Re: Bądź trendy - ucz się rosyjskiego :-)
Witaj bracie bliźniaku po nicku, GAJA, ( tu GAJKA )
czemu wybrałeś z bilionów możliwości akurat tak łudząco podobny do mego?
podaję ci tekst,.... ale żeby to zrozumieć trzeba...
rozwiń
Witaj bracie bliźniaku po nicku, GAJA, ( tu GAJKA )
czemu wybrałeś z bilionów możliwości akurat tak łudząco podobny do mego?
podaję ci tekst,.... ale żeby to zrozumieć trzeba wiedzieć trochę więcej niż tylko znać piosenki Kaczmarskiego, wspomnienia z sowieckich łagrów i sowiecka codzienność (zupełnie trudniejsza niż PRL-owska) to tematy epitafium, a bez znajomości rosyjskiego to staje się jeszcze trudniejsze....
Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego
To moja droga z piekła do piekła W dół na złamanie karku gnam!
Nikt mnie nie trzyma, nikt nie prześwietla
Nie zrywa mostów, nie stawia bram!
Po grani! po grani!Nad przepaścią bez łańcuchów, bez wahania!
Tu na trzeźwo diabli wezmą Zdradzi mnie rozsądek - drań
W wilczy dół wspomnienia zmienią Ostrą grań!
Po grani! Po grani!Tu mi drogi nie zastąpią pokonani!
Tylko łapią mnie za nogi,Krzyczą - nie idź! Krzyczą - stań!
Ci, co w pół stanęli drogiI zębami, pazurami kruszą grań!
To moja droga z piekła do piekła W przepaść na łeb, na szyję skok!
Boskiej Komedii nowy przekład I w pierwszy krąg mój pierwszy krok!
Tu do mnie! Tu do mnie! Ruda chwyta mnie dziewczyna swymi dłońmi
I do końskiej grzywy wiąże Szarpie grzywę - rumak rży!
Ona - co ci jest mój książe?Szepce mi...
Do piekła! Do piekła! Do piekła!
Nie mam czasu na przejażdżki wiedźmo wściekła!-
Nie wiesz ty co cię tam czeka -Mówi sine tocząc łzy-
Piekło też jest dla człowieka!Nie strasz, nie kuś i odchodząc zabierz sny!
To moja droga z piekła do piekła Wokół postaci bladych tłok
Koń mnie nad nimi unosi z lekka I w drugi krąg kieruje krok!
Zesłani! Zesłani! Naznaczeni, potępieni i sprzedani!
Co robicie w piekła sztolniach Brodząc w błocie, depcąc lód!
Czy śmierć daje ludzi wolnych Znów pod knut?-
To nie tak! To nie tak! To nie tak! Nie użalaj się nad nami - tyś poeta!Myśmy raju znieść nie mogli Tu nasz żywioł, tu nasz dom!
Tu nie wejdą ludzie podli Tutaj żaden nas nie zdziesiątkuje grom!
Pani bagien mokradeł i śnieżnych pól, Rozpal w łaźni kamienie na biel!
Z ciał rozgrzanych niech się wytopi ból Tatuaże weźmiemy na cel!
Bo na sercu, po lewej, tam Stalin drży, Pot zalewa mu oczy i wąs!
Jego profil specjalnie tam kłuli my Żeby słyszał jak serca się rwą!
To moja droga z piekła do piekła Lampy naftowe wabią wzrok
Podmiejska chata, mała izdebka I w trzeci krąg kieruję krok:-
Wchodź śmiało! Wchodź śmiało!Nie wiem jak ci trafić tutaj się udało!
Ot jak raz samowar kipi, pij herbatę Synu, pij!Samogonu z nami wypij!Zdrowy żyj! Nam znośnie! Nam znośnie!
Tak żyjemy niewidocznie i bezgłośnie! Pożyjemy i pomrzemy
Nie usłyszy o nas świata po śmierci wypijemy
Za przeżytych w dobrej wierze parę lat!
To moja droga z piekła do piekła
Miasto a w mieście przy bloku blok
Wciągam powietrze i chwiejny z lekka Już w czwarty krąg kieruję krok!
Do cyrku! Do cyrku! Do kina!Telewizor włączyć - bajka się zaczyna!
Mama w sklepie, tata w barze Syn z pepeszy tnie aż gra!
Na pionierskiej chuście marzeń Gwiazdę ma!
Na mecze! Na mecze! Na wiece!
Swoje znać, nie rzucać w oczy się bezpiece!
Sąsiad - owszem, wypić można Lecz to sąsiad, brat - to bratJ
ak świat światem do ostrożnych Zwykł należeć i uśmiechać się ten świat!To moja droga z piekła do piekła
Na scenie Hamlet, skłuty bok Z którego właśnie krew wyciekła -
To w piąty krok kolejny krok!O matko! O matko!
