Widok
Czy, jak Monsieur Jourdain, nie wiesz, że jesteś marksistą ?
Jeśli ktoś wybiera się w podróż i wsiada do samolotu, to nie przejmuje się budową silnika, zasadami ruchu lotniczego ani techniką sterowania środkiem lokomocji. Leci i już.
Podobnie zwykły człowiek, chodzący wokół swoich i nieswoich spraw nie zastanawia się nad niuansami ideowymi określającymi pochodzenie struktur społecznych w jakich się obraca i tak jak Monsieur Jourdain z Moliera nie zdaje sobie sprawy, że mówi prozą albo wyznaje światopogląd marksistowski i dziwi się potem gdy ktoś mu to wypomni..
Świadomość swoją drogą, a rzeczywistość swoją. Często się nie pokrywają. Ale to rzeczywistość wyznacza kurs. A rzeczywistość jest zdeterminowana ewolucyjnie, bo to ewolucja narzuciła wymóg życia w grupie wymagającego ciągłych interakcji i specyficznych relacji społecznych, nieustannie ćwiczonych w tych interakcjach. Ewolucja stworzyła dość elastyczne ramy dla takiego procesu, dzięki czemu mogą się pojawiać różne modele kulturowe konkurujące ze sobą. Pojawił się model chrześcijański, pojawiła się jego modyfikacja w modelu liberalnym, a w ramach tego ostatniego model marksistowski. Wszystkie te modele przeszły historyczne testy. Który model okazał się najbardziej zrównoważony i efektywny, to widać z obrazka.
Podobnie zwykły człowiek, chodzący wokół swoich i nieswoich spraw nie zastanawia się nad niuansami ideowymi określającymi pochodzenie struktur społecznych w jakich się obraca i tak jak Monsieur Jourdain z Moliera nie zdaje sobie sprawy, że mówi prozą albo wyznaje światopogląd marksistowski i dziwi się potem gdy ktoś mu to wypomni..
Świadomość swoją drogą, a rzeczywistość swoją. Często się nie pokrywają. Ale to rzeczywistość wyznacza kurs. A rzeczywistość jest zdeterminowana ewolucyjnie, bo to ewolucja narzuciła wymóg życia w grupie wymagającego ciągłych interakcji i specyficznych relacji społecznych, nieustannie ćwiczonych w tych interakcjach. Ewolucja stworzyła dość elastyczne ramy dla takiego procesu, dzięki czemu mogą się pojawiać różne modele kulturowe konkurujące ze sobą. Pojawił się model chrześcijański, pojawiła się jego modyfikacja w modelu liberalnym, a w ramach tego ostatniego model marksistowski. Wszystkie te modele przeszły historyczne testy. Który model okazał się najbardziej zrównoważony i efektywny, to widać z obrazka.
Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna. Prawda- nie. MT
Bardzo proszę, nie spoczywać na laurach, mieląc jęzorkiem, jak łopatką. E w o u l o w a ć, proszę. Przynajmniej indywidualnie.
Obrazek skali makro, nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie, formą, kolorem i intensywnością, wprost proporcjonalny do skali mikro i/lub odwrotnie. Co Pan woli (?)
Jean Baptiste Poquelin (bycie sobą kosztuje!) ;) stworzył postać Monsieur Jourdaina ... w kontekście!, pozostając w zgodzie z zasadą : "Lepiej śmiechem jest pisać niż łzami. Śmiech to szczere królestwo człowieka.", której hołdował (słusznie) autor Gargantui...
Ps
Pismo obrazkowe powraca do łask i sieje spustoszenie większe niż kiedykolwiek!
Ewolucja :) Piękne i ciężkie słowo. Niestety i na szczęście ("kij ma zawsze dwa końce"?) nie wszystko i nie wszyscy "ktosie", podlegają jej procesom. Natury nie oszuka Pan.
Bardzo proszę, nie spoczywać na laurach, mieląc jęzorkiem, jak łopatką. E w o u l o w a ć, proszę. Przynajmniej indywidualnie.
