Widok
Czy Kielno to dobre miejsce na osiedlenie się?
Cześć wszystkim na forum,
Mam do Was bardzo ogólne pytanie. Wraz z mężem i małym synkiem planujemy powrót do Polski za 3-4 lata. Obydwoje z Mężem pochodzimy z Pomorza (ale okolice Lęborka, dla mnie niezbyt ciekawe) i tak zastanawiam się powoli nad Kielnem. Macie tam wszystko co jest mi potrzebne (przede wszystkim żłobki i przedszkola bo planujemy mieć więcej dzieci), no i blisko do Gdyni, gdzie potencjalnie mogłabym znaleźć pracę. Nie lubimy tłoku, a naturę, ciszę, spokój i bliskość wody każdego rodzaju.
Jak Wam się mieszka w Kielnie? Tak ogólnie? Czy jednak odradzalibyście nam to miejsce? Może macie inne fajne miejsca do zaproponowania?
P.S.- Ostatnio dokopywałam się do moich przodków i stanęłam na roku 1800. Okazało się, że mój najstarszy znany przodek ze strony rodziny zmarł właśnie w Kielnie.
Pozdrawiam z Bawarii,
Magdalena
Mam do Was bardzo ogólne pytanie. Wraz z mężem i małym synkiem planujemy powrót do Polski za 3-4 lata. Obydwoje z Mężem pochodzimy z Pomorza (ale okolice Lęborka, dla mnie niezbyt ciekawe) i tak zastanawiam się powoli nad Kielnem. Macie tam wszystko co jest mi potrzebne (przede wszystkim żłobki i przedszkola bo planujemy mieć więcej dzieci), no i blisko do Gdyni, gdzie potencjalnie mogłabym znaleźć pracę. Nie lubimy tłoku, a naturę, ciszę, spokój i bliskość wody każdego rodzaju.
Jak Wam się mieszka w Kielnie? Tak ogólnie? Czy jednak odradzalibyście nam to miejsce? Może macie inne fajne miejsca do zaproponowania?
P.S.- Ostatnio dokopywałam się do moich przodków i stanęłam na roku 1800. Okazało się, że mój najstarszy znany przodek ze strony rodziny zmarł właśnie w Kielnie.
Pozdrawiam z Bawarii,
Magdalena
Mieszkam tu od pół roku. Wcześniej mieszkałem w Gdyni. I naprawdę cieszę się ze się tu przeprowadziłem. Tu jest super. Piękne krajobrazy, lasy, jeziora, wzgórza. I wszystko na miejscu. Szkoły sklepy. Do trójmiasta rzut beretem. A trasa kaszubska jeszcze przyspieszy dojazd. Nie ma lepszego miejsca do mieszkania jeżeli chce się mieszkać pod trojmiastem.
Mieszkam w okolicach Kielna od wielu lat i nigdzie bym sie stąd nie ruszyła.Faktycznie mamy tu wszystko co potrzebne do życia.Oprócz tego zielono i czysto.Jedynym mankamentem jest dojazd do Trójmiasta.Rano trudno dojechać a pod wieczór wrócić.Ale planowana budowa trasy Kaszubskiej powinna ten problem załatwić.Jak wrócicie to już powinno być po kłopocie.Szczerze polecam te strony.
Ja osobiscie nic nie mam do Kaszubow (linia ojca- tak jak juz pisalam wczesniej, wywodzi sie z Kaszub, najstarszy przodek umarl w 1800 roku w Kielnie wlasnie:), moj Maz moze troszke ma (on tez z linii ojca Kaszub), poniewaz mial trudne relacje z ojcem, wlasnie Kaszubem.
Ale tak jak Wy piszecie. Nowi, przyjezdni sa inni, a jeszcze z innej generacji to juz w ogole.
Ogolnie ja jestem otwarta na ludzi, tez na Kaszubow, zalezy od czlowieka, a to powyzej to tyllko takie gadanie :)
Ciesze sie na Wasz odzew:)
Ale tak jak Wy piszecie. Nowi, przyjezdni sa inni, a jeszcze z innej generacji to juz w ogole.
