Widok
Pozdrawiam wszystkich malkontentów
Wędrowcze chyba poniósł Cie melanż skoro piszesz takie bzdury...jak bym miał podsumować Twój komentarz to ująłbym to w tzw.slangu młodzieńczym...W d*pie byłeś i g..no widziałeś Blindman. Ochłoń i napisz normalny komentarz a nie przez pryzmat swoich ideałów bezguście.
Ps.chyba boli Cie to,że wydałeś chyba swoje ostatnie pieniądze,a nie poszedłeś do kina się zrelaksować. Zluzuj beret kaktusie.
Ps.chyba boli Cie to,że wydałeś chyba swoje ostatnie pieniądze,a nie poszedłeś do kina się zrelaksować. Zluzuj beret kaktusie.
jest moc
powiem tak: po ogłoszeniu BR2049 przeszedłem wszystkie fazy - wkur..., załamania, wyparcia, strachu, nadziei. ktoś - nie ważne o jak wielki dorobku, prestiżu i pozycji - podnosi rękę na arcydzieło, które cytuję z pamięci po całości. po wczorajszym seansie nie dostałem odpowiedzi na pytania zasadnicze, więc znów pewnie będzie okazja podywagować przy piwie, ale czuję się u(spo)kojony. wszystkie hołdy oddane tym, którym się hołdy należą. fabuła trzyma poziom, wizualnie i estetycznie klasa światowa. oryginalny BR z 1982r. jest tylko jeden i jest arcydziełem, tutaj jego legenda nie została zniszczona, przeciwnie - pytania pozostają, magia trwa.
Podstawą narracji omawianej wersji jest przypadek cudu narodzin dziecka ze związku człowieka z inteligentną maszyną jaką jest android. Wybacz, w takim założeniu jest tylko moc i potęga głupoty. To nie jest sci-fi tylko co najwyżej niskiej klasy fantasy. Idea sztucznej inteligencji, która na pewnym poziomie sama zacznie się udoskonalać a następnie wytworzy coś co określamy uczuciami wyższymi, jest intelektualnie do przyjęcia. Natomiast idea androida stworzonego po to aby w zakresie fizycznym był doskonalszy od naszej białkowej konstrukcji, a następnie zacznie krzyżować się z ludźmi i rozmnażać jest nie do przyjęcia. Tym różni się pierwsza część „Łowcy androidów” od drugiej. W pierwszej części androidy podejmują próbę udowodnienia ludziom, że są istotami myślącymi i czującymi oraz godnymi szacunku. Jest to mądra i dająca do myślenia historia. Jaką mądrość można wyciągnąć z drugiej części ?
Android to jest w polskim tytule
W firmie nigdzie nie pada takie nazewnictwo ale widać nie oglądałeś ani starego ani nowego. To nie są androidy tylko sztucznie stworzeni ludzie, replikanci nie androidy. To są żywe byty tyle, że wyprodukowane w fabryce i na tym jest oparty a raczej są oparte oba filmy, czy "człowiek z probówki" to jest człowiek czy nie? Czy jego inaczej zapoczątkowane biologiczne życie jest tyle warte co zrodzonych ludzi?
Jest dobrze
Jako wielki fan Blade Runnera , podchodziłem z pewną ostrożnością.
Ale jest dobrze albo bardzo dobrze. Piękne zdjęcia, muzyka, ciekawa fabuła, dobre efekty specjalne.
Na wyróżnienie zasługują świetne postacie: Wallace, Joshi, Luv, Sapper.
Harrison Ford powraca i pokazuje dlaczego jest gwiazdą od 40 lat.
Na mały minus: no niestety Gosling charyzmą nie dorównuje Fordowi sprzed 35 lat. Jego związek z Joi nie ma tej chemii co relacja Deckarda z Rachel. No ale dramatu tez nie ma.
Kolejny minus: Film nie ma scen które chwytają za serce tak jak oryginał (finałowa scena z Rutgerem Hauerem).
Ale reasumując: kawał dobrej roboty, czapki z głów za zmierzenie się z legendą. Obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanow oryginału.
Ale jest dobrze albo bardzo dobrze. Piękne zdjęcia, muzyka, ciekawa fabuła, dobre efekty specjalne.
