Tak właśnie należałoby podsumować sobotni wieczór w Brovarni!
Idąc na spotkanie ze znajomymi do jakby się wydawało niezłego lokalu przeżyliśmy szok.. Dwaj podstarzali. mocno już pijani i agresywni panowie dwukrotnie wszczęli bójkę, podczas której latały inwektywy, kufle, przewracał się tekturowy James Bond i której zwieńczeniem był kiepski striptiz w wykonaniu jednego z nich ...
No cóż ktoś powie że takie rzeczy mogą się zdarzyć wszędzie. Pewnie tak, lecz zadziwiająca w tym wszytkim jest reakcja obsługi.. a właściwie jej brak. Zagubieni i bezradni kelnerzy, kierownik sali, a przede wszystkim panowie z tzw. ochrony obiektu ( od zewnątrz jak się okakzało) nie zrobili nic, by pozostali goście w spokoju i jako takiej atmosferze mogli spędzić tam wieczór.. no i jeszcze policja, która dotarła dopiero po jakichś 45 min. od pierwszej odsłony bójki.. No cóż nie tego się spodziewaliśmy wybierając ten lokal!