Odpowiadasz na:

Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie

>nigdy nie mówi "Nigdy" :)

Ze względu na budowę, uważam, że to najgłupsze powiedzonko wymyślone przez człowieka:d

>Ok i Ty swoją definicję miłości, bądź flirtu, bądź też... rozwiń

>nigdy nie mówi "Nigdy" :)

Ze względu na budowę, uważam, że to najgłupsze powiedzonko wymyślone przez człowieka:d

>Ok i Ty swoją definicję miłości, bądź flirtu, bądź też związku, wyczytałeś w encyklopedii a ja swoją zmyśliłam, tak?!

Nie wiem skąd masz swoją, moja jest ogólnodostępna niczym światło, nie trzeba sięgać do encyklopedii:)

>Takie definicje, o których Ty mówisz, są bardzo ogólnikowe i podlegają dowolnej interpretacji.

Pewnej, lecz nie całkowicie dowolnej, interpretacji.

>Bo masz większe doświadczenie w dyskusjach przez internet. W realu nie miał byś szans ;D

Na żywo dostosowuje się do rozmówcy. Z jednymi dyskutuje żywo, innym ustępuje by mogli się wygadać i by im nie wchodzić w słowo.
Tutaj się nie wchodzi w słowo, więc nie trzeba walczyć o dopuszczenie do odpowiedzi.
Jakby było to ciężko powiedzieć, bo skoro mało mówisz o sobie, to pewnie niewiele byśmy pogadali.

>I ja osobiście wolałabym nie wiedzieć, że ktoś tak myśli.

Chyba ogólnie lubisz żyć w kokonie chroniącym Cię przed prawdą?

>Słowa są puste, jak za nimi nie idą czyny.

Czyli większość rozmów właściwie nie ma sensu?
Zwłaszcza rozmowa z Tobą, która dodatkowo nie mówi nic o sobie?

>Jak, ktoś widzi Cię dwa razy i po tych dwóch spotkaniach mówi Ci, że Cię kocha, bo chce żebyś poszedł z nim do łózka, to jego słowa też są puste!

Może kocha i chce słowa obrócić w czyn, aby to udowodnić, bo inaczej (jak napisałaś kawałek przed tym cytatem) uznasz słowa za puste?
Nie znając prawdziwych intencji nie wiesz, które słowa są puste, a o intencjach się nie możesz przekonać, bo uznajesz słowa bez czynów za puste.

>Jeżeli ktoś, mówi Ci, że jest Twoim przyjacielem, a nie ma czasu aby Cię wysłuchać, to jego słowa są puste

Albo jest przyjacielem, który nie ma czasu:d

>Takimi przykładami mogłabym sypać do oporu, aż zrozumiesz, chcesz?

Jasne, to były ciekawe przykłady:)

>Tego nigdy nie powiedziałam. Obrażanie słowem jest najprostsze i najczęściej stosowane.

Czyli złe słowa bez poparcia w czynach nie są puste, a dobre słowa bez poparcia w czynach są puste?
A myślałem, że to ja jestem pesymistą;)

Chyba ktoś Cię kiedyś bardzo zranił? (wiem, nie odpowiesz, jak zawsze)
To tłumaczy Twoją skrytość.

>Wiele zależy od osoby obrażanej i jej wrażliwości. Słowem można obrazić i to bardzo.

Tak, jednego obraża wszystko, innego dotknąć jest bardzo trudno.
Podobnie z dobrem, jeden wierzy w przyjaźń i miłość - bez dowodów. Drugiemu udowodnić tego nie sposób.

>>A myślisz obrazami czy słowami?
>No błagam Cie, co to za pytanie? ;p

Normalne, nie rozumiem Twej reakcji.
Bo jeśli myślisz słowami, a one są puste, to myślenie także nie przynosi wniosków... i jest stratą czasu(?)

>od dyskusji ogólnej dochodzimy do pytań stricte prywatnych. No i co ja mam z Tobą zrobić?

Kochać mnie i odpowiadać na pytania szczerze i wylewnie:)

>Uważasz, że to byłaby zemsta? A jak inaczej ma to zrozumieć osoba, która tak czyni? Nie najlepszym sposobem jest postawienie jej w takiej sytuacji?

Jeśli zachowanie spowodowało zranienie czy nawet emocjonalna reakcję, to zwykle odpowiedź jest silniejsza niż czyn na który się odpowiada. I często druga strona również czuje się urażona i odpowiada podobnym zachowaniem o zwiększonej sile...
I nawet się człowiek nie obejrzy, gdy jest w toksycznym związku, gdzie dwoje ludzi na każdym kroku prowokuje się do raniących zachowań.