Obrazek skali makro, nigdy nie był, nie jest i nigdy nie będzie, formą, kolorem i intensywnością, wprost proporcjonalny do skali mikro i/lub odwrotnie. Co Pan woli (?)
Jean Baptiste Poquelin (bycie sobą kosztuje!) ;) stworzył postać Monsieur Jourdaina ... w kontekście!, pozostając w zgodzie z zasadą : "Lepiej śmiechem jest pisać niż łzami. Śmiech to szczere królestwo człowieka.", której hołdował (słusznie) autor Gargantui...
Ps
Pismo obrazkowe powraca do łask i sieje spustoszenie większe niż kiedykolwiek!
Ewolucja :) Piękne i ciężkie słowo. Niestety i na szczęście ("kij ma zawsze dwa końce"?) nie wszystko i nie wszyscy "ktosie", podlegają jej procesom. Natury nie oszuka Pan.
Tu widzę parę problemów do dyskusji.
Pierwszy problem to kwestia proporcji między przypadkowością a determniacją. Interesujące naprawdę jest zdeterminowanie naszej natury ludzkiej przez proces ewolucji. Może się wydawać,żę znacznie barwniejsza jest przypadkowość, bo tworzy złudzenie rzeczywistej odmienności (tak jak kolor, który jest złudzeniem). A brak zrozumienia dysproporcji między tymi aspektami prowadzoi do najrozmaitszych dziwactw a nawet szaleństwa, które można właśnie obserwować.
Drugi problem to relacja między obrazem w skali makro a obrazem w skali mikro. Decydujący jest obraz w skali makro, który wiążę się z determinizmem i determinuje zachowania w skali mikro. I nie jest tak, że to zbiór działań w skali mokro tworzy obraz makro. Jest odwrotnie, to obraz w sklai makro stwarza nam nieprzekraczalne ramy, w ramach kßórych pozwalamy sobie na drobną kosmetykę.
Problem trzeci to problem tego że dopiero znajomość obu tych aspektów uwalnia nas od błędnych koncepcji i sposobów życia i i wskazuje realne mozliwości fascynującej jazdy na historycznej fali.
Pierwszy problem to kwestia proporcji między przypadkowością a determniacją. Interesujące naprawdę jest zdeterminowanie naszej natury ludzkiej przez proces ewolucji. Może się wydawać,żę znacznie barwniejsza jest przypadkowość, bo tworzy złudzenie rzeczywistej odmienności (tak jak kolor, który jest złudzeniem). A brak zrozumienia dysproporcji między tymi aspektami prowadzoi do najrozmaitszych dziwactw a nawet szaleństwa, które można właśnie obserwować.
Drugi problem to relacja między obrazem w skali makro a obrazem w skali mikro. Decydujący jest obraz w skali makro, który wiążę się z determinizmem i determinuje zachowania w skali mikro. I nie jest tak, że to zbiór działań w skali mokro tworzy obraz makro. Jest odwrotnie, to obraz w sklai makro stwarza nam nieprzekraczalne ramy, w ramach kßórych pozwalamy sobie na drobną kosmetykę.
Problem trzeci to problem tego że dopiero znajomość obu tych aspektów uwalnia nas od błędnych koncepcji i sposobów życia i i wskazuje realne mozliwości fascynującej jazdy na historycznej fali.
To jest proste. Ideologia lgbt=marksizm w bardzo wulgarnej formie, zaś ekologizm i weganizm= ekologiczna myśl Adolfa Hitlera. Spoiwem jest tu ateizm, bez którego mielibyśmy uniwersalne zasady miłości bliźniego oraz rozsądną troskę o środowisko. Wrogiem cywilizacji jest zatem ateizm. A jego dzieci, czyli wspomniane wyżej nepmarksizm i neonazizm doskonale się przenikają i kooperują. Czego przykładem jest współczesny Pawka Morozow, tj upośledzona dziewczynka ze Szwecji Greta.
Problemem jest jednak niezrozumienie tego skąd się bierze taki ruch jak ideologia LGBT, którą często określa się jako marksistowską, a to sugeruje nam, że jest to kontynuaja marksizmu komunistycznego, co jest błędem.
Ideologia LGBT i inne pomysły rodem z polipoprawności, to konsekwencje liberalizmu, który postawił na konstrukcję przestrzeni społecznej w oparciu o relację wolności. Chociaż przecież wiadomo z matematyki, że nie istnieje przestrzeń ani jednowymiarowa, ani nawet dwuwymiarowa. Więc nie należy się dziwić temu, że liberalizm się wykoleił.
Ideologia LGBT i inne pomysły rodem z polipoprawności, to konsekwencje liberalizmu, który postawił na konstrukcję przestrzeni społecznej w oparciu o relację wolności. Chociaż przecież wiadomo z matematyki, że nie istnieje przestrzeń ani jednowymiarowa, ani nawet dwuwymiarowa. Więc nie należy się dziwić temu, że liberalizm się wykoleił.
Rozenek znowu się wygłupił. Jego elektorat to jest element skrajnie egoistyczny i liberalny. Nienawidzą górników a na widok matki z dziećmi dostają białej gorączki i coś o 500 plus zaczynają bluzgać. Pomoc rodzinie rozumieją jako zapewnienie darmowej aborcji, a dla starszych mają propozycję komfortowej eutanazji. Dlaczego on nazywa swoją partię Polska Partia Socjalistyczna? Jaki sens ma nazwa kłócąca się z poglądami elektoratu własnego? Bez sarkazmu i złośliwości doradziłbym mu założenie Polskiej Partii Liberalnej, a najlepiej Europejskiej Partii Wolności i Postępu, coś takiego. Być może jest po prostu głupi i się nie nadaje na politycznego lidera. A PPS to byli porządni ludzie. Antykomuniści. Pużak
He he he :] Zapewniam Serdeńko Pysieńko , że nie ma żadnego "problemu" ten, kogo w ogóle nie obchodzi ruch Liczne Grono Byłych Tamburyniarzy :] Moda AKA wolność, na słomianą strzechę też powraca, ale pragmatyzm zwycięża ... w końcu zwycięża ;) i oddaje rację ewolucji.
Ps
Liberalizm czy libertynizm? Co to za "bełkot"? Pan ześ się zaniedbał i rozleniwił :) dawaj, dawaj
Ps
Liberalizm czy libertynizm? Co to za "bełkot"? Pan ześ się zaniedbał i rozleniwił :) dawaj, dawaj
Nie zdążyłam... przesiąść się ze sr*jfona na laptoka i sprawdzić, czy broda i wąsy są prawdzi(w)ne. Do Wigilii jeszcze moment. Co to za "dopust Boży"?
"Tu widzę parę problemów do dyskusji."
Do dyskusji (o czymkolwiek) potrzeba odpowiedniego "interlokutora" (czyste szaleństwo), a i to bzdura. Umiejętność słuchania/czytania ze zrozumieniem, przy odpowiednim zaangażowaniu (minimalnym) nadawcy w odpowiedni przekaz treści, wystarczą by osiągnąć "konsensus" (ha ha ale zabawa).
Dyskusje, zawsze mnie nudziły i chętnie korzystałam z uprzywilejowanej roli "dziuni" oraz clowniej postawy, większości mężczyzn, by ich (czczych dyskusji) unikać. Dziś, żadna dyskusja już mnie nie dotyczy.
Zanim przystąpisz Pyśku, do selekcji dyskutantów i rozpuścisz klawiaturę, zamierzam sprawić sobie odrobinę przyjemności.
W roli Świętego Mikołaja, jeszcze sobie Ciebie nie wyobrażałam :] Kuszące.
Tych "paru problemów" nie ma co mordować dyskusją. Prościej zmienić ich definicję, a raczej własne spojrzenie i potraktować, jako inspirację oraz bodziec do ... ewoluowania, a raczej zbliżenia się do wiedzy (nie)tajemnej pokoleń przed nami.
