Tego, który wariant reakcji był najlepszy, na dzień dzisiejszy nie wie nikt.
Teoretycznie, szwedzki. Najmniej kosztowny dla ogółu społeczeństwa.
Ale jest drobne "ale": warianty...
rozwiń
Tego, który wariant reakcji był najlepszy, na dzień dzisiejszy nie wie nikt.
Teoretycznie, szwedzki. Najmniej kosztowny dla ogółu społeczeństwa.
Ale jest drobne "ale": warianty "liberalne" opierają się na założeniu wykształcenia odporności zbiorowej. A póki co, nikt z epidemiologów nie daje gwarancji, że takowa się trwale wykształca w przypadku Cov-2. Były doniesienia o powtórnych zachorowaniach osób, które już raz przeszły zakażenie, na co wskazywały testy. Jeśli to prawda, to zarowno takie podejście, jak i całą ideę masowych szczepień profilaktycznych można se zwinąć w rulonik i wsadzić ... głęboko.
W tym całym szumie jest masa niewiadomych, domysłów, półprawd, czy wręcz zupełnych fejków. Rację mają osoby, które wskazują, ze panika jest mocno przesadna. Rację też mają osoby, wskazujące, że nie jest to jednak coś porównywalnego do zwykłej grypy sezonowej. Zarażalność i śmiertelność jest jednak nieco większa. Choć oczywiście daleko cov-2 do choćby hong-kongu z końca lat 60-tych, o hiszpance sprzed wieku, nie mówiąc.
Możliwe, że ta "epidemia" wygaśnie sama, za kilka miesięcy. Możliwe też, że nie wygaśnie nigdy i trzeba będzie po prostu z tym żyć, jak z grypą sezonową, która wszak równiez zabiera tysiące ludzkich żyć. Nie wiemy, jaki będzie scenariusz, zatem na wszelki wypadek najlepiej po prostu nie dać się zwariować.
No i dużo baczniej patrzeć politykom na łapy, bo to, co wyczyniają, wykorzystując okazję, jest przerażające. A jeszcze bardziej przerażające jest to, że ogromna większość stada baranów daje się wodzić na postronku przez tę bandę hien, że tak klasykiem polecę :D
zobacz wątek