Widok
Ceny mieszkań- zachęcam do dyskusji
Co myślicie o cenach mieszkań w Trójmieście?
Moim zdaniem- 4000-6000 zł za stan deweloperski to bardzo dużo. Tylko u nas w Polsce funkcjonuje pojęcie stanu deweloperskiego. W innych krajach oddaje się mieszkania pod klucz.
Porównując zarobki i ceny mieszkań to moim zdaniem w Polsce jest najdrożej. Wystarczy sprawdzić ceny mieszkań na obrzeżach Wiednia czy Berlina gdzie zarobki zdecydowanie są kilkukrotnie wyższe...
Nie wiem skąd ludzie biorą 300 tyś czy 400 tyś na mieszkanie w czasach kryzysu gdy bardzo trudno o kredyt.
Oprócz rodzin marynarzy czy poważnych przedsiębiorców nie wiem kto może pozwolić sobie na taki luksus jak mieszkanie za kilkaset tysięcy.
Mam różnych znajomych, ale wszystkich łączy jedna rzecz- wielkość zarobków- zdecydowana większość nie zarabia więcej niż 3 tyś zł netto.
W Trójmieście nie ma ani dużych zakładów, ani fabryk ani wielkich firm z drobnymi wyjątkami oczywiście. Same kioski, budki z fast foodem, oddziały banków...
Nie wiem jak Wy- ja czekam na moment w którym mieszkania będą kosztować ok. 3000-3800 zł nie więcej. Wg mnie to jest realna cena, bo 300-400 tysięcy + jeszcze wykończenie to pieniądze z kosmosu.
Jakby ktoś mnie uznał za frustrata albo narzekacza lub osobę niezaradną życiowo to wcale tak nie jest. Mam własną firmę, zarabiam w okolicach 3 średnich krajowych, ale nie mogę patrzeć na ten mieszkaniowy wyzysk i kredyty brane przez młode małżeństwa na 30 czy 40 lat na lichwiarskich warunkach.
Temat rzeka, więc jeszcze dopowiem, że wzrost cen mieszkań z 2004 roku do 2009 o 300% to też ciekawe zjawisko...
Jaka Waszym zdaniem może być w przeciągu 2-4 lat realna cena mieszkania?
Czy obecne ceny są dla Was normalne?
Zachęcam gorąco do dyskusji.
Moim zdaniem- 4000-6000 zł za stan deweloperski to bardzo dużo. Tylko u nas w Polsce funkcjonuje pojęcie stanu deweloperskiego. W innych krajach oddaje się mieszkania pod klucz.
Porównując zarobki i ceny mieszkań to moim zdaniem w Polsce jest najdrożej. Wystarczy sprawdzić ceny mieszkań na obrzeżach Wiednia czy Berlina gdzie zarobki zdecydowanie są kilkukrotnie wyższe...
Nie wiem skąd ludzie biorą 300 tyś czy 400 tyś na mieszkanie w czasach kryzysu gdy bardzo trudno o kredyt.
Oprócz rodzin marynarzy czy poważnych przedsiębiorców nie wiem kto może pozwolić sobie na taki luksus jak mieszkanie za kilkaset tysięcy.
Mam różnych znajomych, ale wszystkich łączy jedna rzecz- wielkość zarobków- zdecydowana większość nie zarabia więcej niż 3 tyś zł netto.
W Trójmieście nie ma ani dużych zakładów, ani fabryk ani wielkich firm z drobnymi wyjątkami oczywiście. Same kioski, budki z fast foodem, oddziały banków...
Nie wiem jak Wy- ja czekam na moment w którym mieszkania będą kosztować ok. 3000-3800 zł nie więcej. Wg mnie to jest realna cena, bo 300-400 tysięcy + jeszcze wykończenie to pieniądze z kosmosu.
Jakby ktoś mnie uznał za frustrata albo narzekacza lub osobę niezaradną życiowo to wcale tak nie jest. Mam własną firmę, zarabiam w okolicach 3 średnich krajowych, ale nie mogę patrzeć na ten mieszkaniowy wyzysk i kredyty brane przez młode małżeństwa na 30 czy 40 lat na lichwiarskich warunkach.
Temat rzeka, więc jeszcze dopowiem, że wzrost cen mieszkań z 2004 roku do 2009 o 300% to też ciekawe zjawisko...
Jaka Waszym zdaniem może być w przeciągu 2-4 lat realna cena mieszkania?
Czy obecne ceny są dla Was normalne?
Zachęcam gorąco do dyskusji.
moim zdaniem ceny pozostaną na obecnym poziomie około 5tys zł za metr na "obrzeżach" typu: Kowale , Zakoniczyn , Osowa , Sokółka;
w starych dzielnicach dobrze skomunikowanych i z pełną infrastrukturą typ: Wrzeszcz, Przymorze, Chełm, Redłowo - ceny będą wyższe około 6-7tys zł
najdroższe mieszkania będą w ścisłym Centrum Starówka w Gdańsku i "Monciak" w Sopocie tu ponad 10tys zł za metr ale to za 2-3 lata , a na pewno po Euro2012
temat rzeka to fakt, każdy chciałby kupić mieszkanie za 2-3tys zł (mi w 2003r. to się udało) , ale skoro ceny zostały tak horrendalnie wywindowane o 200-300% to nie dziwcie się drodzy kupujący że ci co posiadają mieszkania będą chcieli je sprzedać taniej niż była ta górka i koło zamknie się tym że coraz więcej ludzi będzie mieszkać na wynajem , popatrzcie na inne miasta europejskie - emigracja na pewno wie jak to wygląda na zachodzie tam rodziny mieszkają w wynajętym mieszkaniu i sobie chwalą, a Polak musi mieć swoje chodź de facto mieszkania kredytowane są praktycznie własnością banku a nie ich :-) jak ulał pasuje to nasze staropolskie przysłowie:
"ZASTAW SIĘ, A POKAŻ SIĘ !!!"
w starych dzielnicach dobrze skomunikowanych i z pełną infrastrukturą typ: Wrzeszcz, Przymorze, Chełm, Redłowo - ceny będą wyższe około 6-7tys zł
najdroższe mieszkania będą w ścisłym Centrum Starówka w Gdańsku i "Monciak" w Sopocie tu ponad 10tys zł za metr ale to za 2-3 lata , a na pewno po Euro2012
temat rzeka to fakt, każdy chciałby kupić mieszkanie za 2-3tys zł (mi w 2003r. to się udało) , ale skoro ceny zostały tak horrendalnie wywindowane o 200-300% to nie dziwcie się drodzy kupujący że ci co posiadają mieszkania będą chcieli je sprzedać taniej niż była ta górka i koło zamknie się tym że coraz więcej ludzi będzie mieszkać na wynajem , popatrzcie na inne miasta europejskie - emigracja na pewno wie jak to wygląda na zachodzie tam rodziny mieszkają w wynajętym mieszkaniu i sobie chwalą, a Polak musi mieć swoje chodź de facto mieszkania kredytowane są praktycznie własnością banku a nie ich :-) jak ulał pasuje to nasze staropolskie przysłowie:
"ZASTAW SIĘ, A POKAŻ SIĘ !!!"
i dodam jeszcze że doczekamy się czasów że Polacy będą chcieli mieszkać w Centrach miast bez samochodów, taki styl życia jak w Amsterdamie, Brukseli i Antwerpii bardzo mi się podoba i potrzeba czasu a nasze społeczeństwo też będzie tak chciało mieszkać, dodam tylko że w latach 80 byłem w USA i tam wtedy już była moda na nie palenie i na nas Polaków z papierosami i wąsami patrzyli jak kosmitów :-)
potrzeba czasu a zmieni się u nas mentalność
potrzeba czasu a zmieni się u nas mentalność
wątpię żebyś miał rację, 100x bardziej wolę Dąbrowę, Osowę, Matarnię niż centrum. Problem jest z połączeniem - brak metra/kolejki, tras dojazdowych ale to się zmieni. Nie widzę sensu mieszkania w centrum polskiego miasta - bród, smród, ubustwo, żule, chałas. Jeśli są dobre połączenia jak w zachodnich miastach, odległość nie ma takiego znaczenia, ale u nas to jest patologia.
Dla mnie najważniejsza wcale nie jest cena mieszkania.
Choć zdarza się, że jest barierą. I wcale nie zarabiam jakichś kokosów, chyba nawet mniej niż średnia krajowa. Z tym, że posiadam majątek w postaci obecnego mieszkania, który się odzyskuje przy zmianie, więc jest nieco wirtualny w posiadaniu, ale realny przy zakupie mieszkania.
Natomiast najważniejsze jest samo mieszkanie, bo z mieszkania za wszelką cenę wyrosłem dwa mieszkania temu.
Teraz szukam jakiegoś mieszkania docelowego, co niestety się nie uda, bo wszystkie osiedla mają tendencję do rozpadu, ot zwykła entropia.
A globalna cena mieszkań się nie zmieni, jeszcze może z 1-2 lata maksymalnie będzie stagnacja cenowa, więc mieszkania będ tanieć na poziomie inflacji.
A później jak już światowa sytuacja się uspokoi, pojawią się dzielnice modne i drogie, oraz dziury, w których i tak nikt nie będzie chciał mieszkać.
Choć zdarza się, że jest barierą. I wcale nie zarabiam jakichś kokosów, chyba nawet mniej niż średnia krajowa. Z tym, że posiadam majątek w postaci obecnego mieszkania, który się odzyskuje przy zmianie, więc jest nieco wirtualny w posiadaniu, ale realny przy zakupie mieszkania.
Natomiast najważniejsze jest samo mieszkanie, bo z mieszkania za wszelką cenę wyrosłem dwa mieszkania temu.
Teraz szukam jakiegoś mieszkania docelowego, co niestety się nie uda, bo wszystkie osiedla mają tendencję do rozpadu, ot zwykła entropia.
A globalna cena mieszkań się nie zmieni, jeszcze może z 1-2 lata maksymalnie będzie stagnacja cenowa, więc mieszkania będ tanieć na poziomie inflacji.
A później jak już światowa sytuacja się uspokoi, pojawią się dzielnice modne i drogie, oraz dziury, w których i tak nikt nie będzie chciał mieszkać.
http://www.rebel.pl/product.php/1,303/17773/Alchemicus.html
Porównywanie cen w Polsce via inne kraje jest kompletnie bez sensu. Przypomina mi ina dyskusje która towarzyszyła akcesji Polski do struktur Unie Europejskiej odnośnie cen artykułów żywnościowych. Ceny się zrównały, i nikt nawet wzrostu tak naprawdę nie zauważył. Jeżeli chodzi o mieszkania myślę że po prostu dzieje się to trochę szybciej. Stwierdzenie że przy dzisiejszym kursie euro, mieszkania są w starej unii na tym samym poziomie cenowym, jest jednak troszkę chybione. Jesteśmy wciąż tańsi.
Myśle ceny mieszkań z tzw. ''górnej półki'' czeka jeszcze korekta. Co do tych ''tańszych'' (cena za metr kwadratowy na poziomie 3800 - 4750 ) nie wydaje mi się. Przynajmniej dopóki jest na nie popyt. A ten w szczególności w Naszym rejonie wciąż jest. Wzmagany jest dodatkowo programami rządowymi i polityką prorodzinna.
Banki cały czas dają kredyty i będą - bo muszą zarabiać. Niepokojący jest jednak wzrost oprocentowania tych kredytów.
Myśle ceny mieszkań z tzw. ''górnej półki'' czeka jeszcze korekta. Co do tych ''tańszych'' (cena za metr kwadratowy na poziomie 3800 - 4750 ) nie wydaje mi się. Przynajmniej dopóki jest na nie popyt. A ten w szczególności w Naszym rejonie wciąż jest. Wzmagany jest dodatkowo programami rządowymi i polityką prorodzinna.
Banki cały czas dają kredyty i będą - bo muszą zarabiać. Niepokojący jest jednak wzrost oprocentowania tych kredytów.
Ceny zostały potwornie wywindowane po akcesji do UE pod wpływem spekulacji sektora finansowego z byłej 15 na terenie polski (Kredyty na 45lat dla każdego na każdą kwotę). Nie wiem czy wiecie ale w ostatnich 2 latach banki z Austrii pożyczyły europie środkowej na hipoteki równowartość swojego PKB. Kryzys spowodował problemy z finansowaniem z zagranicy, polski system bankowy nie ma tylu pieniędzy. Obecnie średnie ceny to 250% cen z 2004r. Uważam że dla mieszkańców Trójmiasta i systemu bankowego to jest drogo i powstał dysonans pomiędzy cenami a możliwościami nabywców. Uważam że rynek nie będzie w stanie utrzymać cen na tym poziomie, co zresztą już widać.
Szkoda ze aspiracje Polaków co do mieszkań i stylu zycia są tak potwornie zaniżone. Średnia pow. kupowanego mieszkania to obecnie w Polsce 40 parę metrów. Kredyty hipoteczne przekraczały w ostatnich 2 latach zdroworozsądkową granicę daleko hen hen.
Polecam śledzić stronę popytową czyli
1. skłonność banków do udzielania kredtytów
2. chęć polaków do brania takich kredytów (ilu ludzi zarabia po >5tyś/m2?) Już na początku 2008r przed kryzysem bankowym było widać że liczba ludzi z wysokimi zarobkami a jednocześnie bez kredytu bardzo maleje.
3. regulacje KNF - mają 2 lata spóźnienia ale zaczynają działać
Polecam (wykres skorygowany o zmiany kursów walut):
licznikmieszkan.atspace.com/kredyty.html
Nie znaczy to że ceny spadną gwałtownie, niektóre mogą nawet nie spaść. Uważam jednak ze jest bardzo drogo i kupować dziś to nierozważne. Raczej skłaniam się do systematycznego spadku cen.
polecam też przeczytać
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=57&w=94604096&a=94604096
Jeszcze jedno, to że ktoś kupił np. w 2006r mieszkanie za powiedzmy 170tyś. Zarabiał wtedy 2500netto i dziś nie rozumie czemy jego młodszy o kilka lat kolega zarabiający dziś te 2500netto nie chce kupić takiego mieszkania za 400tyś uważam za absurdalne. Ja rozumiem że on widzi ceny w ogłoszeniach i daje taką samą, dlatego rynek będzie się powoli osuwał, a spadki będą/są szybsze u developerów.
rozpisałem się tu trochę (programista)
Szkoda ze aspiracje Polaków co do mieszkań i stylu zycia są tak potwornie zaniżone. Średnia pow. kupowanego mieszkania to obecnie w Polsce 40 parę metrów. Kredyty hipoteczne przekraczały w ostatnich 2 latach zdroworozsądkową granicę daleko hen hen.
Polecam śledzić stronę popytową czyli
1. skłonność banków do udzielania kredtytów
2. chęć polaków do brania takich kredytów (ilu ludzi zarabia po >5tyś/m2?) Już na początku 2008r przed kryzysem bankowym było widać że liczba ludzi z wysokimi zarobkami a jednocześnie bez kredytu bardzo maleje.
3. regulacje KNF - mają 2 lata spóźnienia ale zaczynają działać
Polecam (wykres skorygowany o zmiany kursów walut):
licznikmieszkan.atspace.com/kredyty.html
Nie znaczy to że ceny spadną gwałtownie, niektóre mogą nawet nie spaść. Uważam jednak ze jest bardzo drogo i kupować dziś to nierozważne. Raczej skłaniam się do systematycznego spadku cen.
polecam też przeczytać
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=57&w=94604096&a=94604096
Jeszcze jedno, to że ktoś kupił np. w 2006r mieszkanie za powiedzmy 170tyś. Zarabiał wtedy 2500netto i dziś nie rozumie czemy jego młodszy o kilka lat kolega zarabiający dziś te 2500netto nie chce kupić takiego mieszkania za 400tyś uważam za absurdalne. Ja rozumiem że on widzi ceny w ogłoszeniach i daje taką samą, dlatego rynek będzie się powoli osuwał, a spadki będą/są szybsze u developerów.
rozpisałem się tu trochę (programista)
Jeśli chodzi o realny poziom cen i fair vale uważam że dla standardu popularnego, daleko od centrum bez wykończenia i z tanich materiałów (czyli tak jak buduje 70% developerów w 3city) cena bez spekulacji to 3000zl brutto/m2.