Na wyróżnienie zasługują świetne postacie: Wallace, Joshi, Luv, Sapper.
Harrison Ford powraca i pokazuje dlaczego jest gwiazdą od 40 lat.
Na mały minus: no niestety Gosling charyzmą nie dorównuje Fordowi sprzed 35 lat. Jego związek z Joi nie ma tej chemii co relacja Deckarda z Rachel. No ale dramatu tez nie ma.
Kolejny minus: Film nie ma scen które chwytają za serce tak jak oryginał (finałowa scena z Rutgerem Hauerem).
Ale reasumując: kawał dobrej roboty, czapki z głów za zmierzenie się z legendą. Obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanow oryginału.
Oryginalny Blade Runner jest niepowtarzalny i pomimo upływu lat nadal nic nie stracił na swoim wdzięku i mocy.
Wszystkie rolę były tam perfekcyjnie dopracowane i zabrane, dotyczy to także debiutantów. Wszyscy spisali się doskonale, a jak będzie w nowej wersji? Nie wiem. Staram się mieć otwartą głowę. Wkrótce sprawdzę.
Nie jest dobrze. Pierwsza część opowiada historię zbudowanego przez człowieka modelu androidów, który po pewnym czasie zaczyna wykazywać pewne cechy niezależności a wręcz nieposłuszeństwa połączonego z objawami niezwykłej jak na androidy inteligencji. Ludzie, domyślając się konsekwencji, na wszelki wypadek postanawiają zniszczyć wszystkie osobniki z „wadliwej” serii. Okazuje się, że skomplikowane mózgi elektronowe są w stanie same siebie powielać a także wytworzyć to co ludzie w skrócie nazywają duszą. Piękna i logiczna historia. Weźmy teraz pierwszy z brzegu element drugiego filmu. Główny bohater, android pozbawiony cech feralnej serii, poluje na ostatnie zbuntowane osobniki. Jest pozbawiony wszelkich negatywnych cech. Nie przejawia żadnych uczuć, ściśle wykonuje rozkazy. W takim razie rodzi się pytanie, po co ludzie tworzą mu wirtualną towarzyszkę życia ? Jeżeli chodzisz na koncerty muzyczne, to wiesz, że w jakimś utworze pojawia się miejsce na solówkę dla jednego z wykonawców. Ta wirtualna piękność to taka solówka dla specjalisty od efektów specjalnych. Jej obecność w scenariuszu jest „od czapy”. Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia. Rozbierając ten film na czynniki pierwsze okaże się, że król jest nagi. Film został nakręcony dla „gimbazy”, oraz tych, którzy zachwyceni pierwszą częścią, będą bezrefleksyjnie łykać ładne obrazki i słuchać nastrojowej muzyki. To taki filmowy koncert „dinozaurów” Niby to samo, ale …
Blade runner
Świetna muzyka, wartka akcja, film z duszą porywa. Polecam to były dobrze wydane pieniądze i dostałem w zamian dobre kino.
Blade Runner 1982
Świetna muzyka Vangelisa była w filmie Blade Runner z 1982 roku, w nowym filmie brak muzyki, tam jest ścieżka w której są pojedyncze efekty dźwiękowe, ale muzyki tam nie słyszałem. Zdjęcia i dekoracje są rewelacyjne, fabuła też, kto lubi typowe kino akcji, w stylu super hero i Rambo to może się nudzić. Kupię sobie ten film na blue ray , ścieżki dżwiękowej na CD nie kupię.
LOL
Chyba jestes rocznikiem 95 bo nie wierze ze ktos kto jest 80rocznik(bo innych nie biore pod uwage) pisze takie bzdury no chyba ze jestes kobieta to wybaczam,bo najwidoczniej sie nie znasz na dobrym kinie! Pozdrawiam i nie siej fermentu odnosnie dobrego kina...jak jestes koneserem filmow lat 90 typu,Rambo,Terminator,Rocky i Blade Runner i piszesz takie bzdury to powinni Cie zamrozic jak Czlowieka Demolke(ktory tez pewnie jest Twoim zdaniem slaby) Pozdrawiam
Ja np. jestem rocznik 72 i mam te same odczucia jak przedmówca. Film masakrycznie wydłużony ciągnie się jak flaki z olejem, jest w nim trochę klimatu ale tylko trochę, fabuła taka sobie. Liczyłem na bardzo dużo więcej czytając pozytywne recenzje, obejrzałem nawet niedawno oryginał w TV do którego ten nowy gniot do pięt nie dorasta.
hmm
Po pierwsze:
jeśli piszesz - oryginał to masz na myśli remake tak? Więc wyjasniam, to nie jest remake.....
