Nie sposób się dodzwonić, czy zarejestrować na kolejny dzień. Tak to jest: pracujesz człowieku od rana do wieczora, płacisz haracz ZUS, po czym jak jesteś chory - jesteś na lodzie. Bo setki babć i dziadków okupują przychodnię, a paniom recepcjonistkom nie chce się odbierać telefonów.