Babka wogóle się nie zna. Wywołuje sztucznie miesiączkę i sztucznie ją podtrzymuje, zamiast leczyć- gdzie, jak wszyscy wiedzą, nie ma prawdziwej owulacji!
Powiedziała mi, że mam nie przychodzić i zajmować jej miejsca (umÓwiona byłam do niej na konkretną godzinę, jak inne kobiety- poprostu na wizytę)-ponieważ nie współżyję (takich pacjentek nie bada się typowo ginekologicznie). Wiązało się to z kasą, bo ponieważ mnie nie zbadała nie wiedziała ile mnie za każdym razem kasować, a ja traciłam, jak mi wyznała jej czas!
Widać, że kobiecie nie zależy na pacjencie i jego problemie, bo czym może różnić się pacjent z problemami ginekologicznymi, który nie współzyje i nie można go zbadać, od pacjenta, który współżyje i przychodzi na badanie z tymi samymi problemami.
Jedno jest pewne babka jest cięta na kasę,sztucznie tworząc miłą atmosferę dla pacjentek- robi to tylko gdy ma korzyść, bo na początku do mnie też była przemiła, ale jak się później okazało- zaskoczyła mnie i jednocześnie bardzo zraziła swoją szczerością w progu drzwi gabinetu na kowalskiej- i nawet mnie nie wpuściła...
Leczę się od tamtej pory u innego lekarza w przychodni- z powodzeniem-bo udało mi się pozbyć choroby:) !