Naprawdę myślałam że brwi nie da się zepsuć, a jednak. Poszłam gdyż musiałam bardzo szybko wyregulować brwi (wolno rosną, ostatni raz u kosmetyczki byłam w sierpniu) a do swojej miałam za daleko. Pani (Rosjanka, ukrainka? Jakiś taki wschodni akcent) jak mnie zobaczyła to powiedziała, że powinnam przestać sobie sama wyrywać brwi (sic!) I poczekać aż odrosną. Nie mam pojęcia czy robiła to pierwszy raz w życiu, ale pomimo że powiedziałam ze mam wrażliwe łuki brwiowe zaczęła wyrywać włoski po jednym, co wzmaga bol 1000 razy. Co najlepsze w pewnym momencie uszczypnela mnie peseta i zrobiła brwi młotki... normalnie place 10 złotych i wszystko jest piękne, tutaj 25 i musze poprawiać. Dodam że nie mam cienkich,ani grubych brwi, nic super skonplikowanego. NIE POLECAM NIKOMU (wyspa galeria bałtycka?)