Widok
Czy istnieją tu (na forum i w internecie) jeszcze normalni, uczciwi mężczyźni ok. 40ki?
Witajcie. Jestem atrakcyjną, normalną kobietą, z poczuciem humoru, niezależna, zadbana, uśmiechnięta, a mimo to samotna. Próbowałam umawiać się przez internet, szukając swej drugiej połowy, bratniej duszy, ale totalna porażka... Oszuści, zaniedbani, chamscy, albo erotomani gawędziarze, pijaki, prostaki, cudaki... Nie mam pomysłu, jak kogoś poznać, bo przecież nie przykleję sobie kartki, że jestem wolna, a realnie mężczyźni jakby nie mają odwagi zaczepić, ja też trochę nieśmiała. Latka lecą, a ja chciałabym mieć tę bliską, potrzebną osobę przy boku. Niemniej w necie rozczarowania. Jestem w okolicy 40ki.Może czyta to jakiś miły, wolny, samotny mężczyzna z Trójmiasta? Lubię wysokich, aktywnych fizycznie, bez nałogów, czułych, po prostu normalnych. Może siebie szukamy?
Ja ma ten sam problem i szukam podobnie jak Ty. Panowie 40+ mają faktycznie ze sobą problemy natury emocjonalnej zazwyczaj. Większość to alkoholicy. Nie zgodzę się z opinia, że tacy Panowie szukają 25+, bo od dawna zauważyłam trend, że panowie szukają kobiet starszych od siebie i ja propozycji takich znajomości miałam wiele. Wszyscy moi byli partnerzy też trochę byli ode mnie młodsi. Tylko, że ja nie chcę kogoś, kto jest młodszy o 10 lat, chciałabym rówieśnika, może trochę młodszego, a znalezienie kogoś na poważnie graniczy z cudem w tym przedziale wiekowym.
Im jesteśmy starsi tym bardziej strategicznie powinniśmy myśleć. Przecież to nie logiczne ze kobiety szukają starszych facetów! Po co? Skoro dajmy na to kobieta żyje średnio dużo dużej niż mężczyzna? To chyba lepiej zeby facet był duzo młodszy, tak z 5-10 lat co najmniej ....., zostawcie tych 40-50latkow dla dziarskich 60, same szukacie takich koło 30
Oczywiście że było by lepiej, a jaszcze lepiej by było jak taka prośba miała by wstęp treść i zakończenie, to już by było najlepiej. W końcu to internet, który jest pełen zaślinionych buców którzy zamiast zwykłego "Cześć" wysyłają kobietom zdjęcie swojego małego przyrodzenia.P.S. Nie dziwię że kolega nie może znaleźć, bo internet to morze szlamu, szkoda czasu na szukanie igły w stogu siana (tudzież perełki w morzu ekskrementów). Jeśli kobiety są tam takiej samej "jakości" jak faceci to raczej umrze jako singiel
Zdarza się, że ludzie uważają się za atrakcyjnych a w rzeczywistości rzekome walory stają się atrakcyjne li tylko w naszych oczach niekoniecznie w oczach ogółu a tym bardziej tej jedynej/jedynego, upatrzonego. Ludzie w mojej ocenie stają się coraz mniej wartościowi, żyją płytko i dlatego tak trudno znaleźć coś wartościowego, wyjątkowego. Ciężko nawiązać i utrzymać wyjątkową relację. Już 10 lat temu uważałam, że miłość nie będzie nigdy udziałem większości, większość nawet nie otarła się o to uczucie.
"dlatego tak trudno znaleźć coś wartościowego, wyjątkowego. Ciężko nawiązać i utrzymać wyjątkową relację"
Dobre to jest. Mocne. :)
Dla odmiany "szukania" gotowca i kalkulowania wg własnych potrzeb i chciejstw (częściej), proponuje coś szalonego, tylko dla wytrwałych i wariatów, z wyobraźnią, długodystansowców ;). Otóż proponuję, zaangażować się i dać z siebie wiele, jeśli nie wszystko, stworzyć "coś wartościowego, wyjątkowego".
Zapewniam, że przy takim nastawieniu, "nawiązanie i utrzymanie wyjątkowej relacji" to samonapędzająca się machina.
Ps
Pójdźcie do domu niebożęta. Oglądać seriale i czytać bestselery... Utożsamiać się z fikcją i żyć w wyobraźni.
Komu, komu różana droga, słodka i pachnąca fiołkami... ha ha Romantyzm, perfekcjonizm, mrzonki itd.?
Tym, którzy teraz właśnie, wąchają własny pot i czują strzykanie w krzyżu, niuchają smród dziecięcej pieluchy lub ulanego mleka, a zamiast wierszy, mielą pod nosem łacinę by popchnąć dzień do przodu...
Cóż, I salute you ;)
Dobre to jest. Mocne. :)
Dla odmiany "szukania" gotowca i kalkulowania wg własnych potrzeb i chciejstw (częściej), proponuje coś szalonego, tylko dla wytrwałych i wariatów, z wyobraźnią, długodystansowców ;). Otóż proponuję, zaangażować się i dać z siebie wiele, jeśli nie wszystko, stworzyć "coś wartościowego, wyjątkowego".
Zapewniam, że przy takim nastawieniu, "nawiązanie i utrzymanie wyjątkowej relacji" to samonapędzająca się machina.
Ps
Pójdźcie do domu niebożęta. Oglądać seriale i czytać bestselery... Utożsamiać się z fikcją i żyć w wyobraźni.
Komu, komu różana droga, słodka i pachnąca fiołkami... ha ha Romantyzm, perfekcjonizm, mrzonki itd.?
Tym, którzy teraz właśnie, wąchają własny pot i czują strzykanie w krzyżu, niuchają smród dziecięcej pieluchy lub ulanego mleka, a zamiast wierszy, mielą pod nosem łacinę by popchnąć dzień do przodu...
Cóż, I salute you ;)
Lukrecja, prawdę, samą prawdę i tylko prawdę rzekłaś, WaćPani: "Dla odmiany "szukania" gotowca i kalkulowania wg własnych potrzeb i chciejstw (częściej), proponuje coś szalonego, tylko dla wytrwałych i wariatów, z wyobraźnią, długodystansowców ;). Otóż proponuję, zaangażować się i dać z siebie wiele, jeśli nie wszystko, stworzyć "coś wartościowego, wyjątkowego"."
To działa, trzeba się tylko odważyć i wziąć faceta, który "wcale do mnie nie pasuje, jakiś dziwny jest, nie tak gada, nie tak chodzi, nie tak myśli" i oswoić się nawzajem - ty jego, on ciebie. Ciężko jest, ale warto. Trudno wymagać, żeby ktoś, kto ma lat 35+ nie miał "dziwnych" nawyków, pomysłów, poglądów, to właśnie jest normalne.
I tylko jeden warunek musi być spełniony - facet musi dla ciebie dobrze pachnieć. Taka podstawowa, zwierzęca właściwość - jeśli pachnie dobrze, to znaczy, że da się z nim wytrzymać na dłużej :)
Też znam mężczyznę 40+ - miły, grzeczny, inteligentny, dobrze wychowany, nawet niebrzydki i dobrze pachnie;), ale przez lata samotności "zdziwaczał" i nie bardzo się nadaje dla kobiet, które mają tylko wymagania. Żeby go na nowo oswoić potrzeba mu poświęcić dużo czasu i ocean cierpliwości. Ale komu się chce?