Ogolnie ja jestem otwarta na ludzi, tez na Kaszubow, zalezy od czlowieka, a to powyzej to tyllko takie gadanie :)
Ciesze sie na Wasz odzew:)
Przeprowadziliśmy się tu lata temu z małymi dziećmi.
Po mieście był zachwyt, ciszej, spokojniej, przyroda...ale ten zachwyt mija. Zastanawiam się czy i dokąd się wynieść. Lokalne władze robią wszystko by sprowadzić tu jak najwięcej inwestorów, uprzemysławiają działki, ruch na drogach coraz większy, o przyrodę generalnie się nie dba. Zaraz będzie S6-czytaj więcej firm, ruchu...hałasu, pracy, syfu okołobudowlanego. Dzikie wysypiska, wycinki drzew bez pozwoleń, wsypywanie odpadów do zbiorników wodnych. Jak się po pracy zamkniesz w 4ech ścianach to tego nie zobaczysz. Tylko czy o to chodzi na wsi? Jak życie okolicy będzie Cię jednak interesowało to im głębiej, tym gorzej. Niewiedza to luksus.
Nie chcę generalizować, ale Kaszubi to raczej niesłowni ludzie. Mocno zamknięci, powiązani wspólnymi interesami. Niestety lokalne władze są tego świetnym przykładem. Tak więc dzieje się raczej w interesie lokalnych układzików. Jest nadzieja w mieszkańcach Bojana, dużo ich, napływowi, mają odwagę walczyć o zmiany...Może coś wywalczą...może da się zachować charakter pięknej kaszubskiej wsi, nieopodal metropolii. Może....
Po mieście był zachwyt, ciszej, spokojniej, przyroda...ale ten zachwyt mija. Zastanawiam się czy i dokąd się wynieść. Lokalne władze robią wszystko by sprowadzić tu jak najwięcej inwestorów, uprzemysławiają działki, ruch na drogach coraz większy, o przyrodę generalnie się nie dba. Zaraz będzie S6-czytaj więcej firm, ruchu...hałasu, pracy, syfu okołobudowlanego. Dzikie wysypiska, wycinki drzew bez pozwoleń, wsypywanie odpadów do zbiorników wodnych. Jak się po pracy zamkniesz w 4ech ścianach to tego nie zobaczysz. Tylko czy o to chodzi na wsi? Jak życie okolicy będzie Cię jednak interesowało to im głębiej, tym gorzej. Niewiedza to luksus.
Nie chcę generalizować, ale Kaszubi to raczej niesłowni ludzie. Mocno zamknięci, powiązani wspólnymi interesami. Niestety lokalne władze są tego świetnym przykładem. Tak więc dzieje się raczej w interesie lokalnych układzików. Jest nadzieja w mieszkańcach Bojana, dużo ich, napływowi, mają odwagę walczyć o zmiany...Może coś wywalczą...może da się zachować charakter pięknej kaszubskiej wsi, nieopodal metropolii. Może....
Dziękuję za kolejne wpisy pod moim wątkiem, przede wszystkim za ten dłuższy, realistyczny wywód.
W ostatnim wpisie ktoś napisał, że w naszym kraju, czyli Polsce nie ma lepszej alternatywy.
Ja sobie zdaję z tego sprawę, że tutaj, na Bawarii żyję jak pączek w maśle (dobra opieka zdrowotna, stać mnie na utrzymanie mieszkania 70m2 plus malego dziecka z jednej pensji na pół etatu).
Zdaję sobie sprawę, że będzie nam się dużo ciężej żyło w Polsce, ale ja wychodzę z założenia, że ja tylko korzystam z tego, co stworzył sobie czy też wypracował inny kraj (w tym wypadku Niemcy).
W Polsce nie będę zwieszać nosa na kwintę, a działać, żeby współtworzyć naszą / moją rzeczywistość. Chcę mieć na wszystko bezpośredni wpływ, jestem aktywnym człowiekiem.
Nie zamierzam wracać do Polski i biadolić, jak mi było fajnie za granicą. Ja będę próbować za wszelką cenę podtrzymywać moją jakość życia, gdziekolwiek nie rzuciłby nas (moją rodzinę) los.
Wrócimy także ze względu na dzieci. Nie chcę, żeby czuł się nihilistą,chcę, żeby wiedział skąd pochodzi. A pochodzi z Polski. Jak będzie dorosły, to może sobie i choćby nawet wrócić do Niemiec.
Damy radę, ja się nie dam i mam mnóstwo energii!
W ostatnim wpisie ktoś napisał, że w naszym kraju, czyli Polsce nie ma lepszej alternatywy.
Ja sobie zdaję z tego sprawę, że tutaj, na Bawarii żyję jak pączek w maśle (dobra opieka zdrowotna, stać mnie na utrzymanie mieszkania 70m2 plus malego dziecka z jednej pensji na pół etatu).
Zdaję sobie sprawę, że będzie nam się dużo ciężej żyło w Polsce, ale ja wychodzę z założenia, że ja tylko korzystam z tego, co stworzył sobie czy też wypracował inny kraj (w tym wypadku Niemcy).
W Polsce nie będę zwieszać nosa na kwintę, a działać, żeby współtworzyć naszą / moją rzeczywistość. Chcę mieć na wszystko bezpośredni wpływ, jestem aktywnym człowiekiem.
Nie zamierzam wracać do Polski i biadolić, jak mi było fajnie za granicą. Ja będę próbować za wszelką cenę podtrzymywać moją jakość życia, gdziekolwiek nie rzuciłby nas (moją rodzinę) los.
Wrócimy także ze względu na dzieci. Nie chcę, żeby czuł się nihilistą,chcę, żeby wiedział skąd pochodzi. A pochodzi z Polski. Jak będzie dorosły, to może sobie i choćby nawet wrócić do Niemiec.
Damy radę, ja się nie dam i mam mnóstwo energii!
Jeżeli macie niemieckie obywatelstwo to syn zapewne też ma więc zawsze będzie się czuł się nichilista czy tu czy tam mieszka bez różnicy. Też mieszkałem całe dzieciństwo w Niemczech, mam dwa obywatelstwa i czuję się jak nichilista. Ogólnie jak chcę cię wrócić do Polski do polecam własny biznes, żadna praca dla kogoś się tu nie opłaca. Ale musisz mieć realny plan. Bez planu bym tu nie przyjeżdżał.
Czesc,
nie, dziecko nie ma niemieckiego obywatelstwa. My takze nie mamy. Mamy tylko polskie. I tak, mamy realny plan :) Damy rade. Poza tym ja planuje tylko krotkoterminowo i uwazam, ze to ja mam najwiekszy wplyw na moja rzeczywistosc, damy rade. Moze powrot do Polski na poczatku bedzie sie wydawal czysto heroiczny, to to jest to, czego tak bardzo pragniemy.
Poza tym spotkalam tutaj wiele polskich dzieci, ktorych rodzice tutaj zyja juz od dluzszego czasu. Jakze wielkie bylo moje zdziwienie, ze nawet takie male dzieci ciagnie do Polski, choc nie spedzily one tam wiele czasu, lub sie tam tylko urodzily. To wiele swiadczy o poszukiwaniu wlasnego poczatku czy tez korzeni. Mojego synka tez ciagnie do Polski, choc taki malutki jeszcze.
Pozdrawiam z Bawarii
nie, dziecko nie ma niemieckiego obywatelstwa. My takze nie mamy. Mamy tylko polskie. I tak, mamy realny plan :) Damy rade. Poza tym ja planuje tylko krotkoterminowo i uwazam, ze to ja mam najwiekszy wplyw na moja rzeczywistosc, damy rade. Moze powrot do Polski na poczatku bedzie sie wydawal czysto heroiczny, to to jest to, czego tak bardzo pragniemy.
Poza tym spotkalam tutaj wiele polskich dzieci, ktorych rodzice tutaj zyja juz od dluzszego czasu. Jakze wielkie bylo moje zdziwienie, ze nawet takie male dzieci ciagnie do Polski, choc nie spedzily one tam wiele czasu, lub sie tam tylko urodzily. To wiele swiadczy o poszukiwaniu wlasnego poczatku czy tez korzeni. Mojego synka tez ciagnie do Polski, choc taki malutki jeszcze.
