Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie
>A ja dam sobie obciąć obie ręce i nogi, że w swoim krótkim życiu wyrządziłam mniej zniszczeń niż Ty. Nawet przy takim podejściu do flirtu jakie mam.
I jak Ty, bidulko, będziesz dalej...
rozwiń
>A ja dam sobie obciąć obie ręce i nogi, że w swoim krótkim życiu wyrządziłam mniej zniszczeń niż Ty. Nawet przy takim podejściu do flirtu jakie mam.
I jak Ty, bidulko, będziesz dalej żyć bez rąk i nóg?:)
>No właśnie, więc naturalnym będzie to, że będą usprawiedliwiać swoje postępowanie.
Nie ma czego usprawiedliwiać, po prostu cieszą się sobą i widzą korzyści.
>W ocenie innych, już nie będzie tak miło.
Bo jak to mówią:
"Brak okazji, odwagi, ochoty -
Powody niejednej cnoty."
:)
>Sympatię. Według mnie to za mało by się z kimś przespać.
Zwykle sympatia i bardziej obiektywna i trwalsza niż zakochanie;)
>Tego nie będziesz wiedział, dopóki nie spróbujesz.
Nie z jednego pieca chleb jadłem:)
>Z takim podejściem jakie masz, tak naprawdę nigdy nie będziesz szukał kogoś na stałe, bo będzie Ci to niepotrzebne.
Może dla Ciebie związek to tylko seks, ja w nim znajduje dużo więcej, więc jest mi to potrzebne, mimo możliwości zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych w inny sposób.
Powtórzę po raz kolejny, Twoje własne słowa - nic z tego nie rozumiesz.
Jak pisałem wcześniej, szukam, ale nie wiem czy kiedykolwiek znajdę, więc zamiast oszukiwać kobiety słodkimi słówkami by je przelecieć lub być z nimi przez chwilę, stawiam sprawę jasno.
>Wszystkie Twoje potrzeby będziesz zaspokajał w różnych miejscach, zachowując przy tym otwarte wyjście awaryjne.
Nie potrzebuje otwartego wyjścia awaryjnego, a nie wszystkie potrzeby da się zaspokoić w "różnych miejscach" - to znaczy, ja nie potrafię, bo Twoich metod nie neguje.
Tak podsumowując naszą rozmowę o miłości, związkach i seksie, to mam wrażenie, że to co Ty nazywasz miłością - to krótkie WOW - jest tym samym, co zamyka się u mnie, w seksie z koleżanką.
Różnica taka, że ja umiem to nazwać bez ogródek, a Ty przylepiasz temu łatkę "miłości", by nie wyjść na puszczalską;)
Dlatego ja mogę w To wejść i z tego wyjść, nie plując na miłość, a Ty podzieliłaś sobie To na miłość, która z założenia się kończy (czyli na chwilę) i miłość prawdziwą (czyli tą realną), w którą nie wierzysz (przez psucie jej tym pierwszym).
I ja z każdej strony wychodzę na plus, Ty nie masz ani uczciwego seksu, ani szansy na prawdziwą miłość. Gdzie w tym sens?
zobacz wątek