Coś bardzo złego dzieje się z Biedronką na Wawelskiej. Robię tam zakupy od kiedy powstała więc mija już ładnych parę lat. Takiego chaosu, brudu, wiecznej sterty palet które czekają całymi dniami na rozpakowanie, wiecznie zniszczonych koszy (po które notabene trzeba się dopychać do kas bo żaden z pracowników się nie pofatyguje, żeby raz na jakiś czas je zebrać i położyć przy wejściu do sklepu) i regularnego braku pewnych towarów nie widziałem w żadnej innej biedronce w okolicy (a jest tam nie mniejszy ruch). Dzisiejsza wizyta : poszedłem zobaczyć czy jest Cola Original Light ale niestety znowu nie było. Nie ma już od prawie dwóch tygodni, natomiast półki aż uginają się od wersji z cukrem której wyraźnie nikt nie kupuje. Zajrzałem czy jest może arbuz ale oczywiście nie ma szans żeby ktokolwiek się pofatygował pokroić. Banany prawie czarne, ale dalej zalegają w kartonie. Naprawdę dramat i aż się odechciewa robić zakupów i nie jestem w tej opinii odosobniony. Wszyscy znajomi okoliczni powiedzieliby to samo. Dodam tylko, że najbliższa biedronka, na przeciwko urzędu pocztowego (w górę platynowej) jest czyściutka, i tam nigdy nie spotkałem się z takim bałaganem.