Oczywiście im lepsza lokalizacja, strony świata, piętro tym cena wyzsza ale pomijając apartamenty i ścisłe centrum to jest przedział 3000-4500zl brutto. dziś mamy poziom 3600-6500zl. Półtora roku temu było to 5000-9000 i OSZUŚCI z OpenFinance i Expandera mówili codziennie w prasie że taniej nie będzie....
Oczywiście im lepsza lokalizacja, strony świata, piętro tym cena wyzsza ale pomijając apartamenty i ścisłe centrum to jest przedział 3000-4500zl brutto. dziś mamy poziom 3600-6500zl. Półtora roku temu było to 5000-9000 i OSZUŚCI z OpenFinance i Expandera mówili codziennie w prasie że taniej nie będzie....
A ja wam powiem (jako autor tego tematu), że 2 lata temu jeszcze przed kryzysem znajoma kupiła nowe mieszkanie na obrzeżach Gdańska za 4.500 zł brutto za metr oczywiście. Spytałem ją o ceny w tym okresie i mówiła, że fakt ceny były wyższe niż teraz ale mieszkania w okolicy obwodnicy i na obrzeżach miasta miały zawsze cenę w okolicy 4.500 zł. Mówiła o cenach transakcyjnych a nie ofertowych...
Moim zdaniem jeżeli weźmiemy pod uwagę 4.500 zł za metr, do tego kryzys, brak kredytów na ładne oczy- to moim zdaniem realna cena za metr to ok. 3000-3500 zł brutto na obrzeżach- 4500-5000 w lepszych lokalizacjach, 5000-7000 zł apartamenty i mieszkania wykończone pod klucz zbudowane na drogich działkach.
Najniższe ceny obstawiam na rok 2010-2011.
Czy jestem naiwny i czekam na spadek cen? Możliwe...
Przykładowo jak wchodzę do sklepu w nowym Klifie i widzę fajne dżinsy męskie za 250 zł a w USA na zakupach oryginalne Wranglery są za 15-20 dolarów biorąc pod uwagę, że tyle się zarabia tam za godzinę to też ciekawa sytuacja i dobre porównanie. Z tą różnicą, że u nas odzież zawsze będzie droga i wątpię żeby normalne ceny ubrań stały się rzeczywistością... Zobaczymy jak będzie z mieszkaniami Przepraszam za taką małą dygresję... :)
Moim zdaniem jeżeli weźmiemy pod uwagę 4.500 zł za metr, do tego kryzys, brak kredytów na ładne oczy- to moim zdaniem realna cena za metr to ok. 3000-3500 zł brutto na obrzeżach- 4500-5000 w lepszych lokalizacjach, 5000-7000 zł apartamenty i mieszkania wykończone pod klucz zbudowane na drogich działkach.
Najniższe ceny obstawiam na rok 2010-2011.
Czy jestem naiwny i czekam na spadek cen? Możliwe...
Przykładowo jak wchodzę do sklepu w nowym Klifie i widzę fajne dżinsy męskie za 250 zł a w USA na zakupach oryginalne Wranglery są za 15-20 dolarów biorąc pod uwagę, że tyle się zarabia tam za godzinę to też ciekawa sytuacja i dobre porównanie. Z tą różnicą, że u nas odzież zawsze będzie droga i wątpię żeby normalne ceny ubrań stały się rzeczywistością... Zobaczymy jak będzie z mieszkaniami Przepraszam za taką małą dygresję... :)
"Spytałem ją o ceny w tym okresie i mówiła, że fakt ceny były wyższe niż teraz ale mieszkania w okolicy obwodnicy i na obrzeżach miasta miały zawsze cenę w okolicy 4.500 zł. Mówiła o cenach transakcyjnych a nie ofertowych..."
to zdanie jest nieprawdziwe, wzrost to tak na prawdę była dróga połowa 2006 i to jest kluczowy rok. Wcześniej 6 lat ceny w zasadzie pełzały w okolicach 1800-2500/m2 na obrzeżach to muasiało być raczej < 2000zl
ps. hehe ciekawe porównanie, ale USA sponsoruje cały świat, raczej bym porównywał do europy(Niemcy/UK) :-)
to zdanie jest nieprawdziwe, wzrost to tak na prawdę była dróga połowa 2006 i to jest kluczowy rok. Wcześniej 6 lat ceny w zasadzie pełzały w okolicach 1800-2500/m2 na obrzeżach to muasiało być raczej < 2000zl
ps. hehe ciekawe porównanie, ale USA sponsoruje cały świat, raczej bym porównywał do europy(Niemcy/UK) :-)
''realna cena za metr to ok. 3000-3500 zł brutto na obrzeżach'' - Wygląda to tak, jakby każdy z Was miał firmę i co najmniej 5 rozpoczętych inwestycji przekalkulował dosłownie wszystko - wydaje mi się że kwestia jest nieco bardziej skomplikowana.
Poza tym ceny nie zostały ''Wywindowane'' ale podbił je czysty popyt na mieszkanie. Jeżeli ktoś twierdzi że popyt spadł, to oczywiście ma racje, ale według niektórych osiągnął on w tej chwili poziom normalności taki sprzed 2004r.
Kredyty - podobna sytuacja cały czas je na nie popyt, mimo wysokiego oprocentowania. Banki będą dawać kredyty bo z tego żyją, ale w dzisiejszym okresie robią to po prostu dużo bardziej rozważnie.
Poza tym ceny nie zostały ''Wywindowane'' ale podbił je czysty popyt na mieszkanie. Jeżeli ktoś twierdzi że popyt spadł, to oczywiście ma racje, ale według niektórych osiągnął on w tej chwili poziom normalności taki sprzed 2004r.
Kredyty - podobna sytuacja cały czas je na nie popyt, mimo wysokiego oprocentowania. Banki będą dawać kredyty bo z tego żyją, ale w dzisiejszym okresie robią to po prostu dużo bardziej rozważnie.
Widzisz jesteś w bardzo poważnym błędzie. Nie ma takiego czegoś jak "czysty popyt" jest coś takiego jak popyt potencjalny i popyt realny. Zaryzykuje stwierdzenie ze popyt potencjalny jest na przestrzeni ostatnich 10lat w miarę podobny, choć wzrastający. Natomiast popyt realny eksplodował w drugiej połowie 2006r powodując wzrosty cen z miejsca o około 60%.
Teraz jeśli chodzi o banki. Jedyne co banki muszą to płacić podatki. W tej chwili nie dają i nie będą dawać kredytów tak jak w drugiej połowie 2006,2007, i pierwszych 3 kwartałach 2008r. Dlaczego ?
Zostały na długi czas odcięte od finansowania z zewnątrz na którym opierały akcję kredytową, po prostu nie mają kapitałów i ich nie będą budować łatwo bo ich zyski spady o 70%. Kredytów jest więcej niż depozytów i ta suma musi się zbilansować, dopiero potem można myśleć o odbudowie akcji kredytowej i emisji papierów długoterminowych. Tak aby współczynniki wypłacalności były na ustawowym poziomie, a kredyty miały pokrycie. Tutaj należy oddać że banki dodatkowo mają z tym problem ponieważ muszą zabezpieczać kredyty walutowe (CHF ciągle ~3zl).
I teraz uwaga, nawet jeśli ! już dojdą do takiego stopnia rozwoju że będą mogły w końcu udzielać znów kredytów bez opamiętania to nie będą tego mogły zrobić ponieważ powoli zaczyna się w Polsce naszej "drogiej" zwracać uwagę na coś dla Państwa kluczowego - Nadzór Finansowy. Gdyby on wcześniej istniał i działał sprawnie - NIGDY nie doszło by do takiej sytuacji jaką mieliśmy 2-3lata temu. Niedługo zostaną (miejmy nadzieje bo jesteśmy jednak banana republic) wprowadzone regulacje dotyczące
- max LTV
- stosunku rocznych zarobków/ max sumy kredytu
itp.
Jeśli chodzi o koszty developera
- ceny materiałów spadły do poziomu sprzed bańki
- m2 ziemi kosztuje około 200-400zl, developer może sporo stargować i kupić za 50% ceny
- Spółki giełdowe podają te koszta w TV i jest według nich to około 3000zl wciąż przy rozdmuchanych kosztach i bez restrukturyzacji.
- Wystarczy zobaczyć ile sprzedają mieszkań i jaki mają zysk to jest 200-300tyś na mieszkaniu
Teraz jeśli chodzi o banki. Jedyne co banki muszą to płacić podatki. W tej chwili nie dają i nie będą dawać kredytów tak jak w drugiej połowie 2006,2007, i pierwszych 3 kwartałach 2008r. Dlaczego ?
Zostały na długi czas odcięte od finansowania z zewnątrz na którym opierały akcję kredytową, po prostu nie mają kapitałów i ich nie będą budować łatwo bo ich zyski spady o 70%. Kredytów jest więcej niż depozytów i ta suma musi się zbilansować, dopiero potem można myśleć o odbudowie akcji kredytowej i emisji papierów długoterminowych. Tak aby współczynniki wypłacalności były na ustawowym poziomie, a kredyty miały pokrycie. Tutaj należy oddać że banki dodatkowo mają z tym problem ponieważ muszą zabezpieczać kredyty walutowe (CHF ciągle ~3zl).
I teraz uwaga, nawet jeśli ! już dojdą do takiego stopnia rozwoju że będą mogły w końcu udzielać znów kredytów bez opamiętania to nie będą tego mogły zrobić ponieważ powoli zaczyna się w Polsce naszej "drogiej" zwracać uwagę na coś dla Państwa kluczowego - Nadzór Finansowy. Gdyby on wcześniej istniał i działał sprawnie - NIGDY nie doszło by do takiej sytuacji jaką mieliśmy 2-3lata temu. Niedługo zostaną (miejmy nadzieje bo jesteśmy jednak banana republic) wprowadzone regulacje dotyczące
- max LTV
- stosunku rocznych zarobków/ max sumy kredytu
itp.
Jeśli chodzi o koszty developera
- ceny materiałów spadły do poziomu sprzed bańki
- m2 ziemi kosztuje około 200-400zl, developer może sporo stargować i kupić za 50% ceny
- Spółki giełdowe podają te koszta w TV i jest według nich to około 3000zl wciąż przy rozdmuchanych kosztach i bez restrukturyzacji.
- Wystarczy zobaczyć ile sprzedają mieszkań i jaki mają zysk to jest 200-300tyś na mieszkaniu
W tym wszystkim tylko beznadziejnie dobija głupota polityków, którzy działają na szkodę Państwa, za to populistycznie. Bo że normalne ceny nieruchomości, zwłaszcza ziemi oraz mieszkań/domów są bardzo korzystne dla rozwoju Kraju to jest oczywista oczywistość. Chociażby dlatego że:
- niższe koszty budowy infrastruktury (w tym autostrad)
- więcej dochodów rozporządzalnych rodzin przeznaczanych na dzieci i konsumpcję. (a nie spłatę kredytów - ludzie co zarabiają 2xśrednia krajowa i biorą kredyt na 2000-3000zl raty będą dziadować i nie mieć dzieci)
- większa elastyczność rynku nieruchomości
- większa konkurencyjność regionów
itd itd..
Polaków to zawsze się robi w bambuko ehh..
- niższe koszty budowy infrastruktury (w tym autostrad)
- więcej dochodów rozporządzalnych rodzin przeznaczanych na dzieci i konsumpcję. (a nie spłatę kredytów - ludzie co zarabiają 2xśrednia krajowa i biorą kredyt na 2000-3000zl raty będą dziadować i nie mieć dzieci)
- większa elastyczność rynku nieruchomości
- większa konkurencyjność regionów
itd itd..
Polaków to zawsze się robi w bambuko ehh..
"to zdanie jest nieprawdziwe"
Mamy rok 2009, jeżeli wzrost cen był w 2006, czyli 3 lata temu, to cena 4.500 zł jest ceną po 200-300% spekulacyjnej podwyżce...
Z tego co widzę większość osób nie wierzy za bardzo w obniżkę cen mieszkań...
Moim zdaniem brak dostępnych dla wszystkich kredytów, kryzys, spadający popyt doprowadzi w przeciągu 2-3 lat do spadku cen mieszkań średnio 10% na rok do obniżki 20-30% w roku 2011 potem nastąpi wzrost popytu, stabilizacja a następnie powolna podwyżka cen o kilka procent rocznie. Nie biorę pod uwagę inflacji, wahań kursów walut, polityki kredytowej banków lub jakichś nieprzewidzianych w skutkach wydarzeń w gospodarce czy na rynkach światowych...
Mamy rok 2009, jeżeli wzrost cen był w 2006, czyli 3 lata temu, to cena 4.500 zł jest ceną po 200-300% spekulacyjnej podwyżce...
Z tego co widzę większość osób nie wierzy za bardzo w obniżkę cen mieszkań...
Moim zdaniem brak dostępnych dla wszystkich kredytów, kryzys, spadający popyt doprowadzi w przeciągu 2-3 lat do spadku cen mieszkań średnio 10% na rok do obniżki 20-30% w roku 2011 potem nastąpi wzrost popytu, stabilizacja a następnie powolna podwyżka cen o kilka procent rocznie. Nie biorę pod uwagę inflacji, wahań kursów walut, polityki kredytowej banków lub jakichś nieprzewidzianych w skutkach wydarzeń w gospodarce czy na rynkach światowych...
Myślę że Masz racje. Spadek cen będzie postępował; w wymiarze przedstawionym przez Ciebie,ale tych drogich mieszkań o chybionych lokalizacjach (są lokalizacje lepsze i gorsze, a trójmiasto jest pełne takich pustych mieszkań na które mało kogo stać).
Myślę również że obecnie dostępność kredytów jest relatywnie dobra, może ostatnio zaostrzono przepisy, ale prorodzinna polityka Państwa (rodzina na swoim) wpłynęła znacznie na ilość sprzedanych mieszkań w ostatnim okresie. Zgodnie z deklaracją rządu będzie kontynuowana.
O tym jaki jest popyt może wiedzieć tylko ten kto próbował kupić ostatnio mieszkanie, ja próbowałem i wiem że jest jeszcze masa chętnych, i mieszkań za 4tysiące sprzedaje się sporo.
4 tysiące za metr kwadratowy wydają się być kwotą sporą, ale wydaje mi się że już dużo bardziej w obecnej sytuacji gospodarczej się zjechać nie da.
W Naszym regionie pensje są na tle innych obszarów kraju relatywnie wysokie, dodatkowo nie należy zapominać o wielu osobach które zarabiają w dewizach, i kupno dla niech mieszkania nie jest jakimś większym problemem.
Według mnie mocniejsza przecena może nastąpić w przypadku pogłębiającej się ogólnoświatowej recesji, a ta chyba powoli się kończy.
Myślę również że obecnie dostępność kredytów jest relatywnie dobra, może ostatnio zaostrzono przepisy, ale prorodzinna polityka Państwa (rodzina na swoim) wpłynęła znacznie na ilość sprzedanych mieszkań w ostatnim okresie. Zgodnie z deklaracją rządu będzie kontynuowana.
O tym jaki jest popyt może wiedzieć tylko ten kto próbował kupić ostatnio mieszkanie, ja próbowałem i wiem że jest jeszcze masa chętnych, i mieszkań za 4tysiące sprzedaje się sporo.
4 tysiące za metr kwadratowy wydają się być kwotą sporą, ale wydaje mi się że już dużo bardziej w obecnej sytuacji gospodarczej się zjechać nie da.
W Naszym regionie pensje są na tle innych obszarów kraju relatywnie wysokie, dodatkowo nie należy zapominać o wielu osobach które zarabiają w dewizach, i kupno dla niech mieszkania nie jest jakimś większym problemem.
Według mnie mocniejsza przecena może nastąpić w przypadku pogłębiającej się ogólnoświatowej recesji, a ta chyba powoli się kończy.
Kupiłem mieszkanie w Pruszczu. 4000 tys za m2.Dostałem garaż piwnicę oraz kuchnię. Nie jestem zbytnio wymagający. Ktoś powie,że do Pruszcza są korki.. Wszędzie są i nawiąże do mentalności o której pisano we wcześniejszych postach. Nie wiem czy 4000 tys za m2 to dużo ale Kowale i inne okolice Gdańska to wielkie osiedla i dojazd do nich z centrum to jak dojazd do Pruszcza..
Mam tylko wrażenie,że obecnie deweloperzy podnoszą ceny po słabym I kwartale 2009.Co sądzicie?
Mam tylko wrażenie,że obecnie deweloperzy podnoszą ceny po słabym I kwartale 2009.Co sądzicie?
Czyli schodzimy powoli głębiej poniżej 4000zl, tak jak pisałem wyżej.
Pruszcz jest OK, jest kolejka, obwodnica, zieleń.
A na Kowalach/miłych wzgórzach wysypisko, nie wiem jak ktoś by mógł uzasadniać tam cenę 5000/m2 - tak jak pisał wyżej LOL, co nie znaczy że wątpię w to zeby ktoś tyle zapłacił, jestem pewien że była masa frajerów.
Pruszcz jest OK, jest kolejka, obwodnica, zieleń.
A na Kowalach/miłych wzgórzach wysypisko, nie wiem jak ktoś by mógł uzasadniać tam cenę 5000/m2 - tak jak pisał wyżej LOL, co nie znaczy że wątpię w to zeby ktoś tyle zapłacił, jestem pewien że była masa frajerów.
Myślę, że jeżeli ludzie będą kupować mieszkania w Trójmieście w cenach 4000-6000 zł, to mieszkania nigdy nie spadną do normalnego poziomu załóżmy 3000-3500 zł za metr.
Rozumiem po części wyższe ceny mieszkań w Warszawie. Tam faktycznie się więcej zarabia.
A u nas w Trójmieście tylko wolne etaty w biedronce... taka smutna prawda...
Rozumiem po części wyższe ceny mieszkań w Warszawie. Tam faktycznie się więcej zarabia.
A u nas w Trójmieście tylko wolne etaty w biedronce... taka smutna prawda...
Możliwe... chociaż z drugiej strony stocznie padają. Jesteśmy jedynym krajem, w którym stocznie mają problemy. Moim zdaniem wszystkie nasze stocznie powinno wykupić Państwo i obsadzić dobrymi wykształconymi menedżerami po zagranicznych uczelniach lub chociaż po SGH z doświadczeniem i bardzo dobrą pensją, a jednocześnie odpowiedzialnością.
Odnośnie marynarzy- nie znam tego środowiska, ale wydaje mi się, że jest ich za dużo i to takie trochę zamknięte środowisko jak prawnicy i ci co mieli kupić mieszkanie to mają już je kupione albo wille na kamiennej górze lub orłowie lub w innych miejscach dawno wybudowane.
Moim zdaniem gdyby mieszkania staniały z 20-30% z 5000 zł do 3500 zł za metr to rynek mieszkaniowy by odżył, ludzie by zaczęli kupować, mając świadomość, że może być już raczej tylko drożej...
Tymczasem spadki są mało znaczące, jeszcze ten program "rodzina na swoim". Gdzieś w internecie czytałem, że raty przy takim kredycie są wyższe i warunki spłaty też gorsze...
Odnośnie marynarzy- nie znam tego środowiska, ale wydaje mi się, że jest ich za dużo i to takie trochę zamknięte środowisko jak prawnicy i ci co mieli kupić mieszkanie to mają już je kupione albo wille na kamiennej górze lub orłowie lub w innych miejscach dawno wybudowane.
Moim zdaniem gdyby mieszkania staniały z 20-30% z 5000 zł do 3500 zł za metr to rynek mieszkaniowy by odżył, ludzie by zaczęli kupować, mając świadomość, że może być już raczej tylko drożej...
Tymczasem spadki są mało znaczące, jeszcze ten program "rodzina na swoim". Gdzieś w internecie czytałem, że raty przy takim kredycie są wyższe i warunki spłaty też gorsze...
Na szczęście stocznie padają, a na ich miejscu powstają firmy prywatne, a tylko takie dają jakąś szanse na powodzenie biznesu.
Nacjonalizacja stoczni jest chyba najgorszym z możliwych rozwiązań, już to przerabialiśmy. A menadżer z zagranicznej uczelni to chyba tez nie jest najlepsze rozwiązanie. W stoczni powinien pracować okrętowiec, który zna się na fachu, a nie ktoś z sgh....
Stocznie padają na całym świecie, to jest wyraźna propaganda w TV.
Marynarzy jest sporo, ale czy za dużo? Za dużo to jest chyba politologów i psychologów. Każdy ma prawo do wyboru takiego kierunku jaki go interesuje. Co roku akademie kończy sporo ludzi, i każdy pewnie prędzej czy później kopi mieszkanie. A są osoby które mają więcej niż jedno..
Rynek mieszkaniowy nie upadł.. raczej wrócił do normalności, ale na bardzo krótko - znów można zaobserwować ożywienie - może to jednak tylko krótkotrwała korekta trendu.
3500 już jest blisko - i pewnie niedługo zostanie osiągnięte, ale ale nie będzie to okolica centrum miasta. Natomiast gwałtowny spadek cen byłby raczej katastrofalny, bo oznaczałby pogłębienie ogólnoświatowego kryzysu, i raczej nikt by na tym nie skorzystał.
To oczywiście jest moje zdanie....
Nacjonalizacja stoczni jest chyba najgorszym z możliwych rozwiązań, już to przerabialiśmy. A menadżer z zagranicznej uczelni to chyba tez nie jest najlepsze rozwiązanie. W stoczni powinien pracować okrętowiec, który zna się na fachu, a nie ktoś z sgh....
Stocznie padają na całym świecie, to jest wyraźna propaganda w TV.
Marynarzy jest sporo, ale czy za dużo? Za dużo to jest chyba politologów i psychologów. Każdy ma prawo do wyboru takiego kierunku jaki go interesuje. Co roku akademie kończy sporo ludzi, i każdy pewnie prędzej czy później kopi mieszkanie. A są osoby które mają więcej niż jedno..
Rynek mieszkaniowy nie upadł.. raczej wrócił do normalności, ale na bardzo krótko - znów można zaobserwować ożywienie - może to jednak tylko krótkotrwała korekta trendu.
3500 już jest blisko - i pewnie niedługo zostanie osiągnięte, ale ale nie będzie to okolica centrum miasta. Natomiast gwałtowny spadek cen byłby raczej katastrofalny, bo oznaczałby pogłębienie ogólnoświatowego kryzysu, i raczej nikt by na tym nie skorzystał.
To oczywiście jest moje zdanie....
Po części się z Tobą zgodzę, po części nie- wszystko zależy od punktu widzenia.
Odnośnie stoczni, moim zdaniem, najlepiej gdyby je wykupił prywatny polski inwestor, drugą opcją jest wykup przez państwo, trzecia to najgorsza opcja- czyli obcy inwestor, obcy kapitał. Przez nacjonalizacje stoczni przechodziliśmy, ale wykonane to niezbyt dobrze, a można by lepiej.
