Odpowiadasz na:

No i proszę, poszedłem po poradę do prawnika i przy okazji definitywnie rozwiązał się problem sprzątania po psach. Otóż nikt nie może oczekiwać sprzątania po psie, jeśli we wsi nie ma żadnych... rozwiń

No i proszę, poszedłem po poradę do prawnika i przy okazji definitywnie rozwiązał się problem sprzątania po psach. Otóż nikt nie może oczekiwać sprzątania po psie, jeśli we wsi nie ma żadnych kubłów na śmieci. Nie tylko specjalnych pojemników na odchody, które de facto są wymagane przepisami, ale żadnych kubłów. Zebranych odchodów nie ma po prostu gdzie wyrzucać, więc jakakolwiek próba nałożenia mandatu będzie bezzasadna. To tyle, jeśli chodzi o przepisy. Ja ze swojej strony zawsze się staram, aby mój pies załatwiał swoje „twarde” potrzeby daleko od ludzkich domów i uszczęszczanych dróg. Jeśli jakimś sposobem by się zdarzyła wpadka np. pod czyjąś furtką, na pewno bym posprzątał, nie oglądając się na przepisy. A panu zza płotu radzę trzymać się z daleka od mojej żony i psa, chyba że bardzo chce mieć sprawę z powództwa cywilnego.

zobacz wątek
6 lat temu
~Dariusz

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry