Widok
Babo - piratko drogowa
Babo, która dziś ok 8 zwolniłaś przed pasami na Zaspie, przy dworcu, żeby potem dać po gazie i na pasach potrącić mnie, przejechać mi po nodze i nawet się nie zatrzymać, żeby wysiąść i zobaczyć czy wszystko ok i przeprosić - nawet nie wiesz jakie miałaś szczęście. Najchętniej wsadziłabym Ci to lusterko, które na mnie złamałaś tam gdzie słońce nie dochodzi. A poważnie - ludzie, co z wami? Rozumiem, że można się zagapić, ale potem wypadało by zachować się jak człowiek. Szłam do lekarza, skonana po nie przespanej nocy, wymęczona chorobą i jeszcze coś takiego...
Problem w tym, że już nie jestem zła. Nic poważnego się nie stało. Byłam totalnie rozkojarzona przez tą nie przespaną noc i chorobę, niby nie wyskoczyłam na te pasy znienacka, tylko spokojnie podeszłam, ale pewnie nie uwolnię się od pytania, czy jakiegoś procentu mojej winy w tej sytuacji nie było. Myślę, że kobieta była tak samo zszokowana tą akcją jak ja. Wolę wierzyć, że tak jak mi, gdy teraz podchodzę do pasów skacze jej adrenalina i będzie uważniejsza. Myślę, że coś takiego jej się przez dłuuugi czas już nie przydarzy. Choćby z tych powodów nie mam ochoty szarpać się z policją. Za bardzo wierzę w ludzi by sądzić, że nie wyciągnęła żadnych wniosków