odp;
inteligentny odbiorca będzie oceniał wyłącznie dane przedstawienie, bez porównywania na siłę z innymi. Spektakl to skończone, zamknięte dzieło, które rządzi się własnymi, immanentnymi prawami....
rozwiń
inteligentny odbiorca będzie oceniał wyłącznie dane przedstawienie, bez porównywania na siłę z innymi. Spektakl to skończone, zamknięte dzieło, które rządzi się własnymi, immanentnymi prawami. Najgłupszym, co można zrobić to powiedzieć: "to już któreś przedstawienie, gdzie coś tam". A może trzeba spojrzeć, czemu służą te wszystikie chwyty? Według mnie "golizna" jest tu w pełni uzasadniona i nie chce mi się rozpisywać czemu - po prostu wrażliwy widz zbuduje sobie swoją własną interpretację. W tym wypadku moment, kiedy Oscar wrzuca wszystkie "wytwory swojej wyobraźni" do piwnicy, by następnie na zawsze zatrzasnąć za nimi klapę, jest tutaj sceną najważniejszą i najbardziej dramatyczną. To jest właśnie klucz do zrozumienia tego, scenicznego, gdańskiego "Blaszanego bębenka".
Ale cóż? Bezmyślne oglądanie spektakli, bez krzty wrażliwości właśnie tak się kończy: frazesami i bezpodstawnymi zarzutami. Jak dla mnie to jedno z tych przedstawień z głębszą, najbardziej poruszającą wymową. Głęboka idea opakowana w nowoczesne teatralne środki wyrazu - to jest właśnie to, czego szukam w dzisiejszym teatrze. Dixi.
zobacz wątek