Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie
>Dlatego nie oceniam wiary, tylko Boga:)
Chyba zacznę się modlić za Ciebie :D
>Idealny, czyli taki jaki mógłby być, gdybyśmy byli lepszymi wersjami samych siebie.
...
rozwiń
>Dlatego nie oceniam wiary, tylko Boga:)
Chyba zacznę się modlić za Ciebie :D
>Idealny, czyli taki jaki mógłby być, gdybyśmy byli lepszymi wersjami samych siebie.
A skąd wiesz, że jeszcze możesz być lepszy? Jak przeciętny człowiek ma posiąść taką wiedzę? Jakie ma stosować kryterium?
>Nie chodzi o stworzenie norm do oceniania innych, chodzi o wzór do którego dąży się samemu.
Rozumiem, chodzi o stworzenie norm do oceny siebie. Nie rozumiem skąd te normy wziąć. Każdy z nas jest inny. Każda norma będzie inna, każdy ideał będzie inny. Totalny chaos.
>A mimo to, ktoś może Cię pokochać za to jaka jesteś.
Nie mamy zbyt dużego dużego wpływu na uczucia innych. Skoro, przy jasnym przekazie z mojej strony, ktoś chce mnie pokochać, to jest to jego sprawa. Ja nie mogę zamknąć się w domu, bo a nóż widelec ktoś się zakocha.
>I nic nie da, że stawiasz granice, skoro sama obecność w Twoim towarzystwie może wzbudzać podziw, pociąg i pragnienie darzenia Cię miłością.
Otóż da. Bez zgody z mojej strony, nic się nie wydarzy. A jak coś się wydarzy, to jest to karalne i wtedy nie ma mowy o zdradzie.
>W Tobie również mogą się przebudzić takie uczucia - i to całkowicie bezwolnie.
Mogą ale tylko w przypadku, jak nie dostanę ich nigdzie indziej. A jak czuję, że czegoś mi brakuje, nie umawiam się z kolegami na kawę.
>Otóż to! Ale ludzie zwykle tak robią
Wiem, to przykre...świadczy to o niedojrzałości osób będących w związku
>I nikogo nie zmuszam do ich przestrzegania, choć kobieta kierująca się podobnymi zasadami ma znacznie większe szanse zyskać moje względy.
Ale szanse na znalezienie takiej kobiety są coraz mniejsze.... A jeżeli już ją znalazłeś, to dbaj o nią.
>Normalna osoba nawet jak prześpi się z kimś z niewłaściwych powodów to ma co najwyżej kilkudniowego kaca moralnego, a po 30 latach wspomina ten "błąd" z łezką w oku;)
Tak? Jesteś pewny? Miałeś okazje po 30 latach to wspominać? Pewnie nie, tylko gdybasz ;p
Gdyby to było, takie lekkie i normalne, związki nie rozpadałyby się z takich powodów, a tak nie jest.
>Czas nie może być lub nie być.
Czas płynie - cały czas:)
Miałam na myśli formę posiadania nie istnienia.
Albo masz czas, albo nie masz. Ja mam mało. Zresztą, zwał jak zwał, nie będziemy się przecież kłócić ;)
Czas to tylko jeden z czynników naszego życia. Nie mamy na niego wpływu, więc jak może być najważniejszy?
>Patrzę na flirt jako formę zdrady.
Bo osoby flirtujące kojarzą Ci się z seksem.
>Tobie by nie przeszkadzało, jakby Twój facet flirtował z Twoimi koleżankami lub w obcymi dziewczynami w necie?
Jak przebywam z kimś 24h na dobę, to mam pewność czy to robi, czy nie. W innym przypadku nie wiem tego. Jak nie wiem, to mi nie przeszkadza, bo jak może? Jakbym wiedziała, zapytałabym dlaczego to robi? Gdybym usłyszała sensowną odpowiedź, poprosiłabym aby to robił z głową. Nie mogłabym mu tego zabronić. Nie jest moją własnością. Jak zabronię, to pójdzie i zrobi to na złość. Taka to zależność.
>Czyli jak Twój chłopak całuje i obmacuje inne kobiety, to po prostu akceptujesz to, ufając że dalej się nie posunie i przyjmujesz to pozytywnie, jako prowokację do okazania lekkiej zazdrości?
Przykład totalnie nietrafiony. Jak całuje i obmacuje kogoś innego, to nie ma mowy o zaufaniu, nie ma relacji, nie ma związku.
>Z pewnością zależy, czy chcesz być dla mnie otwartą księgą czy zagadką.
Nie wiem jak to zinterpretować. Nie wiem czy w ogóle powinnam być czymkolwiek.
>I tak, wiem, że nie wierzysz;) I wiem, że to puste słowa i wiem, że Cię nie znam, więc nie mogę...:d
No dokładnie. Z ust mi to wyjąłeś ;)
zobacz wątek