Tylko, że księgozbiór to nie sprawa pracownika. Zakładam, że finansowanie jest "takie se". Swego czasu zawiozłam tam parę siatek książek i to nie archiwum z peerelu, lecz całkiem nowej "literatury...
rozwiń
Tylko, że księgozbiór to nie sprawa pracownika. Zakładam, że finansowanie jest "takie se". Swego czasu zawiozłam tam parę siatek książek i to nie archiwum z peerelu, lecz całkiem nowej "literatury popularnej" (może mało ambitnej, lecz poczytnej) - Pani była zachwycona. Może warto przejrzeć własny księgozbiór, a nie tylko jęczeć na forum?
zobacz wątek