Po drugie:
blade runner na początku tez był klapą finansową, dopiero po latach doczekał się statusu kultowego kina
Po trzecie:
jesteś dziś dużo starszy i inaczej odbierasz pewne emocje, o oczekiwaniach nie wspominając, to taka średnia psychologia....
jeśli piszesz - oryginał to masz na myśli remake tak? Więc wyjasniam, to nie jest remake.....
Po drugie:
blade runner na początku tez był klapą finansową, dopiero po latach doczekał się statusu kultowego kina
Po trzecie:
jesteś dziś dużo starszy i inaczej odbierasz pewne emocje, o oczekiwaniach nie wspominając, to taka średnia psychologia....
W Heliosie wyświetlają w samych salkach studyjnych.
W Gdyni w Heliosie miejsca wykupione na tydzień do przodu (pierwszego rzędu i miejsc skrajnych nie liczę). Wszystkie seanse aż do czwartku włącznie opisane są jako "premiera".
Serio? Nie przeginacie aby Panowie i Panie z zarządu z tym sztucznym ograniczaniem liczby widzów?
Serio? Nie przeginacie aby Panowie i Panie z zarządu z tym sztucznym ograniczaniem liczby widzów?
Żeby nakręcić film trzeba mieć ciekawą historię do opowiedzenia. Sama historia jednak to za mało. Trzeba ją umieć ciekawie opowiedzieć. Ta historia nie była ani ciekawa, ani ciekawie opowiedziana. Obecnie filmowcy dysponują prawie wszystkim. Prawie wszystkie możliwości techniczne w tym filmie wykorzystano. Zabrakło tylko ciekawego scenariusza. Zacisnąłem zęby przez pierwsze pół godziny reklam. Po kolejnej pół godzinie filmu zacząłem ziewać. Potem chciałem tylko jednego - żeby to wszystko jak najszybciej się skończyło.
heheh, ciekawe kiedy ci wszyscy
znawcy pierwszej części poczuli że owa jest kultową heheh, bo jak dobrze pamiętam to film był klapą na początku, potem nagle wszyscy się o b s r a l i mową końcową Rutgera heheh.Gdyby dzis puszczono pierwszy raz blade runnera to pewnie opinie były również dość kiepskie.........ale cóż, taki polski mental, każdy wie wszystko najlepiej.W sumie w ostatnich latach nie powstało właściwei nic dobrego sci fi, może oprócz Interstellar, DYSTRYKTU 9!!!!, i Niepamięci.No może jeszcze Alien.I pamiętajcie że wszystcy jesteści już starsi niż za czasów balde runner....mam rację? Dla niewtajemniczonych polecam VIDEODROME.
"Łowca androidów" powstał na podstawie książki Philipa K. Dicka. W polskim tłumaczeniu "Blade runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" Zarówno książka jak i luźno oparty na niej scenariusz poruszały mną od samego początku. Obok "Odysei kosmicznej 2001" był najwybitniejszym filmem tego gatunku. To co popełnił Denis Villeneuve w niczym nie przypomina tamtych genialnych filmów.
nie p...prz
BR 1982 od początku mi się podobał, choć za f-s nie przepadam (z nielicznymi wyjątkami) a innych o zdanie pytać nie muszę; na temat nowego BR nie mogę się jeszcze wypowiadać, bo seans przede mną. Pójdę, ale z bardzo dużą obawą, że może czekać mnie rozczarowanie. Gosling to aktor dobry, ale płytki i bez charyzmy. Pasował może do Lalalandu, ale to nie widzę dla niego miejsca.
Cisza drażni pustkę wewnętrzną.
W filmie jest wiele scen, kiedy z ekranu nie płynie żaden dźwięk.
A wtedy niestety słychać z sali wszelkie chrumkania, mlaskanie, przeżuwanie, siorbanie itd.
Ten film należałoby wyświetlać w salach bez konsumpcji.
Niestety jedzący widz, był tą ciszą zdegustowany, onieśmielony, przytłoczony.
Cisza przypominała mu, że ma pełen pęcherz po wypiciu kubła coli.
Film raczej dla refleksyjnych myślicieli, niż dla żarłoków, którym wrażenia odzwierzęce muszą zagłuszać ich pustkę wewnętrzną, których boli ta cisza wypełniająca niektóre sceny tego filmu. Takich ludzi boli milczenie w towarzystwie, kiedy kontempluje się zachód Słońca. Niektórzy tak mają. Wypełniają tą ciszę, która jest okazją na refleksje, konsumpcją, fajerwerkami. W życiu nie trzeba cały czas paplać i gonić za króliczkiem. Można też czasami westchnąć i się zadumać patrząc na krople rosy.
A wtedy niestety słychać z sali wszelkie chrumkania, mlaskanie, przeżuwanie, siorbanie itd.
Ten film należałoby wyświetlać w salach bez konsumpcji.
Niestety jedzący widz, był tą ciszą zdegustowany, onieśmielony, przytłoczony.
Cisza przypominała mu, że ma pełen pęcherz po wypiciu kubła coli.
Film raczej dla refleksyjnych myślicieli, niż dla żarłoków, którym wrażenia odzwierzęce muszą zagłuszać ich pustkę wewnętrzną, których boli ta cisza wypełniająca niektóre sceny tego filmu. Takich ludzi boli milczenie w towarzystwie, kiedy kontempluje się zachód Słońca. Niektórzy tak mają. Wypełniają tą ciszę, która jest okazją na refleksje, konsumpcją, fajerwerkami. W życiu nie trzeba cały czas paplać i gonić za króliczkiem. Można też czasami westchnąć i się zadumać patrząc na krople rosy.
BR 2049
Bylem wczoraj z synem 14-letnim. Mało powiedzieć, że film jest wspaniały. Uwielbiam Villeneuve'a od jego pierwszego filmu. Tutaj naprawde pokazał, że jest wizjonerem, że potrafi stworzyć "kontynuację" bez kompleksu poprzednika i wnieść wiele nowego. Wszystkie role świetnie obsadzone. Cała widownia po ostatniej scenie przez pięć siedziała bez ruchu. Piękny, niż dużej o nim myślę, tym bardziej chcę go obejrzeć po raz wtóry, by smakować detale. Polecam.
A dla mnie nie.
Rewelacyjny był tam jedynie Harisson Ford - jak zwykle. Gosling - żałosny. Muzyka poprawna i same dłużyzny, te same gesty powtarzane po kilkadziesiąt razy. O gustach się wprawdzie nie dyskutuje, ale można je sobie wyrobić. Obejrzyj wersję z 1982 r. i dopiero wtedy zobaczysz co to jest sf wysokiego lotu.
Dobre kino
Jako fan BR nie zawiodłem się. Dobre kino, chociaż bardzo długi film. Wszyscy którzy nie znali oryginału wyszli, chyba mieli kłopot z odnalezieniem się. Wychodzili też piwosze.... Film trzyma poziom. Obraz piękny, były nawiązania do kultowego już obrazu. Zdjęcia doskonałe. Do tego fabuła, która uzasadnia te wszystkie efekty. Jednym słowem, dla fanów pozycja obowiązkowa. Dla tych co nie znają lub nie lubią pierwszej części będzie to trudny pokaz. Nie jest to film akcji i długich pościgów. Robi wrażenie, trzeba się jednak wczuć w klimat. Po filmie powiedziałem tylko WOW. Pewnie minie dużo czasu zanim obejrzę go po raz drugi, ale z pewnością to zrobię, chociażby dla ciekawych zdjęć i pokazanego świata.
super film
uświadomiłem sobie , że gadżety mobilne stanowią już około 0,5% mojego JA. powoli staję się androidem czy tego chcę czy nie. dziś rezygnuję z emocji ( interakcji ludzkiej) na rzecz świata wirtualnego, a być może w 2050 roku dobrem super luksusowym może być realna interakcja, która daje szansą na miłość. widzę , że chętnie oddaję swoją wolność za pozorne bezpieczeństwo i ład, którym manipulują chorzy na władzę ludzie a potem androidy.
ciekawy film o ile odnoszę go do dnia dzisiejszego.
ciekawy film o ile odnoszę go do dnia dzisiejszego.