"Pierwszy problem to kwestia proporcji między przypadkowością a determniacją."
Skandal i wprost szczyt wszystkiego! Wg forumowych (niskich) standardów, powinnam "obrazić się" na jakość przekazu i formę, pozostawiającą (zbyt) wiele do życzenia.
W tej sytuacji, obowiązują te same zasady, które dotyczą "wywąchiwania każdego kwiatka" ;). Czym jest "przypadkowość" i czy mowa o determinacji jednostki, grupy czy ogółu? Czego to ja wypatruję? Oh, m o t y w a c j a. Bez niej nie ma żadnego "problemu", co obecnie "widać, słychać i czuć".
"Interesujące naprawdę jest zdeterminowanie naszej natury ludzkiej przez proces ewolucji."
Niedopuszczalne mamblenie. Olewactwo totalne. Jedyny mój komentarz... kwadratura koła. Słowo klucz: "motywacja".
Na ile nasza natura determinuje procesy ewolucyjne, a na ile skutki ewolucji wpływają na naszą naturę? O tym można dyskutować bez końca. Rozkręć wreszcie to forum.
"Może się wydawać,żę znacznie barwniejsza jest przypadkowość, bo tworzy złudzenie rzeczywistej odmienności (tak jak kolor, który jest złudzeniem). "
Mhm. Cóż poradzić mają daltoniści i iluzjoniści? Uśmiechając się w tonie Twego rozważania. Która grupa szczęśliwsza? Ci, co nigdy nie doświadczyli, czy Ci, którzy rozumieją manipulację. Co z odpowiedzialnością i ... co z m o t y w a c j ą? Jak całość wpływa na procesy ewolucji?
W "kwestii" obrazów, każden dziś może być artystą, dzięki artimento (nie mylić z puentylizmem) ;)
"A brak zrozumienia dysproporcji między tymi aspektami prowadzoi do najrozmaitszych dziwactw a nawet szaleństwa, które można właśnie obserwować."
Ha ha :) Przesłodki Interlokutorze, klasy VIP :] Toś sprawił mi przyjemność i radość, swoją "złotą myślą".
Ponoć Panie Dzieju, wolność, wolność... ponad wszystko i każdy, prawda, własny rozum i wolną wolę (o skarbnicy wiedzy poprzednich pokoleń nie zapominając) sądzi i rządzi, a i chętnie obśmiewa ("śmiech to s z c z e r e królestwo człowieka"). Najchętniej innych, z daleka od lustra, co by nie pękło wzięło ;)
"Drugi problem to relacja między obrazem w skali makro a obrazem w skali mikro. Decydujący jest obraz w skali makro, który wiążę się z determinizmem i determinuje zachowania w skali mikro."
Uhm. Musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia. Gdybym była mężczyzną, zaryzykowałabym kontrę " co jeśli nie ma tu żadnej relacji"?. Toż dopiero! Jako Kobieta, mogę się jedynie uśmiechnąć, zmielić pod nosem słowo zawierające "r" i ukryć za wachlarzem, rozczarowanie.
Zmienić temat... Co by tu tego? A tak. Dylemat taki. Jeszcze chwilę cieszyć się widokiem za oknem, czerwienią owoców dzikiej róży, a za chwilę widokiem ptaków zrywających te owoce z pnączy, czy zebrać owoce i wysiać pod płotem? Co na to skala makro i jak determinuje mikro? Co na to ewolucja? :)
"I nie jest tak, że to zbiór działań w skali mokro tworzy obraz makro."
Z radością i bez potrzeby "drobnej kosmetyki", szczerze zupełnie" Prawda to :)
"Jest odwrotnie, to obraz w sklai makro stwarza nam nieprzekraczalne ramy, w ramach kßórych pozwalamy sobie na drobną kosmetykę."
