Przed moim domem i na mojej działce załatwia się niejedno zwierzę, już o tym pisałem. Nie stanowi to dla mnie najmniejszego problemu. Dwadzieścia metrów od naszych domów pasą się krowy, chodzą...
rozwiń
Przed moim domem i na mojej działce załatwia się niejedno zwierzę, już o tym pisałem. Nie stanowi to dla mnie najmniejszego problemu. Dwadzieścia metrów od naszych domów pasą się krowy, chodzą konie, kury, kaczki. Od kilku dni gospodarz rozwozi obornik. I - o dziwo! - także mi to nie przeszkadza. Zarówno moja żona, jak i ja, spacerujemy z psem w odległe miejsca, na pola, do lasu. Tylko nocny spacer odbywa się w pobliżu, bo wymuszają to warunki - naokoło panują egipskie ciemności. Ale pies już dawno ma wtedy za sobą „grube” potrzeby, wychodzi tylko na ostatnie siusiu. W tamtym zakamarku żona w ogóle była pierwszy raz, na ogół tam nie chodzimy, mamy inne trasy, ale chciała choć raz pójść gdzie indziej. Na forum piszę o tym, żeby pokazać skalę paranoi. Z tym człowiekiem próbowała już rozmawiać moja żona, ale rozsądek nie jest jego najmocniejszą stroną. I tak, jeśli kolejny raz będzie nas zaczepiał, wniosę sprawę, tak jak poradził mi prawnik. I piszę o tym publicznie nie dlatego, żeby się żalić czy grozić, ale żeby podobni jemu paranoicy zrozumieli, że na takie zachowanie są paragrafy. Że tak nie można!
zobacz wątek