiętam) dzieci ze szkoły chodzą na takie właśnie sprzątanie, ale tych śmieci ciągle przybywa. Puste butelki i papierki po czipsach czy batonikach to standard (ale pomyślmy jakie to dno, skoro widok hałdy śmieci stał się dla nas standardem?). Następnie całe WORKI ze śmieciami (porażka maksymalna). Moim zdaniem należałoby znowu wyjść z taką inicjatywą "Sprzątanie Bojana". Ktoś może powiedzieć: Panie, takiś mądry? To zorganizuj to Pan. Moja odpowiedź: Nie, nie zorganizuję. Sam osobiście nie mam czasu na zajęcie się organizacją tego karkołomnego przedsięwzięcia (poczta pantoflowa, plakaty, akcje na Facebook'u, czy jak to się robi w dzisiejszych czasach), ale pewnego wolnego dnia chętnie dołączę do sprzątających.
Druga sprawa: Agresywne psy. Pan Dariusz (utrzymując luźną, sąsiedzką formę: dalej zwany po prostu Dariuszem :)) opowiedział swoją straszną historię i stanowczo się z nim zgadzam. Są psy, które w swoją naturę mają wpisaną agresję. Tak jak konie dzielą się na gorącokrwiste (narowiste) i zimnokrwiste (spokojniejsze) (odsyłam do wikipedii) tak wśród psów możemy znaleźć osobniki, które wykazują się agresją, jak i te potulne (istne "pluszaki"). Te agresywne (wg kogoś z poprzedniego posta, sam tego nie sprawdziłem) są prawnie zobligowane do trzymania na smyczy i w kagańcu. Krótko: sądzę, że należy się tego trzymać, bo to w bezpośredni sposób zagraża zdrowiu postronnych. A w bajki takie jak "on nie gryzie" (powiedziane o warczącym psie) nie wierzę :).
Ostatnia sprawa (utrzymując niesmaczny "fekalny" motyw): Było już o psach, teraz będzie o koniach. Tak moi państwo. Są wśród nas entuzjaści jazdy wierzchem. Bardzo zdrowy sport. Poprawia postawę i uczy pewnych nawyków. Ale taki koń potrafi "narobić" sporo więcej niż pies. Jeśli komuś nie przeszkadzają psie odchody w lesie (zrozumiałem już punkt widzenia właścicieli psów i jestem dla nich bardziej wyrozumiały ;)) to w porządku, ale jeśli komuś nie przeszkadzają końskie odchody tuż przy szkole (na kostce Dariuszu ;), a nie na piaszczystej drodze) to coś już jest nie tak. Odchody te leżą tam już dobre kilka dni, może tydzień. Skąd wiem, że to końskie? Pamięć fotograficzna, rzekłbym (tak zwany "placek", mówiąc potocznie).
Czekam na Wasze zdanie i wspólną dyskusję
Pozdrawiam, Obrzydzony
zobacz wątek