To działa, trzeba się tylko odważyć i wziąć faceta, który "wcale do mnie nie pasuje, jakiś dziwny jest, nie tak gada, nie tak chodzi, nie tak myśli" i oswoić się nawzajem - ty jego, on ciebie. Ciężko jest, ale warto. Trudno wymagać, żeby ktoś, kto ma lat 35+ nie miał "dziwnych" nawyków, pomysłów, poglądów, to właśnie jest normalne.
I tylko jeden warunek musi być spełniony - facet musi dla ciebie dobrze pachnieć. Taka podstawowa, zwierzęca właściwość - jeśli pachnie dobrze, to znaczy, że da się z nim wytrzymać na dłużej :)
Też znam mężczyznę 40+ - miły, grzeczny, inteligentny, dobrze wychowany, nawet niebrzydki i dobrze pachnie;), ale przez lata samotności "zdziwaczał" i nie bardzo się nadaje dla kobiet, które mają tylko wymagania. Żeby go na nowo oswoić potrzeba mu poświęcić dużo czasu i ocean cierpliwości. Ale komu się chce?
Znam i ja przypadek, w rodzinie.
Chłopak niewyględny, skromny, pracowity, niskiego wzrostu.
Zawsze radosny, trochę na uboczu.
Długo nic i nic... aż znalazł swoją Calineczkę, przy której wygląda jak książę z bajki. Urósł nagle i rozkwitł. Dwie, śliczne dziewczynki zmajstrował.
Szacunek wzajemny i zrozumienie. Wspólne cele i zaangażowanie.
Ps
Jak jest chemia to i pod spoconą pachę, człowiek z porzyjemnością pcha się ;)
Samym "pachnieniem" przez życie trudno przejść.
Chłopak niewyględny, skromny, pracowity, niskiego wzrostu.
Zawsze radosny, trochę na uboczu.
Długo nic i nic... aż znalazł swoją Calineczkę, przy której wygląda jak książę z bajki. Urósł nagle i rozkwitł. Dwie, śliczne dziewczynki zmajstrował.
Szacunek wzajemny i zrozumienie. Wspólne cele i zaangażowanie.
Ps
Jak jest chemia to i pod spoconą pachę, człowiek z porzyjemnością pcha się ;)
Samym "pachnieniem" przez życie trudno przejść.
dziękuję @Ł za twoją wspaniałomyślność, ale tak szczerze to jeśli by mi się zdarzyło w życiu tak, że zostałabym bez partnera, to raczej wolałabym żeby tak już zostało na stałe. Nie mam problemów z poznawaniem ludzi na codzień ani nie mam problemu z tym by pójść do kina, restauracji, czy na imprezę sama (co się rzadko zdarza, ale jednak zdarza bo znajomym nie zawsze pasuje termin) ale na pewno nie umowię się z nikim w ciemno przez Internet. Nigdy. Taką mam zasadę w życiu i nie wątpię że są tam jacyś fajni faceci, tylko tak jak ty, siedzą cicho i ani im w głowie umawiać się przez Internet, i ja jestem podobnego zdania
Z bylejakimi nie ma problemu.... żule, buce, erotomani, cwaniaczki, chamy, pijaki, prostaki, biedaki (chcą od ciebie połowę zwrotu kosztów randki, za swój bilet autobusowy też) są dostępni w każdej ilości i kiedy tylko chcesz. Akurat takich jest na pęczki, i zazwyczaj taki cham, centuś i pijak to jedna osoba. Chcesz zobaczyć festiwal przegrywów? Zarejestruj się jako kobieta na dowolnym bezpłatnym portalu towarzyskim i szykuj popcorn
Oczywiście pisząc jakikolwiek miałem na myśli wiek faceta. Wymagania wobec mężczyzn autorek powyższych wpisów ograniczały się do faceta, który nie byłby pijakiem, prostakiem, sknerą, chamem itd. Ty dołożyłaś dla samotnej czterdziestolatki jeszcze jedno wymaganie wobec mężczyzny - młody wiek (ma być trzydziestolatek). 40-50 letni faceci mają być przeznaczeni dla dziarskich 60-letnich babuszek. he he
Życzę samotnym czterdziestkom sukcesów w dalszych poszukiwaniach ideału :)
Życzę samotnym czterdziestkom sukcesów w dalszych poszukiwaniach ideału :)
To nie wymogi, to liczby: przeciętna długość życia. U kobiet to ok. 82, u mężczyzn to ok. 74, co daje że kobiety żyją średnio około 8 lat dłużej, stad moje sugestie żeby postawić nie na równolatka, nie na starszego ale właśnie na młodszego partnera. Wtedy jest większa szansa na dożycie wspólnej starości. Do tego kobiety raczej bardziej dbają o wygląd i zdrowie, mają zdrowsze nawyki żywieniowe i lżejszą fizycznie prace, stąd pod koniec życia ciut starsza kobieta biologicznie odpowiada stanem ogólnego zdrowia ciut młodszemu mężczyźnie. To nie jest poszukiwanie ideału tylko logika i biologia. P.S. Młodzi faceci też potrafią być zapuszczeni jak niejeden luj (30paro latki bez zębów na przedzie więc żaden to partner dla zadbanej 40tki)
W dzisiejszych czasach jest bardziej prawdopodobne że starsza kobieta dorobi się gromadki dzieci niż żeby to samo zrobiła kobieta o 10-20 lat młodsza, sorry taki mamy klimat, ludzie robią się coraz bardziej wygodni i czekają na pierwsze dziecko coraz dłużej. Już dzisiaj pierwsze dziecko rodzą kobiety mocno 30+ i ten trend się umacnia
Pewnego razu na uczelni wybuchł skandal! Były to krótkie studia uzupełniające gdzie większość ludzi kierował pracodawca, koleżanka z roku była w ciąży, na studia wybrała się razem z dorosłym synem, kobieta lat 54. Wśród ludzi lepiej sytuowanych wczesne macierzyństwo (przed 30 a nawet 40) jest faux-pas
Czego to ma dowodzić? Przecież nie zaprzeczam, że zdarzają się wyjątki.
Okres maksymalnej płodności kobiety przypada na 20 - 25 rok życia, po czym powoli maleje, a po 37 roku życia zaczyna się znacząco obniżać. Obniżenie jakości oocytów i zmiany neuroendokrynne związane ze starzeniem biologicznym organizmu mają decydujący wpływ na ograniczone możliwości rozrodu. Z wiekiem rośnie również ryzyko zaburzeń genetycznych u potomstwa starszych kobiet. Już u 30- letnich kobiet odsetek nieprawidłowych komórek jajowych dochodzi do 40%, u kobiet 40- letnich sięga 80%.
Z powyższego wynika, że istnieje szansa na urodzenie zdrowego dziecka przez kobietę po czterdziestce, ale stosunkowo niewielka. Dziecko to nie zabawka. Poczynając nowe życie, należy stworzyć potomstwu jak najlepszy rozwój zarówno w ciąży, jak i po urodzeniu
Okres maksymalnej płodności kobiety przypada na 20 - 25 rok życia, po czym powoli maleje, a po 37 roku życia zaczyna się znacząco obniżać. Obniżenie jakości oocytów i zmiany neuroendokrynne związane ze starzeniem biologicznym organizmu mają decydujący wpływ na ograniczone możliwości rozrodu. Z wiekiem rośnie również ryzyko zaburzeń genetycznych u potomstwa starszych kobiet. Już u 30- letnich kobiet odsetek nieprawidłowych komórek jajowych dochodzi do 40%, u kobiet 40- letnich sięga 80%.
