Odpowiadasz na:

Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie

>Mam wrażenie, że dążysz w życiu do perfekcji i tego samego oczekujesz od bliskich Ci osób.

Masz połowiczną rację. Dążę - choć idzie mi to powoli.
"Oczekuje" to zbyt mocne... rozwiń

>Mam wrażenie, że dążysz w życiu do perfekcji i tego samego oczekujesz od bliskich Ci osób.

Masz połowiczną rację. Dążę - choć idzie mi to powoli.
"Oczekuje" to zbyt mocne słowo, bo nie mam oczekiwań.
Cenię jednak ludzi, którzy są świadomi, że świat nie stoi w miejscu.
Są tylko dwa kierunki i albo człowiek stara się być lepszy, albo się cofa.
Każdy musi martwić się o własne życie, więc nie mam oczekiwań, co najwyżej smutno mi, gdy ktoś mi bliski zostaje w tyle.

>Żeby zrozumieć zachowania innych a nie je oceniać?

Zwykle robię obie rzeczy na raz, dlatego neguje zachowanie ale nie człowieka.

>Ja to rozumiem, ale skąd wiesz, że idziesz prawidłową drogą?

Dzięki obserwacji, zdobywaniu danych i analizie.

>Skąd wiesz, że nie idziesz w kierunku szaleństwa?

Z pewnością idę, wszakże szaleństwo to po prostu znaczne wykroczenie poza normalność kryjącą się w przeciętności - wyjście przed szereg.
I zwykle dopiero po śmierci okazuje się czy w tym szaleństwie dominował obłęd czy geniusz:)

>Skąd czerpiesz wzorzec stawiając takie wymagania sobie i partnerce?

Tylko sobie.
A skąd? Zewsząd!
Z otoczenia, z książek, filmów, rozmów - wszystko to przetwarzam, analizuje, testuje... i co dobre dołączam to tego co jest.
Choć to co jest, również poddaje próbie: potwierdzam lub obalam.
Doskonalenie się, to ciągły proces:)

>Ludzie nie zastanawiają się na tym tak szczegółowo jak Ty.

Więc tracą, popełniają więcej błędów, krzywdzą osoby, których krzywdzić nie chcą - czyż to nie obłęd, że można tak żyć?

A im mniej się zastanawiają, tym mniej świadomie żyją, tym bardziej kierują się schematami, instynktami i tym co prehistoryczne.
Czy w pewnym momencie, nie tracą swojego człowieczeństwa? Co ich odróżnia od zwierząt?

>Ja wychodzę z założenia, że ludzie nie chcą krzywdzić specjalnie. Czasem im tak wychodzi, ale to nie znaczy, że robią to z premedytacją.

Z pewnością jest tak jak piszesz.
Biorąc pod uwagę świadomość, empatię i współodczuwanie, nawet ci całkowicie pewni, że czynią innym krzywdę, nie robią tego, bo po prostu nie rozumieją co czynią.
Choć to nikogo nie usprawiedliwia.

>Mylisz się. W przypadku relacji damsko mękich nic nie dzieje się wbrew mojej woli.

Czyli masz wpływ na chemię w swoim organizmie, na to jak reaguje mózg na feromony, czy wytwarza endorfiny, bo Twój kolega nagle zaczął mówić, jakby czytał w Twoim sercu?

>Jeżeli zaczynam się kimś interesować bardziej niż na poziomie koleżeńskim, robię to z pełną świadomością.

Ale czy znasz powody, dla których to robisz?
...i to co się kryje za tymi powodami?:)

>Jak ktoś zostaje moim kolegą, to jest to tylko kolega. Jeżeli takie coś ma się wydarzyć, to nie zdąży zostać moim kolegą tylko od razu będzie kochankiem.

Czyli uznajesz wyłącznie miłość od pierwszego wejrzenia?
Uczucie nie może się zrodzić wraz z procesem poznawania?
Od koleżeństwa do przyjaźni, od przyjaźni do zakochania i od zakochania do...(co tam masz:p)

>Ty wiesz co to jest samokontrola? Mówisz tak jakby życie toczyło się bez udziału świadomości.

Bo świadomość jest zbyt mała, aby zmieściło się w niej wszystko co się dzieje.
W każdej sekundzie odbierasz miliony bodźców zewnętrznych i wewnętrznych.
Twoje ciało działa, bez Twojej świadomości kontrolującej cały proces.

Samokontrola, jest ograniczona.
Oczywiście można ją rozwijać - czytałem o ludziach potrafiący niesamowite rzeczy - ale to pochłania mnóstwo czasu, więc da się opanować kilka elementów i to kosztem reszty życia.
Osiągnięcie pełnej samokontroli to jak przeczytanie całego internetu:)
Więc zwykli ludzie mają nikłą samokontrolę - o czym większość niedługo się przekona, zasiadając do Wigilii:d

>Widzisz, ale są ludzie dla których jest. Dla nich są to puste słowa, nie mające pokrycia w czynach, zwykłe lanie wody. Forma żartu, poprawienia sobie humoru.

Wielu zdradzających mówi tak samo o seksie, że to nic takiego, że to tylko dla poprawienia humoru, rozrywka, zwykłe fizyczne działanie bez pokrycia w uczuciach - więc właściwie nic się nie stało;)

>Dla poprawy humory, dla połechtania swojego ego?

Tak samo mówi się o zdradzie.

>No tak, dlatego trzeba dbać o związek i ufać.

Podobnie można powiedzieć o flircie:p

>>choć o pewnych rzeczach należy wiedzieć samemu, to kwestia przyzwoitości.
>Np jakich?

By nie sypiać z innymi, nie kłamać, nie flirtować z innymi etc

>Ale flirt to nie zdrada emocjonalna.

Moim zdaniem to zdrada.

> Czy fantazje seksualne na temat innej osoby to zdrada? Przecież łączą się z emocjonalnością? A podobno wszyscy to robią.

To zależy od trzech czynników:
1. Czy to fantazja (bez pragnienia jej urzeczywistnienia) czy pragnienie/marzenie.
2. Czy dotyczy osoby z otoczenia (osoby dostępnej), czy osoby całkowicie niedostępnej - np zmyślonej.
3. Czy jest to w czasie autoerotyzmu czy przy kontakcie z partnerem.

To także odpowiada na drugie pytanie, czy łączy się z emocjonalnością, czy nie.

>Ale to nie jest flirt, to jest jasny przekaz, że ktoś ma na kogoś ochotę. Na takie rzeczy, nie pozwalają sobie ludzie w związkach.

Różne zachowania ludzie nazywają flirtem, jeden może flirtować mową ciała, spojrzeniem i przelotnymi muśnięciami, drugi flirtuje roznegliżowanymi fotkami przesyłanymi w mmsach, a inny tekstami w stylu "idę wziąć prysznic, tylko kto mi umyje plecy?":)

Z pewnością, wśród wszystkich możliwych zachowań, które można nazwać flirtem, same niewinne komplementy flirtem nie są.

>Moja reakcja byłaby zależna tylko i wyłącznie od jego reakcji.

A jeśli nie byłoby żadnej reakcji, albo jakby się wczuł, nie całując jej jednak i nie dotykając w newralgicznych miejscach, a później zwyczajnie uznał, że to po prostu bezpośredni flirt (za co i ja to uważam)?

Jeśli nasze definicje flirtu tak się różnią, to i wasze by mogły, więc czy mogłabyś go osądzać? A może byłabyś zazdrosna i zaborcza i zakazała mu tak postępować? Kazałabyś trzymać ręce przy sobie? Rozkazała aby nie pozwalał innym kobietom przytulać się do niego czy siadać mu na kolanach? Może nawet zakazała tańczyć wolne lub ustaliła szkolne 30 cm odległości pomiędzy tańczącymi?:)

***

Inka, nie przejmuj się i ciesz się, że nie dorwałaś się do badań na temat molestowania seksualnego;)
Kiedyś wszedłem w taki link na wiki i jak przeczytałem, to wyszło, że nie molestuje tylko tego, czego co nie znajduje się w obszarze mojego wzroku i dźwięków które wydaje:d

zobacz wątek
10 lat temu
~Kłapouchy

Cytat:

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry