Re: Czy faktycznie jest tyle pogardy i chamstwa...?
Jeżyk, nie dziwi mnie. Masz rację. Odważę się na stwierdzenie, że chamstwo, pogarda, wyzysk itp., zdarzają się prawie wszędzie. Zawsze znajdzie się jakaś menda społeczna (czy to władca właściciel,...
rozwiń
Jeżyk, nie dziwi mnie. Masz rację. Odważę się na stwierdzenie, że chamstwo, pogarda, wyzysk itp., zdarzają się prawie wszędzie. Zawsze znajdzie się jakaś menda społeczna (czy to władca właściciel, czy jakiś kierownik, czy inny niedowartościowany świr), która albo "wydyma pracownika", albo tak umili jemu pobyt w miejscu pracy, że pracownika nieustannie zbiera na konwulsje. I nie dotyczy to tylko sektora prywatnego. W "państwówce" dzieją się dokładnie takie same rzeczy, z tą tylko różnicą, że takiej patologii jest mniej i pensję masz na czas. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, chociaż pokuszę się o stwierdzenie, że "Polak polakowi wilkiem", to raz, a dwa, że tak właśnie dzieje się w państwach biednych, nierozwiniętych, z dawnego bloku komunistycznego... Najbardziej czego nie potrafię zrozumieć, to to, że prawie żadnemu pracodawcy nie zależy na dobrej stałej ekipie. Każdy z nich ma klapy na oczach i żyje w przeświadczeniu, że "inny pracownik co kilka dni, to dobra rzecz", a płacąc mu 6-8 zł można nim gardzić i ujeżdżać do woli, a często jeszcze oszukać... Na pohybel wszystkim dziadom płacącym ludziom po 6zł i gardzącym nimi.
Dlatego jak napisałem wcześniej, należy głośno mówić, gdzie oszukują, gdzie płacą po 6zł itp, tym bardziej, że pracodawcy czy pośrednicy kochają informacje w stylu "atrakcyjne, konkurencyjne stawki".
Co do tego wspomnianego koordynatora chama. Ja osobiście wiedziałbym co z dziadem zrobić, kiedy ten odezwałby się do mnie w sposób obraźliwy. Nie dziwię się natomiast, że młodzi ludzie, często studenci po kilku dniach takiego traktowania, najzwyczajniej "nie przychodzą więcej do pracy", nie chcąc być traktowani jak bydło.
zobacz wątek