Z powyższego wynika, że istnieje szansa na urodzenie zdrowego dziecka przez kobietę po czterdziestce, ale stosunkowo niewielka. Dziecko to nie zabawka. Poczynając nowe życie, należy stworzyć potomstwu jak najlepszy rozwój zarówno w ciąży, jak i po urodzeniu
No masz nieaktualne i niedokładne info, takie sprzed 20 lat, od tego czasu dużo się zmieniło
P.S. Wiedziałeś o tym że organizm zazwyczaj samoistnie pozbywa się wadliwie podzielonych zarodków? Im słabszy organizm tym szybciej pozbywa się słabszych bądź wadliwych egzemplarzy bo nie ma czym szastać. Inaczej dojrzałe macierzyństwo oznaczało by bankowo wadliwe potomstwo, a tak nie jest
P.S. Wiedziałeś o tym że organizm zazwyczaj samoistnie pozbywa się wadliwie podzielonych zarodków? Im słabszy organizm tym szybciej pozbywa się słabszych bądź wadliwych egzemplarzy bo nie ma czym szastać. Inaczej dojrzałe macierzyństwo oznaczało by bankowo wadliwe potomstwo, a tak nie jest
Popieram Kocio. Już od kilku dobrych lat zmienia się pogląd na tzw. "późne ciąże" czyli te po 30-tym roku życia. Teraz to wcale nie są późne ciąże i nie są bardziej ryzykowne niż ciąże 20-latek. Związane jest to z zupełnie innym standardem i trybem życia, niż onegdaj bywało. Współczesne trzydziestolatki: dobrze się odżywiają, mieszkają w dobrych warunkach sanitarnych, znacznie mniej pracują fizycznie, objęte są dobrą opieką medyczną itp, itd. Co za tym idzie ogólna kondycja fizyczna dzisiejszej trzydziestolatki jest na tym poziomie, co kondycja dwudziestolatki jeszcze 50 lat temu. Organizm nie starzeje się tak szybko. Dlatego ciąże po trzydziestce i w okolicach czterdziestki nie są już tak rzadkie, bo organizm "rozpoznaje", że poradzi sobie z takim obciążeniem i nie ma powodu doprowadzać do poronienia. Dlatego też jest coraz więcej ciąż mnogich ( nie związanych ze stymulacją hormonalną, tylko takich zwykłych "z przypadku") - organizm kobiety nie rozpoznaje ciąży mnogiej jako niebezpieczeństwa dla "nosiciela" i nie usuwa nadprogramowego płodu. Tak to się porobiło :)
Oczywiście teraz, dla odmiany, mamy cały szereg chorób cywilizacyjnych, ze stresem na czele, które obniżają płodność, ale zawsze jest coś za coś.
Oczywiście teraz, dla odmiany, mamy cały szereg chorób cywilizacyjnych, ze stresem na czele, które obniżają płodność, ale zawsze jest coś za coś.
Znowu nieaktualne info. Każda ciąża jest ryzykowna ale najwięcej powikłań wcale nie występuje tylko u najstarszych ciężarnych , tak jak najwięcej zgonów okoloporodowych występuje u pań bardziej młodszych niż starszych...ach te stereotypy...wiek to tylko wiek, są bardzo schorowane młode osoby jak i bardzo zdrowe starsze osoby, wiek biologiczny a metrykalny to zupełnie różne rzeczy
Może tak jest wśród ludzi których ty znasz, każde środowisko ma swoje cyferki. Czterdziestolatki i powikłania można wsadzić między bajki. Takie kobiety mają już czas, pieniądze i możliwości żeby zdrowo donosić niejedno dziecko. Tak samo jak faceci. Zdarzają się już siwi albo łysi przed 30tką. Trzeba mieć dobre warunki i dbać o siebie. Mi dają w pracy zawsze jakieś 8-10 lat mniej, ale mam taką koleżankę której dają tak 15-20 lat mniej, rozmiar S, nie maluje się, ładnie się ubiera, uprawia sport, w tym roku stuknie jej 50 i ma małe dziecko ....
W internetach kłamstwo jest latwiejsze, w internetach mozesz być kim chcesz. Czasami piszesz z inna osobą a na spotkanie przychodzi inna, nawet jeśli foto się zgadza to osobowość już nie. Czy to jest robione za pieniądze czy nie, nie wiem, ale szkoda mi było czasu na zabawę w kotka i myszkę, zwłaszcza czasu, którego nie miałam zbyt wiele, nawet na taką 15minutowa kawę z nieznajomym, którego trzeba było spławiać już po pięciu...Jeśli chodzi o szukanie partnera to stanowczo odradzam 99% zboki,oszuści i ułomni (bynajmniej nie fizycznie). Jedyne spotkania jakie mi się podobały to były sławne już ogniska (i nie tylko ;)) organizowane przez Sadyla w celach wyłącznie towarzyskich. Tu było super
Okrutne jest to że aby spotkać kogoś kto zrozumie Cię do głębi, kto zrozumie język Twojej duszy musisz mieć siłę i dużo cierpliwości aby wysłuchać i minąć tych wszystkich którzy kłamią, widzą Cię jako towar, opcję czy podnóżek by na chwilę pokazać swoją rzekomą wyższość, dowartościować się. Faceci tacy są bo tak wychowały ich kobiety pozwalając im na to. Wiem bo odczułem to na swojej skórze. Propozycje sexu na pierwszej randce, coraz popularniejsze sponsorowanie w różnych formach, dowiedziałem się od pewnej ( jak się okazało ) mężatki że istnieje coś takiego jak sexweekend i że to w pewnych kręgach normalne. Ale dla mnie to nie jest normalne mimo ponad 40tki na karku. Ja chyba jestem z innego świata. Facet mojego pokroju ze swoim hobby i pasjami wykraczającymi poza piwo mecze i wędkę patrzy na to inaczej. Ciężko się spotkać. Ciężko zaufać. A najgorsze że samemu nie da się całować. Widzisz ja odpadam ze swoim lichym sto siedemdziesiąt z groszem. Ale szukać wiem warto. Choć szukać to może nie najtrafniejsze słowo.
"A najgorsze że samemu nie da się całować."
Faktycznie. Sięgam tylko od dłoni, poprzez zgięcie łokcia i ramię. Wow, jakie gładkie i pachnące :D
Boże w Niebiosach! Dzięki Ci za całowanie!
Oh yes yes yes!
Ps
To może, warto zacząć od ulżenia "najgorszemu" a potem zająć się "okrutnym". Motywacja gwarantowana i cierpliwość może okazać się elastyczna do nieskończoności :)
Odwrotny schemat działania to strata czasu.
Z doświadczenia piszę.
Wiele wybaczę słodkim, wprawnym usteczkom.
Język duszy? Jeszcze się taki nie urodził, co by duszy mej dogodził :)
Faktycznie. Sięgam tylko od dłoni, poprzez zgięcie łokcia i ramię. Wow, jakie gładkie i pachnące :D
Boże w Niebiosach! Dzięki Ci za całowanie!
Oh yes yes yes!
Ps
To może, warto zacząć od ulżenia "najgorszemu" a potem zająć się "okrutnym". Motywacja gwarantowana i cierpliwość może okazać się elastyczna do nieskończoności :)
Odwrotny schemat działania to strata czasu.
Z doświadczenia piszę.
Wiele wybaczę słodkim, wprawnym usteczkom.
Język duszy? Jeszcze się taki nie urodził, co by duszy mej dogodził :)
Dobranie się w parę nie jest łatwe w żadnym wieku. Znaleźć kogoś kto chociaż trochę jest z "naszej bajki" to jak wygrać piątkę w totka, ale nie jesteśmy wcale tacy wyjątkowi jak nam się wmawia. Każda zmora znajdzie swojego amatora. Ja na przykład nie lubię bardzo wysokich (powyżej 180), chudych mężczyzn. Nie wiem dlaczego ale mocno widoczne ścięgna i żyły to jest coś, co napawa mnie obrzydzeniem....