Odnośnie marynarzy, politologów, psychologów to zmieniają się tendencje w zatrudnianiu. Już nie patrzy się tak bardzo jak kiedyś na wykształcenie. Jak chodzę do swojego banku to wiem, że część pracowników to ludzie po geografii czy politologii właśnie.
Ożywienie rynku nieruchomości faktycznie jest spowodowane głównie pomocą rządu (program rodzina na swoim).
Moim zdaniem są 2 opcje: albo rynek się odbije i ceny pójdą delikatnie w górę, ewentualnie ustabilizują się na równym poziomie albo będą spadać. Będziemy mieć sytuację spadku cen jak w USA czy UK albo odwrotną, ponieważ jesteśmy dziwnym krajem.
W naszym kraju raczej nic nie tanieje- warto o tym pamiętać. Czy mieszkania "pójdą w ślady" spadających cen materiałów budowlanych i samochodów? Nie wiem...
Wiem natomiast jedno- znajomy który interesuje się branżą budowlaną/mieszkaniową kupił mieszkanie teraz w maju. Ja osobiście mam plan kupować najwcześniej za rok- 2 lata. Zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie...
:)
Odnośnie stoczni, moim zdaniem, najlepiej gdyby je wykupił prywatny polski inwestor, drugą opcją jest wykup przez państwo, trzecia to najgorsza opcja- czyli obcy inwestor, obcy kapitał. Przez nacjonalizacje stoczni przechodziliśmy, ale wykonane to niezbyt dobrze, a można by lepiej.
Odnośnie marynarzy, politologów, psychologów to zmieniają się tendencje w zatrudnianiu. Już nie patrzy się tak bardzo jak kiedyś na wykształcenie. Jak chodzę do swojego banku to wiem, że część pracowników to ludzie po geografii czy politologii właśnie.
Ożywienie rynku nieruchomości faktycznie jest spowodowane głównie pomocą rządu (program rodzina na swoim).
Moim zdaniem są 2 opcje: albo rynek się odbije i ceny pójdą delikatnie w górę, ewentualnie ustabilizują się na równym poziomie albo będą spadać. Będziemy mieć sytuację spadku cen jak w USA czy UK albo odwrotną, ponieważ jesteśmy dziwnym krajem.
W naszym kraju raczej nic nie tanieje- warto o tym pamiętać. Czy mieszkania "pójdą w ślady" spadających cen materiałów budowlanych i samochodów? Nie wiem...
Wiem natomiast jedno- znajomy który interesuje się branżą budowlaną/mieszkaniową kupił mieszkanie teraz w maju. Ja osobiście mam plan kupować najwcześniej za rok- 2 lata. Zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie...
:)
No właśnie odnośnie nacjonalizacji mam takie same spostrzeżenia. Dlatego nie chciałbym żeby było zrobione to samo po raz drugi, bo nie wierze w powodzenie. Co do polskiego inwestora to znowu jestem sceptyczny bo tylko inwestor który jest w stanie zapewnić zbyt ma sens. A tym czasem PŻM zamawia statki w Chinach. Obecny inwestor mam plan, i wierze że mu interes wyjdzie. Poza tym ma zamiar rozwijać produkcje statków gazowych, jest szansa na wbicie się w nisze - znowu super.
Odnośnie marynarzy i politologów itd.. to znowu nie mogę się z Tobą zgodzić. Mam bowiem pewną koncepcję. Dla gospodarki większości rozwiniętych państw przemysł jest jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu, dlatego kadra inżynierska i specjaliści są najważniejsi. Poza tym czy chciałbyś żeby Twoimi pieniędzmi w banku 'obraca' politolog? No ja nie, bo pewnie nie zrobi tego lepiej niż ja sam.
Co do cen mieszkań to mam podobną opinię. Natomiast ja potraktowałem mieszkanie nie jako inwestycje, ale po prostu jako miejsce gdzie spędzę resztę życia. Dlatego wisi mi w sumie czy jeszcze spadnie czy nie. Kupiłem, z założeniem że jeżeli ceny spadną o około 10 procent to zerwę umowę lub będę renegocjował.
Odnośnie marynarzy i politologów itd.. to znowu nie mogę się z Tobą zgodzić. Mam bowiem pewną koncepcję. Dla gospodarki większości rozwiniętych państw przemysł jest jedną z najważniejszych gałęzi przemysłu, dlatego kadra inżynierska i specjaliści są najważniejsi. Poza tym czy chciałbyś żeby Twoimi pieniędzmi w banku 'obraca' politolog? No ja nie, bo pewnie nie zrobi tego lepiej niż ja sam.
Co do cen mieszkań to mam podobną opinię. Natomiast ja potraktowałem mieszkanie nie jako inwestycje, ale po prostu jako miejsce gdzie spędzę resztę życia. Dlatego wisi mi w sumie czy jeszcze spadnie czy nie. Kupiłem, z założeniem że jeżeli ceny spadną o około 10 procent to zerwę umowę lub będę renegocjował.
Słyszałem, że banki i inne instytucje finansowe zatrudniają właśnie politologów czy socjologów, ponieważ na uczelniach na kierunkach ekonomicznych uczy się w dużej mierze niepraktycznych rzeczy, poza tym pozbawia się tych ludzi własnego patrzenia na różne sprawy albo uczy z błędami albo przekazywane są tylko pewne wybrane informacje.
W życiu bardzo często ważniejsza jest praktyka od teorii i taki politolog może w miesiąc w nowej pracy nauczyć się więcej niż ktoś po 5 latach na uniwerku po ekonomii czy zarządzaniu. Takie jest moje zdanie...
Jeżeli ktoś ma własne spostrzeżenia lub przemyślenia na temat cen mieszkań to zachęcam do dyskusji :)
W życiu bardzo często ważniejsza jest praktyka od teorii i taki politolog może w miesiąc w nowej pracy nauczyć się więcej niż ktoś po 5 latach na uniwerku po ekonomii czy zarządzaniu. Takie jest moje zdanie...
Jeżeli ktoś ma własne spostrzeżenia lub przemyślenia na temat cen mieszkań to zachęcam do dyskusji :)
Tak, jest to widoczne. Dlatego przy pierwszej rozmowie większośc doradców wpada w popłoch biega oczami po ścianach i kompletnie nie rozumie co do nich mówie. Dlatego też najczęsciej kończy się tym że rozmawiam z dyrektorem oddziału albo dają mi przynajmniej starszego doradce (czasami sam zmieniam oddział banku jak widże że cała obsada łacznie z górą po politologii własnie albo innej biologii)
>>Natomiast gwałtowny spadek cen byłby raczej katastrofalny,
Totalna bzdura. Powiem tak - UZASADNIJ! niech to będzie dla Ciebie wyzwanie
BTW. co do stoczni. Każdy kto zna kogoś w stoczni wie że
1. Sprzęt i metody są 100lat za Holendrami więc koszty są większe
2. Każdy kto może *każdy* kradnie tak że robi drógą pensję
3. Nacjonalizacja tylko pogorszyła by sprawę
4. Po upadku powstaną małe podmioty, ale na pewno nie dadzą tak zarobić pracownikom jak wcześniejszy moloch
Totalna bzdura. Powiem tak - UZASADNIJ! niech to będzie dla Ciebie wyzwanie
BTW. co do stoczni. Każdy kto zna kogoś w stoczni wie że
1. Sprzęt i metody są 100lat za Holendrami więc koszty są większe
2. Każdy kto może *każdy* kradnie tak że robi drógą pensję
3. Nacjonalizacja tylko pogorszyła by sprawę
4. Po upadku powstaną małe podmioty, ale na pewno nie dadzą tak zarobić pracownikom jak wcześniejszy moloch
''Sprzęt i metody są 100lat za Holendrami więc koszty są większe'' - a co masz na myśli? Wiekowy sprzęt nie musi być gorszy od nowego..Koszty w tej chwili są niskie - mówię tu oczywiście o zachodnich inwestorach (po spadku złotego w stosunku do euro i innych walut). Polscy specjaliści uznani (pracują za granicą z powodzeniem). Firmy zachodnie poszukujące podwykonawców naprawdę zaczęły się interesować polską. Wiem to z mojej obecnej pracy..
