Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie
>Ty Biblię interpretujesz sobie jak chcesz, a ja nie mogę interpretować dowolnie zjawisk lub definicji?
Zjawiska możesz interpretować jak chcesz, podobnie i biblię. Nie możesz jednak...
rozwiń
>Ty Biblię interpretujesz sobie jak chcesz, a ja nie mogę interpretować dowolnie zjawisk lub definicji?
Zjawiska możesz interpretować jak chcesz, podobnie i biblię. Nie możesz jednak nadawać słowom odmiennych definicji, bo one wyjaśniają te słowa.
Jeśli ktoś słowom nadaje odmienne znaczenie od istniejącego to tworzy własny język.
Nie może też wyjaśnić własnych definicji, bo używa do tego słów, które posiadają definicję - i nie wiadomo czy stosuje dla wyjaśnienia definicję standardowe czy własne.
>Ja uznaję, że jak czegoś nie wiem, to mnie to nie może zranić.
Bo tak jest, ale żyjesz wtedy w nieświadomości, kłamstwie i iluzji.
To kult ignorancji. I im głupszym się jest, tym mniej się rozumie i widzi, i mniej cierpienia doświadcza.
>A co mnie nie zrani, to mnie wzmocni ;)
Nie, wręcz przeciwnie. Im bardziej uciekasz od cierpienia, tym bardziej tracisz odporność i stajesz się podatna nawet na drobiazgi.
Ostatecznie może dojść do tego, że zwykły deszcz będzie powodem rozpaczy.
>Rozmowy mają bardzo duży sens, o ile rozmówcy są szczerzy i naprawdę interesują się sobą nawzajem.
To nasze mają sens, czy go nie mają?
Jesteśmy szczerzy i interesujemy się nawzajem sobą?
>Dla Ciebie nie ma znaczenia to, że ludzie czytają o Twoich osobistych przeżyciach, doświadczeniach itd? Jesteś aż takim wielkim ekstrawertykiem?
Jestem introwertykiem, ale życie mnie nauczyło, że ukrywanie się jest nieefektywne.
Największą siłę daje obnażenie swoich słabości.
Im częściej je pokazujesz, tym bardziej je akceptujesz. A im częściej ktoś w nie uderza, tym bardziej te miejsca uodparniają się na ciosy.
>A jeśli, według Ciebie, jestem odmieńcem, to nie mam prawa mówić tak jak myślę, bo społeczeństwo się ze mnie nie dogada?
Nie zakazuje Ci mówić, tylko próbuję uświadomić, ze tworząc własny język społeczeństwo nie będzie się w stanie z Tobą komunikować bez znaczących nieporozumień. W efekcie możesz źle interpretować zachowania innych i odsuwać się, aby uniknąć zranienia.
>Gdzie Twoja tolerancja?
Tolerancja ma dwa znaczenia. Pierwotne,, które zakładało wysiłek, aby nie roztrzaskać czaszki myślącym inaczej. Taką tolerancję popieram i stosuje.
Oraz nowomodne, które mówi "popieraj lub milcz" a to zwykła technika manipulacji, wykorzystywana do zastraszania ludzi bojących się złej opinii na swój temat. Używa się tego by zamknąć usta myślącym, w czasie walki o przywileje. Ta tolerancja budzi moje obrzydzenie i nie mam z nią nic wspólnego.
>A resztę pytań wyślij mi na maila, bo na pewno tu, nie zobaczysz odpowiedzi.
Z pewnością - widać jak palisz się do odpowiedzi:P
>Zdziwiłbyś się jak mocno jestem otwarta na ludzi.
Że "na" to nie wątpię, gorzej z "wobec";)
>Eh, ale Ty mnie surowo oceniasz. Co ja Ci zrobiłam?
Nic mi nie zrobiłaś. Nie oceniam Cię, nie znam, nie mam szans poznać ani zrozumieć. A przy filozofii, że słowa bez czynów są puste - nawet nie wiem, ile w Twych słowach prawdy:)
Podważyłem Twoją tezę, że starczy słuchać i to jest w porządku.
Dla mnie nie jest, bo brak w tym sprawiedliwej wymiany. Ktoś daje swoje uczucia, myśli, doświadczenia czy wiedzę, a druga strona tylko potakuje głową i odchodzi.
zobacz wątek