.
dni odliczam do chwili
gdy wyrwę się stąd
skasuję gdańsk
i z dreszczem niepokoju stanę na suchej przełęczy
gigantowym długim skrętem
rozetnę grzbiet beskidu
a wieczorem, oparta o...
rozwiń
dni odliczam do chwili
gdy wyrwę się stąd
skasuję gdańsk
i z dreszczem niepokoju stanę na suchej przełęczy
gigantowym długim skrętem
rozetnę grzbiet beskidu
a wieczorem, oparta o granitową ścianę murowańca
z wiśnióweczką w ręku
spokojnie będę patrzeć na przełęcz liliowe
marzą mi się
te nieodpowiedzialne nocne rajdy sprinterskie
do kuźnic na szybkiego browca
(albo dwa)
zapomniałam już, jak to jest
nielegalnie szlakiem kłusowników
z duszą na ramieniu
(czy podetnie się lawinkę, czy nie?)
gnać do mojego najukochańszego chyba
malutkiego drewnianego schroniska
pod upadłym żlebem
zobacz wątek