Tak czasem była. No skąd wytrzasnąć kasę na wkład? Jak nie można zaoszczędzić? Ukraść co najwyżej... Dla mnie w ogóle temat długu jakiegokolwiek to pojęcie abstrakcyjne, bo wszystko co kupowaliśmy...
rozwiń
Tak czasem była. No skąd wytrzasnąć kasę na wkład? Jak nie można zaoszczędzić? Ukraść co najwyżej... Dla mnie w ogóle temat długu jakiegokolwiek to pojęcie abstrakcyjne, bo wszystko co kupowaliśmy to za gotówkę. Zbieraliśmy i kupowaliśmy. Dom, samochód, potem, drugi. Sprzęty, meble, itd. Zawsze za gotówkę. Nie mamy, nie kupujemy. Ale niektórzy jadą na kolejnych pożyczkach, Podziwiam odwagi i współczuję nerwów.
zobacz wątek