Dziękuję. Ileż ja uczę się od Was. Bezcenne są te, nasze wymiany myśli.
Odkrywam, że nigdy, nikogo nie oceniłam wg wyglądu. Zawsze szukałam, tej tam, duszy i człowieczeństwa.
Co za naiwna gęś ha ha :) Faktycznie, dziunieńka lukrecjowa :D
Hej, to by znaczyło, że muszę w trybie natychmiastowym, zająć się mym fizis i całokształtem kontenera :p
Damn it! Jak to mówią, człek rodzi się głupi i głupi umiera :D
Odkrywam, że nigdy, nikogo nie oceniłam wg wyglądu. Zawsze szukałam, tej tam, duszy i człowieczeństwa.
Co za naiwna gęś ha ha :) Faktycznie, dziunieńka lukrecjowa :D
Hej, to by znaczyło, że muszę w trybie natychmiastowym, zająć się mym fizis i całokształtem kontenera :p
Damn it! Jak to mówią, człek rodzi się głupi i głupi umiera :D
Mnie się jednak zdaje że chcieć to móc. W moich młodych latach to jak człek nie załapał w średniej albo na studiach to potem w pracy już... :-( Teraz jest internet, portale, fora, fejsy itd. Jak się próbuje to się znajdzie. Podobnie jak z pracą narzekają że nie ma ble ble ble a jak pochodzisz, popytasz to... :-)
Zadziałać? Normalny facet w tym wieku nie musi szukać w internecie i filozofować na forum. Ja po rozstaniu z wieloletnia partnerka zacząć żyć sam, w pewnym sensie od nowa. Dzięki temu nabrałem pewności siebie i wiesz co się okazało? Ze nie tylo kobieta może przebierać. Facet tez może, jest pełno wolnych kobiet które aż same proszą się o to żeby je zaczepić. Wystarczy zwykła zaczepka w sklepie i wymiana numeru telefonu, ty zapominasz, a ona po dwóch dniach sama napisze :) więcej wiary w siebie !
Zawsze na naszej drodze może stanąć jakiś oszust/ka, naciagacz/ka, pasożyt/ka, generalnie człowiek który lubi sobie pożyć lekko łatwo i przyjemnie cudzym kosztem, albo zwyczajnie fałszywy przyjaciel. Dzięki doświadczeniu już mniej więcej wiemy jak to rozpoznać, jak się bronić, jak walczyć o swoje i generalnie uczmy się nie dać się życiu kopać w rzyć...i jak już mamy jako takie ogarnięcie życiowe, uda nam się stworzyć swój własny świat, taki jak chcieliśmy i mamy już wszystko co chcieliśmy, to przychodzi lęk. Człowiek boi się to stracić, i tak sobie myślę że w tych czasach ten jest prawdziwie bogaty, kto umie i może sobie pozwolić na to by zaufać ludziom w swoim otoczeniu... Jak w dzisiejszym świecie coś takiego jak ufność jest brana za słabość a tak naprawdę to zaufanie do ludzi to jest coś co pozwala budować relacje, A relacje między ludźmi są najważniejsze. Moze kiedyś nauczymy sie znowu ufać,..może nie tak jak dzieci, ale mądrze i zwyczajnie tak po ludzku
Mimo lat, mimo tego że wiele razy złapałem się na tym że dałem komuś więcej zaufania niż na to zasługiwał, pielęgnuje w sobie naiwność. Za każdym razem jak dziecko wierzę, że ten ciepły szept gdzieś spod serca zwycięży. Mimo, że czasem przeczucie, aż krzyczy "frajerze" Tak jak wiele lat walczyłem z tym aby nie tłumić pierwszego odruchu który w moim przypadku jest zawsze ten najsłuszniejszy ( podejdź, pomóż, rusz się ) zanim rozum podpowie ( ktoś pomoże, ktoś podejdzie, daj spokój nie graj bohatera ) tak samo mimo tego, że wiem jak wiele to czasem kosztuje nie zrezygnuje z tej naiwności.
Nie wiem czy dobrze rozumiemy bycie frajerem, ale ja osobiście bardzo sobie chwale bycie frajerem, jest dużo profitów z bycia frajerem na czele z tym że doskonale to tłumaczy popełnianie błędy, których uniknąć przecież nie sposób, przykładem RoboCob - ziomek jest nieomylnym gliną a i tak miał dylematy co tu zrobić (czasem aż mu zwoje przepalało - u ludzi identycznie :) to nie przypadek;D ), często nie ma dobrej drogi więc dlaczego do grzyba dokładać sobie dodatkowych zmartwień tym że coś nie wyszło?
Frajerstwo - tak! A naiwność.. no cóż, przecież rośniesz, mózg się rozwija.. skoro już te błędy się popełnia, warto to wykorzystać i się szybciutko czegoś na nich nauczyć. A naiwność zastawić ludziom którzy jeszcze umjąm mniej od nas.
"Jak żyć? ..w poprzek" S.Tym
Zauważyłam że ludzie dzielą sie na dwa rodzaje: na tych co się uczą na własnych (lub cudzych) błędach (doświadczeniach) i na tych którzy nic się nie uczą z żadnych doświadczeń. Niestety znam osobę która potrafi popełnić kilka razy ten sam błąd, nie wyciągnąć wniosków, powtórzyć go i dziesiąty raz, a potem narzekać jakie to nieszczęście spotkało... Ufność to nie to samo co naiwność, a mylenie się jest ludzką rzeczą i bez pomyłek nie było by postępu, ale powielanie tych samych błędów to już głupota czyli naiwność.
Spokojnie. Osobiście, uwielbiam rolę naiwniaka i frajera.
Ćwiczę od dekad.
Nie można poddawać się. Trzeba, jak feniks z popiołów, odradzać się silniejszym i silniejszym :)
http://youtu.be/1e97FNLk1Lw
Ćwiczę od dekad.
Nie można poddawać się. Trzeba, jak feniks z popiołów, odradzać się silniejszym i silniejszym :)
http://youtu.be/1e97FNLk1Lw
Tutaj zawsze mam pewien dysonans poznawczy, bo w słowa "naiwniak, frajer" są nacechowane negatywnie, ale jakby się na chłodno zastanowić, to jest jak wiktymizacja ofiary. W obu słowach chodzi o dokonany na kimś fakt oszustwa, kradzieży, podstępu, wykorzystania czyjejś niewiedzy. Czy negatywnie nacechowana powinna zostać osoba która została oszukana/okradziona czy oszust/złodziej? (pozdrawiam Profesora Corę)
Faktycznie przyznam źle doprecyzowałem. Nie chodziło mi o robienie z siebie sieroty i powielanie ciągle tych samych zachowań, schematów i błędów. Człowiek powinien rozwijać się, kształcić i doskonalić całe życie, a to powinno odnosić skutek w tym, że zanim zrobi coś po raz drugi, wyciągnie wcześniejsze wnioski. Bardziej chodzi mi o taką naiwność gdy spodziewam się jak ktoś postąpi ale mimo to pozwalam działać ufając, że postąpi słuchając serca, będzie odważny, inny niż wszyscy, wyjątkowy. I czasem jestem zaskoczony. A sam zaskakiwać lubię bardzo.
Masz rację niewielu jest takich facetów. Na szczęście życie szybko weryfikuje odwagę i to czym ona jest. Najwiecej odważnych facetów widziałem kiedyś jak trzeba było mi pomóc udzielać pierwszej pomocy kobiecie która spadła z wysokości. Wiali aż miło. Na onkologii dziecięcej uck na Dębinki też możesz zweryfikować jak dużo jest tam tych odważnych i niezniewieściałych. Mogę podać kod do do wejścia jak chcesz się zmierzyć z męskością . Tyle że musisz chwilę zaczekać bo teraz z powodu wirusa główne wejście i to od strony szklanego łącznika są zamknięte.
"Chłopaki nie płaczą...", a Ty Św. po prostu mylisz pojęcia.
Na tyle długo żyję na tym świecie i swoje przeżyłem żeby wiedzieć kto ma rację i nie musieć nikomu nic udowadniać. Płacz nie jest oznaką słabości. A "twardzieli" którzy boją się nawet podejść zapytać o drogę czy podwyżkę widziałem w życiu dostatecznie dużo.
Na tyle długo żyję na tym świecie i swoje przeżyłem żeby wiedzieć kto ma rację i nie musieć nikomu nic udowadniać. Płacz nie jest oznaką słabości. A "twardzieli" którzy boją się nawet podejść zapytać o drogę czy podwyżkę widziałem w życiu dostatecznie dużo.
Czy płeć w tym przypadku jest ważna? Chyba nie, ale nie widzę powodów, abym musiał ją ukrywać. Otóż jestem facetem. Dodam, że cholernie wrażliwym (nie raz zadrżała mi szczęka, np. na filmie). Moja wrażliwość i uczciwość, tak zwykła uczciwość, czasami przeszkadza w pokonywaniu trudności życiowych. Dlatego nie uważam się za twardziela. Mogę jednak powiedzieć, że moja osoba daje poczucie bezpieczeństwa innym, szczególnie osobom bliskim. Pod tym względem spełniam kryteria "prawdziwego mężczyzny". Wiem, że zawsze byłem i jestem oparciem dla rodziny. O ile poczucie obowiązku stanowienia ostoi dla rodziny jest dla mnie bezdyskusyjna, o tyle bycie filarem dla osób postronnych niekoniecznie. Wiem, że jako przełożony powinienem być filarem dla podwładnych, ale niestety nie jestem supermenem i również potrzebuję ściany, żeby oprzeć się czasami. Niestety zauważam, że z czasem ściany znikają. Co raz częściej "prawdziwi faceci z jajami", biorący na swoje barki za dużo, zamiast na supermenów, wychodzą na frajerów. W cenie jest cwaniactwo, czasami pozornie wyglądające na tchórzostwo, nieporadność itp. Chociaż teoretycznie wiem, jak postępować, to w rzeczywistości nadmierna wrażliwość i uczciwość nie pozwala mi wykorzystywać życiowego doświadczenia, więc w gruncie rzeczy nie jestem "prawdziwym facetem z jajami", chociaż za takiego uchodzę. ;)
Odkąd nie ma prawdziwych kobiet, odtąd nie ma prawdziwych mężczyzn...Pewne granice się zacierają. Odkąd świat wymaga agresji od kobiet, odtąd mężczyźni mają jej mniej, odkąd kobiety utrzymują rodziny, odtąd mężczyźni mają o nią dbać. Ale czy to jest złe? Świat nie zna próżni, gdzie czegoś ubywa, gdzieś indziej przybywa. Gdze jeden traci, drugi się bogaci... Żydzi twierdzą że pierwszym człowiekiem na ziemi była osoba -czlowiek- który był i mezczyzną i kobietą w jednym, dopiero potem zostało ono podzielone na mężczyznę i kobietę....
Zawsze dziwi mnie u niektórych ludzi lekkość z jaką oceniają innych nie wiedząc o nich nic. Kiedyś gdzieś na drugim końcu świata usłyszałem od pewnego sympatycznego czarnego jak smoła człowieka że u nich mówi się " jak chcesz mnie zrozumieć i poznać musisz popatrzeć na świat przez moje okno" Czesto wydaje mi się że patrzymy na świat i ludzi przez pryzmat tylko swoich doświadczeń i swojego życia. Dopiero jak dana sytuacja nas spotka osobiście , zaczynamy rozumieć pewne książki , filmy i zachowania innych. To trochę podobne do tego jakim jest się specjalistą w dziedzinie o której ma się podstawowe pojęcie. W momencie gdy zaczynamy ją zgłębiać tak naprawdę, zdajemy sobie sprawę jak mało wiemy i w jakim byliśmy błędzie na samym początku. Prosty przykład wychowanie dzieci. Jak ich nie mamy jesteśmy specjalistami w ich wychowaniu. Potem gdy są, przychodzi tylko usmiech politowania nad sobą i swoją niewiedzą.
Jestem dla siebie zbyt surowy? Nie, nie jestem. Podałem moją definicję i staram się sprostać wymogom "prawdziwego faceta z jajami" według mojego widzenia. Myślę, że wychodzi mi to całkiem dobrze, skoro otoczenie tak właśnie mnie postrzega. Zaznaczyłem jednak, że w głębi duszy jestem wrażliwy i żeby opanować emocje, kosztuje mnie to dużo wysiłku, ale o tym wiedzą tylko moi najbliżsi. Żeby odnosić sukcesy w dzisiejszym świecie, trzeba być twardzielem. Nieudaczników nikt nie podziwia. Co najwyżej ich akceptuje, współczuje, a najczęściej wyśmiewa.
Co to za facet, który jest świadomy swoich słabości i tylko przyznaje się do nich bez podejmowania walki?
Oczywiście, można przyjąć zupełnie inne kryteria, wtedy niektóre wady zaliczymy do zalet i mamy dobre samopoczucie bez walki.
Pozostanę jednak przy swoim postrzeganiu świata, bo dzięki temu nie odnotowałem większych porażek.
Co to za facet, który jest świadomy swoich słabości i tylko przyznaje się do nich bez podejmowania walki?
Oczywiście, można przyjąć zupełnie inne kryteria, wtedy niektóre wady zaliczymy do zalet i mamy dobre samopoczucie bez walki.
Pozostanę jednak przy swoim postrzeganiu świata, bo dzięki temu nie odnotowałem większych porażek.
Oczywiście sama wrażliwość nie dyskwalifikuje mężczyzny, a czasami nawet dodaje uroku. Mam na myśli inną wrażliwość, tzn. taką która paraliżuje i uniemożliwia racjonalne działanie. Poza tym emocjonalne zachowania często są wykorzystywane przez innych. Nad emocjami należy panować. Przyjęło się, że "chłopaki nie płaczą..." i coś w tym jest. Kobieta może, a mężczyźnie nie wypada łzawić z byle powodu.
Moim zdaniem dyskutujemy o dwóch różnych skrajach wrażliwości. Z jednej strony mowa o totalnej łajzie rozchwianej emocjonalnie a z drugiej o mężczyznach ( nie chłopakach ) Są to dwie krańcowo różne postacie. O ile ta pierwsza nie powinna okazywać nigdy jakichkolwiek słabości publicznie ( a zazwyczaj to robi) o tyle ta druga może to robić chociażby dlatego że ma i tak w d*pie co kto pomyśli.
Faceci płaczą, paraliżuje ich strach, szybko się zniechęcają, problemy zapijają albo uciekają zostawiając na placu boju same kobiety, starców i dzieci. Słabi umierają , a ci co mają siłę uczą się odporności i bycia mężczyzną, bo jak mężczyzny nie ma to ktoś go musi zastąpić by słabsi mogli przeżyć. I tak oto okazuje się że męskość to kwestia nabyta
O! to, to Kocio. Niestety, tak często bywa.
