Jakieś trzy miesiące temu byłem u lekarza. Nikogo w kolejce ale musiałem czekać z 10min na lekarza. Ale lekarz jak lekarz bez szału ale OK. Teraz w sobotę musiałem skorzystać z pomocy lekarza ponieważ moja 9-miesięczna córka mocno gorączkowała w nocy. Pediatra pierwsze co pretensje "czemu państwo bez wyników przychodzą" i "bez wyników to ja nic nie zrobię". Po naszej prośbie aby zajrzała w gardło i do uszu powiedziała, że gardło lekko zaczerwienionie ,a uszy zdrowe. Mamy jechać robić krew i mocz prywatnie lub do szpitala bo skierowania dać nie może. Pojechaliśmy do przychodni na Kilińskiego. Okazało się, że dziecko ma mocne zapalenie gardła i zaczyna się robić zapalenie ucha. Antybiotyk.
Za samo podejście powinni zabierać uprawnienia lekarza. A za postawioną diagnozę dodatkowo ukarać.