W tym miejscu, na słowo "ramy", głębiej pod wachlarz wlezę i nie pozwolę by "nieprzekraczalne" wyrwało mi się w głośny rechot. Nie chciałabym Cię obsmarkać :) ha ha
Odwrotnie to może być wszystko. Jakie to ma znaczenie? ;)
"Problem trzeci to problem tego że dopiero znajomość obu tych aspektów uwalnia nas od błędnych koncepcji i sposobów życia i i wskazuje realne mozliwości fascynującej jazdy na historycznej fali."
Yhy. Za "fascynującą jazdę" 7+, a za uzasadnienie "bardzo dobrze, dostatecznie" :)
Za całokształt, plus sentyment, którego mi brak... pozytywnie. Bardzo miło.
Spokojnego wieczoru :]
Ps
Radość wielka :]
"Tu widzę parę problemów do dyskusji."
Do dyskusji (o czymkolwiek) potrzeba odpowiedniego "interlokutora" (czyste szaleństwo), a i to bzdura. Umiejętność słuchania/czytania ze zrozumieniem, przy odpowiednim zaangażowaniu (minimalnym) nadawcy w odpowiedni przekaz treści, wystarczą by osiągnąć "konsensus" (ha ha ale zabawa).
Dyskusje, zawsze mnie nudziły i chętnie korzystałam z uprzywilejowanej roli "dziuni" oraz clowniej postawy, większości mężczyzn, by ich (czczych dyskusji) unikać. Dziś, żadna dyskusja już mnie nie dotyczy.
Zanim przystąpisz Pyśku, do selekcji dyskutantów i rozpuścisz klawiaturę, zamierzam sprawić sobie odrobinę przyjemności.
W roli Świętego Mikołaja, jeszcze sobie Ciebie nie wyobrażałam :] Kuszące.
Tych "paru problemów" nie ma co mordować dyskusją. Prościej zmienić ich definicję, a raczej własne spojrzenie i potraktować, jako inspirację oraz bodziec do ... ewoluowania, a raczej zbliżenia się do wiedzy (nie)tajemnej pokoleń przed nami.
"Pierwszy problem to kwestia proporcji między przypadkowością a determniacją."
Skandal i wprost szczyt wszystkiego! Wg forumowych (niskich) standardów, powinnam "obrazić się" na jakość przekazu i formę, pozostawiającą (zbyt) wiele do życzenia.
W tej sytuacji, obowiązują te same zasady, które dotyczą "wywąchiwania każdego kwiatka" ;). Czym jest "przypadkowość" i czy mowa o determinacji jednostki, grupy czy ogółu? Czego to ja wypatruję? Oh, m o t y w a c j a. Bez niej nie ma żadnego "problemu", co obecnie "widać, słychać i czuć".
"Interesujące naprawdę jest zdeterminowanie naszej natury ludzkiej przez proces ewolucji."
Niedopuszczalne mamblenie. Olewactwo totalne. Jedyny mój komentarz... kwadratura koła. Słowo klucz: "motywacja".
Na ile nasza natura determinuje procesy ewolucyjne, a na ile skutki ewolucji wpływają na naszą naturę? O tym można dyskutować bez końca. Rozkręć wreszcie to forum.
"Może się wydawać,żę znacznie barwniejsza jest przypadkowość, bo tworzy złudzenie rzeczywistej odmienności (tak jak kolor, który jest złudzeniem). "
Mhm. Cóż poradzić mają daltoniści i iluzjoniści? Uśmiechając się w tonie Twego rozważania. Która grupa szczęśliwsza? Ci, co nigdy nie doświadczyli, czy Ci, którzy rozumieją manipulację. Co z odpowiedzialnością i ... co z m o t y w a c j ą? Jak całość wpływa na procesy ewolucji?
W "kwestii" obrazów, każden dziś może być artystą, dzięki artimento (nie mylić z puentylizmem) ;)
"A brak zrozumienia dysproporcji między tymi aspektami prowadzoi do najrozmaitszych dziwactw a nawet szaleństwa, które można właśnie obserwować."