Od faceta należy wymagać, żeby był twardym, niewzruszonym fundamentem. Tylko na trwałym, mocnym fundamencie rodzina jest w stanie przetrzymać wichury, a nawet trzęsienia ziemi. Jeżeli w rodzinie nie ma "prawdziwego faceta", rolę musi przejąć kobieta, ale czy będzie to sytuacja naturalna? Osobiście źle czułbym się w takim związku.
Od faceta należy wymagać, żeby był twardym, niewzruszonym fundamentem. Tylko na trwałym, mocnym fundamencie rodzina jest w stanie przetrzymać wichury, a nawet trzęsienia ziemi. Jeżeli w rodzinie nie ma "prawdziwego faceta", rolę musi przejąć kobieta, ale czy będzie to sytuacja naturalna? Osobiście źle czułbym się w takim związku.
I tak oto okazuje się że męskość to kwestia nabyta
Oczywiście że w dużej mierze to kwestia nabyta. To do Ciebie należy wybór, to Twoje życie i to Ty nie musisz, ale możesz pokazać czy jesteś wojownikiem z charakterem czy tylko p**dą w rurkach która tylko przy pomocy zapuszczonej brody czy wydziaranej skóry udaje kogoś kim nie jest. Co warte są Twoje słowa. I nie mówię tu o tym jak wielu udało Ci się pokonać ale jak wielu udało Ci się ochronić. Nie jak mocno oberwałeś ale jak szybko i jak skutecznie podniosłeś się z kolan po porażce i pomogłeś wstać pozostałym. Ale to tylko moje zdanie.
Oczywiście że w dużej mierze to kwestia nabyta. To do Ciebie należy wybór, to Twoje życie i to Ty nie musisz, ale możesz pokazać czy jesteś wojownikiem z charakterem czy tylko p**dą w rurkach która tylko przy pomocy zapuszczonej brody czy wydziaranej skóry udaje kogoś kim nie jest. Co warte są Twoje słowa. I nie mówię tu o tym jak wielu udało Ci się pokonać ale jak wielu udało Ci się ochronić. Nie jak mocno oberwałeś ale jak szybko i jak skutecznie podniosłeś się z kolan po porażce i pomogłeś wstać pozostałym. Ale to tylko moje zdanie.
Niestety znam zbyt wiele związków gdzie filar jest tylko jeden, i jest to albo kobieta (zazwyczaj), albo mężczyzna(rzadko ale zdarza się). A jeden filar, nawet solidny to trochę za mało do stabilizacji. Brakuje poczucia bezpieczeństwa. Za to na dwóch filarach już można zacząć coś sensownego budować, a jeden filar powinien odciążać solidarnie drugi, wtedy żaden z filarów się nie powinien zbyt szybko się skruszyć... więc to nie tak że od facetów powinno się wszystkiego wymagać, a od kobiet nic...
Dobry dojrzały związek to ogrom pracy obojga partnerów. Tak jak człowiek powinien się rozwijać całe życie i dążyć do najlepszej wersji samego siebie tak i w zwiazku powinno się słuchać doskonalić i cały czas pracować nad tym aby było lepiej. To system naczyń połączonych. Zaniedbanie jednej strony prędzej czy później spowoduje spalanie się drugiej.
Wybierać to sobie mogę teraz, jak mam taką możliwość
Bo w życiu niestety nie nad wszystkim mamy kontrolę i czasem stajemy przed faktami na które absolutnie nie mamy wpływu. Przetrwanie jest kwestią przypadku. Mam taką zasadę że nie nie walczę z tym na co nie mam absolutnie wpływu. Staram się podejmować najrozsądniejsze decyzję jakie przyjdą mi do głowy. Unikam decyzji w gniewie i euforii.
Bo w życiu niestety nie nad wszystkim mamy kontrolę i czasem stajemy przed faktami na które absolutnie nie mamy wpływu. Przetrwanie jest kwestią przypadku. Mam taką zasadę że nie nie walczę z tym na co nie mam absolutnie wpływu. Staram się podejmować najrozsądniejsze decyzję jakie przyjdą mi do głowy. Unikam decyzji w gniewie i euforii.
Panie a
Moje pytanie było retoryczne...
Prawdziwy facet z jajami walczy o to, co kocha bez zbędnych aberracji. Również silna kobieta może stworzyć harmonijny i elastyczny związek z pozornie delikatniejszym mężczyzną, który jednak potrafi w kryzysie otrzepać się z liści a jego
miłość do zwierząt świadczy tylko o dobrym sercu a nie o słabości czy zniewieścieniu.
Ja bym źle się czuła z samcem alfa ale to tylko moje zdanie...
Moje pytanie było retoryczne...
Prawdziwy facet z jajami walczy o to, co kocha bez zbędnych aberracji. Również silna kobieta może stworzyć harmonijny i elastyczny związek z pozornie delikatniejszym mężczyzną, który jednak potrafi w kryzysie otrzepać się z liści a jego
miłość do zwierząt świadczy tylko o dobrym sercu a nie o słabości czy zniewieścieniu.
Ja bym źle się czuła z samcem alfa ale to tylko moje zdanie...
Powiadasz, że "lepiej współpracować z okupantem". Masz rację, bardzo dużo jest związków funkcjonujących na tej zasadzie. W pewnym sensie w związkach takich panuje pełna zgoda i harmonia, ale czy szczęście obojga partnerów? Kobieta zbyt silna (czyt. męska) nie jest odpowiednia dla faceta mojego typu. My lubimy mieć obiekt do opieki, a nie odwrotnie. Jednak większość kobiet nie chce być postrzegana jako przysłowiowe blondynki, więc często wbrew swojej naturze, bez potrzeby pokazują pazurki. Powszechnie mówi się, że mężczyźni boją się silnych kobiet. Według mnie nie strach odgrywa kluczową rolę, a pragmatyzm. Po co kopać się z koniem?
Muszę sprostować, bo użyłem niewłaściwego określenia kobieta jako "obiekt do opieki". Zabrzmiało zupełnie nie tak, jak chciałem. Mężczyzna według mnie chce mieć poczucie, że zapewnia związkowi bezpieczeństwo i stabilizację, natomiast oczekuje od kobiety wsparcia, czyli niejako bieżącej opieki. Zamiana ról byłaby trudna do przyjęcia, bo mężczyzna prawdziwy według mojej definicji potrzebuje poczucia spełnienia.
Tia... :) Panie, kto Panu zabrania, jazdy na potulnym kucyku? Możesz se Pan zamiatać palcami stóp po ziemi i nigdy nie spadniesz :)
Pata taj pata taj, pleść warkoczyki i czesać grzywkę, a nawet marFefke takiemu kucykowi obierać i nawet rzuć za niego, przed podaniem.
Zrozum Pan jednak, że są ludzie (Mężczyźni i Kobiety), którym nic tak nie smakuję, jak dosiadanie (spadanie i ponowne dosiadanie) prawdziwego, wyjątkowego, pełnej krwi mustanga. Owszem, można czasami w ryło duszy i miłości własnej, z kopyta oberwać ale jazda jest taka, że żyć się chce.
Nic na siłę. Także tego, dla każdego coś dobrego.
Ps
Pragmatyzm? Nie no. Nuda.
Także tego, dla każdego coś dobrego.
Pata taj pata taj, pleść warkoczyki i czesać grzywkę, a nawet marFefke takiemu kucykowi obierać i nawet rzuć za niego, przed podaniem.
Zrozum Pan jednak, że są ludzie (Mężczyźni i Kobiety), którym nic tak nie smakuję, jak dosiadanie (spadanie i ponowne dosiadanie) prawdziwego, wyjątkowego, pełnej krwi mustanga. Owszem, można czasami w ryło duszy i miłości własnej, z kopyta oberwać ale jazda jest taka, że żyć się chce.