''Każdy kto może *każdy* kradnie tak że robi drugą pensję'' - zgoda całkowita, wielu kradnie, wielu również robi za granicą będąc na zwolnieniach lekarskich
''Nacjonalizacja tylko pogorszyła by sprawę'' - tez tak myślę – byłaby podstawą do walki o stołki tak jak dotychczas
''Po upadku powstaną małe podmioty, ale na pewno nie dadzą tak zarobić pracownikom jak wcześniejszy moloch'' - tutaj nie zgodzę się - nie ma żadnych podstaw żeby tak twierdzić, a każdy ma inne doświadczenia, ja dokładnie odwrotne.
Gwałtowny spadek cen według mnie będzie katastrofalny, bo wywoła falę odstąpień od umów kupców mieszkań co postawiłoby deweloperów w bardzo złej sytuacji. Nastąpiłoby załamanie także u kooperantów deweloperów i wiele osób zostałoby na bruku. Poza tym banki straciłby jeszcze bardziej zaufanie do branży i o kredytach dla firm które ewentualnie mogłyby wejść na miejsce upadających byłyby zagrożone. Osoby które wzięły natomiast kredyt wcześniej musiałyby renegocjować umowy hipoteczne ze względu na znaczny spadek ceny nieruchomości w stosunku do ''aktualnej'' ceny i braku zabezpieczenia dla banku..
''Każdy kto może *każdy* kradnie tak że robi drugą pensję'' - zgoda całkowita, wielu kradnie, wielu również robi za granicą będąc na zwolnieniach lekarskich
''Nacjonalizacja tylko pogorszyła by sprawę'' - tez tak myślę – byłaby podstawą do walki o stołki tak jak dotychczas
''Po upadku powstaną małe podmioty, ale na pewno nie dadzą tak zarobić pracownikom jak wcześniejszy moloch'' - tutaj nie zgodzę się - nie ma żadnych podstaw żeby tak twierdzić, a każdy ma inne doświadczenia, ja dokładnie odwrotne.
Gwałtowny spadek cen według mnie będzie katastrofalny, bo wywoła falę odstąpień od umów kupców mieszkań co postawiłoby deweloperów w bardzo złej sytuacji. Nastąpiłoby załamanie także u kooperantów deweloperów i wiele osób zostałoby na bruku. Poza tym banki straciłby jeszcze bardziej zaufanie do branży i o kredytach dla firm które ewentualnie mogłyby wejść na miejsce upadających byłyby zagrożone. Osoby które wzięły natomiast kredyt wcześniej musiałyby renegocjować umowy hipoteczne ze względu na znaczny spadek ceny nieruchomości w stosunku do ''aktualnej'' ceny i braku zabezpieczenia dla banku..
''Sprzęt i metody są 100lat za Holendrami więc koszty są większe'' - a co masz na myśli?
- Mała produktywność, co z tego że ty śrubokrętem odkręcisz 100 śrub dziennie i się naharujesz „jak polak” jeśli ktoś z elektrycznym odkręci 1000 na godzinę.
- Ponadto Metodologia pracy, zorganizowanie, kultura pracowników (w sensie np. zwykła uczciwość).
> (po spadku złotego w stosunku do euro i innych walut).
To nie jest i nie może być fundament
> Polscy specjaliści uznani (pracują za granicą z powodzeniem).
Nie wątpię że za granicą pracują z powodzeniem, sam znam takich.
>Gwałtowny spadek cen według mnie będzie katastrofalny, bo wywoła falę odstąpień od umów kupców >mieszkań co postawiłoby deweloperów w bardzo złej sytuacji. Nastąpiłoby załamanie także u kooperantów >deweloperów i wiele osób zostałoby na bruku.
Budownictwo mieszkaniowe to około 1% PKB polski, jasne że parę firm by splajtowało ale dla Polski jako państwa to ..państwo nawet by tego nie odczuło. Bankructwa jako takie są najlepszą rzeczą jaka może spotkać gospodarkę rynkową. No niestary takie są prawa, a ze wiąze się to z osobistymi dramatami to już inna historia, która NAS NIE INTERESUJE. Kwestia jest taka że upadną słabe źle prowadzone podmioty, upadną pod wpływem błędnych decyzji właścicieli/zarządu a pozostaną silne i będą robić dobry biznes.
Koszt budowy w Gdańsku (nie centrum) to około 3000zl wraz z zmienią i spada, jeśli ktoś padnie to znaczy ze ma upaść i kropka.
Natomiast osobną kwestią jest spekulacyjny wzrost cen z 2300zl na 7000zl w ciągu 20 miesięcy. Jest to skutek ZANIEDBAŃ ze strony Państwa. Jeśli ktoś podjął pod wpływem tej „hossy” błędną decyzję inwestycyjną to jest to jego problem i kropka . BO to nie komunizm tylko kapitalizm i gospodarka wolnorynkowa (podobno).
>Poza tym banki straciłby jeszcze bardziej zaufanie do branży i o kredytach dla firm które ewentualnie >mogłyby wejść na miejsce upadających byłyby zagrożone.
Kwestia kredytów dla firm to osobna kwestia, nie jestem aż takim pesymistą. Firmy musza ostro ciąć koszty, przygotować dobre biznes plany a kredyty dostaną. Mają być poręczenia rządowe. Ponadto wiele firm w Gdańsku buduje z kapitału wystarczy się przejść popytać, porozmawiać.
>Osoby które wzięły natomiast kredyt wcześniej musiałyby renegocjować umowy hipoteczne ze względu na >znaczny spadek ceny nieruchomości w stosunku do ''aktualnej'' ceny i braku zabezpieczenia dla banku..
To jest ich osobisty problem
- Mała produktywność, co z tego że ty śrubokrętem odkręcisz 100 śrub dziennie i się naharujesz „jak polak” jeśli ktoś z elektrycznym odkręci 1000 na godzinę.
- Ponadto Metodologia pracy, zorganizowanie, kultura pracowników (w sensie np. zwykła uczciwość).
> (po spadku złotego w stosunku do euro i innych walut).
To nie jest i nie może być fundament
> Polscy specjaliści uznani (pracują za granicą z powodzeniem).
Nie wątpię że za granicą pracują z powodzeniem, sam znam takich.
>Gwałtowny spadek cen według mnie będzie katastrofalny, bo wywoła falę odstąpień od umów kupców >mieszkań co postawiłoby deweloperów w bardzo złej sytuacji. Nastąpiłoby załamanie także u kooperantów >deweloperów i wiele osób zostałoby na bruku.
Budownictwo mieszkaniowe to około 1% PKB polski, jasne że parę firm by splajtowało ale dla Polski jako państwa to ..państwo nawet by tego nie odczuło. Bankructwa jako takie są najlepszą rzeczą jaka może spotkać gospodarkę rynkową. No niestary takie są prawa, a ze wiąze się to z osobistymi dramatami to już inna historia, która NAS NIE INTERESUJE. Kwestia jest taka że upadną słabe źle prowadzone podmioty, upadną pod wpływem błędnych decyzji właścicieli/zarządu a pozostaną silne i będą robić dobry biznes.
Koszt budowy w Gdańsku (nie centrum) to około 3000zl wraz z zmienią i spada, jeśli ktoś padnie to znaczy ze ma upaść i kropka.
Natomiast osobną kwestią jest spekulacyjny wzrost cen z 2300zl na 7000zl w ciągu 20 miesięcy. Jest to skutek ZANIEDBAŃ ze strony Państwa. Jeśli ktoś podjął pod wpływem tej „hossy” błędną decyzję inwestycyjną to jest to jego problem i kropka . BO to nie komunizm tylko kapitalizm i gospodarka wolnorynkowa (podobno).
