Widok
CEZAROWA MILANOWA Z PROMYKA
Dziś byliśmy rodzinnie w promyku,szukaliśmy pieska rodzinnego do domku ważne żeby lubił dzieci. Przyjechaliśmy kilka minut po 11 tej,odszukaliśmy panią.Opowiedzieliśmy że chcieliśmy adoptować psiaka. Pani łypnęła okiem na nas i stwierdziła że ma dla nas psa. Byliśmy zdziwieni,jak to ma dla nas psa.Dlaczego nie możemy iść i oglądać żeby pies nas wybrał. Przyprowadziła sympatycznego pieska ,który jednak nie był nami w ogóle zainteresowany natomiast rajcowała go ucieczka.Siostra próbowała zainteresować córkę psem i psa córką...nic z tego nie wyszło(WIEM WIEM PIESEK ZESTRESOWANY ALE WIĘZI NIE POCZULIŚMY). Wróciliśmy do pani,przy dalszej rozmowie z pracowniczką schroniska o tym jakiego pieska byśmy chcieli ,pupil którego przyprowadziła pani 2 razy wymskną się ze smyczką z ręki siostrzenicy..ale tylko dlatego że non stop ciągną,przeskakiwał na lewo na prawo,prawo lewo. Pani była już negatywnie nastawiona.Poszliśmy oglądać pieski w kojcach. Piesków które zwróciły na nas uwagę i my na nie tak na prawdę nie było dużo w sumie 3. Wróciliśmy do pani z numerami kojców. Podaliśmy powiedziała że jeden jest zarezerwowany a inny nie może iść więc przyprowadziła trzeciego. Był to młody psiak,który złapał za serce dziecko. Poszliśmy na spacerek piesek bardzo pozytywnie zareagował na dziecko,cały czas chciał ja lizać. Oczywiście pani przyprowadzając pieska za luźno zapięła obrożę i pies wyjął głowę z obroży i też uciekać chciał. Jakaś wolontariuszka wychodziła i zaczęła krzyczeć że trzeci raz nam uciekł pies...przy czym nie było to naszą winą zupełnie. Ale dobrze.Stwierdziliśmy że bierzemy tego pieska i tu szok. Pani powiedziała że mamy przyjechać jutro na jeszcze jeden spacer a jeszcze ktoś ze schroniska przyjedzie i sprawdzi jakie warunki pies ma. Przegięła. Po prostu nie chciała nam dać pieska. To żenujące że jakaś (...) kobieta,mówi mi że nie da dziecku bezdomnego psa,bo poprzedni wyrwał się ze smyczą. Przecież to dla nas też stres i przeżycie.Nie znamy pieska ,nie wiemy jak zareaguje na inne bodźce,no zdarzyło się . Dodam że od urodzenia mamy psy w domu ,psy pracujące na polowaniu i jakaś kobieta nie chce mi wydać psa,bo nie? zdyskredytowała nas na początku. Z reszta nam ta pani również się nie spodobała...Trzeba jej przypomnieć że nie nazywa się Cezar Milan. PRZEPRASZAMY CIE PIESKU ALE NIE DANE NAM BYĆ RAZEM.OBYŚ ZNALAZŁ INNY SŁODKI DOMEK (...). Dodam że w zakładce na stronie internetowej "Promyka" o ważnych informacjach o adopcji nie wyczytałam o tym że na drugi dzień trzeba przyjechać jeszcze raz( chyba że nie wybrało się odpowiedniego psa lub nie ma decyzji.) jak również wyjazdy żeby sprawdzić warunki dla psa. Zapytaliśmy o szczeniaki . Owa pracownica powiedziała że nie ma. Szkoda że w galerii na stronie schroniska były szczeniaki. Dodam jeszcze od siebie że trudno nam było uspokoić dziecko które płakało kiedy powiedzieliśmy że jednak piesek nie jedzie z nami.GRATULACJE DLA PANI PRACOWNICY ALE NIESTETY POMYLIŁA SIĘ.Mieszkamy daleko i nie możemy jutro przyjechać a za tydzień pieska może nie być. Przykro bo chcieliśmy dać dom pieskowi ze schroniska. Nie wyszło. Nie jest to jakiś ogromny problem gdyż ogłoszeń o szczeniaczkach jest mnóstwo za symboliczną złotówkę. Problem jedynie dla dziecka które chciało akurat tego pieska.....i nie rozumiała dlaczego nie może go zabrać do domu.