Jakże mogłaś jemu sprzedać się tak łatwo!
Wszak on męża twego zabił Zgładzi mnie, splugawi tron
Zniszczy Danię, lud ograbi
Bijcie w dzwon!Na trwogę! Na trwogę! Na trwogę!
Nie wybieraj między żądzą swą a Bogiem!
Póki czas naprawić błędyMatko, nie rób tego - stój!
Cenzor z dziewiątego rzędu:- Nie, w tej formie to nie może wcale pójść!
To moja droga z piekła do piekła
Piwo i wódka, koniak, grog, Najlepszych z nas ostatnia Mekka
I w szósty krąg kolejny krok!
Na górze! Na górze! Na górze!Chciałoby się żyć najpełniej i najdłużej!
O to warto się postarać!To jest nałóg, zrozum to!Tam się żyje jak za cara!
I ot co!Na dole, na dole, na dole
Szklanka wódki i razowy chleb na stole!I my wszyscy, tam - i tutaj
Tłum rozdartych dusz na pół, Po huśtawce mdłość i smutek
Choćbyś nawet co dzień walił głową w stół!
To moja droga z piekła do piekła
Z wolna zapada nade mną mrok Więc biesów szpaler szlak mi oświetla
Bo w siódmy krąg kieruję krok!Tam milczą i siedzą
I na moją twarz nie spojrzą - wszystko wiedzą
Siedzą, ale nie gadają Mętny wzrok spod powiek lśni
Żują coś bo im wypadły Dawno kły!
Więc stoję! Więc stoję! Więc stoję!
A przed nimi leży w teczce życie moje!
Nie czytają, nie pytają Milczą, siedzą, kaszle ktoś
A za oknem werble grają Znów parada, święto albo jeszcze coś...
I pojąłem co chcą za mną zrobić tu I za gardło porywa mnie strach!
Koń mój zniknął a wy siedmiu kręgów tłum
Macie w oczach i w uszach piach!
Po mnie nikt nie wyciągnie okrutnych rąk Mnie nie będą katować i strzyc!Dla mnie mają tu jeszcze ósmy krąg!
Ósmy krąg w którym nie ma już nic.
Pamiętajcie wy o mnie co sił! Co sił!
Choć przemknąłem przed wami jak cień!
Palcie w łaźni aż kamień się zmieni w pył -
Przecież wrócę, gdy zacznie się dzień!
rok 1980
WŁADIMIR WYSOCKI
Łaźnia na biało
(Bańka po-biełomu)
Rozpal piec i nie żałuj ogniowi drew,
niech z kamieni rozejdzie się żar,
niechaj para wytopi mój żal i gniew,
i ten mróz, który w ciało się wżarł.
powspominam po prostu minione dni,
zimnej wody zaczerpnę na dłoń
i tatuaż z lat kultu jednostki mi
tu, na piersi, nabiegnie znów krwią.
ref.: Rozpal piec, rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś,
niech gorącym owioną mnie tchem,
może wtedy przez gardło mi zdoła przejść,
co widziałem, przeżyłem i wiem...
Ile łagrów i kopalń poznałem tam,
ile lasu tam padło, i nas...
Popatrz - profil Stalina pod sercem mam,
a tu, z prawej - Marinka en face.
Za niewinność, za wiarę w ten cały raj
rajskie życie zgotował mi sąd;
tajgę, tundrę i step po najdalszy skraj
przemierzyłem wśród śniegów i błot.
ref: Rozpal piec, rozpal piec. jeszcze więcej kamieni wnieść...
itd.
Przyszli rankiem dlaczego, czort jeden wie.
Próżno matka błagała, i brat
i powieźli z Syberii na Sybir mnie
okrągłych dwadzieścia pięć lat.
Potem w smrodzie baraków niejedną noc
w skórę znaną wkłuwaliśmy twarz,
tuż przy sercach, by słyszał ich gniewny głos -
że wciąż biją, że jeszcze są w nas.
Zostaw piec, bo gorąco wyciska łzy,
nie polewaj kamieni - już dość,
rozkrochmale się w cieple za bardzo i
niepotrzebnie opowiem ci coś...
Od tych wspomnień na nowo ogarnia lęk,
myśl się tłucze o czaszkę jak ćma -
niech więc para gorąca spowije mnie
i wypali koszmary do cna.
Tylko z NIM mnie do śmierci połączył los,
tatuażu nie zmyje już nic,
ot, miotełką brzozową w znajomy wąs
mogę sobie najwyżej go bić...
ref.: Rozpal piec, rozpal piec, jeszcze więcej kamieni wnieś.
Rozpal piec - zostaw piec...
ściągnięte z netu:
oto adres pozostałych piosenek
http://www.rosjapl.info/muzyka/wysockitekstypl.php#laznia
zobacz wątek