Pozdrawiam z Bawarii
My nie jestesmy w Monachium i nie, nie bedziemy dysponowac takimi srodkami (i tak juz od dawna bierzemy udzial w tym wyscigu szczurow za pieniadzem).
I tak przyjedziemy. Wiemy, ze takich rodzin jak my jest chyba jedna na 100.
Tutaj sie wszyscy kurczowo trzymaja tej zagranicy, za zadne skarby nie chca wracac do Polski.
Nawet kolezanka miala byc przeniesiona w jej rodzinne strony, za bardzo dobra kase, a i tak nie chciala.
Dobrze zauwazyles, ze tam, gdzie nas nie ma zawsze jest jakos lepiej.
Powrot bedzie jak najbardziej swiadomym wyborem. Tutaj zyje sie dobrze, ale nie mozemy odetchnac pelna piersia.
Wlasnie brakuje czegos nie do opisania, czegos, co widzi sie tylko sercem.
My sie nie boimy, maz ma fach w reku, ja jestem bardzo dobrze wyksztalcona, mloda i mam doswiadczenie.
Szkoda tylko, ze kontakty sluzbowe mam wszystkie na poludniu Polski, a tam nie chcemy mieszkac.
I tak przyjedziemy. Wiemy, ze takich rodzin jak my jest chyba jedna na 100.
Tutaj sie wszyscy kurczowo trzymaja tej zagranicy, za zadne skarby nie chca wracac do Polski.
Nawet kolezanka miala byc przeniesiona w jej rodzinne strony, za bardzo dobra kase, a i tak nie chciala.
Dobrze zauwazyles, ze tam, gdzie nas nie ma zawsze jest jakos lepiej.
Powrot bedzie jak najbardziej swiadomym wyborem. Tutaj zyje sie dobrze, ale nie mozemy odetchnac pelna piersia.
Wlasnie brakuje czegos nie do opisania, czegos, co widzi sie tylko sercem.
My sie nie boimy, maz ma fach w reku, ja jestem bardzo dobrze wyksztalcona, mloda i mam doswiadczenie.
Szkoda tylko, ze kontakty sluzbowe mam wszystkie na poludniu Polski, a tam nie chcemy mieszkac.
Pelno jest takich jak wy. Coraz częściej spotykam takich ludzi którzy wracają. Tylko oni mają duże wymagania i zazwyczaj nie pracują u kogoś. Zakładają firmy, pizzerie itp. Ale dużo jest takich którzy wracają z powrotem za granicę, bo nie mają albo kapitału albo są za wymagający jeżeli chodzi o zarobki. Wielu z nich próbuje wykorzystać znajomość języka lecz niestety dużo im to nie daje. Stawki tlumaczeniowe są za niskie a praca w call center ich nie satysfakcjonuje.
No to cos robia chyba zle. Nie bede wymagac w Polsce od pracodawcy, ze da mi tyle, co mam za granica.
Moj ojciec zna rodzinke, ktora harowala za granica (w Islandii), przyjechala do Polski, kupila wymarzony dom i po roku zjechali do Islandii, bo juz nie wiedzieli jak zyc...
Ale ja juz kiedys bylam rok za granica, ale wrocilam na studia do Polski a potem znowu wyjechalam.
Pozdrawiam:)
Moj ojciec zna rodzinke, ktora harowala za granica (w Islandii), przyjechala do Polski, kupila wymarzony dom i po roku zjechali do Islandii, bo juz nie wiedzieli jak zyc...
Ale ja juz kiedys bylam rok za granica, ale wrocilam na studia do Polski a potem znowu wyjechalam.
Pozdrawiam:)
Jak mąż fachowiec to założy tu firme i będzie zarabiać. Tutaj w sumie np. hydraulikom, elektrykom, czy innym majstrom na własnej dzialanosci się dobrze żyje. 5 do 10tys wyciągają I wcale kapitał nie jest potrzebny. Wystarczy umieć i chcieć. A Ty przecież możesz być Hausfrau, w Niemczech to dość popularne. Zająć się dziećmi ogrodem itp. ewentualnie cos tam przez internet czasami popracować.
Nawet nie wiem jak wyglądasz i myślisz że ja tak z byle kim ? To się grubo mylisz. Najpierw się pokaż to wtedy możesz czuć się adorowana i odrzucać zaloty. A tak to wszystko wirtualne dowartosciowanie się. Może byś mi się spodobała a może nie. Nie wiem. Jak pokażesz swoje zdjęcie na Facebooku to zadecyduje czy kontynuować rozmowę z tobą.
Ty chyba tego watku w ogole nie czytales. Ja sie wypytywalam mieszkancow Kielna czy sie tu fajnie mieszka, bo chcialabym byc moze sie tam przeprowadzic z RODZINA (maz, dzieci itp.).
Zdjecie na fejsie, a to dobre.
No wlasnie, nie wiesz jak wygladam, ale w Twojej glowie rodza sie jakies chore zajawki, ze byc moze rozmawiasz z jakas pieknoscia z wyphotoshopowanych okladek gazet.
Tak sie z kobietami ani z ogolnie z ludzmi nie postepuje.
Polecam Tobie kanal na youtubie Lamgusta na Palmie, moze sie troche ogarniesz umyslowo.
Zdjecie na fejsie, a to dobre.
No wlasnie, nie wiesz jak wygladam, ale w Twojej glowie rodza sie jakies chore zajawki, ze byc moze rozmawiasz z jakas pieknoscia z wyphotoshopowanych okladek gazet.
Tak sie z kobietami ani z ogolnie z ludzmi nie postepuje.
Polecam Tobie kanal na youtubie Lamgusta na Palmie, moze sie troche ogarniesz umyslowo.
Podzielam twoją opinie, przeżywam dokładnie to samo i pytam się quo vadis. Kto to zatrzyma, to deptanie i niszczenie przyrody, zmiany
planów zagospodarowania na potrzeby prywatnych inwestorów kosztem terenów zielonych i rzadkiej flory i fauny! Co zrobiono z jeziorem!? Kiedyś zarybione, pełne ptactwa wodnego, ciszy i spokoju. Teraz hałas i prywata! Gmina nie dba o przyrodę! Skandal i wandalizm urzędniczy!
planów zagospodarowania na potrzeby prywatnych inwestorów kosztem terenów zielonych i rzadkiej flory i fauny! Co zrobiono z jeziorem!? Kiedyś zarybione, pełne ptactwa wodnego, ciszy i spokoju. Teraz hałas i prywata! Gmina nie dba o przyrodę! Skandal i wandalizm urzędniczy!
Mieszkam w Kielnie od 2,5 roku, ja pracuję w Gdyni a mąż w Gdańsku. Ogólnie jest fajnie, z sąsiadami pozbieraliśmy śmieci z pobliskiego Łasku, często chodzimy na spacery, sądzimy drzewka w ogródku itp. Jedyny mankament to dojazd. Na samochody wydajemy ok. 1000 zł na samo paliwo, a do tego jeszcze raty na dwa auta. Mąż poświęca na dojazd nawet do 3 godzin dziennie, bo obwodnica jest wiecznie zakorkowana. Po powrocie jest wykończony i nie ma siły na korzystanie z uroków wsi. Drugi mankament jak dla nas to psy. Każdy na 10 akrowej dzialeczce ma psa lub dwa, którego trzyma dzień i noc poza domem. Te osy z kilkunastu domów nieustannie ujadają, czasami w nocy przez to nie możemy spać. Do tego co rusz jakiś pies ucieka i pałeta się po ulicy. Jest to niezmiernie uciążliwe. Szukaliśmy ciszy i spokoju a mamy psiarnię.
No cóż,kiedyś w każdym gospodarstwie musiał być pies a czasem i więcej jak jeden.Szczekały ile wlazło.Do tego kury,koguty i zwierzęta gospodarskie.Żyło się z tym i jakoś dało radę.Dziś z tego całego harmidru zostały tylko psy.Jakoś nie wyobrażam sobie wsi bez żadnego zwierzęcia.Wiem,wiem..przesadzam ale myślę że można ten problem jakoś przeboleć i przyzwyczaić się.