Raczej skłaniałbym się, że większość kłopotów stwarzają złośliwi sąsiedzi, a nie urzędasy. Inspektorzy budowlani mają wystarczającą ilość pracy i sami sobie nie wyszukują dodatkowych zajęć. Jeżeli...
rozwiń
Raczej skłaniałbym się, że większość kłopotów stwarzają złośliwi sąsiedzi, a nie urzędasy. Inspektorzy budowlani mają wystarczającą ilość pracy i sami sobie nie wyszukują dodatkowych zajęć. Jeżeli natomiast do urzędu trafi zgłoszenie od „życzliwego sąsiada”, to niestety urząd musi zareagować ... i nie jest to kwestia złej, czy dobrej woli urzędu.
No bo czy można pogodzić się z faktem, że sąsiad będzie miał ładniejsze ogrodzenie? Jeżeli odpowiedź brzmi - NIE, wtedy każdy pretekst będzie dobry, żeby donieść na sąsiada odpowiednim władzom … nie prawda? Może np. wydawać się sąsiadowi, że budynek jest budowany zbyt blisko jego działki , albo roboty budowlane rozpoczynają się zbyt wcześnie, kiedy sąsiad odpoczywa po drugiej zmianie, albo trwają zbyt długo utrudniając mu wypoczynek popołudniowy, albo samochody wyjeżdżają z budowy i brudzą drogę osiedlową błotem, droga powinna być natychmiast czyszczona, a zdaniem sąsiada nie jest … itd. itp. ;)
Urząd jest zobligowany każde takie zgłoszenie sprawdzić, a w pierwszej kolejności sprawdza dopełnienie formalności prawnych.
zobacz wątek