Widok
Szkoda trzech godzin.
Dla mnie film wpisuje się w trend "rozliczania się"/pożegnań ze Złotą Erą Hollywood lub może nawet Kina (tytuły takie jak "Hugo", "Pewnego Razu w Hollywood", "Fabelmanowie"), której schyłek niosą nowe media (epoka Netlixa, Youtube'a i TikToka itd.). Tyle że o ile Scorsese, Tarantino czy Spielberg te czasy współtworzyli lub chociaż jakoś się o nie otarli, o tyle Damien Chazelle (rocznik 1985) po prostu nie za bardzo wie, o czym snuje opowieść. Pokazuje raczej swoje luźne wyobrażenia o przeszłości i/lub własne mokre sny o byciu "częścią czegoś większego, co ma znaczenie" (cytat z filmu). Efekt jest przeestetyzowany, przefilozofowany i przydługi, a już sama końcówka to naprawdę groteskowa dosłowność. Wszystkie składniki były (dobre pomysły, znakomite kreacje aktorskie, spektakularne zdjęcia, świetna muzyka), ale niestety wyzwanie przerosło zbyt młodego reżysera o zbyt dużym ego - i wyszedł instant-gniot. Szkoda kasy. Będzie na pewno na platformach streamingowych i w telewizji, bo dostanie jakiegoś oscara czy dwa. A nie powinien.