>Poza tym banki straciłby jeszcze bardziej zaufanie do branży i o kredytach dla firm które ewentualnie >mogłyby wejść na miejsce upadających byłyby zagrożone.
Kwestia kredytów dla firm to osobna kwestia, nie jestem aż takim pesymistą. Firmy musza ostro ciąć koszty, przygotować dobre biznes plany a kredyty dostaną. Mają być poręczenia rządowe. Ponadto wiele firm w Gdańsku buduje z kapitału wystarczy się przejść popytać, porozmawiać.
>Osoby które wzięły natomiast kredyt wcześniej musiałyby renegocjować umowy hipoteczne ze względu na >znaczny spadek ceny nieruchomości w stosunku do ''aktualnej'' ceny i braku zabezpieczenia dla banku..
To jest ich osobisty problem
Chyba nigdy nie pracowałeś w stoczni, skoro mówisz że dokręcają tam śruby ręcznie, próbowałeś kiedyś dokręcić ręcznie kilka śrub M36?
Ten argument jest kompletnie bezpodstawny bo jestem z branży i wiem co nie co.
Skoro mówisz NAS NIE INTERESUJE to po co w ogóle ta rozmowa, J uważam że można znaleźć już teraz mieszkania w dobrej cenie. Nie stać Cię - bijesz piane ze powinno być taniej, osobiste dramaty - to juz ich problem. BEZ SENSU
A ta rozmowa o kosztach to juz w ogóle jest bez sensu - skąd masz takie informacje. To są chyba intencje :-) Poza tym 2000lata temu cena średnia cena mieszkania nie była w okolicach 2,3 ( to jakieś 4 lata temu) ale w okolicach 4-5tys
Wszytko drożeje - nie widze powodu dla jakiego mieszkania miały by drastycznie stanieć.
Ten argument jest kompletnie bezpodstawny bo jestem z branży i wiem co nie co.
Skoro mówisz NAS NIE INTERESUJE to po co w ogóle ta rozmowa, J uważam że można znaleźć już teraz mieszkania w dobrej cenie. Nie stać Cię - bijesz piane ze powinno być taniej, osobiste dramaty - to juz ich problem. BEZ SENSU
A ta rozmowa o kosztach to juz w ogóle jest bez sensu - skąd masz takie informacje. To są chyba intencje :-) Poza tym 2000lata temu cena średnia cena mieszkania nie była w okolicach 2,3 ( to jakieś 4 lata temu) ale w okolicach 4-5tys
Wszytko drożeje - nie widze powodu dla jakiego mieszkania miały by drastycznie stanieć.
>Chyba nigdy nie pracowałeś w stoczni, skoro mówisz że dokręcają >wiem co nie co.
chyba jesteś kompletnym idiotą bo to był abstrakcyjny przykład i nigdzie nie napisałem że sam pracowałem w stoczni natomiast jak każdy w 3city znam osoby, które pracowały w stoczniach w 3city i w Holandii. Nie powtórzę nazw konkretnych maszyn bo ich nie pamiętam
Nie będę się tu o to kłucił bo to nie moja branża i obiekt zainteresowań, ostatecznie tu też moja wiedza jest ograniczona.
>Skoro mówisz NAS NIE INTERESUJE to po co w ogóle ta rozmowa,
gdzie ja napisałem to w odniesieniu do kupna prze ze mnie mieszkania? wyrywasz coś z kontekstu i wprowadzadz w inny, to się nazywa DEMAGOGIA
> BEZ SENSU
ochłoń i wskaż gdzie moja wypowiedź jest pozbawiona sensu bo nie udało ci się do tej pory.
>A ta rozmowa o kosztach to juz w ogóle jest bez sensu - skąd masz >takie informacje.
od Polnord SA
>To są chyba intencje :-) Poza tym 2000lata temu cena średnia cena >mieszkania nie była w okolicach 2,3 ( to jakieś 4 lata temu) ale w >okolicach 4-5tys
Chyba się mylisz bo znajomi kupowali dobre nowe mieszkania za 2300zł w 2003, 2004r. Wielką płyte kupowali za 1500zl w 2004r. Sprawdź dane chociażby na Reas... zresztą pomogę ci
http://opinieekonomiczne.blox.pl/resource/2007_11_1_tabela_cen.jpg
>Wszytko drożeje - nie widze powodu dla jakiego mieszkania miały by >drastycznie stanieć.
Typowe ograniczone myślenie. wszystko, wszyscy, zawsze... żenujące
chyba jesteś kompletnym idiotą bo to był abstrakcyjny przykład i nigdzie nie napisałem że sam pracowałem w stoczni natomiast jak każdy w 3city znam osoby, które pracowały w stoczniach w 3city i w Holandii. Nie powtórzę nazw konkretnych maszyn bo ich nie pamiętam
Nie będę się tu o to kłucił bo to nie moja branża i obiekt zainteresowań, ostatecznie tu też moja wiedza jest ograniczona.
>Skoro mówisz NAS NIE INTERESUJE to po co w ogóle ta rozmowa,
gdzie ja napisałem to w odniesieniu do kupna prze ze mnie mieszkania? wyrywasz coś z kontekstu i wprowadzadz w inny, to się nazywa DEMAGOGIA
> BEZ SENSU
ochłoń i wskaż gdzie moja wypowiedź jest pozbawiona sensu bo nie udało ci się do tej pory.
>A ta rozmowa o kosztach to juz w ogóle jest bez sensu - skąd masz >takie informacje.
od Polnord SA
>To są chyba intencje :-) Poza tym 2000lata temu cena średnia cena >mieszkania nie była w okolicach 2,3 ( to jakieś 4 lata temu) ale w >okolicach 4-5tys
Chyba się mylisz bo znajomi kupowali dobre nowe mieszkania za 2300zł w 2003, 2004r. Wielką płyte kupowali za 1500zl w 2004r. Sprawdź dane chociażby na Reas... zresztą pomogę ci
http://opinieekonomiczne.blox.pl/resource/2007_11_1_tabela_cen.jpg
>Wszytko drożeje - nie widze powodu dla jakiego mieszkania miały by >drastycznie stanieć.
Typowe ograniczone myślenie. wszystko, wszyscy, zawsze... żenujące
E tam. Przestańcie się kłócić.
W Polsce na forach to się ludzie tylko kłócą albo wyzywają.
Dokładnie przeczytałem Wasze posty, i wiecie co Wam powiem?
I jeden i drugi ma po części rację, wszystko zależy od punktu widzenia, poza tym problem stoczni, gospodarki czy mieszkań jest wielowątkowy i bardzo złożony ...
W Polsce na forach to się ludzie tylko kłócą albo wyzywają.
Dokładnie przeczytałem Wasze posty, i wiecie co Wam powiem?
I jeden i drugi ma po części rację, wszystko zależy od punktu widzenia, poza tym problem stoczni, gospodarki czy mieszkań jest wielowątkowy i bardzo złożony ...
Ceny mieszkań- zachęcam do dyskusji
Ceny wynajmu są strasznie zróznicowane. Spotkałam się z ofertą 1200zł za nowe trzypokojowe mieszkanie i tyle samo za strasznie zapuszczone dwupokojowe. Często jest to kwestia wyobraźni najmującego.
A jesli mowa o kupnie mieszkań, to usłyszałam ostatnio o programie rządowym "rodzina na swoim". Trafiłam na tą opcję na www.raipb.pl, stronka dewelopera na Osowej. Z tym, ze jednak troszkę mało konkretów zostało podanych. Oriętujecie sie moze w tym temacie..?
A jesli mowa o kupnie mieszkań, to usłyszałam ostatnio o programie rządowym "rodzina na swoim". Trafiłam na tą opcję na www.raipb.pl, stronka dewelopera na Osowej. Z tym, ze jednak troszkę mało konkretów zostało podanych. Oriętujecie sie moze w tym temacie..?