Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie
>Moje imię nie zaczyna się na literę K :)
Pewnie i tak byś się nie przyznała:d
>To takie zdanie, które nic za sobą nie niesie.
Możliwe, ale sprawdza się w...
rozwiń
>Moje imię nie zaczyna się na literę K :)
Pewnie i tak byś się nie przyznała:d
>To takie zdanie, które nic za sobą nie niesie.
Możliwe, ale sprawdza się w życiu - często zaskakując niedowiarków z wielkimi listami oczekiwań.
>I to jest takie pociągające? Jakoś mi to nie pasuje...
To była odpowiedź na Twoją listę jej "wad".
Nie pamiętam już tej postaci tak dobrze, by coś wymienić.
Pozostało mi tylko zamglone uczucie we wspomnieniach.
Może to po prostu "dama w opałach";)
>Ja nie chcę się do Ciebie poprzytulać, chcę przytulić Ciebie, a to różnica. ;)
Ten temat już przerabialiśmy - dla mnie to wciąż nie jest przytulenie.
I nie dam się traktować przedmiotowo:p
>Ja o przytulaniu, Ty o seksie i jak tu się dogadać? ;)
Kto mówi o seksie?! Wypraszam sobie takie insynuacje! Seks mi nawet nie przyszedł do głowy!
Miałem na myśli przytulanie (te prawdziwe) a w myślach przy tym, niewinne myśli o aniołkach, kwiatkach i sarenkach - 100% niewinności!
>czyli jak zaproszę Cie na spacer, powiem Ci moje imię i powiem ile mam lat, to się ze mną prześpisz?
Wtedy miałem zamiar rozważyć możliwość przytulania, ale przypomniałaś mi swoją definicję, więc straciłaś swoją szansę.
>Wiesz jak nazywa się kobieta, która tak postępuje? ;)
Wiem!
Anka, Przytul Anka;)
>Oczywiście, ale nie spotkałam jeszcze osoby, która by chciała sobie tym zawracać głowę.
Dla mnie to rzecz oczywista, tak jak Fromm uważam, że miłość jest sztuką i jak każda dziedzina sztuki wymaga ciągłego doskonalenia. Doskonali się ją poprzez poznawanie teorii i ciągłą praktykę (poprzez dawanie).
Nie zaprzątanie sobie takimi rozmowami głowy, to gwarantowana fuszerka.
>Chociażby to, że nie sypiacie z innymi.
To żadne zobowiązanie, to raczej kwestia mentalności - tego ego (napisałbym męskiego, ale to działa również u kobiet).
Jednemu wystarczy, że jego potrzeby są zaspokajane.
Inny musi ciągle udowadniać (sobie i innym), że jest dość dobry, a osoba w ich sypialni to nie łut szczęścia.
>Faktycznie nie wymaga związku, miłości itd ale sam w sobie bywa pusty i dopiero w połączeniu z uczuciem tworzy pewną całość.
Pozory:)
Efekt kultury łączącej seks z grzechem.
Dawniej był tak pusty, że wypełniał go tylko cel - poczęcie.
Teraz ludzie wypełniają go miłością - powiedzmy, bo wielu tylko żarem namiętności, który się wypala wraz z zanikiem zakochania.
Najwięcej związków rozpada się z powodu pieniędzy, alkoholu i seksu - z powodu seksu zwykle dlatego, że ludzie nie potrafią czerpać z seksu radości.
Dla nich to "obowiązek małżeński":D
Zapychają pustkę czym się da, z czasem mają tego coraz mniej a pustka jest coraz większa.
Do seksu trzeba podchodzić z rozsądkiem, ale gdy już się człowiek zdecyduje, to trzeba oczyścić umysł ze wszystkich "powodów" dla których się to robi.
Nie ma miejsca dla żadnych "połączeń" czy "całości".
>Czyli według Ciebie, w podrywaniu nie ma takiej rzeczy, która nie przystoi kobiecie?
Nie wiem, tego właśnie chciałem się dowiedzieć w tym temacie.
No ale, jak Isztar sama przyznała, kwestia kobiet była jej swoistym przejęzyczeniem, i chyba wszyscy (prócz nas) właśnie tak to zrozumieli.
***
>W tym przypadku świat używanych słów i połączeń między nimi. Wydaje mi się, że znam imię Kłapouchego.
Rut, to nie Ty kilka dni temu pisałaś pod nickiem "stara"?
>Chyba mamy te same podejrzenia ;)
Ty to powinnaś mnie poznać po muzyce i filmach.
Tematy powracają wciąż te same, a moja czołówka się co najwyżej powiększa.
>ja zawsze lubiłam czytać "podejrzanego" Kłapoucha ;)
Wzajemnie:))
>Może Kłapouchy czekał, aż rozpoznają Go ci, którzy znali go przed laty?
Na nic nie czekał.
Piszę pod nickiem jaki mu akurat odpowiada, ze świadomością, że Rut czai się w krzakach i zawsze go pozna:d
Jak kiedyś pisałem pod nickiem Lao Tzy - też weszła, rozpoznała i wygadała:p
zobacz wątek