Ha ha :) Przesłodki Interlokutorze, klasy VIP :] Toś sprawił mi przyjemność i radość, swoją "złotą myślą".
Ponoć Panie Dzieju, wolność, wolność... ponad wszystko i każdy, prawda, własny rozum i wolną wolę (o skarbnicy wiedzy poprzednich pokoleń nie zapominając) sądzi i rządzi, a i chętnie obśmiewa ("śmiech to s z c z e r e królestwo człowieka"). Najchętniej innych, z daleka od lustra, co by nie pękło wzięło ;)
"Drugi problem to relacja między obrazem w skali makro a obrazem w skali mikro. Decydujący jest obraz w skali makro, który wiążę się z determinizmem i determinuje zachowania w skali mikro."
Uhm. Musiało dojść do jakiegoś nieporozumienia. Gdybym była mężczyzną, zaryzykowałabym kontrę " co jeśli nie ma tu żadnej relacji"?. Toż dopiero! Jako Kobieta, mogę się jedynie uśmiechnąć, zmielić pod nosem słowo zawierające "r" i ukryć za wachlarzem, rozczarowanie.
Zmienić temat... Co by tu tego? A tak. Dylemat taki. Jeszcze chwilę cieszyć się widokiem za oknem, czerwienią owoców dzikiej róży, a za chwilę widokiem ptaków zrywających te owoce z pnączy, czy zebrać owoce i wysiać pod płotem? Co na to skala makro i jak determinuje mikro? Co na to ewolucja? :)
"I nie jest tak, że to zbiór działań w skali mokro tworzy obraz makro."
Z radością i bez potrzeby "drobnej kosmetyki", szczerze zupełnie" Prawda to :)
"Jest odwrotnie, to obraz w sklai makro stwarza nam nieprzekraczalne ramy, w ramach kßórych pozwalamy sobie na drobną kosmetykę."
W tym miejscu, na słowo "ramy", głębiej pod wachlarz wlezę i nie pozwolę by "nieprzekraczalne" wyrwało mi się w głośny rechot. Nie chciałabym Cię obsmarkać :) ha ha
Odwrotnie to może być wszystko. Jakie to ma znaczenie? ;)
"Problem trzeci to problem tego że dopiero znajomość obu tych aspektów uwalnia nas od błędnych koncepcji i sposobów życia i i wskazuje realne mozliwości fascynującej jazdy na historycznej fali."
Yhy. Za "fascynującą jazdę" 7+, a za uzasadnienie "bardzo dobrze, dostatecznie" :)
Za całokształt, plus sentyment, którego mi brak... pozytywnie. Bardzo miło.
Spokojnego wieczoru :]
Ps
Radość wielka :]
No nie, kwestia jest banalnie prosta: ewolucja wrzuciła nasz gatunek w przestrzeń społeczną, a przestrzeń ma swoje matematyczne wymogi czyli wymiary. Wymiary w sensie społecznym to relacje społeczne, które jednostki muszą nawiązać w toku współpracy jeśli chcą przetrwać, a te relacje to w języku potocznym prawda, miłość i wolność. Bo jeżeli wchodzimy w kontakt z parnerem wspólpracy to mosimy poznać jego punkt widzenia i być świadomym swojego punktu widzenia oraz nawiązać jakąś relację uczuciową skoro podejmuję wspólpracę akurat z tym partnerem i to nas wiążę, wreszcie muszę posiadać poczucie własnej woli i autonomii by podejmować decyzje w moim i partnera interesie.
W toku tak gęstych interakcji ewolucja ukształtowała cechy niezbędne do takiej efektywnej wspólpracy.
W wielkim skrócie tak to wyglądało i było całkiem logiczne. Kto się nie podporządkował tym zasadom, ginął.
W toku tak gęstych interakcji ewolucja ukształtowała cechy niezbędne do takiej efektywnej wspólpracy.
W wielkim skrócie tak to wyglądało i było całkiem logiczne. Kto się nie podporządkował tym zasadom, ginął.