Nic na siłę. Także tego, dla każdego coś dobrego.
Ps
Pragmatyzm? Nie no. Nuda.
Także tego, dla każdego coś dobrego.
A myślisz Pani, że tego nie rozumiem?
Istnieją ludzie (mężczyźni i kobiety), którym nic tak nie smakuje, jak dosiadanie (spadanie i ponowne dosiadanie ) coraz to innego mustanga. To tak, żeby w życiu nudy nie było. Jarecki niżej wspominał coś nawet o cenniku, ale jego komentarz raczej nie został przyjęty z entuzjazmem.
Istnieją ludzie (mężczyźni i kobiety), którym nic tak nie smakuje, jak dosiadanie (spadanie i ponowne dosiadanie ) coraz to innego mustanga. To tak, żeby w życiu nudy nie było. Jarecki niżej wspominał coś nawet o cenniku, ale jego komentarz raczej nie został przyjęty z entuzjazmem.
"zapewnia związkowi bezpieczeństwo i stabilizację, natomiast oczekuje od kobiety wsparcia, czyli niejako bieżącej opieki"
Widzę że mamy krańcowo odległe wyobrażenie o kobietach i związkach. Czyli facet to praca, obszczekiwanie obcych i święty spokój bo zrobił swoje a kobieta do odkurzacza, dzieci, garów i potakiwać głowie rodu żeby ognisko domowe nie zgasło bo jak piwa nie będzie w lodówie to już będzie źle ? To raczej krzyżówka mamy z psem który zawsze będzie leciał po rzucony kijek, machał ogonem z radości na widok pancia i mamy która ugotuje posprząta wypierze i zawsze będzie czekać nawet jak nawalony jak wór wrócisz nad ranem. Na samą mysl takiego związku zęby mnie bolą choć mam zdrowe ;-) To jak Twoja miłość zdobędzie lepszą pracę lub będzie miała nie daj Boże swoje pasje w których będzie się spełniać i zapomni wyprać to co? Tniemy żyły?
Widzę że mamy krańcowo odległe wyobrażenie o kobietach i związkach. Czyli facet to praca, obszczekiwanie obcych i święty spokój bo zrobił swoje a kobieta do odkurzacza, dzieci, garów i potakiwać głowie rodu żeby ognisko domowe nie zgasło bo jak piwa nie będzie w lodówie to już będzie źle ? To raczej krzyżówka mamy z psem który zawsze będzie leciał po rzucony kijek, machał ogonem z radości na widok pancia i mamy która ugotuje posprząta wypierze i zawsze będzie czekać nawet jak nawalony jak wór wrócisz nad ranem. Na samą mysl takiego związku zęby mnie bolą choć mam zdrowe ;-) To jak Twoja miłość zdobędzie lepszą pracę lub będzie miała nie daj Boże swoje pasje w których będzie się spełniać i zapomni wyprać to co? Tniemy żyły?
Pogoda dzisiaj piękna, więc trzeba było poczuć powiew bryzy i dostarczyć organizmowi nieco adrenaliny, co prawda rodzaju innego, niż oberwać z kopyta w ryło duszy i miłości własnej, ale też jazda była, że żyć się chce.
Lukrecjo, jaki nos na kwintę, żale i zmęczenie miała Pani na myśli? ...
Piotrze, dobra praca i pasje mojej miłości to nic nadzwyczajnego i niepokojącego w związku dopóty, dopóki nie będę musiał szukać pokładów czułości w psim nosie i kocich uszach i wąsach.
fubu każdy ma swój wzorzec prawdziwego mężczyzny i prawdziwej kobiety. Nie ma się co oszukiwać, nie każdy jest stworzony dla każdego
Lukrecjo, jaki nos na kwintę, żale i zmęczenie miała Pani na myśli? ...
Piotrze, dobra praca i pasje mojej miłości to nic nadzwyczajnego i niepokojącego w związku dopóty, dopóki nie będę musiał szukać pokładów czułości w psim nosie i kocich uszach i wąsach.
fubu każdy ma swój wzorzec prawdziwego mężczyzny i prawdziwej kobiety. Nie ma się co oszukiwać, nie każdy jest stworzony dla każdego
Do autorki wątku - istnieją i można takich poznać. Piszę z własnego doświadczenia. Mojego partnera poznałam przez internet. Leci piąty rok, jak jesteśmy razem. Ponad 3,5 jak mieszkamy razem. Przez ten czas w moim życiu było dużo trudnych momentów, a on zawsze był przy mnie i mnie wspierał i wspiera cały czas. Zatem można.
A co do tego, że wielu facetów jest oszustami, kłamcami itp, to prawda. Ale w życiu w realu, też tacy są. A jak rozmawiam z facetami, którzy również szukają drugiej połówki w internecie, to podobne zdanie mają na temat kobiet. często szukają sponsorów itp. . Także nie ma podziału, że faceci są be, a kobiety cacy ;-)
Wszystko jest możliwe, życzę powodzenia :-)
A co do tego, że wielu facetów jest oszustami, kłamcami itp, to prawda. Ale w życiu w realu, też tacy są. A jak rozmawiam z facetami, którzy również szukają drugiej połówki w internecie, to podobne zdanie mają na temat kobiet. często szukają sponsorów itp. . Także nie ma podziału, że faceci są be, a kobiety cacy ;-)
Wszystko jest możliwe, życzę powodzenia :-)
Czy są tu jeszcze normalne kobiety ? Dzisiaj gwiazda życzy sobie 700 za ...15 minut. Kolejna 4000 za spotkanie ..
Co jest z tymi babami ?!!! Alfonsi dający oferte pt.: za sponsoruję młodą 8tysi plus mieszkanie ...
Panny z tysiącami anonsów (tekst z tymi samymi literówkami, błędami) foty kradzione z neta ...
Kobiety szukające .... bankomatów !!!
Co jest z tymi babami ?!!! Alfonsi dający oferte pt.: za sponsoruję młodą 8tysi plus mieszkanie ...
Panny z tysiącami anonsów (tekst z tymi samymi literówkami, błędami) foty kradzione z neta ...
Kobiety szukające .... bankomatów !!!
Druga strona też wcale nie ma łatwiej. Poszukiwanie przez internet na początku prawie zawsze wygląda obiecująco, ale czas prędzej czy później ściąga maskę i ujawnia prawdziwy charakter. Po kilku takich epizodach uważam, że z szacunku dla siebie, mimo dobrego zdrowia, czystego życiorysu i uporządkowanych wszystkich spraw nie warto niczego szukać na siłę, bo uczciwość chyba zawsze zostanie przez kogoś wykorzystana. Szkoda nerwów i czasu. Przynajmniej można żyć spokojnie i po swojemu :)
Z tym świętym to ani święty ani Piotr ;-)To ksywa jeszcze z czasów technikum :-) Jeśli chodzi o ten ideał to do niego mi baaardzo daleko ale dobrze czuje się w mojej skórze i moim życiu. Jeśli zaś chodzi o kobiety to nie mogę powiedzieć że szukam bo pewnych spraw nie da się wymusić. Mam swój świat w którym poruszam się swobodnie oraz szacunek ludzi na których szacunku mi zależy. Nie mam nikogo kogo bym nienawidził ( i mam nadzieję z wzajemnością ) Gdybym poznał kogoś kto zdobędzie moje zaufanie, przy kim zaiskrzy kto zechce poznać mnie oraz mój świat wiem że byłbym bardziej szczęśliwy niż jestem. Ale nic nie muszę, nie mam jakiejś presji w tym kierunku.
