Widok
Jestem ateistą. Ponieważ nie lubię religijnych ceremoniałów pogrzebowych, dlatego bardzo rzadko biorę w nich udział. Tym bardziej osób publicznych. Ceremoniał świecki w zasadzie nie istnieje. Może to i dobrze. Jestem zwolennikiem kremacji zwłok i czekam na prawodawstwo umożliwiające moim najbliższym na rozsypanie moich prochów w dowolnie wybranym miejscu.
A propos rozsypywania prochów
W polskim prawie jest niezrozumiały zakaz przekazania prochów rodzinie, chyba że zadeklaruje ona rozsypanie ich nad morzem.
Jest to bzdurne i nieludzkie. Oczywiście, ludzie to obchodzą, biorąc od pracowników krematoriów pewną ilość popiołów po kremacji.
Z tym, że warto pamiętać, iż te prochy są symboliczne, bo nie dość, że więcej jest w nich trumny, niż człowieka, to jeszcze są w nich trumny i ciała wcześniej skremowanych, bo przecież pieca nie czyści się co każdą kremację.
Jest to bzdurne i nieludzkie. Oczywiście, ludzie to obchodzą, biorąc od pracowników krematoriów pewną ilość popiołów po kremacji.
Z tym, że warto pamiętać, iż te prochy są symboliczne, bo nie dość, że więcej jest w nich trumny, niż człowieka, to jeszcze są w nich trumny i ciała wcześniej skremowanych, bo przecież pieca nie czyści się co każdą kremację.
Oczywiście że sa ceremoniały świeckie, ile Ty masz lat?! Wszystko odbywa się tak jak na tradycyjnym chrześcijańskim pogrzebie tylko bez mszy i modlitw. Ludzie się zbierają wygłaszają mowy pożegnalne - najbliższa rodzina niesie urnę do grobu - jeśli nikt z rodziny nie chce poprowadzić pogrzebu, może to zrobić mistrz ceremonii. Wszystko oczywiście w świeckiej atmosferze.
Poczułem się wezwany do odpowiedzi więc wyjaśniam. Trzykrotnie w moim życiu spoczął na mnie ciężar zorganizowania pogrzebu bliskiej mi osoby. W jednym przypadku była to osoba wierząca. Uroczystości pogrzebowe na cmentarzu potoczyły się wg ogólnie znanego scenariusza. Pozostałe dwa przypadki dotyczyły osób niewierzących, miały miejsce w różnych miejscowościach i były częściowo organizowane przez dwa różne domy pogrzebowe. Żaden z domów nie był w stanie zorganizować świeckiego mistrza ceremonii. Żaden z cmentarzy nie dysponował świecką salą pożegnań. Na tej podstawie wnioskuję, że świecki ceremoniał pogrzebowy dotyczący przeciętnego obywatela w Polsce nie istnieje. Jeżeli ktoś ma inne doświadczenia to jestem ich ciekaw. Wydawałoby się że w świeckim państwie powinien być urzędnik państwowy lub gminny, który na życzenie rodziny zapewni doniosłość tej uroczystości. Wszak jest żegnany ktoś, kto żył, pracował i płacił podatki na rzecz państwa w którym mieszkał. Wydawałoby się że takie pożegnanie jest minimum tego co gmina, miasto lub państwo powinno zrobić dla swojego obywatela. Nie chcę być źle zrozumianym. Nie wylewam żalów. Odpowiadam jedynie osobie, która zarzuciła mi nieznajomość rzeczy.
Ateista to ktoś, kto wierzy, że Boga nie ma.
a co do prochów no nie wiem u nas ludzi by sypali w miejscach publicznych np. plaże, parki, zbiorniki wodne, góry i inne miejsca rekreacyjne, jestem za chowaniem na prywatnym terenie np. działce, można też pomyśleć nad wystrzeliwaniem prochów w kosmos można dość tanio to zrobić, a jak efektownie by pożegnano się ze zmarłym
będąc np. w górach nie chciałbym być zasypany prochem jakiegoś trupa gdy spożywam kanapkę na łonie natury i podziwiam nasze Polskie Tatry
będąc np. w górach nie chciałbym być zasypany prochem jakiegoś trupa gdy spożywam kanapkę na łonie natury i podziwiam nasze Polskie Tatry