Wiem, że ta placówka ma ogólnie rzecz biorąc dobrą opinię, ba znam dziesiątki ludzi, którzy mówią o audiologach w samych superlatywach.
Jednak moje doświadczenie jest inne. Po trzech latach regularnych wizyt audiolog nadal nie pamiętała nic na temat mojego dziecka - za każdym razem musiałam tłumaczyć, dlaczego właściwie wciąż przychodzimy na badania słuchu. Jej zalecenia były ze średniowiecza - "proszę do dziecka jak najwięcej mówić, ma się uczyć słuchać. W żadnym wypadku nie wprowadzać jakiejkolwiek komunikacji zastępczej, bo to tylko zniechęci go do słuchania". Ba, nawet kłamała mi w żywe oczy - twierdziła, że ponieważ celem ośrodka jest wdrażanie dzieci do społeczeństwa słyszących, nikogo, nigdy i pod żadnym pozorem w ośrodku nie uczy się języka migowego.
Może po prostu chciała się pozbyć nietypowego dziecka, ale to nie usprawiedliwia takiej wredoty i krętactwa.