Postawiony przez Philipa K. Dicka problem nie dotyczył obawy że staniemy się androidami lub będziemy przez nie sterowani. Dotyczył pytania czy stworzona przez człowieka sztuczna inteligencja ma prawo do własnej tożsamości. Czy sztuczna inteligencja ma prawo przestać być ludzkim niewolnikiem i posiadać samodzielne prawo do życia. Czy sztuczna inteligencja jest w stanie samodzielnie, poza swoim stwórcą, jakim w tym przypadku jest człowiek, wytworzyć uczucia wyższe i mieć prawo do szczęścia ? Czy człowiek-stwórca jest na tyle tolerancyjny, że da wolność stworzonej przez siebie istocie ? I wreszcie chyba decydujące pytanie. Jak długo w przyszłym świecie, pełnym kataklizmów, inteligencja oparta na białku jest w stanie przetrwać ? Czy chcąc ocalić dziedzictwo ludzkości, nie powinniśmy przygotować się na wariant B ?
relacja
Mam inne zdanie, Mireczku. Jak sam zauważyłeś ludzie, ludzkość, zdaje sobie pytanie, od wieków zresztą, po co nas stworzono itp. A gdyby odwrócić sytuację to jak my byśmy się zachowali? jakimi bogami byśmy byli. Patrząc z tej perspektywy, możemy inaczej patrzeć na relację z Bogiem. W "Propeteuszu" android zadaje pytanie-dlaczego nas stworzyliście? Odpowiedz-bo moglismy. Jeśli przyjść taki punkt, czysto ludzi, trzeba przyznać, to jest to dalszy pretekst do dyskusji o relacjach pomiędzy stwórca, a tworem. Androidy, replikanci to wiedzą, dorównuja inteligencja, przewyższają fizycznie. Chcą więcej, a tu jeszcze chcą się zrównać z człowiekiem i zdaje się że w filmie jest im to fake.
To wszystko jest zawarte w pierwszej części. Druga to idiotyczny pomysł z krzyżowaniem ludzi i maszyny. Ktokolwiek wie odrobinę na temat ewolucji i tworzenia życia w naszej części Kosmosu musi załamać ręce. Aby postawić nawet najważniejsze pytania nie można u ich podstaw uciekać się do dziecinady, ponieważ to kompletnie podważa jakąkolwiek wiarygodność. SF to jednak w dużym stopniu futurologia połączona z żelazną logiką. Ten film to co najwyżej fantasy.
Różnica pomiędzy fantasy i SF jest taka, że w tym pierwszym jest możliwe wszystko, nie ma żadnych logicznych reguł. Drapieżcy mogą mieć rogi i kopyta a roślinożercy kły i pazury. Wszystko może tam pojawiać się "deus ex machina". SF natomiast to logiczny, futurystyczny świat, zgodny z prawami nauki, lub tym czego dzisiejsza nauka nie wyklucza. Jest to świat w którym padają bardzo ważkie pytania, które mogą nas jutro dotyczyć. Przytoczone przez Ciebie "Gwiezdne wojny" to właśnie taka bajeczka o księżniczkach dla gimbazy. To nie jest SF. SF to "Odyseja Kosmiczna 2001" i jej kontynuacja. To "Solaris" i jeszcze parę filmów i głównie proza. Reszta to horrory i fantasy.
Pytania padają w dobrych filmach, niezależnie od gatunku. Twoja definicja jest ograniczona, idąc za przykładem "Odyseji Kosmicznej 2001" i "Solarisa" z łatwością mogę wytknąć szczegóły, które według Twojej opinni kwalifikują do kategorii fantasy. Gwiezdne Wojny z całą pewnością nie są bajeczką dla gimbazy. Wysil się i pomyś o czym ten film jest.. zz
To nie jest tylko moja opinia na temat; czym jest SF. Nieprzypadkowo cała czołówka polskich pisarzy SF ma wykształcenie techniczne lub filozoficzne. Marek Oramus – fizyk jądrowy, Konrad Fijałkowski jest cybernetykiem i informatykiem, nieodżałowany Janusz Zajdel był specjalistą w zakresie fizyki jądrowej, Stanisław Lem studiował medycynę i filozofię. Najwybitniejszy rosyjski pisarz SF Borys Strugacki jest astronomem. Amerykanin, Isaac Asimov jest profesorem biochemii. Proza Philipa K. Dicka jest przesiąknięta kwestiami filozoficznymi. Nie ucz mnie czym jest SF. Dla znawców tematu te nazwiska mówią wszystko. To, że paru fantastów podszywa się po tę nazwę, nic nie znaczy dla prawdziwych pasjonatów tego gatunku. Jestem przekonany, że ludzie, których tu wymieniłem, nigdy by nie firmowali takiego pseudo naukowego bełkotu jaki został pokazany w tym filmie. SF obecnie to głównie literatura. Dobrych filmów powstało niewiele. Omawiany, na pewno do nich nie należy.
f...
W ciągu tych trzech godzin zdążyłam zgubić wątek filmu.Nie wiem o czym film jest, ani do czego zmierza fabuła.Nawet trudno stwierdzić czego szukają...Nie nadążam za bezsensownym trzygodzimnym wątkiem o niczym, który ani przez chwilę nie przeniósł mnie w świat fantasy, wyobraźni.Słaby popis filmowy !
To jest film dla fanów sci-fi, to także nie jest film dla 7-letnich dzieci
Szanowni państwo, jeżeli nie jesteście fanami s-f, to nie psujcie innym (fanom) zabawy i nie idźcie na ten film - jest długi i trzeba się nim delektować
to nie jest łatwo przyswajalna hollywoodzka papka - idźcie lepiej na marvell lub polski botoks
to także nie jest film dla 7-letnich dzieci - _nie_ pozdrawiam bezmyślnej mamuśki, która wzięła to biedne dziecko ze sobą na ten brutalny i krwawy film
to nie jest łatwo przyswajalna hollywoodzka papka - idźcie lepiej na marvell lub polski botoks
to także nie jest film dla 7-letnich dzieci - _nie_ pozdrawiam bezmyślnej mamuśki, która wzięła to biedne dziecko ze sobą na ten brutalny i krwawy film
Muzyka w BR
Odnosząc się do licznych zachwytów nad muzyką w BR: to jest akurat najsłabszy element w tym filmie. Wychodząc z kina po seansie myślałem, że gdyby Vangelis znowu poszalał to mielibyśmy kolejne arcydzieło. A tak w licznych scenach w których muzyka powinna "grać" słychać ciszę jak za przeproszeniem w trumnie. A te okropne głośne hałasy co miały udawać muzykę to mogli sobie darować.
Film poprawny, ale z dłużyznami i tylko paroma ciekawymi momentami.
40 minut filmu do wycięcia, wtedy by zyskał na tempie i wyrazie. Harrison Ford jak zwykle świetny. Gosling mdły i nieprzekonujący - po androidzie nie oczekuję powtórki z lalalandu. Daleko mu do Rutgera Hauera. Muzyka ciekawa, ale starczyło jej tylko na część filmu, pozostałą część wypełniła nie nie mówiąca cisza. Film dla amatora, osoba postronna przeżyje wyłącznie rozczarowanie. Nie do porównania z wersją z 1982 r., która do dziś oczarowuje.
opinie
bywaja rozne ale najwazniejsza jest wlasna ocena.
Z drugiej strony nie bedac fanem jakies kierunku filmowego, nie czujac tego swiata, jest raczej trudno o wzbudzenie w sobie zachwytu...ale takie sa konsekwencje ogladania filmow, na ktore samemu by sie nie poszlo, gdyby nie opinie innych ludzi ..
Z drugiej strony nie bedac fanem jakies kierunku filmowego, nie czujac tego swiata, jest raczej trudno o wzbudzenie w sobie zachwytu...ale takie sa konsekwencje ogladania filmow, na ktore samemu by sie nie poszlo, gdyby nie opinie innych ludzi ..