Widok
Czego nie widać
Opinie do spektaklu: Czego nie widać.
"CZEGO NIE WIDAĆ"
W sobotę, 9 lipca o godzinie 19.00 na Scenie Kameralnej odbędzie się premiera spektaklu CZEGO NIE WIDAĆ Michaela Frayna w reżyserii Jana Klaty. Przedstawienie oficjalnie zainauguruje działalność sopockiej sceny po przebudowie.
Misternie skomponowana farsa, której dramaturgicznym paliwem są perturbacje powstałe podczas produkcji spektaklu CO WIDAĆ. Objazdowa grupa teatralna ...
Przejdź do spektaklu.
"CZEGO NIE WIDAĆ"
W sobotę, 9 lipca o godzinie 19.00 na Scenie Kameralnej odbędzie się premiera spektaklu CZEGO NIE WIDAĆ Michaela Frayna w reżyserii Jana Klaty. Przedstawienie oficjalnie zainauguruje działalność sopockiej sceny po przebudowie.
Misternie skomponowana farsa, której dramaturgicznym paliwem są perturbacje powstałe podczas produkcji spektaklu CO WIDAĆ. Objazdowa grupa teatralna ...
Przejdź do spektaklu.
My też chcemy wymazać to z pamięci! Ostrzegamy!
Jak w opisie tej sztuki- szmirowskie przedstawienie i to dosłownie, ciągnęło się przez całą sztukę, chociaż sztuką trudno to nazwać... krzyki, bieganie w bieliźnie, seksistowskie sceny i akty wulgarne.. to wszystko takie przejaskrawione, czułam się jakbym brała udział w jakiejś libacji na trzeźwo... czekaliśmy- może się jakoś rozkręci wreszcie...., ale nie, trwaliśmy w tym żałosnym przedstawieniu aż do przerwy- po dwóch godzinach i pierwszy raz w życiu uciekliśmy z teatru...i takich osób było sporo..szkoda... szkoda naszego, Waszego czasu, czasu aktorów, wydanych pieniędzy(za coś takiego powinni je zwracać), dlatego ostrzegam rzetelnie -nie idźcie na ten spektakl!To miała być komedia... trudno to coś w ogóle zakwalifikować, w kazdym razie do smiechu nam nie było i marzyliśmy, żeby ta farsa już się skończyła. Najbardziej dziwi nas fakt, że nie wstyd dyrekcji i samym aktorom brać udziału w czymś tak dennym i płytkim...
Byle do przerwy...
Piszę ku przestrodze, bo szkoda wydawać pieniądze na taką "sztukę". Po krótce - trudno załapać sens przedstawienia, a jak już się zorientujemy, że próżno go szukać - jest już za późno. Do przerwy daleko, a żarty na poziomie Ferdka Kiepskiego. Przykładowo: aktorka gubi szkło kontaktowe, wszyscy rzucają się w jego poszukiwaniu, a pani gapa chodzi po scenie uderzając się we wszystkie instalacje, ponieważ nic nie widzi. Reżyser próbuje nadrobić golizną, ale na tle tak słabej fabuły nawet prawie goła (choć bardzo zgrabna) Brook nie podnosi oceny. Naprawę do wczoraj wydawało mi się, że nie ma słabych sztuk, bo teatr to zawsze piękne doznanie. Niestety skutecznie wyprowadzono mnie z błędu - wyszliśmy jak tylko zabrzmiał dzwonek na przerwę.