Szczęściarz. Mnie luba kopnęła (za mało miała adrenalinki) i zostawiła samego. Za słabo swoje wibracje podnosiłem czy coś takiego. Za to za dużo ponoć trułem, że miło by było być raz na jakiś czas wysłuchanym i pogłaskanym. Jej widać jakiś Dalajlama bardziej był potrzebny, niż rozsądny wrażliwiec...
Ty przynajmniej szukasz. Mi z kolei szukanie po za portalami przychodzi trudno, gdyż jestem nieśmiały. I tak sobie szukam a na karku 38 lat. Nie ukrywam, brak mi konsekwencji w życiu, które jest nieco chaotyczne, lecz alkoholizm i inne podobne ekstrema mnie nie dotyczą. Nie mogę niczym szczególnym zaimponować, mam jakieś zainteresowania ale nie spędzam aktywnie czasu. Nie uważam siebie za brzydkiego ale co z tego skoro sam sobie nie daję szansy. Na ulicy nie poderwę, prędzej zapadnę się pod ziemię. I tak wpadam w błędne koło.
Kiedyś będąc na rehabilitacji po wypadku poznałem mądrego życiowo rolnika, który powiedział mi, że do trzydziestki (tyle wtedy miałem) można przebierać, potem drzwi powoli się zamykają. Życzę wszystkim singlom zepsutego zamka albo znalezienia tego, który włoży po chamsku nogę i wyciągnie was z pokoju zwanego samotnością.
Kiedyś będąc na rehabilitacji po wypadku poznałem mądrego życiowo rolnika, który powiedział mi, że do trzydziestki (tyle wtedy miałem) można przebierać, potem drzwi powoli się zamykają. Życzę wszystkim singlom zepsutego zamka albo znalezienia tego, który włoży po chamsku nogę i wyciągnie was z pokoju zwanego samotnością.
Duże miasto to dużo ludzi, dużo ludzi to duże możliwości. Nieśmiałość to duży problem, i do tego niska samoocena.... ale to da się ćwiczyć. Wielu sławnych piosenkarzy to są/były bardzo nieśmiałe osoby... W wielu biografiach pojawią się wzmianka o ogromnej tremie przed każdym występem, nawet po wielu latach występowania na scenie :) ale gdyby nie przełamał tej termy to nie było by np. Bohemian Rapsody i wielu innych utworów. To nie tak że człowiek rodzi się z dużą pewnością siebie, na wiele pożądanych cech trzeba sobie samemu zapracować
Nieśmiałym to można być w wieku 16-18 lat, ale nie wieku 38 lat. To już są nawyki i przyzwyczajenia. Sztywność i niechęć do opuszczania sfery komfortu. Facet, nawet nieśmiały, potrafi zmotywować się i zawalczyć, zmienić się w tygrysa.
Czas zdjąć ubranko MisiakaPysiaka (serio?) i ogarnąć się. Uroda urodą ale liczy się osobowość. Na ładnego miło chwile popatrzeć, ale bywa, że jak gębę otworzy to czar pryska. Zresztą, jak jest miłość to człowiek rozkwita z automatu do pięknego stworzenia.
Przed Panem pół wieku życia. Ruszaj Pan cztery litery i porzuć nieśmiałość.
Chyba, żeś pierdoła totalna to porzuć czym prędzej myśl, że z pustego ziarna piękny kwiat Ci wyrośnie.
Śmiało. Mądra kobieta i z nieśmiałka, zrobi tygryska :)
Czas zdjąć ubranko MisiakaPysiaka (serio?) i ogarnąć się. Uroda urodą ale liczy się osobowość. Na ładnego miło chwile popatrzeć, ale bywa, że jak gębę otworzy to czar pryska. Zresztą, jak jest miłość to człowiek rozkwita z automatu do pięknego stworzenia.
Przed Panem pół wieku życia. Ruszaj Pan cztery litery i porzuć nieśmiałość.
Chyba, żeś pierdoła totalna to porzuć czym prędzej myśl, że z pustego ziarna piękny kwiat Ci wyrośnie.
Śmiało. Mądra kobieta i z nieśmiałka, zrobi tygryska :)
Nie oburzam się na te słowa bo trafnie odnoszą się do mojej sytuacji, chociaż przemilczałem ważne fakty jak wychowywanie w strachu i przemoc domowa. Ale cóż, życie trzeba wziąć takie jakie zostaje ono nam dane. Ja i tak aktualnie nie szukam na siłę. Wolę popracować nad sobą, wykorzystać swoje mocne strony. Ale powoli, krok po kroku, aby się nie zniechęcić . Dotąd za bardzo szedłem na skróty. Trochę to dziwne poznawać pewne rzeczy w wieku prawie 40 lat, które dla innych są czymś normalnym. Jestem w takim wieku, że nie mam już nic do stracenia a wciąż wiele do zyskania.
To proszę nie przemilczać niczego. To nie dyskryminuje Pana, a może pomóc drugiej osobie zrozumieć mechanizmy pańskich zachowań. Nie mamy wpływu na wszystko ale na bardzo wiele, owszem. Szczególnie na teraźniejszość. Wszyscy (!) powinniśmy pracować nad sobą. To naturalny proces dojrzewania, poznawania, rozumienia.
Nie wolno zniechęcać się! Nigdy!
To są procesy, często długotrwałe i złożone, wymagające ale zawsze owocne.
Powodzenia.
Nie wolno zniechęcać się! Nigdy!
To są procesy, często długotrwałe i złożone, wymagające ale zawsze owocne.
Powodzenia.
Mądra kobieta wie że z guana bata nie ukręci i nawet nie będzie próbować. Zmiany to coś co wychodzi z wnętrza a nie z zewnątrz.Przypominiał mi się kawał " Jak kobieta bieże sobie męża to myśli że po ślubie ona go zmieni(po swojemu), jak facet się żeni to ma nadzieje że kobieta się nie zmieni (nic a nic)"
~Szczęśliwy Facecie, czy dla osób? Nie wiem... Z forum znam tylko trzy osoby. Jeśli, któraś z Tych Trzech Osób (w tym Ty) przyjdzie to mogę zapytać, czy zrobiły to dla mnie, czy dla cukierków. Chociaż nie wiem, czy potrzebuję takiej informacji, w końcu sama zdeklarowałam, że cukierki zabiorę. Mogą przyjść dla cukierków.
Z tymi cukierkami to żart, jak ktoś ma ochotę przyjść to przyjdzie, nawet jakby miał sam te cukierki miał przynieść
Ja do rzeczonego miejsca docelowego mam 20 minut busem, potem 40 SKM ka w jedną stronę, i 10 minut piechotą, czyli z samego dojazdu wychodzą ponad 2 godziny, sam koncert to tak z 2godziny, to na samo wyjście tego dnia muszę poświęcić jakieś 5 godzin (nie licząc przyjazdu do domu, i ogarnięcia sie, a czasem kobieta chce mieć wiecej niż 15 minut na strojenie się). No to teraz wiecie dlaczego siedzę tu, na forum.
Ja do rzeczonego miejsca docelowego mam 20 minut busem, potem 40 SKM ka w jedną stronę, i 10 minut piechotą, czyli z samego dojazdu wychodzą ponad 2 godziny, sam koncert to tak z 2godziny, to na samo wyjście tego dnia muszę poświęcić jakieś 5 godzin (nie licząc przyjazdu do domu, i ogarnięcia sie, a czasem kobieta chce mieć wiecej niż 15 minut na strojenie się). No to teraz wiecie dlaczego siedzę tu, na forum.