Widok
Może wnieś do nich wypowiedzenie na piśmie ?? Wtedy muszą się do tego już oficjalnie ustosunkować i wyjaśnić na czym przewidziane u nich kary za wcześniejsze zwolnienie (zwłaszcza w okresie próbnym w jakim jesteś) polegają. A jak nie będą chcieli odpowiedzieć to napisz kolejne pismo na jakiej podstawie prawnej domagają się od Ciebie kasy - być może chodzi im o zwrot za szkolenie wdrożeniowe, którego udzielają każdemu nowemu konsultantowi (w większości firm w tej branży ww. szkolenia są płatne lub trzeba je "odpracować" w postaci godzin przesiedzianych na słuchawce - z reguły jest to 200-220 godzin czyli jakieś 2 / 3 miesiące co jest wg. mnie tzw. "smyczą" na pracownika, którego w ten sposób się wykorzystuje).
A gdzie tu jest "straszenie"? Grożą, że zrzucą cię z tego swojego drugiego pięterka czy o co chodzi? Zapewne masz umowę zlecenie. Zleceniodawca (CCIG) po prostu ma prawo egzekwować zapisy w umowie. Nie licz na wróżkę z kryształową kulą na kurzej nóżce, podpisałeś umowę, masz jej egzemplarz, czytałeś co podpisałeś to powinieneś wiedzieć jakie tam są szczegółowe zapisy odnośnie umownych kar. My tego nie wiemy, więc nic nie możemy doradzić.
Do sądu cywilnego sprawę musi założyć w tym wypadku zleceniobiorca pokrywając wstępne koszty mogące być zwrócone dopiero po ewentualnym wygraniu. Na zleceniobiorcy spoczywałby też ciężar dowodowy. Może się zdarzyć unieważnienie pewnych zapisów jeżeli Sąd uznałby je za sprzeczne z normami życia społecznego, ale praktyka, linia orzeczeń pokazuje, że muszą to być rzeczy bardzo dosadne, a nie przykładowo 500 zł za szkolenie. Co w tym dziwnego?
Dla mnie nic. Po prostu większość nie zna się na prawie pracy ze szkodą dla nich samych...Walka z wszelkiego rodzaju korporacjami jest b. trudna, ponieważ za korporacją stoją właśnie spece od ww. prawa - prawnicy o tej właśnie specjalizacji, którzy za wygrane sprawy cywilne z byłymi pracownikami dostają sowite premie. Poza tym proces sądowy jest z reguły długotrwały, a kto dziś ma czas na kolejne rozprawy, hmm ?? Świeżo upieczeni bezrobotni wolą poświęcać swój czas na znalezienie nowej (najlepiej lepiej płatnej) pracy niż ciągać się po sądach, a nawet jeśli mają czas i kasę na koszta sądowe, to prawnicy z korporacji mogą znaleźć 1000 sposobów na przedłużenie i docelowo wygranie lub unieważnienie toczącego się postępowania (np. idąc na zwolnienie lekarskie lub polecając to zrobić kierownictwu - managerom, kadrowcom korporacji, którą reprezentują).
~Kocio: wciąż ufasz polskiemu wymiarowi (nie) sprawiedliwości ? Po tych wszystkich aferach od 1989 roku ??! Podziwiam Twoją wiarę ;-)
A sąd jest od rozpatrzenia sprawy z powództwa cywilnego, a nie od wydania jednomyślnego wyroku (np. unieważnienia umowy itp.) po myśli byłego pracownika. Myślisz roszczeniowo, zmień to !!!
Zapomniałeś chyba o tym, że korporacja (niezależnie od branży - zarówno IT, FMCG jak i CC itp.) ma wydzielony osobno dział prawny złożony przynajmniej z kilku prawników "kutych na 4 nogi" z prawa pracy i ubezpieczeń społ., a były pracownik ma tylko siebie + ewentualnie kogoś z rodziny kto jest prawnikiem o ww. spec. (jako pełnomocnika) lub prawnika z urzędu w przyp. braku pełnomocnika właśnie. Wiec już na początku procesu siły są nierówne, a proces może się zawsze wydłużyć.
A sąd jest od rozpatrzenia sprawy z powództwa cywilnego, a nie od wydania jednomyślnego wyroku (np. unieważnienia umowy itp.) po myśli byłego pracownika. Myślisz roszczeniowo, zmień to !!!
Zapomniałeś chyba o tym, że korporacja (niezależnie od branży - zarówno IT, FMCG jak i CC itp.) ma wydzielony osobno dział prawny złożony przynajmniej z kilku prawników "kutych na 4 nogi" z prawa pracy i ubezpieczeń społ., a były pracownik ma tylko siebie + ewentualnie kogoś z rodziny kto jest prawnikiem o ww. spec. (jako pełnomocnika) lub prawnika z urzędu w przyp. braku pełnomocnika właśnie. Wiec już na początku procesu siły są nierówne, a proces może się zawsze wydłużyć.