>Jak ktoś się spóźnia i nic sobie nie robi ze zwracanej uwagi, nie najlepiej spóźnić się na spotkanie z taką osobą, aby to ona musiała czekać? To jak według Ciebie powinno się postąpić?

Bardzo nie lubię, jak się ktoś spóźnia, więc pochwalam przykład;)
I walcząc z różnymi ludźmi (czyt: kobietami) przekonałem się, że spóźnienie się nic nie daje. Zwykle na kolejne spotkanie ta osoba też się spóźnia, więc przychodzimy razem, a jak ona czeka, to nie krytykuje, bo wie, że też się jej to zdarza.

Ja zwykle zwracam uwagę, ostrzegam przed kolejnym spotkaniem, a jak dochodzi do spóźnienia, to za 1. razem czekam 15 min i idę do domu, następnym razem czekam 10, a potem 5 min.
Konsekwencję zamiast odwetu:)

>Jak na razie jesteś dosyć daleko :(

W Twoim przypadku to nierealne, bo nie odpowiadasz na osobiste pytania.

>Jesteś mistrzem w łapaniu za słówka

Za co innego, ale ze słówkami też sobie radzę;)

>Ależ niech się spotyka, jeżeli jego intencje są czyste! Niech flirtuje, jeżeli nie zamierza zaciągać przy tym kogoś do łóżka. Tylko jak flirtuje, to nie dotyka!

Słowa mają moc. Podobno kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą. I łatwo flirtując samego siebie przekonać, że w tych słowach kryje się prawda a wtedy intencję szybko mogą przestać być czyste i dotyk zaistnieje z siłą wybuchu wulkanu czy uderzenia tsunami.
To igranie z losem.

>Jak jesteś zakochany, to tego nie robisz, a że zakochanie mija, a miłość to rzecz względna, to takie rzeczy czasami są potrzebne aby utrzymać ogień.

Mamy inne definicje - co po raz kolejny podkreślam.
I naprawdę nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak flirtowanie z obcymi facetami ma Ci pomóc utrzymać ogień do Twojego faceta.
Dla mnie to raczej pokazuje pustkę w Twoim związku i to, co możesz mieć u innych.

>Jak to nie można? Kto tak powiedział?

No ja, pisząc poprzedniego posta:D
I pewnie uważa tak cały świat - prócz Ciebie:d
A nie można, bo wtedy rozmowa stanie się niewykonalna - ludzie będą próbowali określić definicję, ale będą to robić słowami, których definicje mają różne i nic z tego nie wyjdzie (jak w naszej rozmowie o miłości).

>Nie jestem osobą konfliktową i nigdy nie byłam.

Trudno mi w to uwierzyć:p
Zdajesz się być melancholiczna i mieć skłonności do obrażania się;)

>Gdybyś znał moje otoczenie, wszyscy poza jedną osobą by to potwierdzili.

A ci wszyscy poza jedną, to więcej niż zero?
I czy te osoby Cię znają, czy tylko ta jedna?
Dajesz im się poznać, czy raczej tak jak tutaj?
Bo kawałek dalej mówisz, że niewiele o sobie mówisz.

>Nie, ja po prostu niewiele mówię o sobie. To chyba nic złego.

I nic w tym dobrego, bo chowasz się przed światem.
Z pewnością bojąc się odsłonić. Tylko dlaczego?
Boisz się zranienia, wykorzystania?
Czy może boisz się braku akceptacji, dla tego jaka jesteś naprawdę?

>Ważne, że umiem słuchać. Tego ludzie oczekują.

Czyli grasz, udajesz taką, jakiej oczekują?
W życiu ważna jest równa wymiana, trzeba słuchać i mówić, dawać i brać.
Nie możesz przeżyć życia ukryta w swojej skorupie - bo co to za życie?
To co umiesz powiedzieć, jest równie ważne, jak to, że umiesz słuchać.
Inaczej po części oszukujesz ludzi. Bierzesz fragmenty ich serc, skrawki ich dusz, a sama w zamian nic nie dajesz.
Tak nie można zbudować niczego prawdziwego.

Choć rozumiem Twój brak zrozumienia odnośnie mojego postrzegania seksu - w Twoim przypadku to rzeczywiście byłoby uprzedmiotowienie człowieka.

zobacz wątek
10 lat temu
~Kłapouchy

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry