Widok
Czy Tristar już działa?
Jeżdżę do pracy przez Sopot i Gdańsk już od kilkunastu lat, przeważnie koło 6 rano. Wracam po południu. Zawsze trafiałem na ,,zieloną falę". Należało jechać nie za szybko i zawsze trafiało się na zielone światło na sygnalizacji. Od jakiegoś czasu jakbym nie jechał czy wolno czy szybko, przeważnie trafiam na czerwone. Nic nie daje ruszanie z piskiem, czy jazda za traktorem. I tak czerwone. Moje 15 km wydłużyło się o kilka minut. Czy też to zauważyliście? Czy to nie system Tristar jest odpowiedzialny? Miał zmniejszyć korki nawet o 20 proc. a wyszło jak zawsze
Podłączam się do pytania. Dużo jeżdżę na trasie Gdańsk Główny - Sopot Kamienny Potok i tak źle jeszcze nie było. Zdarzyło mi się w ostatnim czasie kilkukrotnie zaliczyć po drodze prawie wszystkie czerwone światła - i tak jak pisze przedmówca - nie ma znaczenia czy jedzie się żółwim tempem czy grzeje na złamanie karku. Godzina też nie ma nic do rzeczy - źle jest w godzinach szczytu (to zrozumiałe) ale też wcześnie rano czy późnym wieczorem (22-24). PORAŻKA!!!
System Tristar działa na odcinku od Opery Bałtyckiej do ul. Abrahama. Inna rzecz że na tym odcinku przejazd moim zdaniem wcale nie jest płynniejszy. A co do pozostałej części głównej arterii przelotowej przez trójmiasto dotychczas działanie sygnalizacji na kolejnych skrzyżowaniach było mniej lub bardziej zsynchronizowane i można było wpasować się w tzw. zieloną falę. Obecnie sukcesywnie wymieniane są sygnalizacje na coraz większej ilości skrzyżowań a po takiej wymianie każda sygnalizacja funkcjonuje zupełnie niezależnie od tej na poprzednim i kolejnym skrzyżowaniu. Dlatego niezależnie od tego z jaką jedzie się prędkością częściej trafia się na światło czerwone niż zielone. Pozostaje mieć nadzieję że uruchomienie całego systemu oznaczać będzie nie tylko dużą ilość urządzeń rejestrujących wykroczenia ale także zsynchronizowanie działania sygnalizacji świetlnych na kolejnych skrzyżowaniach i faktyczne usprawnienie przejazdu.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem